jak wyszlam z domu o 5:30 to wróciłam po 19
rano do pracy
gdzie sie tylko wkurzyłam z kiika razy i tak mysle ze najbardziej dobija mnie praca
ale niestety nie zmienie jej
nie mam tyle odwagi aby majac jeszcze 4 lata kredytu ryzykowac to, ze zostane bez srodków do zycia
potem pojechałam do lekarza gdzie sie okazało ze moja lekarka juz tam nie pracuje i zmienili mi termin na jutro, ale jutro mi nie odpowiada wiec w sumie nastepny satysfakcjonujacy mnie termin jest na 12-02
potem do szkoły Pietruszki
na dzien babci i dziadka
tam brałam udział w konkursie na obieraczke jabłek, zdobyłam miejsce na podium ( a ze uczesniczek było 4 to juz pominmy milczeniem )
potem przy roztsaniu Pietruszka jak zwykle strasznie rozpaczała
potem prawie 1,5 godzinny powrót autoboso tramwajami z przesiadkami + pieszo
masakra
nogi mnie bola bo miałam takie dosyc fajne buty ale niewygodne jak diabli , no ale czego sie nie robi aby byc piekną
waga ciut spadła jest, to znaczy było rano 72