Witam 😁
Połowa marca zleciała , nie długo początek wiosny , słońce zaczyna coraz częściej świecić a u mnie jak zapał słomiany był to tak nadal jest 🙈
Sama zaczynam się na siebie wkurzać .
Mimo wszelakich starań konsekwentnie wracam w złą stronę , łapie się na tym każdego dnia . Jakieś małe odstępstwa , inne pory posiłków itd .
Troche się czuje jak 10 lat temu kiedy osiągnęłam wymarzoną wagę a potem konsekwentnie to zniszczyłam i dorobiłam się nadwagi która towarzyszyła mi kolejne lata. Sytuacja się powtarza ... Człowiek uczy się na błędach ? Niby tak ale czy na prawdę tak jest ? ?? Z doświadczenia wiem że nie , 90% ludzi popełnia te same błędy całe życie tyle że z czasem robi to świadomie .
Wkurwia mnie też takie gadanie że przesadzam . Bez przerwy słyszę jak ktoś mnie poucza że przecież jest dobrze , nie powinnam się przejmować , taka jesteś teraz szczuplutka to nic Ci nie zaszkodzi dodatkowe parę kg . No sorry ale tak kiedyś myślałam i jednak z czasem zaszkodziło . Tolerowanie przyrostu wagi , obwodów i powrotu złych nawyków typu piwo na wieczór , ciasto na śniadanie , paczek na podwieczorek jest przyzwoleniem na pogorszenie swojego zdrowia i samopoczucia . Czasami nawet się nie obejrzysz a tu nagle trzy rozmiary w przód , wszystko na dupę zaciszne i dodatkowo poczucie winy które najchętniej zagryzamy czymś dobrym , no wiadomo ,, jedzenie to przyjemność ,, dla naszego mózgu więc jak jestem nieszczęśliwa to pociesze się lodami z podwójną polewą . Znacie to ????
Absolutnie nie chodzi mi o jakąś nie zdrowa obsesję na punkcie odchudzania , to mam dawno za sobą . Bardziej o to jak czasami świadomie sami sobie pozwalamy na robienie sobie krzywdy . Wiedza to jedno a nasza psychika emocjonalna drugie .
Ide dziś po skierowania na badania krwi , minął rok od ostatniej kontroli a mam przeczucie że moja chora wątroba znowu dostała ode mnie mocno po płatach . Mam nadzieję że wyniki dadzą jakieś światło na moje ostatnie samopoczucie . Faktycznie nadal biegam regularnie , nawet się na trening zbiorę ale jestem senna , bez motywacji , trening wpada czasami i bez euforii , bardziej jak kara niż nagroda .
Jesli wyniki są dobre to znaczy że ty tylko ja sama daje sobie za dużo luzu 😳 czyli nie ma co szukać winnych 😁 Mam nadzieję że tak będzie , wolę być zdrowa 😁
Biegowo w marcu coś około 100 km . Ale na zasadzie zrywu, trzy dni biegam a potem cztery unikam treningu , tłumacząc się czym popadnie 🙈
Przynajmniej kondycyjnie stabilnie , pułap tlenowy po covidzie wrócił już do normy i mimo skoków masy ciała nadal biega mi się lekko . Szykuje się na półmaraton Warszawski, mój szósty w życiu 🏃♀️🥰 uwielbiam ten bieg .
Dobra . Trzeba iść na wizytę do lekarza po skierowanie i uruchomić mózg , zwłaszcza jak wejdę do sklepu i znowu odruchowo wezmę jakiś baton lub inne dziadostwo 😳
Mam nadzieję że Wam marzec leci jakoś pozytywniej 🥰
Miłego 😁