Trafiłam dzisiaj na podkast "od poniedziałku" właśnie z takim (między innymi) wyzwaniem. Rzecz polega na nauce świadomego sięgania po słodycze. Przez najbliższy miesiąc należy zjadać przynajmniej jeden "zdrowy" posiłek dziennie, 2 owoce i właśnie coś słodkiego. I tak sobie pomyślałam jakie to szczęście, że ktoś próbuje odczarować konieczność bycia fit na miliard procent, albo wcale. Nie słucham dziewczyn regularnie, ale jak już to robię, to strasznie żałuję, że nie rozpoczęły działalności tak z 10 lat temu 🤣 Ułatwiłoby mi niesamowicie nie tylko odchudzanie, ale i życie. Żeby nie było, zrozumcie mnie dobrze, nie o słodycze tu się rozchodzi, ale stary, dobry rozsądek, który bardzo często zdycha naturalnie kiedy próbujemy zmienić coś w głupi sposób. W sumie temat rzeka... 😉
A na talerzu było tak.
Tak, tam jest majonez 😆
Śmietana z masłem orzechowym i cynamonem. Jakby posłodzić to prawie jak lody 😁
Pieczony schab z mizerią. Chyba już kiedyś mówiłam, ale bardzo lubie dodać do ogórków trochę chrzanu. Polecam, spróbujcie!
I sałatka z tuńczykiem, którą już znacie 😉