Trochę dzisiaj sobie pospałam
W sumie 8 godzin, więc nie za długo, a podobno jak się śpi, to się chudnie. Nawet moja waga coś o tym słyszała, bo pokazała mi 90,3 kg. Coraz bliżej 8
Wkurzają mnie jej skoki w górę, ale jak nie odpuszczam w końcu pokazuje mniej. Powolutku, bo powolutku, ale tak sobie przecież zaplanowałam.
W tym tygodniu udało mi się aż 3 razy być na basenie, codziennie pojeździć na rowerku. Wczoraj chyba z 4 godziny tańczyłam tango. W nowych butach treningowych prosto z Argentyny i Buenos Aires
Miałam po prostu farta! 4 naszych przyjaciół z grupy tanecznej ledwo co stamtąd wróciło. Nakupowali sobie bucików i okazało się, że jedne są za duże. Przymierzyłam: jak na mnie i jestem szczęśliwą posiadaczką najwygodniejszych butów na świecie. Tańczy się w nich rewelacyjnie, jak w skarpetkach na obcasie
W piątek po basenie w Aquasferze dopadła mnie jakaś pani, żeby zmierzyć mi poziom tłuszczu. Wyszło 44%, Vitalia z pomiarów podaje mi 47%. Nawet się ucieszyłam
że mniej. Ale pani: ojojoj to za dużo, to źle, to niebezpiecznie!! A co, ja tego nie wiem???
Pytała mnie, co robię. A jak usłyszała, to oczywiście za mało, bo toksyny w jedzeniu itp.
Tylko skąd ja mam wziąć kasę na różne specyfiki i diety??? Z resztą czy to faktycznie pomoże? I tak trzeba ćwiczyć i pilnować jedzenia! Jak stanę w martwym punkcie, to poszukam pomocy, na razie jakoś sobie radzę.
W sobotę byliśmy w szkole języka hiszpańskiego Entre Culturas na imprezie kulinarnej z regionu Galicji. Przygotowywaliśmy różne potrawy, ja wylosowałam ośmiorniczki, mmmm pychota
A tak się je podaje, z ziemniaczkami i polane gorącą oliwą:
Dziś leniwa niedziela. Wprawdzie pojeździłam rowerkiem, ale oprócz tego lenię się na potęgę, nawet drzemkę popołudniową uskuteczniłam.