Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2018 , Komentarze (7)

 Witam :) 

Ledwo człowiek sie zebrał i postanowił się ogarnąć a tu już wiosna przyszła i święta za parę dni !!! Jak to się stało sama nie wiem :) Widzę jednak duży progres w marcu u siebie może i waga się trzyma ale ubrania są luźniejsze , spodnie się zsuwają a poziom tkanki tłuszczowej spadł o 2 % w ciągu miesiąca :) Zrobię dokładny pomiar w piątek ale czuję po sobie że idę w dobrą stronę . 

Weekendowy półmaraton w warszawie znowu ukończony z wynikiem ponad 2:15 jakby nie patrzeć cały marzec biegam bardzo równo ale na treningi biegowe nadal nie mam czasu . Biega mi się bardzo dobrze , po 21 km nawet nie odczuwam żadnego dyskomfortu , nie mam zakwasów ani bólu pleców na drugi dzień więc jestem gotowa na wznowienie treningu :)

Po świętach zaczynam :) Będzie mnie znowu trenował mój chłopak wirtualnie niestety bo wraca do pracy po świętach ale tym razem obiecałam się słuchać i wykonywać polecania zarówno co do diety jaki treningu biegowego. Kiedy systematycznie trenowałam czułam się o wiele lepiej , pamiętam że wstawałam bez problemu rano z uśmiechem na ustach a nie jakby mnie czołg rozjechał w nocy . Do treningu biegowego dodam stabilizacje i trening siłowy który i tak wykonuje w pracy i ukochany rower który trzeba wyciągnąć już  z piwnicy i po zimie podrasować :) 

Z treningami nie oszukam bo mamy połączone konta na garminnie więc czeka mnie ciężki kwiecień :) Ale to dobrze ... lubię wyzwania :)

Po za planami treningowymi jak każdy szykuję się do świat , leniwie i powoli. Dzis zakupy , jutro może okna i jakieś porządki. Do tego mam parę wizyt u lekarza z sobą i dziećmi na które tez muszę znaleźć czas ale raczej nie uda to się przed świętami . Menu na święta skromne w tym roku , nie będziemy się napychać a z drugiej strony nie mam zamiaru jeśc trzy dni po świętach tego samego bo szkoda wyrzucić .... 

A jak wasze przygotowania świąteczne ???

Nie zagubcie się w tym całym zamieszaniu , najważniejsze że będzie czas dla rodziny i dla siebie :) 

Miłego dnia :)

22 marca 2018 , Komentarze (5)

Witam wiosennie :D:D:D

Słoneczko świeci zaa oknem ale to tylko iluzja bo jak się otworzy okno to wieje zimnem jak cholera , taką mamy wiosnę piękną na tą chwilę . Nie wiem jak Wy ale ja juz czekam na pogodę +15 i zielone trawniki :) Jeszcze chwila .... 

Po bieganiu w weekend nawet nie miałam zakwasów , trochę się po rolowałam w pracy i zapomniałam :) Ostatnio rolowanie jest moim ulubionym zajęciem , człowiek czuje się cudownie jak jest po , w trakcie strasznie boli jak masz zakwasy lub uszkodzone mięśnie głębokie ale jest to taki pozytywny ból . W każdym razie szykuję się już na następną połówkę tym razem w warszawie więc odpada mi podróż , na szczęście bo chciałam spędzić trochę czasu z dziećmi w weekend , im też się należy wyjście do kina lub na spacer . 

Dietka trzymana cały czas , pojemniki do pracy zabierane i samopoczucie też dobre . Powoli zmieniam swoje nawyki żywieniowe a raczej wracam do starych z przed lat i działa to na nie bardzo pozytywnie .

Wdrażam stare zasady pomału żeby organizm nie dostał szoku . Korzystam z głowy przed zakupami i w trakcie przygotowania posiłku , niczego sobie nie odmawiam ale staram się słuchać samej siebie i swojego ciała . Żyjemy w symbiozie i niech ona trwa jak najdłużej .

A teraz się pochwalę :)

Wczoraj poprowadziłam swoje pierwsze interwały grupowe !!!

Miałam 15 pań w różnym wieku i przez godzinę zacnie je zmęczyłam :) Trochę na początku mnie trema zjadła i coś tam bełkotałam pod nosem ale potem już mówiłam do nich normalnie choć z lekką nutą niepewności :) Najważniejsze że się udało , ja zadowolona , podopieczne również :) W przyszłym tygodniu czeka mnie  trening płaski brzuch więc zaczynam się przygotowywać , coraz bardziej mi się to podoba :)

Fota zaraz po treningu , jak na spalenie 600 kcal trzymam się nie źle :)

Czekam na ukończenie całego szkolenia i już się zapisałam na kurs MASTER , niestety będę go mogła zrobić dopiero w lecie ale mam coraz więcej planów na przyszłość i pójdę tą drogą bo daje mi wiele radości i satysfakcji a przy okazji chcę czy nie muszę zrobić codziennie trening :) 

Uciekam załatwiać sprawy małe i duże a popołudniu do pracy poćwiczyć i się po rolować bo trochę pośladki mnie pieką po treningu ... Ciekawę czy inne panie też ??? :)

Miłego dnia 

19 marca 2018 , Komentarze (8)

hejka :) 

Melduję się po weekendzie !!! Niestety trochę poległam z dietą ale też paliłam kalorię na bieżąco więc mam nadzieję że bilans jest na 0 a na pewno mocno w to wierzę :) W piątek byłam w pracy i zrobiłam ostry trening brzucha , takie abs jakiego dawno nie robiłam , poczułam następnego dnia jak wstałam :)

W sobotę wyruszyłam do Gdyni na półmaraton zresztą jeden z moich ulubionych w Polsce , klimat jest obłędny a do tego jeszcze jest Morze Bałtyckie które uwielbiam i zawsze do niego wchodzę bez względu na porę roku i pogodę , taki ze mnie lekki świr ale co tam :) Ważne że dupka zamoczona :)

zobaczcie same

Tak czy siak regeneracja przed biegiem była bardzo dobra :) Gorzej że po niej musiałam się ogrzać i zjeść cos ciepłego i wtedy wpadła ciepła, bardzo syta zupa węgierska :) Ale co się dziwić było mi potem trochę zimno ...

W niedzielę był bieg .... no niestety nie popisałam się , forma bardzo słaba ale dobiegłam na luzie . Zimno było , wiatr wiał mocno a do tego człowiek po podróży zawsze jest taki nijaki. W każdym razie dostałam lekcje pokory , drugi półmaraton na czas 2;15 min czyli bardzo daleko od mojej formy i najwyższy czas to zmienić . Powinnam podjąć jakieś ważne decyzje , albo trenuję i ogarniam się z wszystkim albo sobie truchtam i olewam wszystko . 

Mam generalnie dosyć stania w miejscu a tak się czuję !!! Robię jakieś plany a potem jest jakiś dzień który wszystko psuje i potem popadam w jakiś marazm . Już mnie to zmęczyło. W życiu nie ma tak że będę miała ciastko i zjem ciastko , życie jest sztuką wyboru a u mnie ta sztuka bardzo ubolewa niestety . Wydaje mi się że jak machnę 21 km bez treningu to nic się nie stanie ale tak na prawdę nie można ciągle robić takiego samego wyniku , nie ma progresu ... Nie ma ani w mojej sylwetce , w wynikach biegowych ani w niczym bo ja mam za lightowe podejście do życia w stylu co mam być to będzie ale cieszmy się życiem .... bla bla bla  .... spokój ....

tak więc postanowiłam że oficjalnie wracam do treningów i biorę się za siebie. wczoraj długo z Moim rozmawiałam na ten temat i muszę zrobić to dla siebie . Trzymać się planu treningowego i swojego kalendarza na tyle na ile mi świat pozwoli. Tak serio bez treningu nie będzie efektów a ja chcę znowu być mocna to trzeba się zebrać i zapie....ać :0

... MOJA PRZYSZŁOŚĆ ZACZYNA SIĘ DZIŚ ...

Dziś mam reset day po 4 godzinach ze zgiętymi nogami w aucie a jutro ruszam do pracy tej prawdziwej i tej nad sobą . Oj .... ciężkie czasy dla mnie nastają ale będzie warto :) 

Życzę Wam udanego tygodnia :) 

Pozdrawiam :)

15 marca 2018 , Komentarze (18)

Witam kochane :)

Nie wiem jak u Was ale u mnie tydzień koszmar i to już od niedzieli niestety. W sobotę było fajnie , słonecznie i pozytywnie . Wyszłam z domu i poleciałam na bieg z okazji Dnia Kobiet taka fajna inicjatywa . Było kolorowo , dużo uśmiechniętych znajomych twarzy i bardzo pogodna atmosfera wiecie o czym mówie taki odpoczynek dla duszy po tygodniu pracy i biurokracji . Uwielbiam to !!!!

A potem przyszła niedziela i zaczęło się walić wszystko. Najpierw uciekł mi bus do Puław i półmaraton przeleciał mi koło nosa , wściekła byłam niesamowicie bo ja na miejscu byłam na czas ale źle mnie poinformowano zarówno jak na parkingu busów jak i w necie. Myślę sobie no trudno , nie było mi pisane tam biec musze się z tym przespać ... ale rano wcale nie lepiej . W domu szpital dzieci z rota musiałam ze szkól na cito poodbierać , w pracy wszyscy chorzy więc niestety cały grafik runął i musiałam pozmieniać wszystkie plamy a do tego czekam na przelew który się spóźnia co doprowadza mnie do szału. Taki tydzień ... wszystko sobie rozpisałam , posiłki , obiady dla dzieci , treningi , sprawy do załatwienia i BUM ... Planowanie nie jest dla mnie życzliwą metodą na codzienne życie niestety. Za każdym razem jak się zbiorę i ułożę plan coś się zawali i znowu mam meksyk w życiu . Najważniejsze się nie poddawać :)

Udało mi się zrobić treningi obwodowe i raz pobiegać od poniedziałku. Dziś mam poranek wolny więc chwila na ogarnięcie neta i jak się zmobilizuje to dupkę ruszę i poszuram trochę nogami . 

Dietkę trzymam w miarę dobrze choć coś tam wpadło po za planem . Dziś śniadanie już normalne czyli koktajl z płatkami , twarogiem , bananem i rodzynkami :) mniam :)

Waga nadal stoi 68,8 kg i coś mi się wydaje że do wiosny już nie zdążę :) HAHAHAHA

Oczywiście żartuje bo nie chodzi o porę roku choć marzy mi się ze nareszcie przyjdzie słoneczko, a ja bez problemy wskoczę w jeansy i obcisły top a nie koszulkę w wersji worek żeby tłuszcz bokiem nie wypływał i żebym się nie czuła źle ... Już nie pamiętam kiedy miałam taki komfort chyba na moim profilowym z przed 5 lat :) 

Co było to było a teraz jest jak jest, więc nie ma co się zamyślać ...już zaczynam płynąć we wspomnienia a tu trzeba realizować postanowienia :)

Trzymajcie kciuki żebym dotrwała do końca tygodnia w tym młynie :)

Pozdrawiam :) :) :)

9 marca 2018 , Komentarze (5)

Witam :) 

Wreszcie piątunio !!!! YEEEEE !!!

Tydzień zleciał jak z bicza strzelił . Nie udało mi się ogarnąć wszystkich spraw niestety bo z organizacją czasu u mnie jak zawsze opornie ale w przyszłym tygodniu wzięłam same drugie zmiany więc jest jeszcze szansa że uda mi się ogarnąć wszystko do końca miesiąca :) 

Treningi są idealnie w tym tygodniu :) Codziennie coś , staram się urwać w pracy trochę czasu na swój i ćwiczę razem z Paniami :) Wczoraj miałam dwa treningi personalne i dwie godziny obwodu a w przyszłym tygodniu poprowadzę pierwszą TABATE .... trochę się denerwuje ale jak to mówią pierwsze koty za płoty. Muszę się tylko solidnie przygotować i nie zamęczyć podopiecznych :)

Dietka jest cały tydzień z małym wyjątkiem ... wczoraj wpadły dwa Michałki w białej czekoladzie ale biorąc pod uwagę że dostałam ich kg to i tak nie zły wynik :) Resztę słodkości rozdałam dzieciakom swoim i tym z sąsiedztwa tak na wszelki wypadek żeby nie kusiło :) 

Plany na weekend to dziś praca wieczorem , kino i dwa biegi :) Niestety nie miałam czasu na treningi biegowe w tygodniu więc forma nadal pod znakiem zapytania ale w przyszłym tygodniu mam zamiar lepiej zaplanować sobie  aktywność :) 

Składam Wam najlepsze choć spóźnione życzenia z okazji Dnia Kobiet :)

Niech ten dzień trwa dla Was cały rok :)  

Dobrego weekendu życzę :)

Pozdrawiam :)

 

8 marca 2018 , Komentarze (4)

Witam kochane :) 

Melduje się grzecznie tak jak obiecałam :) Wczoraj w pracy uczyłam się obsługiwać TANINĘ maszynkę do analizy składu organizmu , nie potrzebnie to tłumaczę za pewnie bo większość z Was dobrze wie o czym mówię :) To tak mała maszynka do pomiaru przez którą psuje nam się najczęściej humor chyba że bardzo się staramy i mamy efekty wtedy jest LUZ :) W każdy razie uczyłam się i zrobiłam sobie sama pomiar ...

waga 69.9 kg w ubraniu

BMI 26,8 ( za dużo o dwa punkty )

PTT 28,6 % ( za dużo o 3 procent )

Woda 52, 6 ( za mało pije !!!!)))

waga mięśni 49,8 kg ( przy moim wzroście bardzo dobrze )

TV 4 ( powinna być 2 !!!)

wiek meta. 31 lat ( pięć mniej czyli elegancko )

Następną zrobię za miesiąc dla porównania , zresztą Paniom tez robimy konsultację raz w miesiącu to co ja się będę wychylać . W tym tygodniu przeprowadziłam już 4 pierwsze treningi personalne , umęczyłam Panie jak tylko się dało ale było warto jak widziałam po treningu ich satysfakcję :) Mam straszną wenę teraz na kursy i szkolenia , nie dość że sama sobie ćwiczę to jeszcze mogę innym pomóc w paleni tłuszczyku po zimie :) 

Po weekendowym szaleństwie biegowym cały poniedziałek się rolowałam w pracy , taki mi się spodobało że chyba śmignę do sklepu i zakupię sobie rolkę do domu . Mam w tym tygodniu szkolenie z rolowania :) Jupppiiii !!! Zawsze chciałam wiedzieć jak to się poprawnie robi a uwierzcie mi że dobrze wykonane rolowanie to oś cudownego , masaż i rozluźnienie ciała . Polecam serdecznie dla każdej z Was po nawet nie dużej aktywności przyda się rozmasowanie mięśni a do tego jest dobre na cellit i napięcia mięśniowe :)

Po rolowaniu poszłam wieczorkiem na basen , pomoczyć się i popływać. Osobiście uważam że na zakwasy pływanie jest najlepsze i tym razem moja teoria się sprawdziła :) Popływałam sobie 45  minut , umówiłam się z instruktorem na naukę pływania kraulem ( bo ten styl to dla mnie czarna magia ) Pływam głównie na grzbiecie , delfinem i żabką a niestety żabka jest bardzo dla mnie nie dobra ze względu na mój wiecznie chory pas biodrowy :( Najwyższy czas nauczyć sie nowego stylu , zresztą ostatnio ciągle się czegoś uczę i coraz bardziej mi się to podoba.

Specjalnie dla Was filmik który mnie ostatnio rozwalił wewnętrznie ... po obejrzeniu nie będzie juz wymówek że ćwiczenia nie są dla mnie :)

Zobaczcie koniecznie :)

Każdy może ćwiczyć MOTYWACJA :) 

Dziś miałam trening obwodowy w pracy i trochę poćwiczyłam. Dietkę trzymam , jem co mam jeść i staram się nie jeść pomiędzy posiłkami . Kalorii nie liczę bo nie mam na to czasu ale bardzo się pilnuje z czasem jak chodzi o posiłki. Biorę do pracy pojemnik z risotto które uwielbiam , uzupełniam białko po pracy i rano pije koktajle bo nic oprócz płynu rano nie przyjmę ...

Uciekam spać po ciemna noc już a rano czeka minie dużo spraw i dzień w pracy , mam przygotować pierwsze zajęcia grupowe a będzie to tabata :) Będzie ogień !!!! Czekam aż przestanie siąpić deszcz i ruszam z rowerem , po co mam się tłuc w zatłoczonym autobusie jak mogę spokojnie przejechać lub pobiec 2,5 km do pracy ??? 

Wiecie co jest najlepsze że zaczyna mi się zmieniać myślenie :) 

Spalone kalorie w marcu : 6295 Kcal 

Treningi : 6

Bieg : 24 km

Coraz lepiej :0

I na koniec wspominki z mojego pierwszego biegu w tym sezonie :) Jaram się :)

Tak było w poprzedni weekend a będzie takich jeszcze dużo :) Wiele km do pokonania , dużo kalorii do spalenia i kg do stracenia tez nie aż tak mało :) 

Mój sezon się zaczyna :) 

Dobrego i pozytywnego czwartku życzę :)

Pozdrawiam :0 



6 marca 2018 , Komentarze (9)

Witam , witam :) 

Miałam się meldować więc to robię sumiennie :)  Zza oknem słońce świeci , temperatura coraz bardziej Mi przychylna więc wracam do żywych :) Od razu wszystkiego mi się chcę , mam ochotę biegać , skakać i ćwiczyć :) Niech to słońce już zostanie ... PROSZĘ !!!!

A co u mnie ??? Ruszyłam wreszcie swój zad !!! W piątek poćwiczyłam w pracy obwodowy trening i zumbe :) Rozruszałam stare kości choć moja koordynacja ruchowa pozostawia wiele do życzenia , poćwiczę nad tym i będzie ogień :)

W piątek przyleciał mój do PL i razem spędziliśmy weekend na bieganiu. To było moje pierwsze bieganie od stycznia !!! Mimo że jestem chora i nos mam zapchany jakoś poszło :) W sobotę bieg w Sulejówku na 3 km jako rozgrzewka :)

Elegancko trzymałam tempo 6:00 mimo trasy z pniami przez które trzeba było przeskakiwać :) Powiem wam szczerze że jak na tyle czasu bez żadnego treningu to poszło mi bardzo ładnie i równiutko :) 

W niedzielę pojechaliśmy na Półmaraton Wiązowski . Miałam tam być zającem na 2;10 i byłam tyle że ze wsparciem koleżanki. Sama bym nie dały rady bo nie dość że bez formy to jeszcze chora . Ale i tak jetem mega dumna :) Ja biegłam równo 5;59 to 13 km a potem oddałam jej balonik i zwolniłam sobie z tyłu. Grupa zrobiła życiówki bo koleżanka ich doprowadziłą na metę o czasie a ja przybiegłam 6 minut później . Następnym razem zającuję bez wsparcia może uda mi się samej choć w duecie zawsze rażniej :)

Moje kochanie jak zawsze po swoim biegu po mnie wróciło :) On chyba lubi trzaskać dodatkowe km :) Podsumowując w weekend 24 km przebiegnięte !!! O YEEEE !!!

Niestety czas bez treningu dał o sobie znać i poniedziałek spędziłam w pracy na rolowaniu się i rozciąganiu bo nogi trochę bolały . Miałam reset day jak to mówią :) Dietka była pełna gębą  więc jak na razie jestem z siebie mega zadowolona :)

Dziś mam tylko szkolenie w pracy więc wykorzystam ten piękny:) Pozałatwiam sprawy , zrobię jakiś trening żeby rytmu nie tracic i uzupęłnie swoje endomondo bo od stycznia jest umierające :) Zorbie tabelkę treningową na marzec i takie tam dziwne zajęcia :) 

A jak u Was ??? 

Też Was tak pogoda motywuje do działania ??? Mam nadzieję że tak :) 

Melduje sie na dniach :) 

Ciepłego dnia życze :)

Pozdrawiam :) 

2 marca 2018 , Komentarze (10)

Witam nocną porą :) 

Nawet nie wiecie jak mi się dobrze zrobiło jak wreszcie napisałam coś na V. Zawsze tak mam że nie wchodzę tutaj jak mi źle żeby  nie smęcić ale ironią jest to że zawsze mi to pomaga i mobilizuje do działania. Mamy marzec , planów w liczbach nie podaję chce po prostu zrobić swoje , przebiegnąć swoje biegi które są w planach i ogarnąć wszystkie sprawy które ciągną   się za mną jak ogon . Trochę tego jest ale dam radę. Muszę się oduczyć głupiego nastawienia że mogę coś zrobić jutro a zamienić je na takie jak przed laty czyli co masz zrobić jutro zrób dziś :) 

Nowa praca .... wspominałam coś tam ale teraz mogę napisać jaśniej . Od dwóch tygodni pracuje na siłowni :) Jestem w trakcie kursów  na trenera personalnego i podstaw dietetyki więc trochę mi na głowę siadło :) Wyszło w praniu tak nagle. Tu z kimś rozmawiałam , tam ktoś zadzwonił i nagle znalazłam się na siłowni jako pomoc trenera :)

Prowadzę trening obwodowy dla Pań i jest super . Sama też ćwiczę z nimi a po moim obwodzie chodzę na zajęcia do koleżanek i obserwuje a dokładnie ćwiczę z klientkami żeby się wprawić . Chodziłam na Fitness i Rekreację ale nie mogłam skończyć z powodów rodzinnych więc odświeżam pamięć i uczę się od nowa na kursie, mogę śmiało powiedzieć że wreszcie podoba mi się moja praca :) 

To dodatkowa motywacja dla mnie :) Dobrze się tam czuję i chcę być wiarygodna dla siebie samej więc wypadałoby być najlepszym przykładem swojej wiedzy i takie mam teraz nastawienie . Dbać o siebie , używać głowy , jeść prawidłowo i regularnie uprawiać sport nie tylko w pracy. Znaleźć czas na wszystko ale też nie dać się wciągnąć w jakis chory schemat bo w życiu trzeba mieć umiar i dystans do Siebie <3

Ostatnio byłam na 3 godzinnym maratonie fitness , to był dla mnie taki test . Przeszłam go , udało mi się wytrzymać do końca  i obnażył  moje niedoskonałości :) Wiem nad czym pracować , na pewno koordynacja ruchów do poprawy a zajęcia w stylu zumba nie dla mnie bo ruszam się jakbym połknęła kij :D Na razie skupiam się na interwałach , tabacie, ATB i TBC  , na step itp. przyjdzie czas :D

Podsumowanko 1.03 

dieta - bardzo dobrze :)

waga -68.9kg

trening : obwód 30 minut

              interwał 50 minut

spalone kcl : 982 według zegarka :)

Pierwsze koty za płoty :) 

Weekend zapowiada się aktywnie co bardzo mnie cieszy po 5 tygodniach leżenia pępkiem do góry nareszcie w planach mam jakiś ruch . Mój wraca na weekend z delegacji więc będzie sportowo - romantycznie <3

Zamelduję się po weekendzie a Wam życzę jak najlepszego :) 

Pozdrawiam cieplutko :*


 

28 lutego 2018 , Komentarze (8)

Witam po nieobecności :)

Już nawet nie mam siły na kolejne tłumaczenie .... Ile razy można tak samo się zmobilizować i polegnąć na przedbiegach ? No ile ? Nie wiem ile ale chyba usiłuje pobić rekord europejski takie mam przeczucie :) 

Zaczął się NR 2018 i jak zawsze pełna radości szykuje się z nastawieniem << TAK, TAK to musi być mój rok , nowa ja , zmotywowana ..... ble, ble ,ble ...... " znacie to ???? I ta euforia towarzysząca, wydaje ci sie że góry możesz przenosić a potem życie zrobi Ci psikusa i w jeden dzień wszystko się zmieni .... Nie ma siły , uśmiechu , motywacji a najgorsze jest to że nawet nie zwracasz na to uwagi przez pewien czas bo głowa jest zajęta czymś ważniejszym . Nie będę tu opowiadać smutnych historii bo to nie program UWAGA ale miałam sprany mózg. 

Nie biegałam ( bardzo mało ) a o siłowni , pływaniu i diecie to nawet ne słyszałam ostatnio. Totalnie usiadłam na laurach i niech się dzieję wola nieba. Tak właśnie przetrwałam dwa pierwsze miesiące roku który miał być przecież MÓJ , ten jedyny , ten najlepszy kiedy wszystko się zmieni ..... na szczęście dopiero zaczyna się marzec :)

A co u mnie się działo tak w telegraficznym skrócie :

Zwolniłam się z kolejnej pracy, recepcja to nie dla mnie  . Potem byłam hostessą chwile żeby się odmulić a teraz zaczęłam coś zupełnie innego ale o tym na razie sza aby nie zapeszyć :)

Z przyjemnych chwil to udało mi się uciec z warszawy na ferie i spotkać się z siostrą i mamą w Zakopanym. Bardzo fajnie spędzony czas z rodziną , dzieci powygłupiały się z babcią i ciocią a mi rozmowy z mamą zawsze pomagają więc trochę oczyściłam główkę. W Zakopanym przez 6 dni zrobiłam 147 km spacerem :) Tylko dlatego jeszcze wciskam się w spodnie :) 

A i poranne bieganie z Noriaki Kasai było miłym akcentem :)

Z nowości w moim życiu to spróbowałam KRI terapii .Czas nie duży bo 2,5 miuty w -135 stopniach był nie lada szokiem dla organizmu ale czułam się po tym świetnie. Zawsze lubiłam przełamywać bariery i swoje lęki więc kolejne doświadczenie do przodu.

A tak po za tym po staremu;

Waga 69 kg czyli stabilnie ale nadal ....

Nie udało mi się ułożyć harmonogramu dnia

Nie ogarnęłam porządku w domu tak jakbym chciała 

Zaczynam sezon biegowy w weekend a nie trenowałam od miesiąca ... brawo Ja !!!

Nie trzymam się diety choć ciągle ją sobie rozpisuje 

W życiu prywatnym nadal stabilnie ale bajka się skończyła 

Dziś wstałam rano i pomyślałam że to dziś jest ten dzień , dziś wracam na V i dziś od dziś uruchamiam aplikację MÓZG na tryb przyśpieszony. Dziś może być dzień o którym powiem że to był początek zmiany lub kolejnej porażki ale zobaczymy.... Nie nastawiam się , nie obiecuje , nie będę na siebie naciskać chcę tylko zrobić coś pozytywnego dla siebie samej i przestać zatruwać mózg problemami całego świata. 

Zobaczymy :)

I na koniec cała Ja czyli życie mi piachem a ja szukam jednorożców i tęczy :)

Tak przy okazji nie tylko dieta i ćwiczenia mi są potrzebne , dobry psychiatra tez nie zaszkodzi :) 

POzdrawiam w ten zimny dzień cieplutko :)

Buziole :)


 

8 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Witam , witam w 2018 roku :)

Zacznę od tego że chciałabym Wam wszystkim życzyć tego co jest dla was ważne , realizacji planów i marzeń a także zdrowego , radosnego , cudownego 2018 roku :) 

Wiem że jak zawsze mam spóźnione wpisy ale obiecuję się poprawić :) Sylwester w tym roku był skromny w małym gronie znajomych i skończył się wcześnie bo musieliśmy się wyspać przed noworocznym startem . Jednak za dużo alko i jedzenia wpadło co dało efekt 70 kg na wadze 1.01.2018 :( 

Byłam poirytowana i zła na siebie bo moja waga znowu wzrosła do poziomu z września , trzy miesiące popsułam przez dwa tygodnie to się nazywa wynik ... Wydawało mi się za taka fit byłam ale jedna nie :) Teraz czas na powrót do formy i odzyskanie władzy nad ciałem :) 

Plan na ten rok i założenia :

- monotematycznie na początku czyli schudnąć wreszcie do 60 kg !!!!

- regularnie trenować : basen , bieganie , siłownia 

- biegać minimum 30 km tygodniowo 

- ćwiczyć siłę biegową 

- nie szukać wymówek tylko działać 

- wystartować w triatlonie i ultra maratonie 

- jeść z głową 

- ograniczyć alko do minimum bo jak jest alko to tez jest amu

- załatwiać wszystko na bieżąco a nie czekać ze wszystkim aż będzie ostatnia chwila 

Jak na razie nic mi więcej nie przychodzi do główki . Muszę działać !!! Już w nowy rok byłam na starcie w parku żeby zacząć rok od biegania , tak samo jak rok temu. Było fajnie potruchtać , choć po roztrenowaniu ciężko mi się szurało nogami , najważniejsze że dotarłam do mety :)

W tygodniu chodziłąm do pracy i trenowałam trzy razy po 5 km czyli co drugi dzień , wdrażam się powoli :) W piątek nareszcie przyszłam moja karta na którą czekałam czyli :

Bardzo się cieszę :) Mogę spokojnie rozpisać sobie trening i basen :) Od jutra zaczynam działać według planu . Basen mam pod domem a siłownie 400 metrów od domu. Mój plan na styczeń jest konkretnie taki :

- bieg 200 km

- rower 100 km 

-siłownia 7 razy 

-basen 7 razy 

A do tego dieta , dieta , dieta i jeszcze raz dieta !!!

Mój za nim wrócił do pracy i wyjechał rozpisał mi mniej więcej plan żywieniowy. Pozostało go tylko wydrukować , powiesić i się stosować . Zobaczymy czy działa :) Uwzględnił w niej moje ulubione papu więc powinna dać wymarzony efekt :)

Na liczniku po pierwszym tygodniu stycznia 30 km biegu w tym podbiegi z opona :) 

Waga dziś 69,4 km 

Dobrego tygodnia życzę i obiecuję się meldować regularnie :)

Pozdrawiam 



 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.