Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Witam po weekendzie :)

Była moc , śmiech i kontuzja na koniec sezonu :) Takiego weekendu już dawno nie miałam : biegałam rano , ćwiczyłam ABS i startowałam w biegach a do tego trzymałam dietę i nie było żadnej imprezy :) W sobotę biegałam nocą po Pradze i niestety kontuzja kolana wróciła , mój pas biodrowy jest do naprawy więc w czasie roztrenowania będę sobie robić rozciąganie i pracować nad brzuchem żeby zaczął przypominać kaloryfer a nie bojler :) W niedziele z biegową ekipą pojechaliśmy do Łodzi na bieg po lesie , padał deszcz , błoto było po kolana a mnie bolała noga więc leciutko dotruchtałam do mety i tym samym zrealizowałam swój plan  biegowy na 2016 rok :)

Miałam zamiar odwiedzić kochaną Gabi w czasie wycieczki do Łodzi ale się nie udało niestety , jednak wybieram się tam jeszcze więc następnym razem mam nadzieje że się uda. Zaczynam powoli przygotowania do świat , porządki w szafkach i segregacje rzeczy których nie potrzebuje bo znowu się tego nazbierało , porządki ogólne trzeba zacząć :)  Lubię być taka zorganizowana , lubię kiedy wstaje rano i wiem co mam robić a nie siedzę i nie wiem w co ręce włożyć :) 

Waga nadal 68.6 kg ale walczę żeby nowy rok przywitać z mniejszą :) nadal się nie zmierzyłam w obwodach , nie jestem na to gotowa ale chyba najwyższy czas spojrzeć prawdzie w oczy i zrobić pomiar tu i tam , wtedy będę widzieć spadek lepiej niż na wadze która pokazuje cyferki w zależności od różnych czynników . 

Nie będzie walenia smutków w stylu znowu się nie udało , straciłam rok itd. Rok był świetny tak naprawdę , bardzo aktywny a fakt ze nie schudłam to tylko efekt braku moich konsekwencji :) Teraz jest lepiej , nie cisnę siebie , nie zmuszam do jakiś radykalnych zmian , trzymam się wytycznych i nie czuje presji i coś mi mówi w środku ze nie pożałuje tym razem :)

Na ferie jadę do mamy z dziećmi , która mnie ostatnio najbardziej zmotywowała i wiem ze będzie zadowolona ze mnie że wreszcie używam głowy i robię swoje a nie wmawiam sobie ze muszę schudnąć !!!

Nic nie muszę ja schudnę i tyle :) 

Tydzień rozpoczęty pozytywnie , dziś rozciąganie i ABS w planach :)

A jaki Wy macie plan na poniedziałek ???

Pozdrawiam 

<<<<ILO>>>>

9 grudnia 2016 , Komentarze (5)

hello :)

Tydzień sobie leci pomalutku i każdego dnia sytuacja się poprawia :) jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przetrzymałam zły okres który całą jesień wisiał nad moją głowa a teraz czuje już ulgę . Wiem że zła passa się skończyła , czuje to w środku i mogę się koncentrować na swoim życiu :)

Jem tak jak zaplanowałam , wczoraj byłam u koleżanki i wpadło piwo które trochę mi bilans zepsuło ale przynajmniej się nie napchałam jakimiś przekąskami . Biegane było , ćwiczone tez :) Wczoraj męczyłam się 30 minut na macie w domku i myślałam że padnę . Ludzie myślą że jak się biega to kondycja jest dobra a to nie do końca tak jest. Mogę przebiec 20 km ale plank nie utrzymam minuty bo zaniedbałam duzo innych mięśni co trzeba będzie teraz poprawić . 

Ten weekend będzie biegowy a po nim czas roztrenowania . Będę odpoczywać od bieganie około 21 dni z jednym małym wyjątkiem bo już się zapisałam. Moje ciało potrzebuje odpocząć , głowie tez to zrobi dobrze i powoli się przygotuje do kolejnych biegów. Skupię się na ćwiczeniach na brzuch i basenie. Nawet nie będę myśleć o bieganiu , będę się delektować innymi przyjemnościami i spacerami z dziećmi :)

Dietkę pilnuje , słodyczy nie jem choć mnie kusiło przedwczoraj , wodę pije nadal w ilości 2 litry dziennie minimum i nie jem po godzinie 19 czyli postanowienia nadal utrzymane :) 

Przyjemnego weekendu kochane :)

<<<ILO>>>>

7 grudnia 2016 , Skomentuj

Witam kochane :)

Wczorajszy dzień zaliczony na plus !!! 

Pilnowałam jedzenia , nie podjadałam , nie jadłam słodyczy , wypiłam 2 litry wody i przebiegłam 7 km wieczorem w ramach biegu z prezentami dla domu dziecka :) Elegancko trzymałam się planu jedzeniowego bo mimo dużej ilości ruchu z dietą nie zawsze jest dobrze , na szczęście organizm szybko się przyzwyczaja do zmian ponoć wystarczy parę dni więc uczę się nowych nawyków i czuje się wspaniale .

Dziś wstałam o 6 rano !!! Pierwszy raz od paru miesięcy , nie jestem zmęczona , nie czuję się ciężka a wręcz przeciwnie pełna energii i gotowa do działania :) Wypiłam kawę i wodę z cytryną na lepsze samopoczucie i zaraz lecę załatwiec sprawy a potem bieganko lub basen i moje ćwiczenia abs które od dziś mam zamiar robić systematycznie , to tylko 30 min dziennie powinnam tyle znaleźć . Oponka sama nie zniknie ot tak jak się trochę na macie nie spocę :)

Waga wraca do normalne dziś 68,4 kg :) Woda schodzi :) Twarz juz nie taka spuchnięta a ja im bardziej oddalam się od 7 tym mam więcej motywacji do trzymania się w ryzach :) Chcę zmienić swoje zycie i jestem na dobrej drodze , czuję to :)

Miłego dnia !!!!

POzdrawiam

<<<ILO>>>

6 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Witam :)

Jak to bywa plany lubią się pogmatwać :( To miał byc super miesiąc a zaczął się koszmarnie jednak w każdym względzie .... ech życie nie pieści ...

Waga 70.5 kg - tragedia totalna !!!!

Przekroczyłam kolejną cyfrę której się bałam , mimo prób nie myślenia o tym i uśmiechania się niestety dostałam chwilowego doła co sprawiło że zepsułam sobie humor i poczułam nie moc . 

Na szczęście trwało to tylko dwa dni i w niedzielę już byłam gotowa do działania . Poleciałam z koleżanka na bieg charytatywny i mimo ciężkich myśli i tyłka przebiegłyśmy  te 10 km a każde okrążenie to 10 zł na posiłki dla dzieci . Oczyściłam głowę ale najbardziej pomogło mi uczucie powtórki z rozrywki ...

Osiągnęłam juz taką wagę , kiedyś .... jak byłam nastolatką i wprawiła mnie w podobny stan umysł , taka bezsilność , takie uczucie ze nie umiem nawet dogadać się z własnym ciałem , straszne uczucie bo jak nie potrafię kontrolować swojego ciała to co mogę ??

I wtedy to był punkt 0 dla mnie , miesiąc później waga spadła do 65 a po pół roku już 56 kg   ... mobilizacja jak na wojnie . Pamiętam to uczucie , pamiętam co mojemu ciału pomogło i co miałam w głowie a teraz 16 lat starsza zakręciłam koło żeby znów znaleźć się w tym samym miejscu ...

Teraz starsza , niby mądrzejsza i zakatuje siebie w ten sam sposób . Człowiek zawsze jest mądry jak już odwali do końca ....Po dwóch dniach jest lepiej bo na wadze 69.2 kg , wiem że to woda itd ale lepiej się czuje , opuchlizna wodna schodzi a myśli płyną pozytywnie w dobrą stronę . 

Jem śniadanie po kawie obfite potem o 16 posiłek drugi czyli obiad z proporcja mięso i warzywa 4/3 i 1/4 to kasza lub makaron pełnoziarnisty na mniejszym talerzu i o 19 lekka kolacja w stylu twarożek z 2 łyżkami tuńczyka . Po kolacji spacerek z psem tak około 3 km i wcześnie się kładę do łóżka . Zobaczymy jak podziała ten system , najważniejsze z dzięki takiej kolacji czuję się rano głodna a nie napchana jak prosie . 

Jeśli teraz nie schudnę to koniec !!!! Ostatni dzwonek dla mnie ......

tyk, tyk , tyk zegar tyka więc działam !!!!

Dobrego tygodnia !!!!!

1 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Witam :)

Coś nam Vitalia szwankowała ostatnio , nie widziałam od poniedziałku wpisów Waszych , komentarz tez mi się nie wyświetlały a o wstawianiu czegokolwiek nawet mowy nie było ale już się widzę poprawiło i wszystko działa poprawnie. 

Nadszedł 1 grudzień więc czas na podsumowanie listopada i zaczynamy plan , pisałam ostatnio że nie będę czekać do stycznia i robić postanowień noworocznych , nie dam sobie miesiąca fory i luzu jak to bywało w ostatnich latach , nie ma czasu na przerwy. Mama mnie zmotywowała lepiej niż wszelkie laski i z insta i kolorowe foty w necie. Czas leci a ja nadal wyglądam jak kartofel , słodki i uroczy , biegający kartofel !!! ;)

Podsumowanie 

spalone kalorie : 20571

bieganie : 120 km

chodzenie : 241 km

abs : 8* 20 min 

Jest poprawa, poprawiłam systematyczność biegowa i trochę ruszyłam mięśnie brzucha które już dawno zniknęły pod 80 cm obwodową oponką ... ale są sądząc po tym jak umierałam dzień po ćwiczeniach to coś tam zostało tylko trzeba spalić warstwę ochronną :) Nauka systematyczności i konsekwentnego działania rozpoczęta !!! Rozpisałam sobie plan na grudzień , plan ćwiczeń  w domu i system biegów , przygotowuje się do pierwszego maratonu w życiu i do moich półmaratonów które już wybrałam :

Warszawa , Białystok , Wrocław , Gdynia , Gniezno i Kraków 

To moje wyzwanie na rok 2017 !!! Wymagające ale do zrealizowania , już tupię nóżkami na myśl o tych km w pięknych ,miastach :) A co za tym idzie to trening , zmiana nawyków żywieniowych i zdrowa głowa  zresztą wiecie same i ja tez Was tymi swoimi rozmyśleniami zamęczam od jakiegoś czasu . 

Czuje moc i nie zamierzam jej znowu przepieprzyć na głupoty !!!!!

Trochę jestem opóźniona ale dopiero odkryłam nową piosenkę Agnieszki i jestm mile zaskoczona po tym co tworzyła ostatnio , dobrze się biega przy niej :)

Jak typowa kociara kotem tez się pochwalę , śpiącym kotem , uroczy jest :)

Życzę Wam samych sukcesów w grudniu i niech ten ostatni miesiąc będzie najlepszym w tym roku !!!!

Pozdrawiam 

<<<ILO>>>

29 listopada 2016 , Komentarze (2)

Witam :)

Listopad już się prawie kończy ale to nie czas jeszcze na podsumowanie :) Ja nadal na etapie sprzątania w życiu i w głowie i w poszukiwaniu motywacji do lepszego dnia i zmian w sobie pojechałam do mamy u której nie byłam od ferii zimowych . To są te spotkania które zawsze dają kopa !!! Długie wieczorne rozmowy , rady i porady no i zero przymusu żeby je stosować . Na dodatek mama schudła 12 kg od lutego i sylwetkę ma taka jak 20 lat temu co spowodowało wspomnienia , wyglądała jak kiedyś więc ja przez chwile poczułam się jakby czas się cofnął :) Taka refleksja w tym temacie skoro ona po 50 mogła to ja mogę przestać sobie wmawiać ze po 30 metabolizm mi zwolnił , obaliła mój argument ... to jednak lenistwo i braku konsekwencji . Dostałam od mamy parę rad jak powinnam się odchudzać , wiem że każdy jest inny ale na nas działają podobne metody , w każdym razie kiedyś tak było . Jadę do mamy na ferie muszę włączyć mózg i zająć się sobą , cieszyć się tym co jest , uśmiechać się do siebie i znaleźć w sobie silną wolę .

Postanowiłam że grudzień będzie najlepszym miesiącem ze wszystkich w tym roku ... nie będzie postawy w stylu zaczynam od nowego roku bo juz i tak dałam dupy . O nie , nie !!! Zapisałam się na biegi charytatywne , takie bez medali i spiny z prezentami dla dzieci w domu dziecka i dla dzieci z Centru Zdrowia Dziecka jak pobiegniemy to sponsor wymieni okna na nowe w szpitalu , fajnie jest pomagać a że sama nie mam wiele to przynajmniej tak pomogę jak jest okazja . Znajdę codziennie godziną dla siebie , weekendy dla dzieci a nie dla koleżanek i koniec ze słodyczami kiedy jestem smutna bo to nie pomaga tylko dodaje kolejnych problemów i poczucie ze znowu poległam . Moja córa uwielbia piec , to nasz nowy sposób na spędzanie czasu z dzieckiem w zimne wieczory , jestem z niej mega dumna bo to moje serduszko kochane . Syn niestety nie chce się przyłączyć ale będę go namawiać może się uda w ten weekend :)

Grudzień będzie tez biegowy , dalej będę robić swoje ... listopad jest super biegam systematycznie i trenuje do przyszłego sezonu . Jadę na bieg do Łodzi w połowie grudnia to taki ostatni wyjazd a że i tak chciałam zobaczyć się wreszcie z Gabi to mam podwójną motywacje pobiegam i spotkam cudowna vitalijkę :) 

Jem i tak już duzo lepiej niż parę miesięcy temu , jestem z siebie zadowolona . Jak sobie przypomnę jak jadłam wcześniej to łapię się za głowę , przykre jest to że wagowo nie ma efektów ale nie od razu Rzym zbudowali , czuję że jak złapię wreszcie linię prosta i swój sposób którego będę się trzymać wszystko mi się uda !!! 

Pozdrawiam kochane i dobrego tygodnia życzę !!!

Uśmiech i spadających centymetrów !!!!

<<<ILO>>>> 

20 listopada 2016 , Komentarze (6)

Witam weekendowo :)

U mnie pada i jest szaro- buro niestety , miałam mieć fajny rodzinny weekend a pogoda mnie tak zamuliła  że zostaliśmy w domu. Nie miałam ochoty na nic , udało mis się tylko wyjść na 7 km spacer w deszczu żeby pozbyć się uczucia ciężkości po zjedzeniu szarlotki mojej córki która upiekła z tatą w ramach rodzinnego spędzania czasu . Nie można było dziecku odmówić :)  

Po ostatnich wydarzeniach czuje się lepiej . Operacja syna sąsiadki się udała , przyjaciółka miewa się lepiej a ja postanowiłam zrobić sobie i dzieciom trochę kontrolnych badań . Zdrowi jest najważniejsze i lepiej sprawdzać co pewien czas czy wszystko dobrze niż być później zaskoczonym bo ignorowało się objawy. Smutek przerodziła się w refleksje i jaśniejsze spojrzenie na problem . 

Waga bez zmian , metra nawet nie biorę do ręki , uczucie ciężkości jest duże bo znowu się rozleniwiłam na parę dni. Gdzieś tam ostatni usłyszałam że marzenia się nie spełniają , marzenia się realizuje i analizując to zdanie stwierdzam że to 100% prawdy. Popatrzmy na to realnie .... w moim przypadku ... Marzy mi się przebiec maraton i zrobić koronę półmaratonów ok ??? Nie myślę o chudym ciele tylko o takim żebym mogła wykonać swoje cele , już dawno przestałam chcieć być 50 kg laleczką ten etap mam za sobą . Teraz chce być zdrowa i mieć kondycje a żeby mieć dobra kondycje i nie szkodzić sobie podczas biegania a zwłaszcza swoim kolanom murze zrzucić z wagi  żeby zmniejszyć balast . Niby logiczne , nie marzy mi się niemożliwe , jest to prosty cel przebiec i pokonać swoje słabości tylko z wykonaniem gorzej .... Zawsze jest pretekst żeby się zatrzymać i zrobić STOP.  Pogoda depresyjna , w domu coś nie tak ,kłótnia z facetem , problemy finansowe itd. a wszystko zagryzane pączkiem lub innym afrodyzjakiem który magicznie poprawia humor i zostaje w moim tyłku . Pozostaje zadąć sobie pytanie czy chcę zrealizować marzenia czy będę cały kolejny rok pisać jak znowu dałam dupy bo nie umiem się opanować ??? 

Najwyższy czas przerwać ten schemat !!! Za miesiąc kończę 33 lata i nie będzie na mnie życie czekać , czas leci a jak się użalam  zamiast zrobić to co powinnam . Chcę zrealizować swoje marzenia i zrobię to !!!!!

Uciekam z dziećmi na basen , działam od teraz , od dziś i koniec z przerwami na wielkie żarcie !!!!!

Przyjemnego weekendu !!!!

<<<< ILO >>>>>

17 listopada 2016 , Komentarze (17)

Witam 

Dzis smuteczek .... życie jest wredne .... Człowiek próbuje być pozytywny , walczy z demonami , chce dla siebie jak najlepiej a tu same przykre niespodzianki . Wczoraj odwiedziła mnie trzydziestoletnia przyjaciółka , przyjechała z Olsztyna na wizytę u lekarza. Cały dzień spędziłam z nią na onkologii w Warszawie bo okazało się że ma raka ... strasznie się zdołowałam , odechciało mi się wszystkiego .... Po powrocie do domu dowiedziałam się że 12 letni syn mojej sąsiadki czeka na operacje bo ma tego samego raka co psiapsiółka a ja się dołuje 10 kg nadwagą , żałosne  .... Wczorajszy dzień wyssał ze mnie energie , na co dzień nie myślimy o takich sprawach a tu nagle taki bum .... i jak tu myśleć pozytywnie jak same przykre wydarzenia nas otaczają ... do dupy

Jestem zbyt wrażliwa na takie wydarzenia ....

odezwę się jak się uporam z myślami ...

Pozdrawiam

15 listopada 2016 , Skomentuj

 Witam ponownie dziś :)

Zapomniałam napisać że startuje w akcji #biegamdobrze . Polega na tym że chętni biegną Półmaraton Warszawki i zamiast biegnąć dla siebie ot tak zbierają fundusz na wybrana fundacje . Jeśli się uda uzbierać konkretną kwotę to występuje się w koszulce fundacji i ją promuje . Całość  zabiera fundacja  a nie biegacz !!!! 

Ja wybrałam Fundacje mojej córki SYNAPSIS która od drugiego roku jej życia wspiera nas i pomaga jej walczyć z dysfunkcjami. Jest to fundacja jedyna w Polsce skierowana dla dzieci z autyzmem , całościowymi zaburzeniami rozwoju i zespołem aspergera .

Jak ktoś może pomóc będę wdzięczna bardzo bo mieszanie pasji z pomaganiem innym ludziom to inny wymiar uprawiania sportu .

link do strony :   wpłaty na fundacje

Razem z Sarą dziękuję w razie co za pomoc :)

Pozdrawiam 

15 listopada 2016 , Komentarze (9)

Witam , witam :)

Standardowo odzywam się po weekendzie :) Zakończyłam oficjalnie sezon biegowy ten główny , zawsze kończy się Biegiem Niepodległości i mój tak się właśnie zakończył . To pierwszy taki sezon w którym dałam z siebie tyle ile dałam radę !!! 38 startów  w biegach ulicznych !!!! Przebiegnięte 860 km w sezonie i spalonych dużo kalorii . Mimo że waga nie spadła to i tak jestem z siebie mega dumna !!!! Po takim sezonie człowiek podnosi się na duchu , jeżeli dasz radę co weekend gdzieś startować mimo doła , złych wydarzeń i smutków to możesz zrobić tez inne rzeczy w życiu !!! Porównanie jest ogromna bo dwa lata temu w rok przebiegłam 14 km , rok temu 320 a w tym 860 i mam zamiar dojść do 1000 km do końca roku. Jak to  mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia :)


Teraz jak już wiecie zajmuje się głównie moją michą . Jak forma biegowa rośnie to niestety papu nadal pozostawia wiele do życzenia. W weekend znowu trochę zawaliłam bo z ekipą poszłam do kina na Pitt Bulla  a potem na imprezę i tam było szaleństwo. Zatrułam się drinkami tak że nie mogłam w niedzielę jeść za to znowu nabrałam wody więc mimo że nie jadłam waga znowu w górę . To już jakaś paranoja ostatnio łapię się na tym że weekendy są zakrapiane , fatalnie się czuje i psuje dietę więc najwyższy czas dorosnąć i ograniczyć wypady ze znajomymi do raz w miesiącu bo jak widać umiar  weekendowy dla mnie nie istnieje :( Potem złe samopoczucie i wyzuty sumienia bo jak wiadomo po drinkach chce się jeść i napychanie się o 23 rozwala mi metabolizm. Uważam że każdy potrzebuje się odstresować ale ja to już przesadzam ostatnio . Ograniczenia tego typu wypadów tez jest w moim planie, wypośrodkowanie wszystkiego tak żeby całość miała sens i aby zobaczyć tę cholerne 60 kg za którymi tęsknie od 3 lat . 

Ćwiczyłam trzy razy ABS w tamtym tygodniu :) Moje mięśnie brzucha dostały takiego szoku że nie mogłam się ruszyć potem ani dotknąć . Musze je solidnie obudzić i pobudzić do działania bo brzuch to moja największa zmora. A moje nowe nastawienia ma na celu walczyć ze zmorami właśnie i tymi w  wyglądzie i tymi w głowie :) 

Pozdrawiam :)

<<<<ILO >>>>>

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.