Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 września 2014 , Komentarze (14)

Przeczytałam dziś kątem oka,

że kobieta

MUSI SIĘ SZANOWAĆ(dziewczyna)

a taki szacunek 

może uzyskać bardzo łatwo:)

wystarczy, że nie będzie szła z facetem do łóżka na pierwszej randce...

Żeby było sprawiedliwie faceci mają tak samo:)

Trochę mnie to zasmuciło...

bo niestety wyszło na to

że my się z moim małżonkiem absolutnie nie szanujemy...

NIC A NIC!

Świadomość, że od prawie 20 lat żyję w takim wzajemnym braku poszanowania

wpłynęła na mnie.... 

bardzo:) 

(jakoś zabrakło mi słowa, ale cokolwiek to było, było bardzo zapewne)

Pomyślałam nawet, że muszę się z kimś umówić na kilka randek

a potem tę znajomość skonsumować

bo w końcu i mnie należy się odrobina szacunku :)

Póki jeszcze nie naprawiłam swojego zepsutego życia idę zmolestować mojego

niemoralnego męża... 

w końcu mamy dziś " czwartek bez szacunku"

FUJ!:x

A jutro wbiję się w moje nowe "dżiny" i pokażę moje grube d...sko:)

Tylko taka durna baba jak ja

może się podniecać setną parą granatowych jeansów:)

 ściskam Was zupełnie bez szacunku (jako, że go nie posiadam:)

Buziaki:*


24 września 2014 , Komentarze (11)

Lubię jesień mimo chłodu, pająków i mokrych skarpet:)

Kiedyś już o tym pisałam:)

Lubię jesień za udomowianie człowieka:)

Człowiek jesienią wraca do domu

Przestaje przelatywać przez pomieszczenia jak wiatr, 

tylko zamyka za sobą drzwi

i otulony rodziną zasiada na kanapie

z kubkiem ciepłej herbaty i opowieściami z całego dnia:)

Jesienią w domu pachnie jedzeniem:)

powidłami i drożdżowym ciastem

a przy stole nigdy nie siedzi się samemu...

Wieczorem człowiek zapada się w miękkim fotelu 

i czytając książkę wdycha ten dom głęboko w siebie

zapuszczając korzenie w szlachetnym podłożu. 

Jesień to czas gdy mieszkamy:)

Gdy czujemy każde przejście przez próg.

Wilgotny chłód przy wyjściu...

Bezpieczne ciepło po wejściu...

Jesień jest cudowna:)

nawet wtedy gdy co trzy kroki zatapiamy twarz w pajęczynie:)

(tecza)

Opowiem Wam jeszcze coś o Kaziku, którego popularność nie zna granic

jak się okazało:)

Doświadczyłam kilku jego wystąpień:)

Kiedyś na jednym z koncertów ( z formacją El Dupa)

- stałam przy samych barierkach

2 może 3 metry od Kazika

Nie żebym to jakoś przemyślała:)

zwyczajnie stanęłam tam na plotkach ze znajomym jeszcze przed występem,

 a potem tłum mnie przygniótł i tyle:)

Teraz powiem coś co zdradzi jak okropną jestem istotą:)

Stałam tam 

twarzą w twarz z idolem napierających z każdej strony mas:)

Kolegę dawno wypchnięto

Facet stojący obok  desperacko usiłował oderwać mnie od barierek

kopiąc, wbijając mi łokieć pod żebro, stosując prawo dźwigni...

a ja nic,

 jak ta skała

przyspawana na amen:)

nie żebym była taką fanką

tylko on był chamem

a ja chamstwu zawsze stawiam zdecydowany opór:)

Wyobraźcie sobie, że nawet Kazik dostrzegł te zmagania

Nie myślę nawet jak rosło jego ego kiedy tak patrzył na moją walkę:)

wielokrotnie, po wykonaniu piosenki usiłował podać mi kartkę z tekstem

(jak Boga kocham- śpiewał z kartki:)

no ale ja, po pierwsze miałam w nosie taką pamiątkę,

(to był zwykły wydruk z drukarki!)

a po drugie nie mogłam się przecież puścić:)

Uwierzcie- nie zeszłam z posterunku do samego końca:)

Sina, obolała, ze średnimi wrażeniami artystycznymi- przetrwałam.

Zaryzykowałam zdrowie

a może nawet życie:)

tylko po to żeby zrobić jakiemuś obcemu facetowi

na złość:D

Jestem złym człowiekiem(smiech)

A na koniec piosenka

której początek mam ustawiony jako dzwonek w telefonie

niezmiennie od lat:)

Tych co lubią

i tych co nie lubią też

Zapraszam do posłuchania:)

Uwielbiam te dźwięki:)

(noc)

DOBRANOC




23 września 2014 , Komentarze (10)

Znów jesień...

Nie wiem jak u Was 

ale w Poznaniu pokazała swoje prawdziwe oblicze:)

Lubię tę nagłą nostalgię

zimne wieczory i rześkie poranki...

Lubię jesień.

Właściwie to miałam taki plan żeby dziś  upajać się pierwszym dniem 

tej pięknej pory roku

i nie pracować po pracy:D

ale oczywiście jak usiadłam do kompa

TYLKO PO TO BY COŚ TU, na Vitce, NAPISAĆ

to jakoś się zapomniałam:)

i na wpis czasu i chęci jak zwykle zbrakło:)

Powiem tylko, że koniec lata

UPŁYWA POD ZNAKIEM PAJĄKA:)

Nie można nawet spokojnie posiedzieć przy kubku kawy,

bo jeśli artykuł w gazecie okaże się zbyt długi

w twoim naczyniu może ktoś zamieszkać:)

Poza tym zamieszkał u mnie OGROMNY krzyżak

podziwiam go każdego dnia

niezwykle trudno zrobić mu zdjęcie

bo wynurza się tylko wieczorami

Poza tym jest strasznie płochliwy

Dopiero od niedawna nie ucieka gdy się zbliżam

Jest naprawdę wielki- 

brzuch jak 2-zł, nogi grubości wykałaczki

Raczej nie wchodzimy sobie w drogę

(okrutnie boję się pająków:)

ale od czasu do czasu podrzucam mu muszkę

i zadziwiam się jego rozmiarem.

(donut)

W kwestii diety...

niby trwa:)

nawet chyba coś schudłam. Nie ważę się, ale ciuchy luźniejsze.

Dziś miałam  fazę na orzechy,

NO NIE MOGŁAM SIĘ OPRZEĆ!:)

Kupiłam paczkę w rossmannie..

i zeżarłam.

(dziewczyna)

Popisałabym coś jeszcze, ale nie mogę Was  zadręczać:)

Tak więc do soboty pewnie:)

Buziaki:P

<3

18 września 2014 , Komentarze (6)

Pytanie tylko czy leziesz w odpowiednim kierunku:)

Ja mam jakieś nieodparte wrażenie, że moja drabina wisi poziomo na ścianie:)

Znowu byłam chora...

Gorączka, katar, kaszel....

Jak zwykle wtedy gdy roboty najwięcej.

Trochę się ogarnęłam z papierami

mimo, że prawie nie widzę na oczy(chory)

Dietowo całkiem dobrze, bo w owej sytuacji żarcie mogłoby dla mnie nie istnieć:)

Nie mam czasu się wyleżeć

liczyłam na niedzielę, ale nasz przyjaciel ma "poważną okoliczność"

i z wylegiwania nici:(

wleci za to pewnie kilka "pustych kalorii"


(tecza)                                                                                            (kwiatek)                                                                                           (tecza)

stres, choróbsko------> upadek gospodarki hormonalnej:)

wiadomo czym, tudzież brakiem czego się objawił...

Zrodziło to w moim umyśle podejrzenia przeraźliwe...

Zdaje się jednak, że to fałszywy alarm

i wszystko drobnymi kroczkami zmierza ku poprawie:)

W każdym razie czuję się nieco lepiej

mam więcej energii i nie jestem już taka napuchnięta:)

Przynajmniej tak mi się zdaje:)

Pozdrawiam wszystkich, którzy dziwnym zrządzeniem losu znaleźli się na tej stronie, a nawet dobrnęli z czytaniem do tego miejsca....

Przesyłam buziaki:)(pa)


6 września 2014 , Komentarze (4)

Ależ ten czas leci(zegar)

W tym tygodniu znów mnóstwo sukcesów;)

-Udało mi się nie zaspać na żaden deszcz:)

-Stale byłam najedzona:)

-Siedziałam sobie w pracy do woli:)

-A w czwartek  jechałam do domku moim autkiem 

przez całe 1,5 godziny:)

i to nie żeby tak bez sensu:)

nie nie!

przez calusieńki czas niespiesznie  delektowałam się urokiem Poznania 

tudzież jego okolicy:)

Jeśli jednak urbanistyka nie leży w sferze Waszych zainteresowań

podarujcie sobie jazdę z osiedla Lecha, przez Jana Pawła, Grabary i Niestachowską

a także wszelkie remontowane drogi poza miastem

Zwłaszcza o godzinie 15.30:)

Ale ogólnie 

JEST SUPER!

mam pracę, mąż mnie kocha, dzieciaki pyskują- znaczy zdrowe:D

Poza tym doświadczyłam dziś przecudownej soboty(slonce)

uwielbiam takie dni

ciepło, słonecznie, lekki zefirek...

Jak w niebie...

Siedziałam w tym słońcu z kawusią

i cieszyłam się z tego, że jestem...

(lody)

Dieta jest- choć niekoniecznie właściwa...

]:>

ale w końcu poniedziałek już pojutrze:D

]:>

do biblioteczki produktów niskokalorycznych

lidlowa Azja- ananas z imbirem- kwaskowaty, orzeźwiający, smaczny...

ale wolę ten:

niestety 128 kcal w 100 g

(noc)(noc)(noc)

a teraz  absolutnie niedopuszczalny, cudownie gorący prysznic;)

i do łóżka:)

(kwiatek)(kwiatek)(kwiatek)

DOBRANOC

(noc)(gwiazdy)(noc)(gwiazdy)(noc)(gwiazdy)(noc)


 


1 września 2014 , Komentarze (3)

PO PIERWSZE

Właśnie zamierzałam przedłużyć dietkę i... zonk:(

Nie ma już "smacznie dopasowanej"

a ja byłam do niej taka przywiązana:D

Teraz mogę korzystać tylko z "nowej smacznie dopasowanej"

ale miałam ją kiedy tylko weszła

i była beznadziejna(mysli)

Możliwe, że coś się zmieniło, ale szczerze wątpię.

I teraz się właśnie waham czy wziąć na miesiąc i się przekonać?

czy kombinować samemu?

(strach)

nie lubie nie lubie

(strach)

PO DRUGIE

Wreszcie wzięłam się do pracy:)

Jedno jest pewne-  nudy nie będzie:)

Szczerze mówiąc to...

 już 

padam na pysk ze zmęczenia(kreci)

a jest dopiero 20.40...

Poza tym

głowa mi pęka i mam zakwasy w całym ciele:)

ale nic to!

Jutro już zaczynam pełną parą:)

Będzie jazda:)

Nie mogę się doczekać]:>

i

Wiecie co?

Fajnie, że jesteście(zakochany)

:*:*:*

31 sierpnia 2014 , Komentarze (14)

no to jutro się przekonamy co też Pan Bóg mi da:)

byle nie kopniaka:)

Pobudka ok 5:)

właściwie to nie muszę tak bardzo się spieszyć

w końcu mam samochód....:)

ale ja zawsze wszędzie muszę być wcześniej(zegar)

Stresuję się nieco:)

niemniej liczę na to, że moje życie znów wróci na właściwe tory:)

bo w tej chwili to normalnie degrengolada jakaś:)

Nie mam weny...

Może w poniedziałek lepiej mi pójdzie(dziewczyna)

Życzę wszystkim

cudownego jutra:)

Buziaki:*

Ps.:

najważniejsze- dieta jako-tako:)

wbrew obawom nie umarła całkiem

tylko nieco jej się oberwało:)




30 sierpnia 2014 , Komentarze (8)

Zdjęcie troszku nie wyszło, bo światło do bani

ale musiałam je zrobić:)

Pozycja nie do podrobienia:)

No ale co się dziwić...

To mój zwierz:)

A jak mawiają:

jaki pan, taki kram:)

Ten pies nie miał szans:) musi być walnięty:)

(smiech)

Mam malutko czasu, gdyż jak wszem wiadomo jest sobota:)

a fajne babki----> czytaj ja:D

mają w soboty randki:)

Nie mogłam jednak nie pochwalić się moja piękną dietą

zwłaszcza, że jutro mamy wypad do miasta, 

co zwykle kończy się nagłą śmiercią diet wyszczuplających:D

Tak więc może być tak, że jutro już nie będzie się czym chwalić:)

 

Mniej więcej tak się pięknie posilam:)

W nagrodę za to, że tak o siebie dbam:)

piję właśnie

niewiarygodnie pyszną kawkę z rumem:D

Jejciu jak mi smakuje:)

]:>

I tym miłym akcentem

żegnam się z Wami:)

I mykam we wspaniałe ramiona

małżonka mego;)

:*

MIŁEJ NIEDZIELI

(donut)

28 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Rozłożyłam się:)

Koniec urlopu- pożera mnie stres, może to dlatego?...

W każdym razie trachnęły mi korzonki:) i to na tyle boleśnie

że poszłam do lekarza

Dostałam skierowania do ortopedy, neurologa i na rtg

Nie wiem czy się wybiorę, bo leki pomogły 

i już tak nie boli;)

znaczy

kręgosłup lepiej

niestety brzuch mnie po lekach boli przeokrutnie:PP

Tak czy siak praca się zaczyna i nie ma czasu na chorowanko:)

Z jednej strony już jestem cała radosna, a z drugiej martwię się czy to wszystko ogarnę(mysli)

Niestety wróciły przedurlopowe problemiki...

Boleśnie odczuwam czyjeś tchórzostwo, asekuranctwo, egoizm i kłamliwość...

Ciekawe, że tacy ludzie zawsze ze wszystkiego wychodzą obronną ręką...

Mimo to cieszę się, że póki co nie znajduję w sobie tych cech...

Staram się o tym nie myśleć...

ale jednak jestem  rozgoryczona:|

Tłumaczę sobie, że nie trzeba się tym zajmować

że czas sam wyrówna rachunki...

Ale troszkę się w tym kiszę:)

(bomba)

Dietowo tak jakoś średnio:)

Pożaliłam się mężowi, że chyba nigdy nie schudnę

a on na to, że jestem śliczna, a śliczne osoby mogą być trochę grube:D

Mężowie są świetni:)

zawsze wiedzą co powiedzieć w kryzysowej sytuacji:)

Lecę coś pożreć, bo padam z głodu:)

Buziaczki:)

:*



24 sierpnia 2014 , Komentarze (10)

Mogłabym dziś zasilić swoją energią całe miasto:D

Nic nie dało rady wytrącić mnie z poczucia ogólnego szczęścia i radości:)

nawet mój marudliwy mąż:)

Niewiarygodne ile słów można wypowiedzieć do obcych ludzi, w obcych samochodach:D

i po co?

Nie lepiej by było pogadać ze swoją fantastyczną małżonką?

A podobno to kobiety są specjalistkami od wypowiadania milionów niepotrzebnych słów...

No nie wiem...:D

]:>

Kto wychował się w Posen

lub przynajmniej bywał tu u rodziny

ten wie, że niedziela bez placka z kruszonką nie istnieje:D

i ja się niestety w to wpisuję:)

Placek z bananem...

i już wiadomo na co jest teraz promocja w Lidlu(smiech)

Nie wiem po co to upiekłam, bo młoda miała urodziny i ciasta tudzież innych pysznych pyszności mamy w domu dostatek:)

tym samym przyznaję, że moja dieta została dziś 

zrujnowana, zdeptana, zabita:)

Ale oczywiście liczę na jej rychłe zmartwychwstanie...

Jak zawsze:)

Poza tym byłam na zakupach

Kupiłam sobie butki

(na zdjęciu wyszły troszkę zbyt jaskrawo, w rzeczywistości są raczej fioletowawe:)

Moje córeńka urocza powiedziała, że beznadziejne, dziecięce i takie tam

ale potem dostała tableta i już wszystko jej się podobało:)

Kupiłam sobie jeszcze radio, bo mnie ostatnio krew zalewała:)

Uwielbiam wszystko robić przy muzie, a w kuchni

gdzie spędzam najwięcej czasu mogę co najwyżej posłuchać z telefonu

Więc kierowana impulsem i złością dokonałam mało przemyślanego zakupu:

jest małe i lekkie, ale zapomniałam, że przydałby się odtwarzacz CD:)

ma jednak wyjścia na inne nośniki więc jestem zadowolona:)

Cóż jeszcze?....

aaaaaaaaaaaa

wdałam się wczoraj w nieprzyjemną rozmowę na Vitce

jak to ja

muszę coś napisać nawet gdy czuję , że należałoby ugryźć się w...palec(?):)

Stanęłam w czyjejś obronie i ....

ostatecznie zostałam posądzona o to, że lubimy z mężem smarować się kupą...

No cóż...

Może jutro napiszę o tym coś więcej:)

W każdym razie Pan nie ma już pamiętnika....

Albo uciekł, albo go wywieziono na taczce

wytarzanego w smole i kaczych piórach.

Trochę szkoda, bo uważam, że nie wolno nikomu zamykać ust...

a czytać też nikt pod bronią nie kazał...

:x

A to piosenka, która prześladuje mnie cały dzień

Cieszcie się, żem daleko

bo śpiewam i śpiewam:)

Liczę, że i Wam zamiesza w głowach

Dlaczego macie mieć lepiej?:)

(noc)

Seksownej nocy:)(spi)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.