Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

niskiego wzrostu z nadwaga 8kg.nie stosuje diety.uprawiam sport bo nie moge sie ruszac.niesystematyczn
osc
to moja wada.czytam ksiazki.gram w krengle,lubie psychologie,wierze w boga , slucham tarota i rad madrych ludzi.dzienne zapotrzebowanie na kal przy siedzeniu w domku 1666kal.Gdy troszke pracuje -1730.Dzien srednio aktywny 1996kal.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1136194
Komentarzy: 4598
Założony: 7 stycznia 2006
Ostatni wpis: 22 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sikoram3

kobieta, 60 lat, Na Koncu Wsi

152 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: minus 2 kg do 4 marca 2013

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2010 , Komentarze (11)

Lubie siedziec w deszczu na werandzie i wsluchiwac sie w krople deszczu uderzajace w szklany dach .
Odrazu odplywam jak nacpany narkoman.
Dzis u nas pogoda deszczowo -sloneczna.
Raz leje jak z cebra.
Raz sloncei cieplo.
Wlasnie w sloncu wybralam sie na spacer z psem.
Przez pola do lasu .
Chcialam zobaczyc czy grzyby juz sie pokazuja.
Na te pogode ubralam kurtke przeciw deszczowa.
Myslalam tez o gumowcach .
Ubralam jednak normalne pol buty.
Bylo cudownie ,choc grzybow jeszcze nie widac.
Nawet trujacych.
Rozkoszujac sie powietrzem ,cisza i sloncem postanowilam w drodze powrotnej zmienic trase.
Zamist krotka droga asfaltowa pojsc szybko do domu .
Wrocilam jeszcze raz przez maly lasek na droge polna.
Tu po kilku minutach dopadl mnie deszcz z gradem padajacy skosnie.
Najpierw zmoczy mi boki spodni.
Po skreceniu w nastepny kierunek dopadl mnie od przodu.
Plaszcz chronil mnie przed kolana.
Reszta nadawala sie do wykrecania.
W domu corka z mezem siedza .
Nagle corka mowi oj mama ma sie na ten spacer nie ciekawie wybrala.
Maz mowi no ma pecha.
Po 10 minutach zajzazyl ze za mocno pada i postanowil pojechac za mna autem.
Jakies 200 metrow od domu widze auto jezdzace w te i z powrotem .
Jakies 5 mietrow do przodu i 5 metrow do tylu.
Mysle sobie co to za idiota tak jezdzi w te i z powrotem.
Ide dalej bo juz spodnie ze 3 kg waza i ciezko sie idzie.
Auto wjechalo w moim kierunku na polna droge.
Mysle sobie ze tez komus po polach chce sie jezdzic w taki deszcz.
Auto sie zbliza widze audi , za chwile widze moje numery rejestracyjne.
Stukam sie w czolo , pokazujac mezowi ze glupi widzi ze ja juz prawie w domu a on teraz wyjezdza.
Maz sie cieszy i zaprasza mnie z psem do auta.
I opowiadam mu co myslalam.
Pytam a co ty tak jezdzilaes w te i z powrotem .
On na to ze nie wiedzial w jakiej kurtce poszlam i zastanawial sie czy to ja ide.
Myslam ,tez za taka durna nie bede i nie przyjdzie mi do glowy w ta pogode po polach lazic.
Pewnie stane gdzies pod drzewem i przeczekam az deszcz  przestanie padac.
No i tak mysleli sobie .
Zmoklam jak kura ale bardzo fajnie sie czuje bo ta korka deszczowa oddaje podobne glosy jak deszcz udezajacy o szyby.
Polecam odpowiednie ubranie i spokojny spacer w deszczu.

24 sierpnia 2010 , Komentarze (7)

Wybaczcie ,ze do was nie zagladam .
To jako slowo wstepu .
W niedziele z pracy wrocilam o 24.10 .
Nie to ze tak dlugo pracowalam.
Bylo duszno i poprostu o 23.30 siadlysmy chwile na tarasie .
Lyknac swiezego powietrza.
W domu siadlam na chwile .
Nie da rady tak po pracy isc odrazu do lozka.
Nogi wywalilam do gory .
Lecial film przygodowy , ktory mnie wciagnal .
O 2 godzinie poszlam spac .
O 4.30  obudzila mnie corka ,abym poszla do malego bo sie obudzil.
Rodzinka zwegrami jechala do berlina na wycieczke.
Maly zamiast spac to zwiedzal moje wielkie lozko .
Wszystkie moje aniolki i duperele z polki nad lozkem byly bardziej intereszjace jak spanie.
W koncu usnal jak jasno bylo.
Chwile trwalo jak i ja usnelam .
Obudzil mnie szkrab maly ciagnac mnie za nos smiejac sie od ucha do ucha .
Byla godzina 8.45 .
Wstalismy , najedlismy sie i ubralismy .
Do godziny 10 sie pobawil i poszedl zas spac .
Braki mial w spaniu.
Ja w tym czasie sprzatalam , i obiad gotowalam .
Kolo 1 udalo mi sie usiasc z kawka na chwile.
13.30 maly wstal .
Zanim sie wybudzil , zjadl i go ubralam do wyjscia byla godzina 14.30 .
Pojechalismy po nasze auto ,ktore stalo na parkingu bo rano maz jechal na miejsce spotkania.
Wsiedlismy do auta i pojechalismy do pradziadka na kawe .
Gadu gadu na kolanach zrobila sie godzina 16.
Do sklepu na zakupy zrobila sie 17.
Maly zas poszedl spac .
Ja z psem na spacer bo sie dopomina.
Lyk kawy i jest 18.
Pranie powiesilam i jest 18.30  maly wstal.
Idziemy na spacer .
Chodzimy do 20.15.
W domy chwile sie bawimy .
Kapiel , flacha i usypianie i jest godzina 21.30
Dziewczyny jak moza byc grubym przy malym dziecku ?
Tez mam automaty wspomagajace zycie w domu ale ja nie mam na nic czasu .
Nawet jak to wszystko wykonalam to nie moglam sie polozyc choc padnieta bylam .
Trzeba odebrac rodzinke ,ktory wraca kolo 23.
23.30 usiadlam przed tv w pizamie na chwlie przed tv.

16 sierpnia 2010 , Komentarze (8)

Narobilam sie w pracy jak glupi osiol.
Kontrol byla i kare dostali.
Dobrze ,ze jak po urlopie wrocilam to wysprzatalam najgorsze brudy .
Pewnieby im knajpe zamkneli .
Tak to u grkow jest wszyscy szefowie a do roboty nie ma nikogo .
Dobrze im tak , jak sie dba tak sie ma .
Ja za to narobilam sie ale ekstra zarobie .
Dobrze tez, ze nie licza pieniedzy.
Obudza sie jak beda musieli mi zaplacic.
Zas zli beda .
Niech beda , za prace sie placi.
Zas pewnie po wyplacie powiedza mi ze za droga jestem .
Kilka dni zas nie beda mnie do pracy wolac .
Za droga to ja nie jestem tylko oni nuczyli sie , ze ludzie za darmo robia.
Ludzie sami ich tego nauczyli .
               Jestem padnieta , wszystko mnie boli ,sprzatalismy do 2 w nocy .
                         Ciesze sie bo mam z czego sie cieszyc
Z zycia odchudzaczki co sie nie odchudza
Ubralam dzis stare spadnie.
Kiedys dopinaly sie na biodrach na styk .
Dzis mi spadaja z tylka.
A nogogawki wygladaja tak jakbym postarszej siostrze je nosila.
Hehehe ogladam sie caly czas od stop po cycki.
Fajnie tak stac sobie i szukac pod cyckami brzucha
Nie to ze on taki piekny wypielegnowany.
Tylko ,ze juz nie brzuch idze a potem sikorka .
No i zaraz pedze do fitnesu .
To dopiero jest motywacja ,
Teraz to ja sie za brzuszki z checia wezme .
Widze ,ze warto .
Waga na dzis 57.700
       
          Dziewczyny przepraszam Was ,ze nie zagladam do was , nie mam kiedy .
                    Obiecuje to nadrobic jak najszybciej .


12 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

Do tego glucha jestem na jedno ucho .
Jesc cos jem bo trzeba.
Ruszac se troche ruszam .
Wiadomo jak to w tykim przypadku jest.
Po drugie jak wnuk jest i pedzi na 4 lapach po chacie to nie mozna powiedziec ,ze nie mam ruchu.
Do tego trzeba uwazac aby go nie zarazic.
Nie chuchac ,nie dmuchac.
Tak  to  wlasnie  u mnie na dzis jest .
Do tego komp  cos mi  szwankuje ,to za wolny jest .
To spacji niewstawia ,to nie ma n..
Pozdrawiam .

4 sierpnia 2010 , Komentarze (12)

Na urlop jedziemy z rodzina.
Tydzien nad woda z synem , synowa , wnukiem i wnuczka .
Wstajemy kolo 10 rano.
Jemy wspolne sniadnie .
Gotujemy obiad jednogarowy dla wszystkich.
Nie ma on nic wspolnego ze zdrowym odzywiaiem.
Idziemy 200 metrow na plaze.
Tak w te i z powrotem chodzimy kilka razy.
To zapomnieli dla dzieci jogurty wziasc .
To co innego, to kto sie rusza babcia .
Wnuczka wyszalala sie w wodzie glodna .
To idzie z babcia do domku na obiadek .

Ona najszybsza z nich wszystkich.
Nie plywamy tylko moczymy sie w wodzie.
Upal nie chce sie nic .
Wieczorem po kolacji jak dzieci juz spia .
Siadamy na tarasie.
Podziwiamy gwiazdy na niebie .
Drinkujemy do pozna .
I tak mija tadzien 1
Jedziemy na bawarje do corki i ziecia.
Powtarzamy tak drugi tydzien.
Jemy 3 razy dziennie to co wszyscy jedza.
Do pozna siedziemy po nocach .
Drinkujemy.
Rano wstajemy nie dospani.
Dwa tygodnie mijaja nie wiemy kiedy .
Z marszu idziemy do pracy.
Pracujemy w kuchni i za barem a tez obslugujemy gosci .
W roznych godziach .
Raz 6 godzin , raz 15 godzin.
Zapominamy o jedzeniu .
Lub jemy 2 razy dziennie.
Potem ziec przyjezdza w odwiedziny .
Wiesza sie u mnie na strychu.
Odciamy go .
I tak to dzis sikorka wazy 58.700 kg
W te 4 lata ie udalo mi sie tego osiagac co osiagnelam w ten jeden miesiac .
Oto cala tajemica sikorki .

29 lipca 2010 , Komentarze (9)

Chcialam 5 i mam ja w koncu.
Oj dlugo to trwalo , bardzo dlugo.
Treaz wazne aby ja utrzymac .
Na zawsze juz.
Od poniedzialku postaram sie zas do fitnesu wrocic.
Trudno mi na dzis pogodzic prace z fitnesem , domem .
Moje spacery tez sie skrocily.
Corka jest u mnie i wole z nia ten krotki czas jaki mi pozostaje z nia i z wnukiem spedzic.
Jak na urlopie i po nim mozna schudna opisze innym razem .
Pozdrawiam wszyskie i zycze wam sukcesow w odchudzaniu .

19 lipca 2010 , Komentarze (10)

Jestem juz w domu.
Pracuje od niedzieli.
Na wage wskoczylam .
Tu niespodzianka na dzis .
 Waga 59.900 .
Pozdrawiam i lece do pracy .

2 lipca 2010 , Komentarze (8)

Wyjezdzam sobie na urlop .
Urlop z wnukami .
Nastawia sie na jedzenie warzyw i grlowanie .
W racam za jakis czas..
Zycze mam milych wakacji .
Udanego wypoczynku.
Duzo slonca .
Do zobaczenia za jakis czas .
Pozdrawiam wszystkie.

30 czerwca 2010 , Komentarze (4)

Tak za mna dzis chodza.
Postanowilam pojechac do nastepnej wsi aby je na obiad zjesc .
Nie malam gdzie zawrocic aby po drugiej stronie ulicy je kupic .
Skrecilam w polna droge .
Nie wiem kiedy ...w oststniej chwieli cofajac auto.
Zauwazylam ze jednym kolek jestem w rowie.
Oj nie wiem kiedy ale szybko nacisnelam pedal gazu .
I dobrze bo jeden moj nie taki ruch i w rowie bym byla.
Tak to mi ziemniaki mlode oczy przyslonily .
Kupic ich nie kupilam bo wysprzedane byly.

Razem na sport przeznaczylam w tym miesiacu 33 h

Przepracoawlam w kuchni 38 h
Waga jak na pasku.
Pomiary nie zmienily sie.

27 czerwca 2010 , Komentarze (4)

Jak zle myslisz tak zle sie dzieje .
Wierze w to .
Dlatego nie nakrecam sie na zle.
Ogrod sie zaczal , cieplo wiec wiecej sie w nim przebywa.
Jestemy z mazem w ogrodzie.
Ja bez klucza.
Ide na chwile do domu biore od meza klucz.
Wychodze bez mojego i bez jego klucza.
Garaz byl otwarty tak ze bez problemu do domu weszlismy.
Od kilku dni mowie do meza ze trzeba w ogrodzie gdzies zapasowy klucz schowac.
Tylko mowie .
W piatek kumpel wpadl na chwile .
Wychodzi gadamy .
Okno w stolowym otwarte.
Przeciag zamknal mi drzwi .
Maz w pracy . Jest godzina 13 . Do 15 troche czasu jest .
Kumpel bez problemu wszedl przez okno.
Otworzyl mi drzwi .
No i co ?
Myslalam o tym ze drzwi moga sie zatrzasnac a ja bez klucza ?
I dlugo na to nie czekalam .
Pozdrawiam wszystkie i zycze milej niedzieli .
Ps. pustaki pozostana pustakami ....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.