tylko jakos tak dziwnie np.
1.
lubie galaretke w czekoladzie, nie kupuje, a jak juz kupie to zaraz zjem całośc, obojętnie ile by nie było, o inne niezbyt lubiane słodcze np michałki czy ptasie mleczko moge sie potykac i mnie nie ruszaja
2.
mój mąz je chleb tostowy bo miekki , nie rusza mnie , ale jak kupi sie inny to zjadam az mi niedobrze z przejedzenia, a w sklepie moge przejsc koło tego nie kupic, jak kupie przepadłam
3
wino, moge nie kupic ale jak kupię wypije cała butelkę, inne alkohole jakie whisku giny, wodka, stoja sobie w domu i nie rusze
4
jakas ulubiona kiełbasa, jak jest w domu to zjadam całośc
co ze mna nie tak ??
musiałabym nie kupowac nigdy, a czasem sie jedna skusze , ale czy to ma sens?
niektóre z tych rzeczy lubia tez inni w moim domu i co ? mam nie kupic bo ja znowu polegne??