Najpierw środa:
Zjedzone: 1825 kcal (za mało warzyw)
Powstrzymałam się od ok. 1300 kcal.
Tak mi się udało, bo byłam mocno zajęta segregowaniem dokumentów. Masakra!
Spalone: 872 kcal
Świnka głodna, bo skusiłam się na loda z bakaliami i jeszcze z likierem. Mniam
Uważam, że na lody od czasu do czasu sobie pozwolę, jednakowoż to słodycz.
Wczoraj zjedzone 2200 kcal, ale grzecznie z warzywami i z odstępami.
Powstrzymałam się od ok 2200 kcal. A pokus miałam wczoraj całe mnóstwo, bo szwendaliśmy się po knajpach na olsztyńskiej Starówce, bo to i szanty, a potem milonga w Amfiteatrze. Po raz pierwszy od ponad pół roku potańczyliśmy sobie z księciem małżonkiem tango
i to od razu z grubej rury - na scenie. Ale się na początku stresowałam, potem zapomniałam, że ktoś w ogóle na nas patrzy. Tak się nastawiłam na tę milongę, że nawet zerwanie paska w moich butach tangowych mnie nie zniechęciło. Dałam radę i w balerinkach! Było bosko!!
Za tydzień ostatnia taka milonga w wakacje na starówce. Zapraszam w czwartek na 21 do amfiteatru. Można potańczyć, a jak ktoś bardzo nieśmiały, to można tylko popatrzeć. Ma być też jakiś pokaz pary profesjonalistów. Bo my (tzn cała grupa organizatorów i ci co wczoraj tańczyli na scenie) to amatorzy. Ale proszę mnie źle nie zrozumieć, ale nasze amatorstwo pochodzi od słowa "kochać".W związku z tańcem i rowerkiem spaliłam wczoraj 750 kcal
No a dziś waga pokazała spory spadek od zeszłego piątku: 88,3 kg, czyli 1,8 kg w ciągu tygodnia
A i w centymetrach też trochę mnie ubyło. Na razie niewiele, ale milimetr do milimetra i znów wejdę w szczuplejsze ubrania
Żeby nie było, że obeszło się bez wpadek. Z racji, że byłam wczoraj i jak zwykle ostatnio (co wcale mnie nie martwi, bo kocham prowadzić samochód) kierowcą, to nie piłam piwa, bo nie mieli bezalkoholowego. Zatem zamówiłam sobie mrożoną kawę z lodem. Okazało się, że była tam też również bita śmietana, której niestety sobie nie odmówiłam, albo przez nieuwagę zjadłam, już nie pamiętam
Ale świnka znów głodna. Całe szczęście, że zasłużyłam na premię za spadek wagi, to się trochę pożywi.
Dziś też nie będzie lepiej. Idę na pogaduchy z przyjaciółkami, też na Starówkę i na pewno coś pochłonę. No to wolę lody, może tym razem bez bitej śmietany? U "Poliszynela" są mniamniuśne sorbety
Przed nadchodzącym weekendem życzę Wam, żeby jedyna słodycz, jaka wam się przytrafi, to najsłodszy pocałunek