- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (64)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 334473 |
Komentarzy: | 8446 |
Założony: | 21 stycznia 2013 |
Ostatni wpis: | 22 lipca 2021 |
kobieta, 38 lat, Katowice
163 cm, 63.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj waga 300 g na plusie. Hmmm nie wiem czemu - widać takie moje małe zawirowania albo fakt, że wczoraj było kiepsko z wc. Jutro pewnie się nie poprawi, bo dzisiaj walentynkowa kolacja Wczoraj kupiłam wszystkie niezbędne składniki, a dzisiaj będę pichcić, dzisiaj też ćwiczonka pójdą na bok, bo po pracy biorę się za przygotowania wieczoru. Po pracy mam jeszcze zamiar wypić kawkę, żeby się nie okazało, że zasnę na kanapie o 21.00 Przed chwilą Mąż dał znak, że znalazł czekoladki Trochę zaskoczony, bo nie sądził, że coś dostanie skoro robię dzisiaj kolację
W związku z olimpiadą (nie przepadam za oglądaniem sportu) nadrabiam braki w czytelnictwie. Ja w ogóle mam taką przypadłość, że potrafię przeczytać kilka książek pod rząd, a potem przez kilka miesięcy nie ruszyć ani jednej. Jak książka mnie nie wciągnie to czasem przerywam w połowie i czeka kilka miesięcy, aż do niej wrócę. Teraz wzięłam się za 3-tomowy romans Pauliny Simons. Jestem na pierwszej części “Jeździec miedziany”. Książka opiera się na historii miłości żołnierza i dziewczyny w czasach II wojny światowej. Jak będziecie miały jakiś wolniejszy czas to polecam. To ich uczucie jest takie niewinne, opisy tych pierwszych pocałunków - miłość między dwojgiem ludzi w latach 40-stych to nie to co teraz :-) Teraz na ulicach oglądamy bardziej intymne sceny niż im przytrafiały się w samotności :-) Bardzo przejmujące są też opisy głodu, bombardowań - nie potrafię sobie teraz wyobrazić życia w czasie wojny… Książka ma 700 stron, jestem już na 350 i ciężko mi się oderwać od kolejnych stron, bo cały czas jestem ciekawa jak się zmieni sytuacja głównych bohaterów. Muszę wytrzymać do jutra :-)
Jutro mam w planach odespanie walentynek, porządki, ćwiczonka, muszę zrobić paznokcie, a wieczorem wybieramy się do siostry. Mam nadzieję, że ze wszystkim się wyrobię i jeszcze znajdę chwilkę na lekturę :-) Jutro zrobię wszystko, żeby być grzeczna u siostry.
Życzę Wam udanych Walentynek, żebyście znalazły chwilę czasu dla siebie i swoich drugich połówek!
Wczoraj mój Mąż później wyszedł z pracy - przyjechał dopiero o 18.00, więc miałam małą obsuwę z obiadem. Potem problemy z opanowaniem apetytu, ale na wadze się to nie odbiło.
Dlaczego u mnie już Walentynki? Bo wczoraj dostałam prezent od Męża - niebieskiego storczyka (uwielbiam te kwiatki i kiedyś chciałabym, żeby na moich parapetach nie gościły inne kwiaty). Jest śliczny!! Nie miał go gdzie przechować do walentynek, w samochodzie by zmarzł, tak więc ja już świętuję Walentynki. Ja kupiłam dla niego czekoladki, które chcę mu podrzucić razem ze śniadaniem do teczki. O takie:
Oprócz tego ugotuję dla nas kolację i przygotuję deser - na kolację canneloni nadziewane białym serem i szynką, a na deser suflet czekoladowy. Mąż nie zna jadłospisu. Chcę też kupić jakieś winko. Powiem Wam, że może to i komercyjne święto, że trzeba mówić o miłości każdego dnia, ale z drugiej strony człowiek ma taki instynkt, że tego dnia trzeba pobyć razem, odłożyć inne obowiązki, spędzić ze sobą czas inaczej niż na co dzień. Nie mówię tu o jakiejś wielkiej celebracji tego dnia, ale miłym drobnym akcencie.
Moja waga od dwóch dni utrzymuje się na tym samym poziomie, więc chyba balast z soboty odszedł bezpowrotnie. Codziennie do dnia wczorajszego ubywało mi 0,5 kg. Dalej nie odpuszczam ćwiczeń - wczoraj w sumie 50 minut.
Dzisiaj na wadze 1kg mniej niż wczoraj. Myślę, że powoli pozbywam się sobotniego balastu. Zostało jeszcze 0,5kg. Ten weekend chyba nie będzie lepszy Wczoraj zadzwoniła moja siostra i stwierdziłyśmy, że długo się nie widziałyśmy tak żeby móc swobodnie pogadać. Zaprosili nas na sobotę z noclegiem, ale obiecuję Wam i sobie, że nie będzie takiego “rozpasania” jak w ten weekend. Będę grzeczna!
Wczoraj po pracy pojechaliśmy na zakupy, a wieczorkiem nawet udało i się poćwiczyć. W sumie 40 minut - brzuch mel B, a reszta cardio na stepperze. Dzisiaj chcę poćwiczyć pośladki i też jakieś cardio. Trochę ostatnio zaniedbałam ćwiczenia i chciałabym odbudować swoją formę. Postaram się ćwiczyć codziennie - jedna partia mięśni (na zmianę brzuch, pośladki, uda) i cardio (planuję ok 50 minut dziennie-zobaczymy czy kondycja pozwoli). Z czasem chciałabym zmieniać proporcję z większym naciskiem na konkretne partie. Nie zapominam tez o masowaniu moich ud - nic tak dobrze nie poprawia ich wyglądu jak regularny masaż. Wydaje mi się, że kosmetyk jest sprawą drugoplanową.
Na koniec wczorajszy jadłospis, bo długo go nie zamieszczałam
7.00 dwie kromki chleba 7 ziaren posmarowane serkiem Almette a chudą wędliną, pół papryki
10.00 naturalna activia, banan
13.00 kromka chleba 7 ziaren posmarowana serkiem almette, plaster chudej wędliny, porcja sałatki z zupek chińskich
16.00 dwie połówki cukinii nadziewane mięsem mielonym
19.15 dwie parówki z szynki, ogórki konserwowe, musztarda