Zawsze trzeba widzieć dobre strony swojego stanu
A ja nawet nie będę próbowała się usprawiedliwiać. Dałam podczas tego długiego weekendu plamę i tyle. Jak w poniedziałek stanęłam na wagę, to mało nie zemdlałam
3 kg w cztery dni. Szkoda słów. Nie zmieniłam paseczka, bo próbuję błędy odrobić, ale marnie mi idzie, bo Lady Red mi przeszkadza
Ale nawet na nią nie będę zwalać! Samam to sobie uczyniła!
Dziś już waga do przyjęcia, aczkolwiek w ogóle mi się nie podoba: 81,5 kg
Chociaż na pocieszenie w poniedziałek miałam ciekawą sytuację. Idę sobie przez miasto, a tu nagle starszy facet (po 60tce) chwyta się na mój widok za serce. Nie wyglądało na to, że ma zawał, pomyślałam, że o czymś mu przypomniałam. Ale nie! Mijając go usłyszałam: "O mój Boże, jakaś ty piękna!" Hmmm... Lustro w domu mam, więc nie wpadłam w samozachwyt, ale miłe to było. Starsi jednak potrafią docenić piękno
Książę małżonek też twierdzi, że już nie muszę się odchudzać, wystarczy że utrzymam wagę, co też nie byłoby łatwym wyczynem. Ale, jak już powiedziałam, lustro mam, a od czasu do czasu widzę się na zdjęciach, zatem jeszcze dobrze byłoby zobaczyć 6 z przodu. A tu wredny bałwan jeszcze się wpycha