Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 września 2021 , Komentarze (38)

Witam :)

Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła jesień🥺 Jak co roku taki okres wpływa na mnie depresyjnie , najchętniej leżałbym w łóżku pod kocykiem . Wrzesień zawsze jest bardzo intensywny choć w tym roku wyjątkowo. Dzieci w nowych placówkach , Oli szaleje i wszędzie jej pełno a ja usiłuje wcisnąć trening w plan dnia choć nie jest to łatwe zadanie . Przyznaje że mam spadek formy , po bardzo intensywnych wakacjach w końcu musiał przyjść . Ćwiczę wyzwanie Kołakowskiej , w dni inne robię siłowy z A.Zajac i coś tam pobiegam ale wszystko tak na czas , oby zdążyć zanim mała wstanie lub syn wyjdzie do szkoły. 

Udało mi się wystartować na festiwalu biegowym w Piwnicznej , zawsze chciałam tam pojechać i w końcu się udało . Góry zawsze na mnie dobrze wpływają i tym raz nie zawiodły . 38 km w pięknej scenerii ⛰️

W ubiegły weekend na spontanie pojechałam do Łodzi na bieg uliczny w deszczu i tam już biegło mi się bardzo ciężko , dopadła mnie jesienna aura nie mocy ale było fajnie .

Dieta stabilnie , nadal jem więcej słodkiego niż powinnam ale wybieram zdrowsze warianty , zamiast batona robię sobie kisiel lub jakiś deser domowy . Zauważyłam że w mojej diecie jest za mało warzyw , jem dużo pieczywa i białka ale jakoś gdzieś po drodze wypadły mi warzywa z talerza . Koniecznie muszę popracować nad swoim sposobem odżywiania , nawet zapisałam się na kurs związany z dietetyka sportowa więc może jak wleje w swoją głowę trochę świeżej wiedzy to poprawie jakość własnego papu 😁 

Wagowo również stabilnie . 59,4 -60,7 kg 👍Jestem zadowolona z sylwetki , ciężko na nią zapieprzam od stycznia więc nie grymaszę . Pomalutku będę modelować to i tamto , fakt jest taki że piersi i tyłka brak 😂 jak na pierwsze nic nie poradzę tak nad drugim mogę popracować i może coś tam się uwypukli z czasem . 

Mogę przyznać to na głos ,, REDUKCJA ZAKOŃCZONA ,,  

Od stycznia z 79,6 kg  do 59,4 kg 💪

Ta 5 z przodu była potrzebna tylko dla mojej psychiki tak na prawdę , uważam że plan jest zrealizowany . Więcej nie trzeba , bardziej skupie się już na modelowaniu i utrzymaniu dobrych nawyków treningowych . 

Dziekuje Wam za wsparcie przez te miesiące 🥰 zarówno tu jaki na ig . Vitalia to zawsze było miejsce gdzie mogłam się wypowiedzieć i pożalić na swoje słabości lub opowiedzieć o swoich małych sukcesach bez fali hejtu która zalewa neta . Jesteście wspaniałe 🥰

Trzymajcie kciuki w weekend, biegnę półmaraton Warszawski po raz pierwszy od ciąży a jak wspomniałam mam ostatnio słaba formę biegową. To mój ulubiony, mój pierwszy dystans 21 w 2016 roku więc będzie sentymentalnie i pewnie będę lać łezki na starcie . Tak już mam 😂

Cudownego weekendu Wam życzę i melduje się na podsumowanie w przyszłym tygodniu 🥰 


7 września 2021 , Komentarze (21)

Witam .

Moze cyferki nie są najważniejsze ale jednak miło się staje na wagę z nowym kodem z przodu 👍

Po 10 latach 😁 Znowu wyświetla się stara znajoma czyli 5 na początku 👍 To co w tym roku zrobiłam dla swojej sylwetki , sprawności , kondycji i zdrowia przekroczyło moje marzenia . 

Warto marzyć i działać dla takich chwil kiedy widzisz że wygrałaś z samą sobą 💪

Nigdy się nie poddawaj , nawet jak cel wydaje się nierealny 👍

Milego dnia ❤️

3 września 2021 , Komentarze (19)


Witam .

U mnie intensywny początek roku szkolnego i nie miałam kiedy napisać ale już jestem. Sierpień wyszedł mega intensywnie więc jestem zadowolona jak chodzi o czas ćwiczeń.

Cale wakacje ćwiczyłam głównie siłowo , treningi cardio były raczej wstawkami do treningu. Efekt jest taki że na wagę wynik taki sam ok. 60.3-61,5 kg . Piątka z przodu parę razy minęła ale nie pojawiła się na dłużej , przyznam szczerze że jest to trochę irytujące 😂  Diety w okresie wakacji nie pilnowałam jak pisałam w  wcześniejszym wpisievi mimo że myślał że od września to się zmieni , nie jest wcale takie łatwe znowu przejść na dietę redukcyjna . To taka rozmowa z sobą , mówisz do siebie że już by się przydało ogarnąć a potem sobie sama odpowiadasz ,, ok , od jutra ,, klasyk 🤪  W każdym razie bardziej się pilnuje i staram się nie grzeszyć już tak często.

Zmieniam tryb na wrzesień , realizuje wyzwanie jesienne z M.Kołakowska i bardziej stawiam na cardio , siłowe ograniczam do trzech razy w tygodniu max. Bardzo ładnie rzeźbią sylwetkę ale jakoś wewnętrznie się stęskniłam za skakaniem i interwałem 😉 

Cel na jesień :

- biegać i trenować w domu tak jak do tej pory

- jak czas pozwoli wrócić na siłownię i basen

- zejść poniżej zera kalorycznego i zmienić kod na 5 z przodu

- rozwinąć się kulinarnie 

- popracować nad sobą w kwestiach porządku i zbieractwa 😂 

Nie narzucam sobie żadnych sztywnych reguł , nadal robię formę i sylwetkę życia na czterdziestkę ( zostało 1 rok i 3,5 miesiąca ) i staram się dbać o zdrowie .

Kolejne porównanie styczeń 79 kg-sierpien 60 kg czyli aktualna sylwetka .

Zmiany obwodów w okresie letnim to -2 cm w biodrach , - 1 w tali i brzuchu oraz -2 w udzie , reszta wymiarów stoi . Dobrze jest , ja jestem zadowolona tylko muszę tego gloda na loda przełamać bo jednak lody jak najbardziej ale nie codziennie 😉

Powodzenia na jesień 💪👍 

Niech sprzyja realizacji waszych celów ❤️








30 sierpnia 2021 , Komentarze (24)


Witam :) 

Sierpień już na finiszu , zaraz się skończą oficjalne wakacje i zacznie się rok szkolny a co za tym , w moim przypadku trzeba będzie zmienić zagospodarowanie czasem w ciągu dnia . W sumie całe moje wakacje byly aktywne ale bez diety, dałam sobie totalny luz jak chodzi o jedzenie , lody i inne pyszności często gościły w moim letnim menu , głowa też odpoczęła od koncentracji na ilości wchłanianego pokarmu i dobrze. Nie można sobie robić krzywdy i się zamęczać , odpoczynek też jest ważny i dystans do siebie. 

Nadal się rozbieguje , cały też rok to jedno wielkie bieganie w celu uruchomienie się na wymarzone trasy , mam nadzieję że w przyszłym sezonie uda się coś zrealizować ale ma razie tylko robię kilometraż . Był bieg Powstania Warszawskiego który biegłam pierwszy raz od ciąży ❤️ fantastyczne uczucie znowu wsiąść w nim udział .

Potem był rodzinny urlop i dwa tygodnie na Podlasiu , bardzo aktywne tygodnie. Codziennie mieliśmy dopięty grafik na maxa. Byliśmy na paru wycieczkach , pływaliśmy kajakami , uczestniczyliśmy w terapii lasem i w różnych innych ciekawych grach zespołowych jak np. palant czy unihokej. 

Fajny i aktywny czas ale niestety musiałam pojechać w tym czasie na pogrzeb i końcówka urlopu była mniej przyjemna ,tak już bywa , nigdy nie wiesz kiedy przydarzy się coś smutnego.

W czasie urlopu prowadziłam grupę ,, fitesiar ,, jak na nas mówili 😂 Były treningi , rozmowy motywacyjne i wzajemna grupa wsparcia bardzo fajnie to wyszło i mam nadzieję że w przyszłym roku to powtórzymy ❤️ 

Z aktywności mojej prywatnej na urlopie to królowały poranne treningi na świeżym powietrzu , bieganie i joga wieczorem że świetną instruktorka ,która była z nami na turnusie . 

Wiadomo że nic nie trwa wiecznie , powrót do domu i góry prania przez parę dni i próbowania wbić się w tryb dom . Znowu zmiana godzin posiłków , powrót na domowy wikt i sprawy typowo szkolne bo dzieci lada dzień idą do nowych placówek a przy tym towarzyszy im nie mały stres. Życie mamy nie może być w żadnym wypadku nudne 😉 

Ten weekend zrobilam sobie biegowy , wystartowałam w dwóch biegach w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego . Pierwszy to wyjazd rodzinny , drugi indywidualny aby poukładać myśli . Wybiegalam się i z nową energią mogę wejść w ten tydzień , który będzie sterujący i nerwowy ale damy radę .

No dobra , strescilam wakacje jak najbardziej mogłam 😂 miałam pisać regularnie a wyszło jak co roku w okresie wakacyjnym . Wróćmy do najważniejszego tematu tej witryny .

Wspomnialam już że dieta leżała całe lato , chciałam wyrównać bilans aktywnością niestety się nie da . Udało mi się nie przytyć dużo , bo tylko 1-1,5 kg ale widzę teraz jak ważne jest to czym zasilamy nasz motor .

Ktos może mnie wsiąść za napuszona babkę która schudła i sama nie wie czego chce , będzie w błędzie . Mimo że zrobiłam duży progres w tym roku nie mam zamiaru usiąść na laurach , odchudzanie czy tam trzymanie się swojego sposobu odżywiania powinno być stylem życia na co dzień a nie w okresach kiedy chcemy coś zmienić . I mam zamiar brnąć w to dalej a jak pójdzie dobrze to zobaczyć 5 z przodu 👍 która mi miga czasami ale nie chcę zostać na dłużej . Myślę że jest realne zbić jeszcze odrobinę tkanki tłuszczowej i taki będzie mój nowy cel na jesień , jak się nie uda bo organizm się uprze to przecież świat się nie skończy .

Ostatnie porównanie jakie zrobiłam , dwie foty i dokładnie rok czasu między nimi . Około 16 kg różnicy , to jeszcze przed grudniowa kumulacja mojej wagi a już był koszmar .

To taka motywacja głównie dla mnie ale może Wam też się przyda . Dowód na to że nie trzeba diet keto czy innych popularnych metod na uzyskanie zdrowszej sylwetki. Trochę balansu w jedzeniu, bez rygoru i dużo wypoconych godzin , pamiętajmy bilans musi być na minus bo bez tego są tylko dwa wyjścia : 

1. Brak efektu a z tym flustracja że nie wychodzi ( znam doskonale ten stan ) 

2. Efekt cudu - jest szybko , bardzo cieszy ale nie trwa długo a po nim przychodzi cholerne jojo i wracamy do punktu 1 .( Ten znam bardzo dobrze , był kiedyś Dukan grany , rok sylwetki i 10 kg na plusie później 🥺)

Koniec wakacji , koniec laby . Trzeba się wyluzować ale idzie jesień więc spinamy się i walczymy o swoje cele . Ja swój znam , a Ty ?

Lece Was poczytać dopóki młoda śpi i mam nadzieję że choć trochę rozpaliła w Was iskierkę do jesiennej mobilizacji .

Pozdrawiam ❤️❤️❤️

2 sierpnia 2021 , Komentarze (30)

Witam :)

Koniec lipca , szybciutko zleciał, to już połowa wakacji i ani się zdarzę obejrzeć a będzie znowu wrzesień
😳
Tak jak się spodziewałam aktywność mi bardzo spadła w okresie wakacyjnym , ciężko jest zorganizować czas dla siebie a jeszcze kiedy choruje dziecko w domu.Na szczęście już wszyscy zdrowi w domu a trening w Lipcu wyszedł tak :
- bieganie 112 km - 15 treningów w czym jedno długie wybieganie. Najsłabszy miesiąc w tym roku, powinnam znowu trenować z samego rana ale nie mogę się zebrać .
- Hiit - 500 min - 11 treningów głównie M. Kołakowska
- trening siłowy - 679 min - najlepsza A.Zając :)
 2 razy -basen -3 km -
4 treningi-stretching - 3 razy tu położyłam się zupełnie , totalnie olałam , sama powinnam sobie dać kopa za to.
Nie jest to najlepszy miesiąc w tym roku ale i tak dobrze że mimo choroby , wyjazdów i setek spraw związanych z dziećmi i ich szkołami udało się tyle potrenować :) 
Łącznie wyszło 22434 spalone kcal 
2167 min ćwiczeń
Waga 60,4 kg czyli przez miesiąc spadło 1,8 kg :) Co daje prawie 20 kg od stycznia :)

A wczoraj 1 sierpnia wzięłam udział w ultra maratonie :) To moje drugie podejscie w tym biegu i tym razem się udało :) 63 km na 63 dni Powstania Warszawskiego :) Wyszło mi 65 km i wreszcie przełamałam swoje fatum na 6 z przodu w biegach ultra , może teraz ją przełamię wagowo na 5 :) W każdym razie biegłam ponad 9 godz i totalnie sę zmęczyłam ale satysfakcja niesamowita :)

tak więc w sierpień weszłam z przytupem , teraz się regeneruje i masuje a jutro wracam do treningów i walczę dalej o aktywne lato :) 

Niech sierpień będzie miesiącem mocy :) 

Pozdrawiam :) 



 

27 lipca 2021 , Komentarze (10)


Witam :) 

Wakacje lecą a ja nadal w domku, nie mam w tym roku jakis mega zajebistych planow na wyjazdy. Ostatni tydzień byl ciezki, mloda gorączkowała wiec wszystkie plany się posypaly, treningi i bieganie również ale na choróbsko dziecka nie poradzisz. Na spontanie zabrałam syna i młoda na weekend do babci, oczywiście po konsultacji z pediatra. Taki mały wypad aby nie siedzieć w domu. Wyszlam pierwszy raz w kostiumie kąpielowym od lat, zawsze naciagam szorty na majtki i tylko górę od stroju noszę. CIEZKO mi było się przełamać, jednak jakoś poszło i plażowanie na 100% zaliczone. 

Oczywiscie wersja klasyczna w spodenkach tez była przez dwa pierwsze dni 🤪

Nie chodziło mi o kompleksy czy cos w tym stylu, bardziej przyzwyczajenie ze na plaży mam zakryty dół brzucha bo tam zawsze cos skakało, ta przekleta fałda po CC. A w tym roku pogodzilam sie z jej obecnością, mialam 3 CC wiec zfaldowanie skory jest zupelnie normalne, to moja słodka pamiątka wiec dlaczego mam ja chować az tak 😳

Najwazniejsz ze  dobrze sie bawilismy, odwiedziliśmy babcię, złapaliśmy troche słońca a ja przełamałam kolejne dziwne przyzwyczajenie. Pracuj nad cialem, pracuj nad glowa i emocjami to sa trzy elemety jednej układanki, dbajmy o wszystkie tak samo. 

Milego dnia 😘

14 lipca 2021 , Komentarze (16)

Witam , witam :) 

Dziś rano dostałam prawie zawału , dzień pomiaru i totalna niespodzianka !!!

Szczerze to jestem zdziwiona i pozytywnie zaskoczona , zwłaszcza że za dwa dni mam babskie dni .

A oto i mój rekord najniższej wagi od września 2012 !!!

Nawet nie marzyło mi się zobaczenie takiej cyferki w tym roku , zwłaszcza że od stycznia poszło już prawie 19 kg . Jestem zadowolona ale tez nie rozumiem do końca ...

13,5 roku temu urodziłam swoje drugie dziecko , po ciąży waga chwile stała ale potem spadła do 56-55 kg i przez jakieś dwa lata cieszyłam się ładna sylwetką . Jak wiadomo  byłam młodą mama i chciałam wyglądać ładnie , nosić rozmiar 36 itp, itd ... takie tam gówniarskie myślenie i priorytety z dupy za przeproszenie . Efekt był taki że wyglądałam jak wieszak i wszyscy pytali czy jestem zdrowa ...

To jest pamiętne zdjęcia które w owym czasie wywołało dyskusję na V i trochę gówno-burzę , rozumiecie ??? 

W 2012 postanowiłam przytyć aby wyglądać zdrowiej . Dobiegłam do 30-stki , poukładałam sobie w głowie , nabrałam troche ciałka i nawet nie zauważyłam kiedy to trochę zmieniło się w 66-69 kg które towarzyszyła mi przez lata . Jadłam zdrowo , zaczęłam biegać w 2014 , chodziłam na siłownię , zrobiłam papiery instruktora fitness i prowadziłam zajęcia grupowe . Byłam aktywna i to bardzo , na talerzu samo zdrowie aż kipiało , wszystko książkowo a waga stała jak zaklęta , tyle że już wtedy nie była istotna bo przestawiłam sobie w głowie puzzle swoje na inny obrazek . W 2019 styczeń nagle zaczęła lecieć  69-68-67-66-65 WOW . Kondycja szła w górę jak szalona , w planie życiówka w maratonie , treningi po pracy na siłce aby wzmocnić core i nogi do 2 w nocy . W lutym ultramaraton górski , waga 64 kg - euforia do granic możliwości , znowu poczułam się młodsza i silniejsza , wszystko miało być takie cudowne i zaplanowane - 1 kwiecień dwie kreski - dziękuję , kurtyna .... jestem w ciąży po 13 latach . Mały szok  dla mnie ale ok , tak już bywa w życiu więc prowadzę aktywną ciążę i ciesze się każdym dniem, dziecko najważniejsze bo to nasza kruszynka kochana  , forma nie zając nie ucieknie zrobię ją później,  a co się może wydarzyć ? Pandemii nie przewidziałam , jak każdy z nas ....  2020 wiemy jaki był dobrze , pisałam o tym w podsumowaniu na początku lipca . Sięgnęłam apogeum swojej wagi i nikt mi nie powiedział że tak wyglądam :) A sama chyba nie widziałam ....

 Tak na szybko streściłam ostatnie 9 lat i wreszcie do sedna :) Nie jara mnie cyferka , nie chodzi o wagę tak naprawdę tylko o to fantastyczne uczucie że po tylu latach dogadałam się na tyle z samą sobą , że nie popadam w skrajności , że nie kładę nacisku na talerz , nie płacze kiedy zjem lody lub batona i nie uważam że poległam bo zrobiłam sobie dzień w łóżku z pizzą . Moje ciało to moja świątynia , jak każdy chce żeby ładnie wyglądała na zewnątrz ale ważne co jest w środku . Co złożysz w darze to otrzymasz . Dla mnie to wyznacznik zaprzyjaźnienie się ze swoimi demonami , nauczyłam się popełniać błędy i wyciągać z nich wnioski , czuję się zdrowa i dumna z własnej ewolucji od głupiutkiej młodej mamuśki do dojrzałej ,,młodej,, mamuśki :)

Nie mam zamiaru nikogo obrazić podkreślę , wiem że w necie słowo pisane jest różnie rozumiane , to tylko moje odczucia i tak je wylałam na klawiaturę . Miło jest lubić siebie , polecam każdemu bez względu na rozmiar , wzrost , długość nóg , stan zdrowia .... to takie proste i daje dużo więcej niż komplement od zawistnej koleżanki który tak na prawdę mamy w dupie . Powiedz sobie sama komplement , najlepiej co rano:)

Kurdę tak się rozpisałam jak nigdy :)

Lece do spraw dnia codziennego bo nie wyrobię się z dniem :)

Miłego dnia i uśmiechnijcie się do siebie :)

8 lipca 2021 , Komentarze (3)

Witam :)


Pierwszy tydzień lipca zleciał całkiem przyjemnie, mimo że w domku. W tym tygodniu wróciłam do pilnowania bardziej swojej diety , znowu odpaliłam fitatu i zapisuje co zjem . Metodą eliminacji swoich zachcianek mogę się pochwalić że  słodycze już prawie ogarnięte. owszem batonik proteinowy po treningu nadal jem i lody tez wpadają ale wliczam to w plan dziennego zapotrzebowania .

A dzis na wadze taka niespodzianka :

Nareszcie po 2 miesiącach zobaczyłam jedynkę po 6 :) 

mam za sobą od stycznia w tej chwili 18 kg !!!! Cierpliwie do celu :)

Wystarczyło bardziej ogarnąć swoją michę i ruszyła od razu , sam trening bez zbilansowanej diety bardziej trzymał wagę stabilnie ale redukcja stanęła, a tu proszę parę dni i znowu jest spadek :) 

Skończyłam wczoraj wyzwanie LATO z M . Kołakowską i zaczynam teraz plan 10 tyg z A.Zając :) Wybrałam ten z 6 treningami w tygodniu ale nie wiem czy nie lepiej będzie zamienić na ten z 4 treningami bo mimo wszystko przy trójce dzieci ciężko zawsze wygospodarować tą godz na trening . Jeszcze się zastanowię , na szczęście początek jest taki sam więc mogę zmienić w trakcie :)  

Przebiegłam w weekend swój pierwszy oficjalny półmaraton w tym roku :) Taki prawdziwy start zorganizowany , czas 2;11 minut wiec wyszło prawie tak jak przewidywałam . Niestety nadal nie potrafię trzymać jednego tempa przez cały bieg , odcina mnie po jakiś 10 km i zaczynam zwalniać, będę nad tym pracować :) A pyknęło mi już 1000 km w tym roku :) Do celu zostało 500 km a nawet juz mniej , chyba powinnam podbić swoje wyzwanie ale nie chcę zapeszać :) 

Fotka z półmaratonu ściągnięta z neta :

Już dawno nie miałam takiej oficjalnej foty :) Aż miło sie wspomina tą energie i bałagan w głowie w czasie biegu , oj to był dla mnie duży wysiłek psychiczny ale było warto :) Tyle chyba nowości na ten tydzień ... a i jeszcze miałam wspomnieć że bardzo polecam kopytka z bobu , przepis na stronie,, kwestia smaku ,, :) Dla osób które tak jak ja są amatorami bobu :) Są serio pyszne :) 

Robiłam pierwszy i nie ostatni raz :) 

Miłego i aktywnego tygodnia :) 

  

2 lipca 2021 , Komentarze (38)

Witam kochane :) 

Miałam zrobić podsumowanie czerwca ale dziś pyknęło mi pół roku od kiedy wróciłam na prosta . to mój największy sukces , wygrałam ze swoją głowa, Raczej zawsze miałam silną psyche i wiele bardzo złych życiowo wydarzeń nigdy jej nie łamało ale przyznam że rok 2020 był bardzo ciężki i do tego ta cała pandemia która dodała oliwy do ognia . Pierwszy rok po urodzeniu dziecka , po spędzeniu w szpitalu 3 miesięcy, w tym 6 tyg z dzieckiem przy inkubatorze walcząc z chorobą , rozwalonym organizmem , nadwagą , uszkodzonym lędźwiowym i zamknięciu z trójka dzieci na 40 m było dla mnie dość mocno stresujący i w efekcie popłynęłam z wszystkim ... Młodej strzelił rok , przyszły święta i moje urodziny , zaproszona nas w gości a ja zwyczajnie nie miałam co na siebie ubrać, nawet kurtka mnie obciskała z przed ciąży . Wkurzyłam się na siebie , pocisnęłam sama sobie przed lustrem 😁 i stwierdziłam że koniec zabawy , wyniki badań mnie tylko utwierdziły ze trzeba ruszyć dupę i coś zrobić bo inaczej będę za rok ryczeć jak bóbr .

Moje nastawienie do ciała zawsze było dość luźne, nie robię dramy ze swoich mankamentów . Nie narzekam że mam małe cycki lub duze łydki , jakoś nie miałam nigdy takich akcji . To jest moje ciało i takie już jest ,z takim się urodziłam i nie mam wpływu na długość nóg czy szerokość barków , nauczyłam sie postrzegać zalety tam gdzie inni widza wady . Jedyne co mogę to się z nim przyjaźnić i zrobić dla niego wszystko aby było zdrowe , a co za tym idzie pracować nad tym na co mam wpływ np.waga .

I tak to 2 .01 wstałam z nastawieniem na dietę i trening , który sobie rozpisałam . Dziewczyny które czytały moje raporty co tydzień wiedzą jak szło więc nie będę tutaj juz tego znowu opisywać . szybko wskoczyłam w rytm , byłam wysportowana już wcześniej więc pamieć mięśniowa zrobiła swoje . 

aktywność z pół roku i na końcu czerwiec :

 Kondycja o niebo lepsza niż w styczniu , wydolność 45mg  , wyniki badań teraz miodzio i samopoczucie przed i po treningu -bezcenne :) 

Sylwetka w liczbach :

79 kg -62,2 kg

tłuszcz 35% - 21 %

talia 88 cm - 74 cm

brzuch 98 cm-83 cm

biodra 106 cm - 95 cm 

udo 62 cm-50 cm 

To było dobre pół roku , mimo że od dwóch miesięcy sa minimalne spadki w obwodach jestem bardzo z siebie zadowolona . Rozpoczynam od jutra kolejne 90 dni moich treningów i nie wątpię ze będzie równie mocno jak do tej pory bo aktywne życie to nie dieta i odchudzanie tylko styl życia. 

Plan na lato zrobić 10 tygodniowe wyzwanie Agaty Zając , przebiec 400 km , przepłynąć 20 km  jeśli chodzi o aktywność i zrobić porządek w odżywianiu bo za dużo słodyczy wpada i muszę sobie postawić jakieś małe ograniczenia lub zacząć znowu robić domowe a nie kupować . 

Wczoraj sobie odpoczęłam od wszystkiego , leżałam i patrzyłam na serial . Zrobiłam sobie dzień totalnej regeneracji , bez treningów i z lodami o smaku słonego karmelu , zasłużyłam :) Dziś już powrót na matę i ścieżki biegowe :) 

Życzę Wam udanego i aktywnego lata :) 

Nigdy nie myśl że Tobie się nie uda , wszystko sie uda jak zdejmiesz z siebie presje i zaakceptujesz siebie :) 

Pozdrawiam :) 

28 czerwca 2021 , Komentarze (12)


Witam :)

Tak jak u każdego , u mnie różnie :) Ostatnie dwa miesiące nie wariuje na punkcie diety itd. Robię to co wcześniej czyli biegam i ćwiczę regularnie , ale jak chodzi o dietę to jest na poziomie zero . Nie odmawiam sobie , nie liczę kalorii , jem lody i słodycze i nawet w ostatni weekend byłam na integracji , a tam było prosecco i przystawki . Odchorowałam mocno ta upojną noc , mój żołądek dwa dni dochodził do siebie , uważam że każdemu się należy raz na pół roku , lub jak potrzebuje częściej takie szaleństwo . 

Głowę mam zajęta sprawami dnia codziennego , szkoła dzieci i egzaminy , planowana przeprowadzka i remont mieszkania , wyjazd na turnus rehabilitacyjny z dziećmi i wiele innych spraw ...taki to burzliwy okres u nas ostatnio - rok zmian i to na wielu płaszczyznach . 

Mimo nie trzymania diety waga jest w miarę stabilna , skaczę w granicy 62,1-63,5 kg , dużo zależy od pogody bo w czasie upałów, pomimo picia 2-3 l wody i tak bywam napuchnięta . Z pozytywnych rzeczy , jak wiadomo u mnie zawsze małe sukcesy cieszą :) Pożyczyłam od 13-sto letniej córki spodenki rozm.36-38 i weszłam w nie bez problemu . Taki dodatkowy kop i +10000 do motywacji :)

Przed ostatnią ciążą chodziłam regularnie w 40-42 więc to tak jakbym się cofnęła w czasie o parę dobrych lat.Teraz trzeba przetrwać lato i wakacje, wbrew pozorom nie jest to łatwę bo ja zawsze mam problem z wagą w lecie . Te lody , grille ,  piwko i upały które trzymają mnie w domu do późnego popołudnia nie pomagają w trzymaniu wagi a nawet potrafię w okresie letnim przytyć z 2 kg . W tym roku się nie dam :) Obmyśliłam sobie swój plan i własne wyzwanie LATO i ruszam z nim w lipcu , ale o tym nie dziś . 

Teraz trzeba skończyć czerwiec , podsumować i ruszyć dalej.

To już będzie pół roku od kiedy ruszyłam tyłek , będzie co świętować :) 

Udanej końcówki czerwca :)

Miłego :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.