Witam po weekendzie :)
U mnie nudno i standardowo czyli weekend był biegowy .... tak , tak śmignęłam kolejny półmaraton tym razem pojechałam do Gliwic :) W sumie miałam nie jechać przez serię niefortunny zdarzeń ale w końcu się zdecydowałam i mknęłam przez Polskę od 3 rano żeby dotrzeć na czas do biura zawodów. Deszcz padał jak cholera zanim bieg się zaczął już byłam przemoczona ale myślałam że zaraz przestanie .... pomyliłam się :) Biegłam 21 km w strugach deszczu z rozmazanym tuszem i uśmiechem na twarzy a biegło mi się rewelacyjnie :) Czas 2:05 minut ale podbiegów było mnóstwo i śliska nawierzchnia , gdyby nie dwa telefony od dzieci i mokre sznurówki które się uparły żeby mnie wywrócić to spokojnie byłabym przed dwoma godzinami :)
Naładowana endorfinami poleciałam z Moim pozwiedzać w deszczu i na pizze żeby uzupełnić węglowodany. Potem długa podróż do domu i w głowie przemyślenia.
Wracam do treningów !!!!
Koniec rozczulania się , skoro mogę zejść do dwóch godzin bez przygotowania to powinnam poprawić swoje czasy . Od roku biegam na tym samym poziomie i juz mnie to irytuje , nigdy nie biegałam dla czasu tylko dla funu ale trzeba w końcu podnieść sobie poprzeczkę a ciało mi tylko podziękuje.
Tak więc dziś się roluje i rozciągam a od jutra razem z moim ruszamy z treningiem przecież ktoś z Nas musi wygrać zakład :)
Waga dziś 69,2 kg :) Od kiedy nie mam na wadze 72 kg to czuje się jak królowa Bona :) A będzie tylko lepiej bo na serio tym razem się skupiam na tym co jem . Kupuje z głową jak jem na mieście , nie łapię za pączka czy drożdżówkę tylko patrzę i kalkuluje lub biorę papu z domku :
Plan na ten tydzień :
DIETA trzymana w ryzach i bez piwska które czasami wpada
Treningi biegowe 3
Basen 1
Trampoliny 1
Mel B 4
Zaraz sporządzę sobie tabelki i będę się trzymać planu choćby niebo mi się na głowę zwaliło :) Najważniejsze to uwierzyć w siebie i dobrze wszystko rozłożyć w czasie :)
Pozdrawiam i miłego tygodnia zyczę :)