Zjadłam ciastko...
Nie byle jakie. Bezę
Wstyd wstydem, ale było pysznie
Zestawowi kawa+beza nie mogę się oprzeć niestety.
Generalnie to chodziło mi po głowie, żeby trochę biegać...
ale zły los zepchnął mnie ze schodów
mówiąc tym samym: ABSOLUTNIE TEGO NIE RÓB
a jak wiadomo
z losem nie ma co igrać.
Więc nie igram.
A tak troszku bardziej serio
Jem lepiej, ale do ideału jeszcze ciut brakuje.
Zastanawiam się czy nie kpić vitalii ,ale jakoś tak...
nie mogę się zdecydować.
Jestem strasznie obrażalska.
a na ostatnie moje zapytanie dostałam odpowiedź
która miała taki niemiły wydźwięk...
Nigdy wcześniej tak się nie stało i tak mnie to zaskoczyło,
że nie mogę pozbyć się zniesmaczenia.
Jak w moim ukochanym lidlu kupiłam szatkownicę do warzyw
która mnie rozczarowała, to przez pół roku nie zrobiłam tam żadnych zakupów
Ciekawe kiedy wyleczę się z obrazy na Vitę?
Tymczasem jem co 2-3 godziny,
raczej 5 posiłków
kanapka, kanapka,jogurt,zupa, sałatka lub twaróg- generalnie nic ciężkiego.
Może troszkę monotonnie, ale prosto i szybko.
Zależy mi żeby znów wejść w rytm...
Czego i Wam, Drogie Koleżanki, życzę :)
Miłego weekendu