Cześć Kochane!
Końcówka roku do idealnych nie należała.
Ogólnie słabo się czułam, ale najgorszy był ból głowy
który po krótkich przerwach nachalnie powracał.
Pod naporem równie nachalnych przyjaciół
udałam się wreszcie do lekarza.
......
Weszłam do niego piękna i młoda,
a wyszłam dziwiąc się że w ogóle żyję
dostałam mnóstwo rożnych skierowań
do specjalistów i na badania...
Poczułam się jak staruszka!
i to taka mocno zużyta
Tak czy siak
jeśli coś mi dolega
zanim gdzieś się dostanę
to albo wyzdrowieję
albo umrę
Do teraz mam za sobą tylko rtg.
Swoją drogą bardzo zabawne badanie
Pani kazała mi stanąć przodem do tarczy,
rozpostrzeć ramiona
następnie ostrzegła że mam tyle włosów,
że nie wie czy trafi w środek głowy
a potem, bez mrugnięcia, rozstrzelała mnie promieniami x.
Aż się boję co będzie dalej.
Tyle o zdrowiu.
Teraz o odchudzaniu...
a raczej jego braku.
Muszę przyznać, że podchodzę do sprawy zbyt beztrosko...
Czasem bardzo żałuję, że nie czuję się ze sobą źle
że nie czuję się brzydka i nie zauważam żeby ktoś krytycznie mnie lustrował...
Może to by pomogło?...
a może jadłabym jeszcze więcej?
Nie wiem.
Ale wiem, że zła dieta szkodzi zdrowiu, a że nie miewam się najlepiej...
więc:
-od kilku dni
*sól i cukier w minimalnych ilościach
*2-max 3 kawy dziennie
*spacer- każdego dnia
To dla mnie prawdziwy wyczyn
wiec proszę zachować powagę!
Przy okazji Nowego Roku
życzę Wam Kochane Dziewczyny
żebyście miały moc i energię by ziszczać wszystkie swoje plany.
Życzę żeby nic nie stawało Wam na drodze,
żeby nie doskwierał Wam żaden brak...
żebyście były szczęśliwe
Trzymam za Was kciuki każdego dnia