Boszsz jak ja nienawidzę lata a wiosny często też. Te susze , upały i ciągle wiejący wiatr wpędzają mnie w klientów brak ale to taki czas. Koniec roku szkolnego, zbliżające się wakacje, rosnące raty kredytów i ogólnie życia. Bez roślin można żyć 😢 Na szczęście ostatnio trochę pada, choć to nic w morzu potrzeb. Ale czuję się trochę lepiej.
Mialo padać cały dzień a dupa w krzakach i znów mam doła.
Choć wyczerpujący. Byliśmy dziś na przysiędze chrzesniaczki męża. To wspaniała dziewczyna. Urodzona jako wcześniak z bliźniaczej ciąży w której jedno z bliźniąt obumarło. Mamie mówiono że jeśli przeżyje, będzie roślinką a ona wyrosła na zdrową pannę i postanowiła zostać zawodowym żołnierzem.
Dawno nic nie pisałam, huk pracy. Od kilku dni wychodzi mi OMAD waga spada ale biorąc pod uwagę dietę, ruch to powinno być już minus 10 😞 jednak odchudzanie po 40 to jest hardcore. Uwielbiam siebie gdy jestem szczupła,na dodatek mam fajnie kombinezony na lato kupione w sh i będę w nich śmigać.
Byłam dzisiaj na pierwszej wizycie u ortodonty wstępny koszt leczenia i uzupełnienia to 30 k 😆 plus wizyty kontrolne ale mam to gdzieś. Niewiele na siebie wydaję, właściwie nic a ładne zęby warto mieć. Oby tylko wszystko szło gładko. Piątego zakładam aparat.
No porażka, kiedy wreszcie wyzwole się z węglowodanowego nałogu ? Ech na ogół jakoś sobie radzę w sensie że trzymam je w przedziale 100-200 g. Marzę o poziomie 100 g ale to na razie nierealne , nie potrafię nie wsunąć chleba, ziemniaków albo makaronu. A najgorsze w tym wszystkim jest to że jak już zacznę to nie mogę przestać no typowy objaw uzależnienia. Z niczym innym tak nie mam, słodycze mogą dla mnie nie istnieć jak i słone przekąski,soki owocowe. Ile lat musi jeszcze upłynąć zanim skończy się ten koszmar. Pocieszam się jedynie tym że nie jem przetworzonego jedzenia po za pieczywem, makaronem, to już coś.
Dziaslo na szczęście bardzo ładnie się goi a wyglądało nie ciekawie.