Wczoraj spędziłam kilka miłych chwil z moim mężem:)
przynajmniej zdawało mi się ,że miłych:)
Dziś wylał mi wiadro zimnej wody na głowę...
Powiedział mianowicie, że było słabo...:)
że poświęcam mu za mało uwagi:)
że za mało się tualm :) za mało całuję:)
ogólnie wszystkiego za mało
za mało i za szybko:)
Ludzie kochani!!!!
zbabiał mi facet chyba:)
albo może w ogóle zamieniły nam się role:)
Patrzyłam na kolesia jak na ufo jakieś ...
ogromny dwumetrowy chłop...
i marudzi jak baba:)
bo takie marudzenie było zawsze domeną kobiet
jak mi się zdaje...
Ja pikole...
stałam się facetem!!!
głaskać, tulić i tarmosić:)
A wracając do sushi:)
nie było drogo, bo to sieciówka, ale taka trzymająca fajny poziom:)
jeśli ktoś chce drogo to też coś tam dla siebie znajdzie:)
A teraz coś o moim żywieniu:)
...porażka...
dziś obiad serwowali:
mąż i syn:)
chyba mało dietetyczny....
ale całkiem smaczny:)
..................................
dali popis, bo przyjechała moja mama:)
Pomijając kaloryczność było bardzo fajnie:)
jedyne 6 zł
genialnie różowiutki
ostry jak diabli
świetny po prostu:)
a... dodam jeszcze na koniec, że przejrzałam swój pamiętnik i zaskoczyło mnie jak wiele można pisać o niczym...
nuda jak diabli...
przepraszam Was:)
Buziaki:)