córka pracowała w żabce
ponad miesiac, nie mogła sie doprosic umowy
pod koniec prawie dwa tygodnie pracowąła praktycznie codziennie po 8,5 godziny bez zadnego dnia wolnego
te 8,5 godziny sie czasem przedluzało bo zmienniczka zawsze musiała cos waznego załatwic i sie spozniała
czasem obiecali wolne dni ale potem zaraz zmienili, zmiany jej ustatali lub zmieniali z dnia na dzien, nigdy nie wiedziala jak do pracy pojdzie
potrafili zadzownic o 5 rano, albo po południu po pracy z pretensjami ze np cos nie zrobiła kilka razy nawet dziennie
zwolniła sie
miala przyjsc po kase 15
była 15
była 16
i nic
powinna dostac ponad 900 zł, ale chyba ich nigdy nie zobaczy bo nawet ich do sądu nie odda bo przeciez nie ma zadnej umowy
flaki mi sie przewracaja
jak mozna byc takim czlowiekiem i umiec zyc z ta swiadomoscia, spac i w ogóle
płakac mi się chce