Jadłyście kiedyś? Ja już tak. Byliśmy wczoraj na poszukiwaniu sandałków dla Miśki w galerii i przechodząc koło Lodomanii nie mogliśmy się oprzeć Mają genialne lody mięta z czekoladą i czekolada deserowa lub gorzka, ale wczoraj chcieliśmy spróbować czegoś innego. Ja skusiłam się na wspomniane bazyliowe - generalnie powiem Wam, że smakują bazylią, ale chyba dla mnie nie jest to smak, który pasuje do lodów. W ramach kulinarnej ciekawości można spróbować, ale ja drugi raz ich nie kupię. Za to “Lekki kokos” rewelacja
A propos wczorajszych zakupów to przekonałam się jak trudno kupić buty mojej córce Ma wysokie podbicie i większość sandałków ma po prostu za krótkie te paski i albo będą zapięte “kąskiem”, więc na bank będą się rozpinać, albo nie będzie jej dopływała krew do stopy…. Po dwóch godzinach mojego sfrustrowania udało się znaleźć jedną parę , która jest ok, ale jej minusem jest to, że są syntetyczne, a nie ze skórki. Mam nadzieję, że nie będą jej odparzać czy obcierać, bo naprawdę jak pomyślę o perspektywie kolejnych poszukiwań to jestem chora! Przy najbliższych okazjach i tak będziemy się jeszcze rozglądać, ale na siłę już nie będę jeździć. Już nie wspomnę o tym, że sztuczne buty kosztowały 69 zł, gdzie skórzane w CCC 79zł (ale cóż z tego jak nic nie pasowało?). Czy Wy macie więcej szczęścia w tym temacie?
Mimo wczorajszego lodowego szaleństwa dzisiaj na wadze 100g spadek - może jakoś odczarowałam magiczne 58,9, które nijak nie chciało mnie opuścić. Jutro ciężka próba - obiad u mamy, potem rodzinny festyn, ale jak w niedzielę dałam radę to w czwartek nie dam? Postaram się być grzeczna :-) Dzisiaj jeszcze mamy nadzieję, że uda nam się pójść na rower. Póki co pogoda wymarzona na aktywność.