Jak wiecie ten sezon zimowy wykończył mnie do cna i przeczołgał. Zakładałam nawet tematy na forum, sama nie wiem czego szukając, bo poza kilkoma serdecznymi i rzeczowymi komentarzami to był istny "festiwal życzliwości" 😒 ale mniejsza! Było, minęło.
Ostatni raz chorowałam w połowie kwietnia i dopiero teraz czuję, że jest absolutnie po wszystkim 😊 wylazło wszystko, co na mnie żerowało przez ostatnie pół roku! Nie wiem na czym polega różnica. Przecież w tym czasie też bywałam zdrowsza i lepiej się czująca. A teraz czuję, że jest ok. Tak zwyczajnie, poprostu. Intuicja? 🤔
Różnica w chceniach kolosalna. Chce mi się chodzić. Ba, chce mi się wychodzić, nawet jak nie muszę! Inaczej myślę o jedzeniu i codziennych obowiązkach. Jestem gotowa na zmiany na lepsze. Bo chce mi się chcieć! Wreszcie mam siłę na życie 😁🌸🎉