Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 41 lat, Warszawa

162 cm, 78.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2021 , Komentarze (7)

Witam :)

Kolejny tydzień zleciał , matko jeszcze chwilę i będzie połowa roku !!! czas leci za szybko ....

Po szpitalu jakoś próbuję wrócić do rytmu ale ciężko mi idzie , w tym tygodniu psiapsi ma urodziny więc trzymam się stabilizacji majowej na tą chwilę . Ruszyłam ze starym wyzwaniem Moniki ,, trenuj w domu ,, i staram się codziennie wychodzić na bieg i spacer z wózkiem tak do 5 km minimum , robie po 25000 kroków dziennie więc nie można powiedzieć że odpoczywam :) 

Aktywność jest więc taka jak do tej chwili , nawet pojechała na bieg górski w weekend i zrobiłam 17 km po pagórkach w upale ...oj było ciężko ale po szpitalu z młodą potrzebowałam odpocząć psychicznie . Nie był to szybki bieg ale bardzo meczący i wymagający jak chodzi o trasę więc satysfakcja +1000 :) 

Wagowo si waham 64-63,3 kg . wszyscy mówią że to jet moja waga i powinnam przy niej zostać jak zawsze wszędzie mnóstwo dobrych rad jak to w życiu . Z jednej strony wiem że maja racje bo czuje się lepiej bez tego 15 kilogramowego balastu a z drugiej strony mam ochotę na przekroczenie kolejnej cyfry .... i tu się zaczyna już walka  próżności z rozsądkiem . Pewnie każda z was tego doświadczyła , kiedy idzie dobrze to chcemy iśc za ciosem dalej . Przestaje się liczyć aspekt który był bodźcem czyli zdrowie i samopoczucie a uruchamia się akcja ,, mniej , mniej , mniej ,,  i nawet jak masz psyche ze stali i tak przejdziesz przez ten etap bo tak jest to zaprogramowane . No i w tym punkcie jestem , pierwszy raz od urodzenia starszej córki czyli około 13 lat . Tamtym razem poszłam grubo do 54 kg i zapłaciłam za to zdrowiem, zmęczeniem i późniejszą nadwagą . Dzisiaj starsza powinnam być mądrzejsza , w końcu człowiek uczy się na błędach :) A jednak nie do końca jestem bo ta zapominana 5 z przodu jest bliżej niż  kiedykolwiek i chciałoby się w lato wyskoczyć w bikini jak fit mamuśka ( jakby to miało jakieś znaczenie :) ) I takie oto przemyślenia mną trącają ostatnio , macie tak ??? 

Na razie wybrałam stabilizacje i zajmę się swoim odżywianiem bo mam dużo do poprawy . Zaczęły przeważać słodycze nad warzywami , parowar stoi w kurzu bo już go nie używam i codziennie na spacerze wpadają desery lodowe  . Normalnie czuję jak mi uciekają witaminy z organizmu :) dam sobie małą dyspensą bo idę w piątek na urodziny i wpadnie torcik i piwko 0% ale po tej imprezie będę się już bardziej pilnować i zamienię lody śmietankowe na sorbety itp. 

Uciekam na trening i e-lekcji z córką bo koniec roku się zbliża a zaległości same się nie uzupełnią , trzeba dziecku trochę pomóc . 

Miłego weekendu :)

6 maja 2021 , Komentarze (15)

Witam serdecznie :) 

Nareszcie jestem z córcią na wolności !!! Spędziłyśmy 12 dni na oddziale , w zamknięciu ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło i operacja się udała :) Miałam tam dużo pracy przy dziecku więc nawet Was nie czytałam , muszę w wolnej chwili nadrobić zaległości  ale najpierw szybko skrobnę podsumowanie kwietnia .

Kwiecień ze względu na to iż miałam zaplanowany szpital był miesiącem stabilizacji. 

ogólnie udało mi się zrealizować plan treningowy :

W sumie wyszło tak :

Bieganie 174 km a w tym roku 603 km /1500 km
🏃‍♀️
ostatnie 5 km zrobione przed samym szpitalem na wyluzowanie i żeby dobić te km
😉
- Hiit wpadł 12 razy , mogło być lepiej ale jakoś ciężko się zbierałam , obiecuje poprawę
😂
- trening siłowy 8 razy ale za to długie sety
🙄
- rozciąganie - 8 sesji po 30 min , jest mały ale progres
💪

waga przez kwiecień lekko w dół a dziś po szpitalu zobaczyłam taki wynik :

1 kwietnia było 66 kg więc mamy przez miesiąc spadek o 2 kg :) A myślałam że przytyłam w szpitalu bo ciągle gębą ruszałam . jadłam batoniki kokosowe i czekoladę aby mieć energię a do tego pierogi gotowe , suchary , wafle ryżowe i duzo masła orzechowego . Jak widać nie zaszkodziła az tak jak się tego spodziewałam. Powoli znowu się wbijam w swój rytm jedzenia i muszę uzupełnić witaminy w organizmie sądząc po stanie moich paznokci. Został mi ostatni trening z Moniką z wiosennego wyzwania , niestety byłam już w szpitalu jak wyszedł ale zarz go zrobię i zamkne kolejne wyzwanie . Przyznam się szczerzę że dzisiejsza waga zrobiła mi  dzień , sama się poklepałabym po ramieniu za dobra robotę , jestem mega dumna i mam najniższa wagę od 10 lat , idę po więcej w swoim tempie. Jutro powrót do biegania , mam spore zaległości a sezon już ma być otwarty i zaczną się starty więc wypada jako tako formę mieć :) Uciekam na matę :) 

Powodzenia w maju :) 

22 kwietnia 2021 , Komentarze (16)

Witam :)

Czwartek , czwartunio a za oknem u mnie szaro -buro ... miałam rano iść pobiegać ale zaspałam , zbiorę sie popołudniu lub wieczorem bo przez tą pogodę mam brak weny , zdarza się każdemu. Napisałam ostatnio że wagę 62 kg miałam dawno bo nie pamiętam juz kiedy , przeszukałam moje tabele na V i faktycznie to było dawno bo w lutym 2013 roku . Trochę porywam się z motyka na słońcę w takim razie. Od 2013 do 2019 moja waga bujała sie w przedziale 65-68 kg , zastanawiam się czy przypadkiem nie jest to mój genetyczny przedział wagowy i czy męczenie organizmu pod swoje fanaberie jest wskazane ale z drugiej strony kto nie próbuje ten nie wygrywa . Takie mam przemyślenia w mojej głowie gdzie myśli śmigają jak po autostradzie . A Wy zastanawiałyście się kiedys nad taki zagadnieniem ? Czy tylko ja mam coś z głową :)

Kolejny tydzień treningów i biegania za mną , waga stabilnie w granicy 64-65 kg a jestem przed @ więc nadrabiam wodę aby nie puchnąć jak mam to w zwyczaju . Obwody w miejscu stoją jak zaklęte czyli jak na razie stabilnie w moim organizmie .

Zmierzyłam dziś moje jeansy które w którymś wpisie na V opisałam jako punkt kontrolny że moje waga jest na dobrym poziomie i efekt jest taki :

Nawet skarpetki mam te same :) Dopiero potem zauważyłam :) Moje jeansy 38 mówią że jest dobrze :) A wiadomo jeansów i leginsów nie oszukasz :)  Uciekam do obowiązków :)

Miłego dnia :)

19 kwietnia 2021 , Komentarze (20)

Witam kochane :) 

Napisałam w czwartek raport z tygodnia ale mi sie skasował i nie miałam aż tyle czasu aby znowu go wystukać , jestem tu cały czas jak coś i zaglądam codziennie co Was . Kwiecień leci w miarę według planu , tylko operację małej nam  ciągle przesuwają ,nie mogę przez to niczego konkretnie zaplanować. Mam nadzieję że się tym razem uda i w końcu trafimy na oddział . 

A co u mnie ? Po staremu .

Cały czas robię swój trening i pracuje nad swoją sylwetka . Staram się biegać 5 razy w tygodniu i realizuje wyzwanie Moniki Kołakowskiej na przemian z planem tygodniowym Agaty Zając . Taka mieszanka trochę cardio i siłowego dobrze na mnie wpływa trening robiony w ten sposób . Nad dietką pracuje cały czas , staram się nie jeść tyle słodyczy co wcześniej ale nadal coś na ząb wpada , przynajmniej nie są to już rogaliki tzw. laguny ostatnim czasem :) raczej wybieram już ,,trochę " zdrowiej słodycze :) Waga mnie w weekend miło zaskoczyła : 64,6 kg 


Niby to jednorazowy incydent bo dziś już jest wyższa ale ważne jest że znowu przesunęła mi się dolna granica. Hurra !!! Z tego szczęścia obniżyłam swój cel do 62 kg więc dołożyłam sobie kolejne 3 kg walki o moje lepsze ja .a to już jest mega wyzwanie bo wagę aktualną miałam przed ciążą czyli około 2 lata temu ale niższą to nawet już nie pamiętam więc pewnie dawno , dawno temu . Zestawiłam fotę   z przed ciąży ( dokładnie z tygodnia przed jak sie okazało ) i aktualną z mniej więcej tą samą wagą :

 a tak się martwiłam jeszcze parę miesięcy temu , trochę pracy i zmiana myślenia i bum , jestem jak nowa :) A że apetyt rośnie w miarę jedzenia jak to mówią :) Nieśmiało stwierdzam że jest nawet lepiej niż przed a wtedy wydawało mi się ze juz lepiej nie będzie , zabawne jest jak reagujemy na nasze wcześniejsze foty z perspektywy czasu .  

Nowe cele są to

-zbić wreszcie BMI do normalnego bo cały czas jestem na nadwadze  ( wskaźnik 25 obecnie  ) 

-tkankę tłuszczową do 21%  obecnie 24,4 %

-popracować nad partiami które najbardziej są oporne 

-przygotować się do maratonu ( nie ważne czy się odbędzie czy nie )

-waga 62 kg 

- skupić się bardziej na treningach siłowych 

zarys miesiąca na tą chwilę :

bieganie 144 km

trening siłowy 283 min

trening hit 422 min 

Został jeszcze 12 dni kwietnia więc się nie zastanawiaj tylko ruszaj , ja zrobię to samo , szkoda czasu :) 

Pozdrawiaam :)

6 kwietnia 2021 , Komentarze (22)

Witam :) 

I jak co roku były święta i się skończyły . Tak samo jak co roku jeszcze z dwa dni będę czyścic lodówkę z pozostałości świątecznych , nie wiem jaki jest fenomen żarcia światecznego ale nawet jak zrobisz minimalnie to zawsze zostaje. Dobrze że zostało trochę pieczonego i żuru a nie ciasta bo słodkie przedawkowałam tym razem . U mnie ciasta a zwłaszcza mazurek rządził a do tego babka marmurkowa , z reszty jedzenia zjadłam tylko żur z jajkiem dwa razy i trochę mięcha ale i tak się czuję strasznie ciężko na żołądku. 

Ciast nie żałuję bo człowiek czasami musi i tyle :) 

W niedzielę po śniadaniu poszłam na trening a dokładnie rajd po mieście w ramach ,,biegam dobrze ,,. to taka zbiórka na rzecz fundacji i wyszło mi tego biegania 32 km  . Niestety wyszłam bardzo późno , bieg skończyłam o 21 kiedy było juz zimno a ja ubrana byłam na dzienną pogodę , dotarłam do domu jak sopel lodu . Fajnie mi się biegło choć to najdłuższy dystans od dwóch lat i trochę przeliczyłam siły na zamiary .

Poniedziałek miał być rodzinny , w planach był spacer itp. ale pogoda była bezlitosna . Było paskudnie , co chwilę padało, wietrzysko wiało więc zostaliśmy w domku. Wyskoczyłam pobiegać a potem zrobiłam kolejny dzień wyzwania wiosennego z M.Kołakowską i trochę siłowego bo mi wena się odpaliła . Mimo aktywności i tak dziś się czuję jakbym siedziała dwa dni przed telewizorem , jednak ilość cukru jaką w siebie włożyłam zrobiła swoje . muśże w końcu powalczyć z tym słodkim bo zachowuję się jak uzależniona , a nie jadłam słodyczy z 5 lat wcale ...ech ...zawsze coś musi być bo inaczej byłoby nudno . 

Wczoraj też skończyłam swoją tabelkę na 90 dni . Moje 90 dni zmiany dobiegło końca , pamiętam jak zaczęłam wypisywać to wydawało mi się nie realne ją skończyć a teraz kiedy się skończyła byłam w szoku że tak szybko :) Już wydrukowałam następną i zaczynam kolejny kwartał i modelowanie sylwetki :)

  Podsumowanie wygląda tak :

Postanowiłam zamknąć ten okres już zupełnie i skupić się na przyszłości . fakt że jestem z siebie zadowolona ale ile można stać w miejscu i ciągle koncentrować się na udanym początku . Dużo pracy przede mną  jeszce ale powiem wam z czego się cieszę najbardziej :

- wyniki morfologi i inne są idealne a było już nie fajnie 

- lepsza kondycja 

- pułap tlenowy 44 ( doskonały )

- lepsza jakość snu 

- lepiej wyglądająca cera 

- więcej energii do działania 

- oczywiście waga która jest już na granicy nadwagi według BMI a była na granicy otyłości w styczniu 

-wiek metaboliczny 23 lata a było 46 ( styczeń ) 

- tłuszcz na brzuchu z 10 na 3 

- świadomość że jednak jak się chcę się działa to można wszystko 

Na koniec realne porównanie ze stycznia , znalazłam fotę na dysku o której zapomniałam więc zrobiłam sobie zestawienie i tutaj widać różnicę bo to fota z 79,6 kg ...

jak pisałam święta się skończyły , przed nami lato więc działamy i się ruszamy , nic samo się nie zrobi :) Każda aktywność jest ważna byle tylko nie siedzieć i nie płakać bo to akurat nie wiele daję :0

Lecę na trening :) 

Pozdrawiam :)   

2 kwietnia 2021 , Komentarze (21)

Witam :)

Kwiecień plecień itd. co oznacza że poszło już trzy miesiące roku :) Trzy miesiące kiedy przestałam zwalać na ciążę że jestem na plusie , trzy miesiące walczenia o lepszą siebie i prostowanie sobie w głowie istotnych faktów o których czasami człowiek zapomina a pandemia i sytuacja otaczającego nas świata w tym nie pomaga .  Bardzo się ciesze że wróciłam też systematycznie tutaj , to taki dodatkowy kop oraz motywacja dla mnie , czuję się zrozumiana bo dla dużej ilości ludzi fakt że się źle czujesz w swoim ciele jest błahostką lub uważają że nie ma problemu a przecież to jak się czujesz w środku jest bardzo ważne dla zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego .

Przejdę do podumawania bo mi się psychologia już uruchamia :) 

Wykres wagi od listopada choć nie ma na niej najwyższej 79,6 kg bo wstydziłam sie juz zaznaczyć ... allbo zapomniałam ...

 dziś na wadze 65,9 kg czyli prawie u celu choć cel jest trochę mniejszy , w aplikacji samo mi obliczyło mój cel i nie mogę tego zmienić . Do mojego zostało 4 kg i będę go powoli realizować dalej .

Waga od 1,03 -3 kg (od początku -13,9 kg )

W odwodach -14 cm ( od początku 68 cm )

marzec w liczbach :

 

A przez 3 miesiące wyglada to tak :

bieganie 436 km 68 treningów

trening HIT 2098 min 44 treningi ( tu głównie M.Kołakowska i jej wyzwania )

trening siłowy 1045 min 22 treningi ( tu się kłania A .Zajac )

Raporty z aplikacji :

To trochę jak taka moja spowiedź przed samą sobą i jestem z siebie zadowolona bo to mój najaktywniejszy kwartał od trzech lat , choć zbierałam się rok aby ruszyć dupsko wreszcie nadszedł ten moment i kręgosłupa go za rogi . Rok po urodzeniu mówiłam o hormonach , o nie chęci i bólach kręgosłupa który mi dokuczał jeszcze z pół roku po ciąży , faktycznie ciężko przechodziłam ten okres poporodowy ale i tak wiem że było w tym duzo lenistwa i usprawiedliwiania się pandemią itd. Fajnie jest się w końcu dogadać z samą sobą i włożyć trochę pracy w polepszenie sytuacji a jeszcze lepiej jak się wchodzi w swoje jeansy z przed ciąży :) 

Postanowiłam od tego momentu , jak już rozliczam te trzy miesiące wejść na luz . ostatnio trochę się zakręciłam i nie zauważyłam że nadal jadłam kalorycznie jak przy wadze 6 kg więcej a powinnam obciąc kalorie . Wychodzi mi że powinnam jeść 1500 kcal ale to nie dla mnie , chyba bym umarła z głodu . Zostanę przy swoich około 2000 kcal i zobaczymy co się będzie działo . nie mam dużego parcia na utratę wagi w tej chwili , fajnie by było ważyć jak kiedyś 60-62 kg ale nie kosztem głodówki i złego samopoczucia. 

fota z wczoraj z treningu 

Nie mam jakiś konkretnych planów na kwiecień . Na tą chwilę będę sobie dalej biegać i trenować , wchodzę w fazę stabilizacji i na pewno musze powalczyć ze słodkim . To jest zabawne , nie jadłam słodyczy od lat wcale a od kiedy waga leci chodzi za mną czekolada w parze z lodami . Raz dziennie muszę coś zjeść co ma milion kalorii i jest aż obrzydliwie słodkie więc skupię sie na tym teraz . Reszta diety bez zmian , woda nadal 3 litry dziennie , raz w tygodniu dzien przyjemności itd. A waga jak spadnie to fanie a jeśli się utrzyma to tez będę zadowolona :) 

Wczoraj mineło 2 lata jak zrobiłam test ciążowy , 1 kwietnia taki dowcip sobie strzeliłam :)

A waga jest z wczoraj tez taka sama jak wtedy :) Wszystko wróciło do normy :) 

Uciekam do sprzątania i na szybki trening , potem wzywają mnie okna i inne przyjemności związane z wiosennymi porządkami , wiecie jak to jest :) 

Zyczę Wam Radosnych Świat Wielkanocnych , w gronie najbliższych  :)

Pozdrawiam :)

25 marca 2021 , Komentarze (15)

Witam :) 

Tak jak podejrzewałam na koniec lutego u mnie przyszedł czas na spadek mocy i zastój wagowy. Był szybki i dość spory spadek wcześniej a teraz stoję w miejscu i za cholerę nie mogę przebić sie przez 66 kg . Wiem że to jest normalne , że potrzeba czasu ... to jet maja granica z przed ciąży więc to co miaałm do zrzucenia po OLi  już poszło , to co usiłuję zrzucić teraz to już wyższa szkoła jazdy . Każdy ma taką granicę kiedy nagle waga staje i nie chcę ruszyć , organizm się broni przed utratą kolejnych zapasów i nie ma co się mu dziwić :) Ten zapas który chce teraz zrzucić jest dość stary , mam go od wielu lat . W sumie od 10 lat moja waga zatrzymuje sie na 66 kg i reszta zastanego tłuszczu siedzi nadal pod skórą   ale w tym roku pokonam go , pomalutku i bez nerwów :) Zamiast jak kiedyś się denerwować , jestem spokojna . Nadal jem i ćwiczę choć troszeczkę jest gorzej niż przez dwa pierwsze miesiące , daje organizmowi więcej luzu , więcej regeneracji aby był gotowy do dalszej walki .  

Waga dziś 66,5 kg 

Przyznam się tez do moich grzeszków , ostatnio wpada więcej słodyczy które psują mi dietę mimo że wliczam je w kaloryczność to jest tego za dużo , trzeba spiąć dupę i nad tym popracować :) Po powrocie z Bieszczad zrobiłam tylko jeden trening z wyzwania z Moniką i nic więcej mi się nie chciało , chyba musiałam odpocząć po bieganiu w górach i uregulować spanie , trzy dni miałam problem ze spanie i ciągle mi było zimno , dopiero dziś wstałam jak człowiek po 7 h snu , wypoczęta i z dobrą energią a nie nadąsana . 

Zamierzam dalej robić swoje , nie che tego wszystkiego robić aby schudnąć tylko żeby zdrowa micha i aktywność fizyczna na stałe u mnie zagościła jak cześć dnia a tylko jako chwilowo bo akurat sobie ubzdurałam że muszę mieć tyle i tyle na wadze . Nie tędy droga . Kiedy konsekwentnie brniesz do celu i stawiasz sobie celów z kosmosu wszystko idzie lepiej , bez spiny. 

jestem z siebie zadowolona , jestem z siebie dumna bo :

- w dwa 12 tyg. zrzuciłam 13 kg

- wchodzę w swoje ubrania z przed ciąży

- poprawiłam wyniki badań na prawie idealne 

- tkanka tłuszczowa spadła mi o 8 % 

- poprawiłam wydolność  z przeciętnej 38 na 45 dobrą 

- pokochałam na nowo aktywność fizyczna 

A najbardziej podobają mi się moje plecy z całej sylwetki :) Bo wreszcie nic się na nich nie zwija :)

Jak będzie dalej się okażę , na tą chwilę może być już tylko lepiej :) 

Czas i tak upłynie a to jak go wykorzystam zależy tylko ode mnie :)

Miłego dnia :)

22 marca 2021 , Komentarze (16)

U mnie weekend był ekstremalny i szalony. Na spontanie pojechałam z koleżanką na Maraton Bieszczadzki ale nie zdecydowałam się na najdłuższy dystans tylko na półmaraton . Po ostatnich wydarzeniach i dniach w szpitalu byłam mi potrzebna odskocznia .Z drugiej strony chciałam się sprawdzić . Regularnie ćwicze i biegam od początku stycznie więc byłam ciekawa jak moja kondycja i jestem bardzo zadowolona bo z powodzeniem mogłam biec 43 km , nawet tętno mi nie skakało jakos strasznie mimo ciągłego wbiegania i zbiegania w dół :) 

Wypoczełam i sie zrelaksowałam :) Uwielbiam góry a jeszcze pogoda dopisywała bo śnieg był ale i świeciło słoneczko , widoki piękne a po całym biegu zrobiłyśmy sobie z koleżanka strefę spa czyli bania na przemian z sauną , bardzo dobra regeneracja dla ciała po wysiłku fizycznym .

Waga trochę wyższa dzis ale po takich startach jest to normalne , ładowałam węgle w duzej ilości i prawie nie spałam dziś bo miałyśmy karambol na lodzie w czasie powrotu więc do domu dojechałam około 3 rano . 

Zmęczona , śpiąca ale wróciłam bardzo szczęśliwa :)

Dziś zaczyna się nowe wyzwanie z Kołakowską które mam zamiar zrealizować ale nie wiem czy nie zrobię sobie dzis dnia odpoczynku i rusze chyba jutro z treningiem mocniejszym a dzisiaj powinnam się porolowac i rozciągnąć aby jutro mieć moc do działania . Trzeba zacisnąć pasa i skoncentrować się na dietce bo moja waga nie chce juz leciec w dół i uparcie krąży pomiędzy 66-67 kg , przyglądam się cierpliwie do tej pory ale  już czas podkręcić metabolizm i wymarzone 65 kg przekroczyć nareszcie :)

Aktywnego tygodnia :) 

18 marca 2021 , Komentarze (9)

Witam :)

No i wszystko się popsuło ... ledwo zrobiłam wpis o tym że idziemy na operacje a juz rano jechałam karetką z córka na SOR z powodu gorączki 40 stopni i drgawek , przestraszyłam się okropnie , nawet nie będę pisać jakie to jest mocne przeżycie kiedy dziecko jest  w takim stanie . Okazało się że to trzydniówka i na szczęście juz jesteśmy po 6 dniach w domku ale z operacji nici bo nam termin przepadł ale już mamy nowy  . Stres i nasiadówka w szpitalu obudziła mój ,, stresowy apetyt < niestety tak juz mam że w sytuacjach kryzysowy ja nie jem , ja wpier...am ( inaczej tego nie nazwę ) i czuję się balon  , źle przez to fatalnie a o innych dolegliwościach nie wspomnę . Dopiero jak Młodej spadła gorączka i zeszło ze mnie to okropne uczucie niemocy mój mózg też wysłał sygnał że ,,wielkie żarcie się skończyło << Najważniejsze że wszystko się dobrze skończyło , jesteśmy szczęśliwe w domu a reszta sie sama ułoży i wróci do normy :) 

Wczoraj wróciłam do biegania i trenowania , zmęczyłam się strasznie ale z uśmiechem bo bardzo mi brakowało porządnego wycisku . Wysiłek fizyczny bardzo mi pomaga utrzymać równowagę psychiczną i wyrzucić złe emocje . Waga po szpitalu 66,2 kg więc jestem na dobrej drodze. 

Miłego dnia :)


11 marca 2021 , Komentarze (15)

Witam :) 


Po udanym styczniu i lutym przyszedł czas na marzec i juz wiem ze to nie bedzie fit miesiąc. Obecnie jestem z młodą na oddziale więc treningi wstrzymane. Wracamy na weekend do domku a potem znowu do szpitala na operacje, ponoc do 14 dni. Siła wyższa. Nie bedzie jak cwiczyc a nawet sie ruszac bo trzeba siedziec w zamkniejej sali. Najwazniejsze to zdrowko młodej 💓 oby wszystko poszło sprawnie a innymi rzeczami bede sie martwić jak wrócę do domku.  Jednak troche mnie przeraża sytuacja, muszę przez weekend nastawić sobie głowę i spakować sie na pobyt sama nie wiem co jest wazniejsze.  


Tak wiec mam przerwe w calej misji, oby mi tylko za duzo nie skoczyło na wadze a nawet jesli to będziemy walczyć od dalej. WYKORZYSTAM ten czas na regeneracje ciala, poczytam sobie coś to zregeneruje tez psyche 😉 Trzymajcie kciuki 💓




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.