Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 572375
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2012 , Komentarze (3)



Zjadłam już 4 pączki a to dopiero połowa dnia. Jutro teściowa robi, a ponieważ nie jadłam pyszniejszych, więc na pewno nie odpuszczę. Już czuję, że nie poszło w cycki tylko w dooopę, coraz szerszą z resztą.
Siedzę i pociągam nosem, gardło mnie boli, głowa również. Przeziębienie w wersji książkowej Zapakuję się do łóżka, to może nie zjem już więcej pączków.

13 lutego 2012 , Komentarze (1)



Nie mogłam dziś podnieść się z łóżka :(( W związku z tym nie pedaliłam rano.
Ale zdążyłam się zważyć i zmierzyć. Jest 0,8 kg mniej
Jakoś łatwiej wtedy zacząć dalsze zmagania z życiem.

12 lutego 2012 , Komentarze (3)



No właśnie....

Miałam tyle planów na weekend i jak zwykle wyszła z tego duża kwadratowa doopa
Nie było w planach kłótni z księciem małżonkiem a się pojawiła Żeby to była jeszcze kłótnia, to człowiek by odreagował, zrzuciła trochę żółci z wątroby i byłoby lżej.
Ale nie!!! Wziął się i obraził i nie gada ze mną. I jak zwykle poszło o duperelę.
A ja co? Pożarłam całą czekoladę i nawet mi nie smakowała, bo gorzka była a ja lubię mleczne i orzechowe. Pomogło tylko na chwilę.

11 lutego 2012 , Komentarze (4)



Zawsze chciałam być wyższa. Chociaż ktoś kiedyś powiedział: "małe jest piękne a duże przydatne", to i tak wyższe półki w domu są dla mnie nieprzydatne. Dobrze, że w łazience udało mi się wywalczyć lustro w pionie, bo zwykle oglądałam czubek nosa i czoło.
Na coś trzeba zwalić swój nadmiar kilogramów
Piątek nie należał do udanych, a sobota też zaczęła się bardzo leniwie.

9 lutego 2012 , Komentarze (2)



Pedaliłam 2 dni: w poniedziałek i we wtorek. W środę zrobiłam sobie tzw. taktyczną przerwę na tzw. regenerację mięśni (każda wymówka jest dobra ) i dziś również zgasiłam budzik rano i przewróciłam się na drugi bok. Jaka jest szansa na jutro? Zobaczymy...
Bezsłodyczowo było 3 dni. Dziś porażka i to bez wyrzutów sumienia, bo jakiś mi się już one skończyły, jak w sklepie w PRL-u: wzięły i wyszły. Z resztą cóż mi one pomogą, jak się już nażarłam?
Ostały mi się jeno jakieś resztki zdrowego rozsądku, żeby się mimo wszystko nie poddawać.
A tak w ogóle to jestem w szoku, bo tym razem nie ważę się codziennie
Będzie ważonko raz w tygodniu, ot co!

6 lutego 2012 , Komentarze (1)



I mnie już wstarczy 

Wiecie, że rowerkowo najtrudniejszy jest drugi dzień: doopa i nogi już bolą i trudno się wsiada na siodełko  mimo potrójnego zabezpieczenia tzn. miękkie siodełko, żelowa nakładka i pampersowe gacie kolarskie. Nic nie poradzę, żem jak księżniczka na ziarnku grochu.
No, ale kręcę, kręcę i zaglądam co u Was.
Wczoraj dzień bezsłodyczowy, po raz pierwszy chyba od 4 miesięcy!
Nawet udało mi się nie jeść po 18.... do 20 
Nic to, z czasem dojdziemy do 6 rano. I tak sukces, bo od 22 do 6 nic nie jadłam. Podczas ferii zdarzało się i dłużej, bo później wstawałam 

6 lutego 2012 , Komentarze (3)



A nawet już dziś i to poniedziałek po feriach

Słowo się rzekło, kobyłka u płotu a raczej rowerek. Od Wigilii odstawiony do sypialni, znów służył jako wieszak i zawalidroga. Ale teraz znów wrócił na swoje właściwe miejsce: do salonu, przed monitor. Wcześniej też długo stał w kąciku nieużywany. Właśnie siedzę i kręcę mimo trzaskającego mrozu za oknem, pot po rowku zaczyna ściekać. Coś mi się wydaje, że ciężko będzie się dopchać do rowerka, bo i książę małżonek stwierdził, że najwyraźniej grozi mu już lustrzyca, a i synek coś przebąkiwał o ćwiczeniu kondycji. Jak nic, trzeba będzie zrobić grafik, przynajmniej na początku. W zasadzie moje "godzinki" odrabiać będę rano skoro świt i oprócz mnie nikt w domu nie jest takim masochistą, żeby katować się rowerem i do tego jeszcze wstawać o 5. Takiego mam na razie plana 
Nie lubię zaczynać od jutra, bo to jutro zwykle jest jutro. Wczoraj decyzję podjęłam, to wczoraj też starałam się ograniczyć koryto, a przynajmniej zmienić skład paszy. W sklepie dalekim łukiem ominęłam półki ze słodyczami, ale dział warzywny jeszcze nie bardzo mnie przyciągał, bo zapomniałam zakupić marchewki do pogryzania. Bułeczek też nie kupiłam (bo nie było) za to do kasy pojechał pumpernikiel i jakiś razowiec. Dziś już nastawiłam zakwas na swój chlebek, który i tak piekę przynajmniej raz na 2 tygodnie.
Najgorzej będzie z ograniczeniem ilości, bo bebechy rozciągnięte i mróz za oknem, że nawet pies częściej zagląda do michy.
Ranną porą dokonałam pomiarów i wcale się nie zdziwiłam, wszak oczy mam i dorobiłam się nawet drugiego lustra w domu. A gdybym nawet na oczy była ślepa, to czuję, że ciuchy ciasne a niektóre to nawet w ogóle jakby się sprały. Muszę wymienić pralkę 
W ostatnim numerze tygodnika Forum jest artykuł pt. "Syzyfowe tłuszcze". Tłumaczenie z amerykańskich gazet. Fragment znajdziecie tu Strach cytować, bo będę musiała wydłubać sobie jedno oko, kupić na nie przepaskę i nazwać się piratem 
W każdym razie ja to już dawno wiedziałam. Nie musieli tych badań robić, wystarczyło mnie i parę innych Vitalijek przepytać. A za zaoszczędzoną kasę pójść na piwo.

5 lutego 2012 , Komentarze (8)



Mój ręcznik to waży już znowu chyba ze 25 kg
Niektórzy już wiedzą :))) Jeśli nie ma mnie długo na Vitalii, to znaczy, że tyję. A ponieważ jest to zajęcie niezmiernie zajmujące, nie udzielam się tutaj. Nie, żeby mi wstyd było, chociaż powinno. Jednakowoż jest to portal dla odchudzających się, a nie tyjących. Wprawdzie anorektyczki też się tu udzielają, jednak ja do przedstawicieli tego typu zaburzeń w odżywianiu nie mogę się zaliczyć.
Udawałam sama przed sobą, że absolutnie nie mam czasu, żeby tu zaglądać. W końcu opanować pracę na 1,5 etatu po rocznym urlopie, to nie w kij dmuchał. Ale to tylko wymówki. Jestem w tym mistrzynią.
Ciągle poszukuję metody na siebie i swoje kilogramy. Wypadałoby wreszcie je zaakceptować. W końcu ani mąż, ani kochanek, ani tym bardziej dzieci oraz pies nigdy na ich nadmiar nie narzekali. Tylko ja sama taka niezadowolona. Latka lecą, powabną laską już nie będę, nie ma się co łudzić, tym bardziej, że nie stać mnie na operacje plastyczne odsuwające w czasie objawy starości. Z resztą ja się stara nie czuję, dojrzała i owszem, wreszcie  Co nie znaczy, że mądra, może jedynie inteligentna. (Cóż za skromność!)
Podchodziłam do mojej decyzji o powrocie tutaj jak pies do jeża. Jakoś straciłam nadzieję, że dam radę, że to moje odchudzanie ma sens. Chyba w tej mierze jestem przypadkiem beznadziejnym. Nigdy nie pozbędę się pełnej rozmiarówki z szafy: za małych ubrań nie wyrzucę, bo "może schudnę"; za dużych strach się pozbyć, bo już tyle razy się przydawały
Ale wróciłam Najważniejszym obecnie powodem podjęcia kolejnej próby jest po prostu niewygoda: kłopoty ze schylaniem się, zadyszka itp

5 października 2011 , Komentarze (14)



No, wzięła mnie ku•wica na samą siebie! Wprawdzie doopska nie ruszyłam, bo jak rano ciemno, to ciężko mi się zmobilizować, ale koryto zmniejszyłam. Waga powoli spada. A dobiła już do 86 Dziś 85,2 kg. Widzę światełko w tunelu.

30 września 2011 , Komentarze (3)



Waga większa o 0,7 kg niż tydzień temu.
Ale "uczciwie" na to zapracowałam. Nie wiem, co jest, ale włączyła mi się opcja hodowania słoninki na zimę. Nie mogę opanować podjadania. Moja motywacjo, wróć!!!
Centymetry na razie bez zmian, ale to się może szybko zmienić.
Nadchodzi październik, zwykle był to miesiąc oszczędzania, więc może uda mi się trochę zaoszczędzić na spożywanych kaloriach? Oby, bo nie chcę być gruba!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.