Cześć Anioły:)
Przepraszam Was...
Głupoty pisałam:)
Jakoś obniżył mi się nastrój
spadła samoocena
i to się przełożyło
Ale już się pozbierałam
i niby jest lepiej:)
Niestety
Znów żyję w napięciu
...i...
ŻRĘ
żrę bez opamiętania;(
Nie mam pojęcia co się dzieje
Każdego dnia myślę "koniec z tym!"
a potem...
szkoda gadać
Potrafię zeżreć wielką czekoladę milki
( zjadłam 2 w 3 dni)
ciasto i za chwilkę rybę
i takie tam inne dzikie mieszanki
Dosłownie ciążowe apetyty:)
(nie spodziewam się dziecka - jakby co;)
W każdym razie mam fazę jedzeniową
głównie
słodyczowo-orzechową
MASAKRA JAKAŚ
Jem tak od tygodnia i aż dziw, że kosztuje mnie to tylko 1,5 kg
Dziś się zważyłam, bo od jutra postanowiłam się opanować:)
Nie wiem czy mi się uda...
No nic
Zobaczy się jutro:)
Odniosę się jeszcze do tego co mi napisałyście ostatnio:)
Piszecie,
że trzeba pisać dla siebie i skupić się na realnych znajomych...
Mam takowych niemało wcale:)
i fb miał mi pomóc w utrzymaniu kontaktów z tymi właśnie:)
bo się mi rozpierzchli po kraju i świecie:)
Poza tym nie mam czasu ich odwiedzać, ani nawet zapraszać zbyt często...
Tylko tu mam osoby, których osobiście nie znam, ale cenię te znajomości
Dla mnie za każdym komentarzem, wpisem na blogu czy forum stoi osoba...
Człowiek z krwi, kości i emocji...
Wczuwam się w nastroje, staram się zrozumieć motywy, kłopoty...
Jeśli do kogoś piszę to o nim pamiętam.
Zastanawiam się jak pokonuje problemy? czy już lepiej? czy daje radę?...
Martwię się o każdą z Was.
To nie jest złe...
To ludzkie:)
Dzięki, że jesteście.
Buziaki:)