I to chyba nawet ostatni w tym roku
A co chcę napisać? Ano to, że jestem zażenowana moim nie chciejstwem.
To już dwa lata jak się bujam z odchudzaniem. Dopiero na wiosnę tego roku złapałam równowagę, ale i tak nie byłam w stanie przeprowadzić sprawy do końca Nowy rok miał być pod znakiem stabilizacji, a nie kolejnej szarpaniny pod tytułem "co robić?". Przecież bardzo dobrze wiem, co robić.... I nawet robię, przez tydzień, dwa, a potem byle wymówka, byle pretekst i koniec....
*
Fakt, nauczyłam się bardzo dużo przez te dwa lata. Moja dieta jest po prostu czysta I jestem z tego dumna Skończyły się sklepowe wędlinki, wypieki, gotowce... Nawet lepszego jakościowo piwa nie trzeba szukać na zbyt wysokiej półce
*
Ciągle czytam, ciągle się dokształcam z zakresu odżywiania, ale z czystym sercem mogę powiedzieć, że jest dobrze. Zresztą stan zdrowia, poprawne trawienie i ogólny stan cery, włosów, paznokci też o tym świadczy
*
Jedna rzecz, którą mam ciągle na tapecie to aktywność. I postaram się to w końcu ogarnąć. Nigdy nie robiłam postanowień noworocznych, w tym roku będę miała dwa Pilnowanie domowego budżetu oraz chodzenie (codziennie poza dom i nie tylko do spożywczaka). Jak się siedzi tyle czasu bez stałej pracy to czasem tak jest, że jak nie muszę to po... ?(i tu można wstawić cokolwiek). Nic się nie chce. Wystarczy dopilnować obowiązków domowych i można siąść na dupce i spędzić czas z książką, czy serialem. I czasem stwierdza się ze zdziwieniem, że nie minęło kilka dni, tylko kilkanaście, albo kilkadziesiąt
Tak, zdecydowanie muszę to zmienić.
*
Pytanie zasadnicze - dlaczego nie od teraz, a dopiero po Nowym Roku? Odpowiedź będzie w tonie wymówki Grudzień jest lajtowy, z założenia Przestałam obsesyjnie myśleć o tym, że ciągle nie udaje mi się wrócić do Montignaca na dłużej niż 3 dni. Nie myślę o tym, że znowu chciałam coś tam ze sobą zrobić, a jednak przesiedziałam to chcenie...
No i mam głupie wrażenie, że od stycznia będzie mi łatwiej, że ten "ciężar" noworocznych postanowień zmobilizuje mnie wystarczająco. Szykują się drobne zmiany, jak chociażby przemeblowanie pokoju (dojdą dwa nowe mebelki). Mam nadzieję, że jak będę miała co robić, to mi się będzie bardziej chciało robić cokolwiek
A teraz jest czas na myślenie o świętach i prezentowych drobiazgach
Trzeba też wysilić komórki mózgowe i mądrze rozplanować strategię opróżniania lodówki i takie tam przedwyjazdowe "things to do"
*
Żegnam ten rok z wagą 65 kg i 103 cm w brzuchu...
Patrząc na to z optymistycznej strony - jestem mniejsza niż roku temu o tej porze
Ciekawe jak to będzie wyglądało w przyszłym roku...
*
Zaraz, zaraz... święta spędzę u teściów w górach, gdzie mam nieziemski apetyt, a kuchnia mamy2 zdecydowanie nie ma słabych stron... Hmmm... całkiem możliwe, że te wymiary ulegną jeszcze zmianie...
*
Będzie dobrze, nie jadę tam przecież tylko na wyżerkę I co mi się u nich podoba - nie trzeba dwa razy proponować jakiejś przechadzki. Zawsze są chętni na jakąś wycieczkę, czy spacer
Z odpowiednim dawkowaniem nie powinnam się bardziej rozrosnąć
*
A teraz wracam do wybierania herbat na prezent Nie sądziłam, że to może być takie duże wyzwanie...