- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (64)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 337363 |
Komentarzy: | 8446 |
Założony: | 21 stycznia 2013 |
Ostatni wpis: | 22 lipca 2021 |
kobieta, 38 lat, Katowice
163 cm, 63.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj czeka mnie intensywny dzień. Jeszcze 1,5h w pracy, potem Piotrek podjeżdża, wymieniamy się samochodami i on jedzie po Olka do żłobka, a ja na rezonans kolana. Zobaczymy jak to czasowo wyjdzie, ale może być tak, ze potem spotkamy się wszyscy na miejscu u fizjoterapeuty. Dzisiaj umówiłam się, ze zobaczy Olka czy nadal wszystko ok, poćwiczy z Misią i zabezpieczy moje kolano na kolejny tydzień. Jest to o tyle ważne, że od jutra mam 3 dni urlopu i jedziemy do teściów.
Po powrocie do domu czeka nas pakowanie na wyjazd - na razie jestem w lesie. Musze tez popakować parę spożywczych rzeczy, bo mam uzgodnione z Teściową, że nie będzie mnie "odciągać" od diety. A wierzcie mi, że w nic nie wkłada tyle energii w życiu jak w namawianie ludzi do jedzenia. Dla mnie przybiera to formę wręcz patologiczną, bo nie da się inaczej nazwać tego jak ktoś nad Tobą stoi z półmiskiem i jak sobie nie nałożysz to zrobi to za Ciebie. Ale mam mieć dyspensę. Jutro też się zważę, bo w czwartek nie będę już mieć dostępu do swojej wagi. Ciekawe czy coś spadło przez ten tydzień. Generalnie na razie ubyło mnie 2 kg, ale oczywiście moja Teściowa już jęczała przez skype że taka jestem biedna, że policzki zapadnięte i że tak się udręczam....
Ale wiecie co? Ta dieta naprawdę nie jest dla mnie jakaś przykra czy uciążliwa. Nie ciągnie mnie do słodyczy, alkoholu, słodkich napojów. Jedyne to, że więcej czasu spędzam na przygotowaniu posiłków, bo muszę ważyć produkty. Na kolanie tych dwóch kg na razie nie odczuwam, ale kręgosłup już to docenił 🙂
Zamelduję jutro jak tam waga 🤪 Pozdrawiam!
W tym tygodniu przytyłam 100g. Dlaczego?? Nie mam pojęcia... może zatrzymana woda? Nie wiem o co chodzi. Trochę mnie to zasmuciło rano, ale dzisiaj przypilnuję wody i zobaczę jak będzie jutro.
Ostatnio trochę tych zmartwień mam... jestem po usg kolana, a czekam na rezonans. Na usg wyszła chondromalacja chrząstki I stopnia, płyn w jamie stawowej i szczelinę na łąkotce, która może sugerować pęknięcie. Stąd konieczność poszerzenia diagnostyki. W zależności od wielkości tych zmian skończy się albo jakimś leczeniem zachowawczym, fizjoterapią, zastrzykami z kwasu hialuronowego albo artroskopią kolana. Rezonans mam we wtorek, ale kilka dni będę musiała czekać na opis.
W sobotę mieliśmy szczepienie Johnsonem. W nocy z soboty na niedzielę mieliśmy temp 37,8-38, bóle mięśni, stawów. Jakby nas rozkładała grypa. Od obiadu w niedziele właściwie wszystko minęło. Za to na plus jest to, że prawie nie bolało nas wkłucie. Jakby atrakcji było mało to w niedzielę Piotrek wkładał gorąca blachę do piekarnika, a ja się odwróciłam, bo chciałam wyjść do przedpokoju i wpadłam ramieniem na róg tej blachy. Na ramieniu mam "odciśniętą" blachę na odcinku jakichś 10 cm...ehhhh. Były pęcherze, popękały, część skóry zeszło odkrywając ranę... tam gdzie skóra nie zeszła goi się super i jak na skalę oparzenia to jestem zaskoczona, że nie boli. Może dlatego, ze od razu przyłożyliśmy okład żelowy z zamrażalnika i cały czas smaruję to żelem na oparzenia. Do czyjegoś tam wesela się zagoi :-p.
Ok - wracam do pracy, bo przez te wyjścia do lekarza, na badania mam trochę tyły... a w przyszłym tygodniu zaplanowane 3 dni urlopu, bo chcemy jechać do Teściów.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu!!!!
Kolejny spadek! Dzisiaj rano waga pokazała 63,7 :-) To znaczy, że od kiedy zaczęłam dietę spadło 2,1kg. Tak niską wagę widziałam ostatnio może w 3 miesiącu ciąży 🙂 Po urodzeniu Olka najmniej widziałam 64,9. Będę sobie to powtarzać jak mantrę: "Czemu głupia tak późno się zdecydowałaś??!!". Myślałam, ze sobie sama poradzę - i radziłam jak byłam młodsza, miałam mniej obowiązków itd. A teraz bez tej rozpiski było ciężko. W sobotę nasza 11 rocznica ślub, planujemy zamówić coś dobrego do jedzenia. A co! Należy mi się nagroda 🙂
Udało mi się przesunąć wizytę u ortopedy i idę dzisiaj w trakcie pracy. Wczoraj byłam u fizjo - zbadał, okleił tejpami, kazał nosić stabilizator. Dzisiaj jest lepiej, ale do swobody ruchów duuużo brakuje.... Wszystko wskazuje na jakiś problem tkanek miękkich, a moje lekko koślawe kolana też nie poprawiają sytuacji....
Po wizycie - mam skłonność do lateralizacji rzepki czyli do przemieszczania jej niezgodnie z jej torem ruchu. Oprócz tego ten ból przyśrodkowy może wskazywać na sygnały ze strony łąkotki. Mam skierowanie na usg kolana i potem kolejna wizyta u niego. Albo coś się wyjaśni albo trzeba będzie szukać dalej. Usg mam 26.05. Aha - i powiedział, żebym nie nosiła stabilizatora, bo mięśnie muszą pracować - dla tego kolana ważne są mocne mięśnie. I bądź tu mądry....
Już dawno nie pamiętam tak paskudnej majówki. 1,2 to był jakiś koszmar…. Lało, wiało. W tym roku pierwszy raz wywiesiliśmy flagę na balkonie i tak nią targało, że bałam się że będziemy jej szukać gdzieś u sąsiadów. Z drugiej strony fajnie wyglądała jak tak furkotała 😊
2 odwiedziła nas moja szwagierka z Mężem i córeczką -Darią. Daria 13.05 skończy rok i jest chrześnicą mojego Męża. Ale taka drobniutka, malutka. Od urodzenia ma problemy z jedzeniem – z cycka, z butelki, stałych pokarmów… po prostu nie chce jeść i koniec. W tej chwili waży 7,5 kg. Chodzili po lekarzach, fizjoterapeutach, byli nawet u osteopaty i nic. „Taka widocznie jej uroda”. Ale fajnie było się spotkać, bo już naprawdę długo się z nimi nie widzieliśmy. Mimo goszczenia się to dietę trzymałam, a w ramach podwieczorku zjadłam mały kawałek ciasta, więc myślę, że tragedii nie będzie.
Powoli wszyscy dowiadują się o diecie. Również Teściowa, do której wybieramy się w drugiej połowie maja. Niby zaakceptowała, ale i tak mam wrażenie, że gdzieś tam z tyłu głowy myśli, że to jakieś tam moje fanaberie. Ona poznała mnie jak ważyłam 64kg, potem przytyłam do 78, a potem schudłam nawet do 56 i od tej pory cały czas się boi, że wpadnę w jakieś zaburzenia odżywiania. Niemniej podczas naszego pobytu ma uszanować mój „odmienny” sposób jedzenia. Poprosiłam, żeby zadbała o moją rodzinkę, a ja sobie wszystko sama ogarnę. To tylko kilka dni, jednego dnia zrobię sobie jakieś odstępstwo np. na grilla, a poza tym postaram się trzymać planu.
Po 1,5 tygodnia diety mogę się pokusić o jakieś podsumowanie. Większość dań naprawdę mi smakuje, obiady są duże objętościowo i chyba nigdy nie jadłam tyle warzyw. Super jest opcja wymiana całych posiłków, jak i poszczególnych składników. Np. dzisiaj na lunch mam ziemniaki z papryką i pomidorami, ale wymieniłam ziemniaki na kaszę zgodnie z sugerowanym przelicznikiem. Wczoraj miałam pomarańczę z nasionami na podwieczorek, a że miałam ochotę na jabłko to wymieniłam pomarańcze na jabłko i git. Podobnie z nabiałem – mogę wymieniać mleko na jogurt/maślankę/kefir, więc nic się nie marnuje. Obiady mam te same na dwa dni, więc nie muszę codziennie gotować. Bałam się o zaparcia, bo mam sporo bananów, ale przy podaży innych warzyw jest ok. Na nowo odkrywam awokado i w sumie banany też, bo bałam się ich jeść właśnie ze względu na skłonność do zaparć. Kolejne ważenie w czwartek – przestałam obsesyjnie się ważyć codziennie, ale na moich ulubionych jeansach widzę, że już jest lepiej. Wczoraj też widziałam w lustrze, że brzuch jakby bardziej płaski. To są takie małe sprawy, które motywują. Jedynie co to zwiększyłabym kolację, ale na razie trzymam się rozpiski i obserwuję 😊
Wczorajszy dzień spędziliśmy w domu. Niby świeciło słońce, ale było zimno i nadal wiało okropnie, a że Olek w końcu wydobrzał to woleliśmy, żeby posiedział jeszcze dzień w domu. Poza tym wczoraj znowu pogorszyło się z kolanem i to znacznie ☹ Dzisiaj utykam, ale popołudniu mam wizytę fizjo, więc coś zaradzi… ortopeda dopiero 13.05….
Od soboty schudłam 0,9 kg 😊 Tak wiem – woda, cześć tego co zalegało, ale czy może być coś bardziej motywującego jak spadek wagi?? Mówię do Piotrka rano: „Schudłam!”, a ona na to: „Wiem – widzę tą radość w Twoich oczach 😊” To musi być dobry dzień - nie pamiętam kiedy ostatnio zaliczyłam taki spadek!
Wczoraj uświadomiłam sobie, że jestem bezpośrednio przed okresem, więc ważenie w tym tygodniu to będzie prawdziwe wyzwanie dla efektów diety 😊 Wczoraj już byłam mega nerwowa i myślę, że dziś/jutro okres się rozpocznie. Zawsze było tak, że mimo diet waga wtedy rosła, więc zobaczymy jak będzie teraz. Zaczynam mieć trochę obawy, bo nie chciałabym się poddać po pierwszym tygodniu.
8 maja mamy z Mężem 11 rocznicę ślubu i tak się złożyło, że rozpoczniemy ją szczepieniem na covid 😊 Grunt, że razem 😊 Nie mieliśmy planów, a akurat to sobota, więc nie trzeba kombinować z urlopem. Jedynie dzieci trzeba będzie sprzedać dziadkom, ale z tym nie powinno być problemu.
Piotrek już prawie doszedł do siebie po wyrwaniu zęba, choć wczoraj się zestresował jak w tą dziurę weszło mu ziarenko kaszy i nie chciało wypaść 😊 Na dzisiaj ugotowałam ziemniaki 😊
Olek też już coraz lepiej. Może jutro już pójdzie do żłobka. Przychodzi do niego babcia, a jak do tego jeszcze dołączy dziadek to jest taki szał, że nie wiem jak mój Piotrek ogarnia pracę. Z dziadkiem jest tak super, że jak ostatnio wróciłam do domu to Olo był zawiedziony, że to nie dziadek przyszedł i się rozpłakał 😊
Pierwsze dwa dni diety za mną. Na razie wszystko mi smakuje, super jest ta opcja wymiany produktów, bo np. zamiast koktajlu na mleku zrobiłam na maślance, która jest potrzeba na inny dzień. Wszystkie produkty kupiłam podczas standardowych zakupów w Lidlu, a rachunek taki sam jak co tydzień. Mam w tej diecie naprawdę mega dużo warzyw, co fajnie wpłynęło na moją przemianę materii, a szklaneczki pod jadłospisem mobilizują mnie do picia wody. Piotrek próbował moich dań obiadowych i mówi, że jak do tej pory to oba chętnie by zobaczył na naszym stole. Ciekawa jestem jak uda mi się ogarnąć przygotowywanie posiłków na tygodniu, bo weekendy to luuuuz.
Piotrek powoli dochodzi do siebie. Wczoraj po nocy był tak napuchnięty, że aż się przeraziłam… Zaraz zaczęłam czytać tą jego kartkę z zaleceniami i niby wszystko ok. Zajrzałam tam i też wygląda na zgodne „z opisem”. Pierwszego dnia brał ketonal jak zeszło znieczulenie, a potem 1 ibum 200mg na 6-7h. Dzisiaj wstał i mówił, że chyba już nic nie będzie brał. Nie poszło u niego tak gładko jak u mnie, ale i tak nie jest najgorzej – mówi, że nie żałuje.
W sobotę Oluś skończył 2 lata. Niestety świętowanie zostało trochę przyćmione przez jego chorobę…. Ehhh tydzień chodził do żłobka. Z piątku na sobotę budził się co chwilę, bo miał przytkany nos i nie potrafił sobie z tym poradzić… w końcu skapitulowałam i położyłam się z nim na łóżku, ale i tak się budził. Nockę miałam totalnie zarwaną. Sobota – gile z nosa i do południa lekki kaszel. A potem to już szał…. Dostał o 19 syrop przeciwkaszlowy, a do 21.30 buzia mu się nie zamykała. Już nie wiedziałam czy wzywać lekarza czy co z nim robić. Na szczęście po dwóch godzinach kaszel ustąpił i już spał, ale naprawdę go to wymęczyło. Ale tortem i prezentami zachwycony – wszystko w konwencji zygzaka mcquinna . Od nas dostał rowerek biegowy, ale to już kilka dni temu i nawet zdążył wypróbować.
Miłego tygodnia!!!!!
Wczoraj zrobiłam zdjęcia w „kontrolnych” jeansach i spódnicy. Jest średnio, ale wierzę że będzie lepiej i tego będę się trzymać 😛 Dzisiaj czekam na jadłospis, zrobię listę zakupów i jutro zaczynam. Może nie wybrałam zbyt fortunnego dnia na początek, bo jutro są urodziny Olka i zamówiłam tort, ale jak zjem jeden kawałek to świat się nie zawali. Innych atrakcji nie przewiduję 😊 Chciałam zacząć w sobotę, bo wtedy zazwyczaj ogarniamy tygodniowe zakupy i w weekend też będę mieć czas na zapoznanie się z dietą 😊
Nie mamy zaplanowanej imprezy urodzinowej dla Olka. Złożyło się na to kilka spraw. Po pierwsze w pandemii unikamy większych imprez. Ja jednak pracuję stacjonarnie, dzieci chodzą normalnie do przedszkola/żłobka, więc nigdy nie wiadomo kiedy ktoś coś przyniesie. Druga kwestia jest taka, że dzisiaj Piotrek ma chirurgiczne usunięcie ósemki, więc założyłam że będzie wyjęty z życia rodzinnego 😊 Zapisywał się chyba z pół roku temu i jakoś nie myśleliśmy wtedy w ogóle o imprezach 😊 Niemniej tort miękki to może skosztuje 😊
Właśnie mam info, że usunęli mu tą ósemkę co chciał i obeszło się bez szwów, więc nie powinno być najgorzej. Gorzej z prawą dolną, bo rośnie w bok i nawet „nurkuje”. Dostał skierowanie na chirurgię szczękową… tu będzie masakra… nie zazdroszczę mu…🙁