Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W końcu wzięłam się za siebie! :) Nie ma marudzenia, nie ma wymówek - trzeba działać! Znalazłam prezent od kumpeli z LO. Dostałam tego słonika na dowód, że różowe słonie istnieją, zwłaszcza takie z czerwonymi kokardkami ;D To mój prywatny symbol na to, że nie ma rzeczy nie możliwych ;) W kwestii odchudzania również.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 129149
Komentarzy: 2278
Założony: 30 października 2012
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kawonanit

kobieta, 38 lat, Warszawa

163 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 maja 2014 , Komentarze (13)

I znowu spadek :) Jest mnie 65 kg :D W brzuchu 103 cm :)

Czasem odnoszę się do starych notatek, co bywa demotywujące...przykładowo w zeszłym roku z tak wagą byłam mniejsza... Dopiero po dłuższej chwili przychodzi refleksja, że przecież to nie jest ważne. 

Ważne jest to, że z dnia na dzień jestem coraz mniejsza ;)

11 maja 2014 , Komentarze (7)

...chciałabym być gdzieś indziej..

... albo gdzieś się schować...

Z nikim nie idzie porozmawiać :( Wszystko toto jakieś rozdrażnione :| A teraz to i mi się udzieliło....

Miał być bigos, wyszedł kapuśniak :| Okazuje się, że kupiłam spleśniałą kapustę kiszoną :< I zamiast sympatycznego bigosiku, będę żarła przez tydzień kapuśniaka... :|

Jest ciemno, brzydko... może nie zimno, ale tak jakoś fuj....

Już dawno po chorobie, a ja ciągle jakaś taka rozciamciana.

Ciężko mi się myśli, ciężko mi się działa... Obezwładniający niechciej i brak dobrego humoru...

A dieta?

Nawet ok.

7 maja 2014 , Komentarze (9)

Co się działo, jak mnie nie było?

Mąż się dział :D

Najpierw miał trochę wolnego tak po prostu, potem pochorowaliśmy się oboje (to było straszne chorować w tym samym czasie!, zero empatii dla tego drugiego, a ja jeszcze @ miałam...) w związku z czym Mój Kochany pracował z domu okupując komputer. Jak miałam możliwość w końcu skorzystania z Internetu to zwyczajnie już mi się nie chciało nic pisać w Pamiętniku. Zresztą, czas choroby głównie przespałam ;) A potem co? Delikatny przestój w pracy, dane do projektów kapały gorzej niż krew z nosa, więc M. nie fatygował się do biura, robił z domu.. Tak oto spędziliśmy ponad dwa tygodnie razem :) Szkoda, że nie w górach!!! :<

Mimo tego wszystkiego dietę trzymałam ładnie, ale to wcale nie było takie trudne... Dlaczego? 

W moim jadłospisie nie było żadnej rewolucji, nic się diametralnie nie zmieniło. Najogólniej mówiąc z obiadu wypadły węglowodany typu kasza, ryż, makaron, a zamienione zostały dodatkową porcją surówki lub brokułem/kalafiorem. Natomiast te produkty powędrowały do innego posiłku (zazwyczaj tzw.drugiego śniadania, rzadziej na kolacje). No i przestałam pić w czasie posiłków. Ot, tyle zmian ;D

Nie, przepraszam kłamię! Nie jem też chleba. Na MM pieczywo jest dozwolone, ale oczywiście te "ciemne", razowe, takie, którego mój brzuszek absolutnie nie toleruje :(

Oczywiście mogłabym kombinować, czy z pszennym też będę tak ładnie chudła, ale dopóki wchodzi mi owsianka, a kanapki nie śnią się po nocach, zrezygnuje z tego chleba zupełnie :) Druga sprawa - już naginam kilka zasad MM do własnych potrzeb.

1) Kawa - myślałam, że mogę bez niej żyć (smiech) Podczas pierwszego tygodnia diety nie piłam jej w ogóle i popołudniami dopadał mnie strasznie nieprzyjemny ból głowy. Nie wiedziałam o co chodzi... do czasu, aż przegrałam z paskudną aurą i zrobiłam sobie kawę do śniadania. Ból głowy nie powtórzył się, a mnie olśniło dlaczego :D Także detoks od kofeiny zrobię kiedy indziej. Jestem już o tyle do przodu, że wiem, że poza zwykłą przyjemnością związaną z piciem kawy, jestem też uzależniona fizycznie.

2) Nabiał - teoretycznie powinien zawierać do 1,5% tłuszczu, ale! Mam kilka argumentów, dlaczego łamię tą zasadę. Pierwszy, bardzo prozaiczny, lubię robić zakupy w jednym miejscu. W sklepie, w którym się zaopatruję zdarzają się jogurty 0%, albo już takie "normalne". Nie ma tych pomiędzy. Nie mogę też pomijać mojego stosunku do produktów 0%. Jestem BARDZO na NIE :) Temat rzeka, może to nie czas na to... ;)

No i co, no i co?

No i chudnę! (gwiazdy) W ciągu tego miesiąca zlazło ze mnie 4 kilogramy i 3 cm z brzucha :) cóż mogę dodać? Walczę dalej :)

18 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Wczorajszy dzień nie był idealny pod względem jedzenia.... Było go stanowczo za mało! Cały dzień na wariata... 

Podczas śniadania stwierdziliśmy z mężem, że jest to idealny dzień na zakupy, coby uniknąć przedświątecznych wariacji. Jak wymyśliliśmy, tak też zrobiliśmy :D

Zaczęliśmy od spraw zaległych, odkładanych na bliżej nieokreśloną przyszłość, jak będzie trochę więcej czasu... Trochę plątania się, trochę czasu zmarnowanego na przejazdach autobusem, potem do domu, i znowu siłą rozpędu ostatnie, duże zakupy w spożywczaku.... Jak siedliśmy do posiłku było przed 18....

No, ale taki dzień nie zdarza się często ;)

***

Zdałoby się zrobić jakieś podsumowanie tygodnia, prawda? 

Wybaczcie, zrobię je najwcześniej za dwa tygodnie.

Czekam, żeby przekroczyć magiczne cyferki na wadze i "oczka" w metrze krawieckim. Wtedy będę się chwalić, bo będę wiedziała, że mam czym :D

***

Jedzonko:

- owsianka

kawa

- mintaj w warzywkach (seler naciowy, papryka czerwona i jalapeno, groszek zielony, pietrucha - w sosie pomidorowym)

- strogonow

- serek wiejski z soczewicą.

17 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj lekko na wariata ;) Na śniadanie były jajeczka na twardo z majonezem i mixem sałat z pomidorkiem.

Reszta jest jedną wielką niewiadomą.... wybywam na kilka godzin i zapewne skończy się to jakimś dużym jogurtem pitnym w między czasie :) Po powrocie pstrąg pieczony i jakieś surówki. W zależności od tego, o której to będzie kolacja będzie, albo i nie :)

Wyjdzie w praniu :D

16 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Jedzonko:

- owsianka

herbata zielona

- cukinia z ryżem i twarogiem

- omlet z tuńczykiem i camembertem + sałatka z pomidorami i oliwkami <3

- serek wiejski z zieloną soczewicą

Coś mi podrażniło buzię ;( Siedzę z czerwonymi plackami na twarzy (szloch) Lekko swędzi, trochę piecze...:(

Fakt, do wczorajszej wieczornej pielęgnacji użyłam czegoś nowego, ale jakby to było od tego to podrażnienie pojawiłoby się wcześniej niż po 12 godzinach, nie? Jak wstałam też było wszystko w porządku! Dopiero jak umyłam buzię i przejechałam po niej tonikiem, masakra.... Ostatni raz miałam taki cyrk po jakimś specyfiku od dermatologa, to znaczy dawno... i nie pamiętam już jak sobie z tym radziłam ;( 

15 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Jedzonko:

- owsianka

kawa z mlekiem (chociaż wiem, że kawy na MM być nie powinno, niestety przegrałam z dzisiejszą aurą...)

- dzisiaj cukinia z papryką i pęczakiem :D

- kurczak w sosie szpinakowo - czosnkowym, do tego brokuł

- 2 jajka na twardo z sałatką polaną jogurtem naturalnym

Pogoda zdaje się być typowo wiosenna, czyli patrząc za okno zastanawiam się czasem, czy to nie jesień... Dopiero jak przyjrzę się pączkom na drzewach mogę odnaleźć się w czasoprzestrzeni i zauważyć, że ten deszczowo - buro - szary krajobraz, ma gdzieś tam akcenty zieleni.... Znaczy się wiosna 8)

14 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Jedzonko:

- owsianka (jak dotychczas)

  herbata zielona,

- cukinia z kaszą gryczaną i twarogiem

- schaboszczak, a raczej dwa :D (tak, tak... bez panierki ;)) z mizzerią

- serek wiejski, surówka z selera (korzeń) i marchewki

Dobra. Widzę, że robi się monotonnie, ale... cukinia(zakochany) W końcu jest w cenie, która nie rozkłada mnie na łopatki... Będę jadła dopóki się nie znudzi ;)

Pomału robi mi się "schemat", w którym na dobrą sprawę wymienne są obiady i kolacje (no i dodatki do cukinii (smiech)) Nie ukrywam, że mi to pasuje :) Jakby nie patrzeć wcześniej też było monotonnie, tyle, że tamta monotonia opierała się na kanapkach...

Chyba mogę zanotować pierwszy plus MM :)

13 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Jedzonko:

- owsianka (to chyba będzie standard - 4 łyżki płatków, jogurt naturalny, owoce z mieszanki kompotowej)

rooibos

- duszona cukinia z papryką, kasza gryczana

- wczorajszy sosik z obiadu wzbogacony zielonym groszkiem, micha sałaty (jeszcze nie wiem co poza sałatą do niej wpadnie ;))

- no i wczorajsza kolacja przeszła na dzisiaj - soczewica z serkiem, sok pomidorowy :)

Wczoraj jeszcze raz rozsiałam ziółka :) 

Posiałam też kaktusy, ciekawe, czy co z nich będzie :? Chociaż jak wyrośnie 1/3 z nasionek  to będę miała "kłopot", a raczej kaktusowy raj (smiech)

12 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj jestem jakaś taka "do tyłu". Leniwe śniadanko, rozciągnięte do granic możliwości... potem szybki prysznic, z którego zrobiło się godzinne spa.... Nie.... to zdecydowanie nie jest mój dzień.....

Jedzonko:

- owsianka (4 łyżki płatków, jogurt naturalny, owoce - w Biedronce jest taka fajna mrożona mieszanka kompotowa, są tam maliny, truskawki, wiśnie, porzeczki, truskawki....)

kakao (2 łyżeczki tego z wiatrakiem :), szklanka mleka)

- 2 jabłka na szybko przed wyjściem do spożywczaka (przez tą "obsuwkę" ze wszystkim pozmieniało mi się zaplanowane wczoraj menu, ale jak się nie chciało z rańca ruszyć z kopyta to się ma....)

- kurczak w sosie z selera korzeniowego, micha sałatki z mixów i pomidorów, skropiona sokiem z cytryny)

- wczorajsza cukinia, z twarogiem i makaronem razowym (tak, to miało być na drugie śniadanie :p)

- teoretycznie serek wiejski z czerwoną soczewicą - ciekawe, czy się wyrobię w dniu dzisiejszym z kolacją.... (smiech)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.