Witam kochane :)
Nie odzywam się bo nie mam co wam opowiadać , taki stan ostatnio. Od początku stycznia nie mogę się zmobilizować do działania , miałam ćwiczyć i dupa ... Nie biegam bo mi zimno , na dodatek nowa praca jest totalnie beznadziejna i bardziej męczy niz ciesz . Bieganie też mi nie idzie wcale , owszem byłam na biegu noworocznym a potem w Łodzi na biegu Trzech Króli ale żadnych innych treningów nie było . Nie ważę się , z jedzenie uważam bardzo ale nadal wpadają jakies słodycze ... Zaraz będzie połowa stycznia a ja znowu czekam cholera wie na co a potem znowu płacz i zgrzyt zębów . Za 100 dni maraton warszawski a jak będę tak trenować to najwyżej pójdę pokibicować dziewczynom bo nie mam szans bez treningów zrobić takiego dystansu ... Choć powiem wam że po Piotrkowskiej biegło mi sie kapitalnie po tych 3 tygodniach odpoczynku , zupełnie inna energia , mięśnie wypoczęte i nawet mróz mi nie przeszkadzał :)
Z pozytywów to fakt że zaliczyłam kolejne morsowanie przy -16 na dworze , nie wiem ile miała temp. wody ale była rzeź !!! Następnie wygrzewałam sie w saunie żeby odzyskać czucie w dłoniach ale wcale mnie to nie zniechęciło :)
Pozytywy nr 2 dostałam od kumpla wejściówki na siłkę i moge sobie chodzić za free ale jak na tą chwile wszystkie grzeją się w portfelu i choć czasu mi rano nie brakuje do zamiast iść i sobie pohasać to siedzę przy necie nakryta kocykiem .
mam już sama siebie dość i swojego lenistwa !!!!
Zamelduje się po weekendzie i oby to było wieści że wreszcie znowu mam tą moc !!!
Miłego weekendu :)
<<<ILO>>>