Zapewne jak co roku, w okolicach września/października, wybierzemy się na standardowy objazd rodziny i przyjaciół I tak do mnie dotarło, jak w zeszłym roku wszyscy wybałuszyli na mnie oczy - wiem, podwójna wersja mnie robiła wrażenie, i tak sobie pomyślałam, niech w tym roku też się gapią, ale z podziwem!
Mam połowę lipca, cały sierpień i jeżeli nie niecałą, to z pewnością większą część września.
Przez ten czas spokojnie i nienerwowo mogę zejść do rozmiaru 38 i go ustabilizować (wcześniej marzyłam o 36, ale to zobaczę, jak będę wyglądała)
38 to nie 44 Czyli sukces murowany Niech się gapią
***
Wczoraj było piwko w "systemie". Nie powiem, jeszcze w sklepie miałam wątpliwości, czy oby na pewno to przejdzie, czy uda mi się wytrwać przy tym kieliszku, kiedy obok stoi kufel męża, ale udało mi się! Wcale nie czułam się poszkodowana, ochotę na piwo zdecydowanie udało mi się zaspokoić, a nie nabomboniłam się tak jak zazwyczaj. Wypiłam jakoś 0,7 litra? Coś koło tego
Może nie powinnam jeszcze chwalić nowej taktyki, bo to raptem jakiś tydzień, ale chyba działa Codziennie jem kanapki z żółtym serem, co dwa dni pozwalam sobie na porcję makaronu, no i to piwko w "systemie" - eksperyment też jak najbardziej udany.
Po spodniach widzę, że powoli wracam do stanu sprzed miesiąca, kiedy to odpuściłam zupełnie i popłynęłam z kluchami
***
Napaliłam się jak szczerbaty na suchary, na wagę kuchenną z Biedronki. Wszystkie inne produkty z gazetki były wystawione poza wagą I jest mi strasznie smutno z tego powodu...I jak nie robię codziennych zakupów, tak teraz będę łaziła i sprawdzała, czy ta waga dojechała, czy nie...