Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W końcu wzięłam się za siebie! :) Nie ma marudzenia, nie ma wymówek - trzeba działać! Znalazłam prezent od kumpeli z LO. Dostałam tego słonika na dowód, że różowe słonie istnieją, zwłaszcza takie z czerwonymi kokardkami ;D To mój prywatny symbol na to, że nie ma rzeczy nie możliwych ;) W kwestii odchudzania również.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 139109
Komentarzy: 2401
Założony: 30 października 2012
Ostatni wpis: 24 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kawonanit

kobieta, 38 lat, Warszawa

163 cm, 72.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2015 , Komentarze (6)

Dziwny to był miesiąc... Odnosząc się do wyrabiania nawyków, czyli tego ambitnego założenia poczynionego prawie 30 dni temu - wyszło średnio :p Ale czy kogoś to dziwi?;) Z niektórych musiałam zrezygnować już na starcie, np. woda z cytryną na czczo - mojemu przełykowi i brzuszkowi to się strasznie nie podobało. Za niektóre punkty nawet się nie zabrałam - przykładowo wzmacnianie mięśni pleców - ani jednego dnia nie zmusiłam się do tych kilku minut ćwiczeń :( Reszta czynności, które miały stać się nawykami w tym czasie, ciągle są na etapie sporadyczności.

No dobra, umówmy się, jest lepiej niż gorzej :) Jednak z pewnością nie tak, jak planowałam... ;)

***

Co do diety - postanowiłam przeprosić się z Montignaciem :D Tym razem będzie zabawniej, bo..... mąż do mnie dołączy :)

Zaczynamy jutro :)

1 listopada 2015 , Komentarze (3)

Dalego w tym miesiącu planuję rewolucję :) Mam nadzieję, że nie porywam się z motyką na słońce, ponieważ zamierzam wprowadzić 10 nawyków. Niby są to bzdetki, na które w chwili obecnej jestem po prostu zbyt leniwa, ale mam nadzieję, że kiedy nastanie już ten magiczny czas, że powtarzana czynność stanie się naturalnym przyzwyczajeniem, a nie "bo miałam jeszcze to zrobić..." to wszystko będzie znacznie łatwiejsze 8) Tych dotyczących mojej diety są całe dwa:

1. jem warzywa do każdego posiłku

2. pilnuję liczenia kalorii (czyli zawsze znajduję tą głupią minutę na wklepanie składników do kalkulatora)

Reszta dotyczy zabiegów pielęgnacyjnych i drobnych obowiązków domowych, które wypadałoby wykonywać na bieżąco, a nie odkładać na kolejny dzień.

Planuję też naruszyć swoją strefę komfortu. To będzie nie lada zadanie, ale postaram się i mam nadzieję, że tym razem się uda. 

W kwestii wprowadzania tych nawyków, których tutaj nie wymieniłam, ani powodów, dla których chcę wyjść ze strefy komfortu, na razie nic nie powiem. Mam nadzieję, że w grudniu będę mogła się pochwalić co to było oraz, że odniosłam sukces :D

I tak, zaczynam od dziś! :p

***

A z prozaicznych rzeczy - ostatnio (już będzie z tydzień) mam problemy z wypróżnianiem się :( Niby coś tam jestem w stanie z siebie wykrzesać, ale co to jest w odniesieniu do tego, czym może być!  Na razie wypróbuję gotowane siemię połykane z całymi ziarenkami... Co do młotkowej metody rozdrabniania siemienia - skuteczna :D Jednak trochę czasochłonna... Jak mi się nie spieszy to z niej korzystam :)

26 października 2015 , Komentarze (8)

Rano filiżanka ciepłej wody z ćwiartką cytryny, a wieczorkiem siemię lniane (na razie testuję różne formy przyrządzania), wczoraj było zalane ciepłą wodą i odstane cały dzień, dzisiaj ugotuję glutka. Docelowo będzie mielone bezpośrednio przed spożyciem, ale na to musze poczekać do zakupu młynka. Jakiś czas temu z myślą o siemieniu kupiłam młynek do przypraw, ale klops, siemię jest zbyt małe na te ostrza :| Czyli poluję na jakiś młynek do kawy. Tak po prawdzie to nawet nie wiem co jest na rynku i w jakich cenach... No, ale dopóki go nie zdobędę, siemię będzie pite i rozgryzane :D

Mogłabym teraz pisać w czym te cuda są pomocne, ale na necie jest tyyyle informacji... :p W wielkim skrócie - cytryna na odporność (planuję dodać do niej jeszcze imbir), a siemię lniane na urodę i zdrowie :D I wszystko jasne, prawda? (smiech)

***

Na razie wstrzymam się z dodawaniem jadłospisów. Dlaczego? Ano i wy, i ja mamy już ogólny zarys jak to wygląda ;) Jak uda mi się stworzyć coś smakowitego, jak np. to 

to będę wstawiać :D Placuszki bananowe z mąką kukurydzianą z jogurtem i pestkami dyni.

Obiad, którego dawno nie jadłam, a jest godny polecenia

Kurczak w curry z selerem naciowym. Można zagęścić śmietaną lub serkiem topionym. Równie dobrze smakuje z makaronem.

A, i jeszcze obiad pod tytułem "nie chce mi się wychodzić na ten deszcze po coś do jedzenia"

Czyli sosik warzywny z tego co jest w domu, do makaronu. Tutaj akurat miałam szczęście, bo uchowała się jakaś cukinia, to bazę miałam przednią :D W najbardziej okrojonej wersji to jest dużo cebuli, oliwki, przecier (ewentualnie jakiś ser, równie pysznie sprawdza się rozkruszony twaróg). Można w to wkroić jakieś mięsko pieczone lub wędlinę, jak się uchowa jakaś puszka tuńczyka to już w ogóle bajka ;) Można z tym zrobić dosłownie wszystko!

***

A kwestia wagi? No cóż... To już prawie 2 tygodnie jak "jestem grzeczna" (poza sobotą... w sobotę nie byłam grzeczna :() i jest.. hmm... dziwnie... Przez pierwszy tydzień waga stała dokładnie na tym samym poziomie 72, 6 kg. Ostatnio sukcesywnie sobie wzrasta, ale spada brzuch :? No i właśnie.... Korci mnie, żeby uciąć kalorie do 1600.... Bo w regularną aktywność fizyczną ciągle nie wierzę....

23 października 2015 , Komentarze (10)

21.10.

Kasza jaglana z jogurtem i truskawkami, sezam. Papryka z rzodkiewką.341 kcal.

Kanapki z masłem, jedna z resztką paprykarza, dwie z żółtym serem i pieczonym schabem. 439 kcal.

Domowa pizza z kiełbasą żywiecką z indyka, cebulą, papryką i ogórkiem kiszonym. Z sosem pomidorowym i żółtym serem oczywiście ;) 447 kcal.

A na kolację skusiłam się na drugi kawałek :D 447 kcal.

Razem: 1673 kcal. (B 86 g. W 197 g. T 57 g.)

22.10.

Jajecznica z kanapkami - 495 kcal

Śledź w oleju z chlebem i ostatnim ostałym ogóreczkiem.... 526 kcal.

Spaghetti z mięskiem mielonym, feta. 749 kcal.

Iiiii... popróbowałam wczoraj trochę regionalizmów :p

Żadne z nich nie zachwyciło mnie na tyle, żeby się zaprzyjaźnić na dłużej :(

Może to i dobrze? :? (smiech)

Wyszło jakieś 588 kcal.

Razem: 2357 kcal. (B. 103 g. W 204 g. T 84 g.)

21 października 2015 , Komentarze (9)

Ryż z jabłkiem, cynamonem i imbirem na ciepło, słonecznik, pół jogurtu. Marchewka, burak, seler. 362 kcal.

W związku z tym, że dzień mi się trochę poprzestawiał, na 2 śn. postanowiłam zjeść coś konkretniejszego, więc padło na pesto z bazylii. 

Pesto i sałatka. 613 kcal.

Potem był długaśny spacer, a po nim, ok. godz. 17:

Grzanki z żółtym serem, ze schabem, przecierem pomidorowym, cebulką i ogórkiem. Plus kubek barszczu. 406 kcal.

Nagle zrobiło się późno, a ja taka pojedzona, więc aby dobić do jakiejś godnej kaloryczności, co zrobiłam?

Ano zeżarłam ostatni kawałek sernika (smiech) 252 kcal.

Razem: 1768 kcal. (B. 66 g., W 233 g. T. 60 g)

*** A w związku z tym, że jestem tutaj do tyłu o jeden dzień i zaczyna mnie to denerwować, oto jedzonko wczorajsze:

Kasza jaglana z jogurtem i śliwkami, sezam. Seler, marchewka, burak. 321 kcal.

Śledź w pomidorach, 2 kromki chleba, ogórek kiszony, rzodkiewki. 390 kcal.

Pierogi ruskie ze śmietaną. Papryka i słonecznik na deser ;) 569 kcal.

Omlet z dwóch jajek. W złożeniu jest żółty ser i schab. Sałatka. 366 kcal.

Razem: 1645 kcal. (B 77 g. W. 160 g. T 73 g.)

20 października 2015 , Komentarze (6)

Kanapki z masłem, serem żółtym, schabem pieczonym i warzywka jak widać. 521 kcal.

Sernik. 332 kcal.

Kurczak ze szpinakiem, ryż, feta. 489 kcal.

Barszczyk z jajem (a raczej dwoma :D) 354 kcal.

Razem: 1696 kcal. (B. 110 g., W 157 g. T 68 g.)

19 października 2015 , Komentarze (9)

Sadzone z plasterkiem schabu pieczonego, cukinia i 2 kromki chleba orkiszowego, którego zapomniałam pacnąć na talerz do zdjęcia... ;) 433 kcal.

Zupa fasolowa. 247 kcal.


Szalenie nieapetycznie wyglądająca zapiekanka... Cóż... rozwaliła się przy wyciąganiu (jak zawsze) no i trochę przekombinowałam z sosem (szkoda było mi zostawiać łyżkę śmietany w pudełku, więc dałam za dużo do dania :| przez co straciła na kolorze i smaku niestety, bo śmietana złagodziła aromat przypraw :(). Makaron razowy rurki, mięsko mielone z cebulą, żółty ser. W sosie - jajko, przecier, śmietana, przyprawy, woda. 656 kcal.

Iiiiii.... :D

Namysłów x 2 :p 440 kcal.

Razem: 1776 kcal. (B 103 g., W 106 g. T 63 g.)

18 października 2015 , Komentarze (6)

Jajecznica z cebulką i żółtym serem, 2 kromki chleba, pomidor. 503 kcal.

Sernik. 332 kcal.

Kanapki z paprykarzem (z wędzonej makreli), marchewka. 267 kcal.

Gotowany morszczuk, kotlety gryczane z twarogiem, cukinia, sos musztardowy. 458 kcal.

Zupa fasolowa. 185 kcal.

Razem: 1745 kcal. (B 117 g. W 191 g. T. 56 g. )

17 października 2015 , Komentarze (5)

Ryż z truskawkami, sezamem i jogurtem, marchewka - 385 kcal.

Na przekąskę miałam słonecznik łuskany i sok pomarańczowy - 273 kcal.

2 kromki z paprykarzem (użyłam makreli wędzonej), papryka - 344 kcal

Na obiad pierogi ruskie z łyżką śmietany, które nie doczekały sie zdjęcia ;) - 428 kcal.

No i zupa pomidorowa z pęczakiem i jajkiem - 331 kcal.

Razem: 1759 kcal. (B 73 g., W  256 g. T 45 g.)

16 października 2015 , Komentarze (16)

Musli, które nareszcie mi się skończyło (dorwałam takie bez cukru, ale z ogromną ilością bakalii - było zdecydowanie zbyt słodko jak na mój gust) z jogurtem naturalnym. Marchewka z papryką. 538 kcal

Zupa z resztek (włoszczyzna, papryka, kapusta pekińska, ciecierzyca, na wywarze spod pieczenia schabu). Z zupami mam gigantyczny problem, nie wiem jak ustalić kaloryczność wywaru, więc sugeruję tym, co jest na różnych kalkulatorach. Teoretycznie taka porcja ma mieć 278 kcal.

Ciasto czekoladowe z buraków. 214 kcal.

Kotlety z kaszy gryczanej z twarogiem, zielona fasolka i sos pieczarkowy. 249 kcal.

Omlet z 3 jajek, w środku jest plasterek pieczonego schabu i żółtego sera. 396 kcal.

Razem: 1675 kcal (troszki brakło :p), B 114 g, W 138 g., T 69 g.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.