Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 czerwca 2017 , Komentarze (25)

Urok czerwca:)

Truskawki...

Boże Drogi... jakie pyszne:)

(swiety)

Po ponad półrocznym oczekiwaniu

nastał czas wizyt u "specjalistów" i badań.

I powiem Wam...

Szkoda czasu i nerwów.

Jestem wrogiem samodiagnozowania się w internecie

ale po wizytach zasięgnęłam wiedzy w tym medium

i dowiedziałam się, niestety, więcej niż od lekarzy.

Pominę wszystkie diagnozy, opowiem tylko o endokrynologu

bo tarczyca doskwiera wielu Vitalijkom:)

i dostałam kilka pytań w tym temacie.

w skrócie:

Wysokie anty TPO

wynika z zapalenia tarczycy, które powoduje pewne schorzenia.

Zapalenie jest nieuleczalne, leczy się za to problemy wynikające ze schorzeń które wywołuje.

Zalecona terapia: 

Euthytox  75 mcg, i  max 2 orzechy brazylijskie dziennie.(mysli)

Przyznam się... pomyślałam, że lekarka jest durna,

ale po sprawdzeniu w w/w źródle

okazało się, że moja opinia była pochopna.

Może gdyby to ze mną omówiła oceniłabym ją inaczej.

Doczytałam, że orzechy brazylijskie są bardzo bogatym źródłem

łatwo przyswajalnego selenu, który zwykle zapisuje się 

przy zapaleniach i nowotworach.

Selen w tabletce jest tańszy, ale szczerze mówiąc

zgadzam się, że lepiej przyjąć go w postaci orzecha:)

Poza selenem o. brazylijskie posiadają szereg zalet

których nie mają inne orzechy- dlatego od pewnego czasu 

wszyscy w moim domu jedzą 1 takiego orzecha dziennie:)

 wadą o .brazylijskich jest ich kaloryczność.

Są kaloryczne bardziej niż inne, dlatego lepiej nie zjadać całej paki na raz:)

Ogólnie widzę, że terapia działa-

nie jestem wiecznie okrutnie zmęczona

w nocy nie jest mi zimno

i nie mam takich apetytów... 

Co będzie jeśli stracę na wadze?!

Świat stanie się jakiś większy...

Ludzie przestaną mnie rozpoznawać...

Spadnie wyporność..

KOSZMAR!!!:D:D:D


21 maja 2017 , Komentarze (3)

Hej Dziewczyny:)

znów trochę unikałam tego miejsca.

Po pierwsze

  jak zwykle mam tyle zajęć, że praktycznie nie mam kiedy

Po drugie 

  jestem notorycznie zmęczona. Zwyczajnie padam.

Po trzecie

 mam ostatnio kiepski nastrój i nie chcę Was nim zatruwać:)

właściwie to u mnie jak zwykle:) 

czyli bez zmian wagowych.

Okropnie jestem leniwa...

Nawet zakupy robię w necie..

Znak czasu?

a  może faktycznie braku czasu?...;)

Wczoraj zamówiłam bieliznę...

Z duszą na ramieniu czekam co przyjdzie:)

Pomierzyłam się zgodnie z zaleceniami 

i odkryłam, że chyba zwykle kupuję zbyt małą...

Z trudem przyjęłam rzeczywistość i zamówiłam 

jakieś kosmiczne rozmiary.

Niebawem się dowiem czy nie przesadziłam w 2 stronę:D

Za tydzień idę do endokrynologa.

Zainwestowałam 70 zł i zrobiłam badania tarczycowe.

nie wiem dlaczego mnie zaskoczyły?

Właściwie nie są złe. Większość w górnych granicach normy.

Tylko jakieś anty tpo- norma od 0 do 5 z groszem a

ja mam 390.

I znów mam wymówkę....

Ciekawe czy ta wizyta cokolwiek zmieni?

Jakoś nie mam już wiary w to, że lekarze chcą poprawiać jakość naszego życia:)

Mam nieprzyjemne wrażenie, że większość ma nas w głębokiej pogardzie.

I to czy idziemy na nfz, czy prywatnie

wcale nie ma na to wpływu.

Obym się myliła.

Może  hormony sprawiają, że się czepiam?:D

Zdam relację za tydzień:)

Tymczasem życzę Wam radośniejszego niż moje podejścia do świata:)

Buziaki!

3 maja 2017 , Komentarze (27)

żyję jak jeżdżę.

Nie znoszę ciągnąć się w korku,

zawsze szukam objazdu.

Nie musi być krótszy, byle tylko nie stać w miejscu.

Wszystko musi być już. Natychmiast:)

I jak się to ma do odchudzania?

NIJAK!

Tu wszystko idzie powoli do zrzy...

Nie jesz, starasz się

i nawet masz sukces...

-1, -2 kg...

ale w lustrze nie widać

mało tego

po tygodniu wyrzeczeń

+1 kg nie wiedzieć skąd(mysli)

To zniechęca.

Podobnie z ćwiczeniami.

Zanim to zobaczysz na obwodach....

szkoda gadać.

Za chwilę ktoś powie  "Ale później jaka będziesz zadowolona!"

Później, później...

Odroczona gratyfikacja nie robi na mnie żadnego wrażenia :(

Co gorsze jeśli chodzi o sport to też stosuje zasadę lewego pasa:D

Po co zaczynać ze spokojem? Powoli?

Jak już to już!

Trening dla początkujących..

ok

Ale w sumie nic nie czuję.

Nie jestem emerytem!

i trach!

Dodatkowy dla zaawansowanych.

Losie jaka jestem świetna!

Jest moc! energia!

Muszę to robić zawsze! każdego dnia!

Następnego dnia nie mam czasu...

Kolejnego nie mogę się ruszyć, wszystko boli niemiłosiernie.

Kolejnego jeszcze cierpię...

a później to już nawet nie chcę myśleć o treningach:D

Tkwię w schematach. 

Bezpiecznie prawda?;)

Dziś obudziłam się jakaś skostniała...

Pomyślałam, że powinnam się pogimnastykować...

chwilę później przyszło mi do głowy, że to grubość..

I TO WSZYSTKO ZANIM OTWORZYŁAM OCZY!

nie jest dobrze.

Więc może dieta...

To może od jutra... bo dziś mam w planie taki pyszny obiad...

Problem w tym, że każdego dnia trafia się coś pysznego:<

Beznadzieja....

To może jednak od teraz:x

Buziaki<3

1 maja 2017 , Komentarze (15)

Zaglądam i zamykam

zaglądam i zamykam...

i tak już od tygodni.

Vitalia stała się trochę jak wyrzut sumenia:)

Każdego dnia myślę, że i tak nikt tu o mnie nie pamięta

i że nie ma co biadolić.

No ale dziś odewała się Muszardapoobiedzie 

i klops...

Wymówka się skończyła.

Co mam Wam napisać?

że nie chce mi się trzymać diety?

że jestem leniwa?

żebym chociaż miała wyrzuty sumienia...

ALE NIE!

czuję się świetnie!

Porażka kompletna.

W tak zwanym międzyczasie wpadłam na pomysł,

że skoro jest Klub Anonimowych Alkoholików

to i Anonimowych Żarłoków też pewnie gdzieś jest.

I jest!

Znalazłam:)

Anonimowych JEDZENIOHOLIKÓW.

Ale to też nie dla mnie.

12 kroków, modlitwy, zadośćuczynienia...

Matko do Ciebie!

No co mam powiedzieć?

No nie dla mnie.

Kolejny plan zakładał dietkę od dziś.

No i oczywiście trzymam, ale tak serio

to organizm pomaga.

Znów jestem chora i odrzuca mnie na sam widok.

Mogłabym chyba schudnąć tylko w wyniku permanentnego przeziębienia,  osłabienia czy czegoś tam ustrojowo niekorzystnego;)

No dobra, nie zanudzam więcej:)

Pozdrawiam Was serdecznie moje Dziewczyny:)

Oby wasza silna wola była mocniejsza niż moja....

9 kwietnia 2017 , Komentarze (11)

Mam brzydki zwyczaj uciekania od obowiązków.

Np. teraz...

 powinnam siedzieć nad ważną prezentacją,  a jestem tu:)

Przed chwilą robiłam zakupy w internecie

a jeszcze wcześniej przeglądałam pocztę.....

Beznadzieja jakaś:D

Zaczynam myśleć o jedzeniu więc chyba powinnam się położyć.

Czy życie nie może być prostsze?

4 kwietnia 2017 , Komentarze (7)

Niestety...

Stoję. 

Ani w górę, ani w dół...

Nie z powodu złośliwości ustroju, ale ze zwykłego łakomstwa:(

Wciąż coś podjadam.

W obliczu dobrego jedzenia jestem absolutnie bez charakteru:D

A tak poza dietą

mam się zdecydowanie lepiej.

Przestała mnie boleć głowa

i ogólnie czuję się dobrze:)

Dawno nie miałam tyle energii.

Może po trosze zawdzięczam to lekarstwom na tarczycę

które ostatnio udaje mi się w miarę regularnie przyjmować.

(obym tylko nie zapeszyła:):):)

A może to efekt podświadomości?

zbliża się termin rezonansu, więc pewnie z automatu czuję sie zdrowa:)

Uwolniłam się też poniekąd z pewnej toksycznej znajomości

nie żebym ją całkiem zerwała, ale poczułam przestrzeń:D

Pewnie i tak niczego mnie to nie nauczy (strach)

a na koniec piosenka, którą świetnie wyje się w samochodzie:D

zwłaszcza o 5 rano.

Budzi mnie lepiej niż kawa:)

<3

8 marca 2017 , Komentarze (7)

Chora jestem. 

Kaszlę jak gruźlik, mam gorączkę,a mój podły mąż

pojechał sobie z kolegami na 3 dni na narty:<

na jego korzyść przemawia jedynie to, że wyjechał zanim zachorowałam;)

ale oczywiście i tak mu to porzucenie w chorobie

stale wypominam:D

Dietowo w miarę dobrze...

 w sobotę waga pokazała - 2kg

Liczyłam na więcej:D

ale jest ok, 

zwłaszcza,że w piątek dostałam @.

Wmawiam sobie ,że to woda:D

Chora  łatwiej ulegam pokusom, wiec niestety...

były 2 słodzone herbaty

2 batoniki kinder czekolady:(

i dziś

słodki puding śmietankowy- 

niewiarygodne jak mi nie smakował.

A to był mój ulubiony...

Pół dnia na niego czekałam(slina)

Okropne przeżycie.

W sumie nie wiem dlaczego go zjadłam?

Chyba ze zdziwienia, że mnie tak odrzuca:D:D:D

Jutro poważny dzień próby...

IMIENINY.

Cały świat będzie mnie obdarowywał ulubionymi słodyczami...

Powinnam je sprzedać i kupić sobie sukienkę motywacyjną:D

ale jeśli to będzie raffaello to pewnie się nie powstrzymam...

(slina)

2 marca 2017 , Komentarze (1)

Dzień 3 mija bez żadnych sensacji.

Nie zdążyłam zjeść wszystkich posiłków

i nielegalnie wymieniłam mięso z ziemniakami i czymś tam na kubek ogórkowej:)

Było warto:D

Pod względem kalorycznym też:)

Mimo to jestem najedzona i zadowolona:DKusi mnie żeby wejść na wagę

ale z doświadczenia wiem, że to durny pomysł.

Zwykle początki mam bardziej niż spektakularne

jak widzę takie spadki zaczynam sobie pozwalać na to i owo:)

a potem to już na wszystko.

Mam nadzieję,że wytrzymam do soboty....

Dobranoc:)<3

1 marca 2017 , Komentarze (4)

Dopiero środa, a ja marzę o piątku :-)

Późno wróciłem, a już leżę w łóżku.

Miałam poczytać, ale oczy mi się kleją i czuję, że za moment będzie po mnie :-)

Może i dobrze, bo jutro  wstaję o 4.30 ...

Pochwalę się tylko, że mimo całego dnia poza domem 

dałam radę zrealizować plan:-)

Buziaki :-*

28 lutego 2017 , Komentarze (7)

Jest sukces.

Jedzenia aż za dużo:PP

Było dość łatwo i smacznie. 

Zapału starczyło jednak tylko do 4 posiłku....

                                            

Obiad zrobiłam, ale później już byłam tak zmęczona,

że wymieniłam sałatkę na serek, bo już nic nie chciało mi się robić.

Ale wszystko w ramach Vity.

Cóż powiedzieć...

Jestem świetna:D;)

PS. Jednak na koniec coś dołożyłam :-\

Wypiłam ferwex.

Oby mnie przynajmniej uleczył ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.