ale chyba też nie grubnę:)
Zdaje się , że moje ciało mnie kocha i nie zamierza się ze mną rozstawać...:):):) Wcale mu się nie dziwię... jestem taka fajna:):):):)
Żarty żartami, ale powiem Wam ,że nie chce mi się nic:) Nawet zważyć:)
Wróciłam po 2 tygodniach ,a w domu jak na polu walki... Boję się chodzić bez mapy zaminowania... Koszmar jakiś...:) Armagedon.. :)
Swoją drogą ja też jestem dobrze kopnięta, bo jak się wzięłam za odgruzowywanie kuchni, to nie zaczęłam od np. umycia zlewu, tylko przemalowałam sufit...
Żałosne ...wiem:)
Ale te rozduszone owady były ponad moje siły:):):) Nie mogłam na nie patrzeć:)
(Na to, że namalowałam kwiaty nad oknem nie mam żadnego wytłumaczenia:D:D:D:D)
Wszystko na mnie spadło... i dom i zaległości szkolne moich dzieciaków i jakieś pierdołki rozdmuchane do konfliktów niewiarygodnych rozmiarów...Ale cóż... W dzisiejszych czasach trzeba być twardym jak g... na mrozie.
Małymi kroczkami wszystko wraca na swoje miejsce...ale są to naprawdę maaałe kroczki:):):)
Z ciekawych rzeczy... w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania pewnego ciekawskiego malca dowiedziałam się, że z 1g wody powstaje ok 1 m³ zwykłej, kłębiastej, niezbyt mokrej chmury:)
Chmura wielkości 1 km³ (czyli wcale nie taka wielka) ma ciężar ok 1000 t :)
Padło też pytanie czy skoro jest "postój" to czy jest też "posiedź":) w odpowiedzi usłyszał, że można posiedzieć na postoju:) Jego to usatysfakcjonowało:) Mam nadzieję, że Was też:) Ściskam mocno :)