Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2015 , Komentarze (12)

Na zawalenie diety zawsze się znajdzie wytłumaczenie:)

Ja mam nawet bardzo dobre:)

Powaliło mnie choróbsko

ale nie żeby tak całkiem;)

Od rana jakoś się trzymałam

Brałam garść leków i jechałam do pracy

tam niby ok

ale wracałam już po czterech(uff)

Kolejna garść leków

i padałam na 4-5 godzin z myślą, że rano pójdę do lekarza:)

potem wstawałam i...

szykowałam materiały do pracy:)

Dopiero weekend zaburzył ten porządek:)

Wyspana, wyleżana  jakoś czuję, że wracam do życia.

A wracając do sedna...

Oczywiście

dieta poległa

Czułam się tak cudownie usprawiedliwiona:D

bo przecież nieludzko byłoby odmówić drobnych przyjemności tak chorej istotce(smiech)

Swoją drogą mam podejrzenie, że padłam ofiarą poważnej manipulacji!

Zawsze gdy dieta idzie mi świetnie zapadam na poważną chorobę.

To spisek!

Moje ciało nie chce marnieć!:D

Stawia opór rozumowi:(

No ale rozum nie taki durny i się nie poddaje:)

(pomysl)

Koniec choroby

=

koniec wymówek

daj Boże 

DIETA:)

(swiety)

11 stycznia 2015 , Komentarze (13)

Mój syn:)

:D

WOŚP...

Kolejny rok...

KRĘCIOŁA

RÓBTA CO CHCETA!!!!:)

pamiętacie to jeszcze?

 uwielbiałam ten program;)

Nie było niczego podobnego:)

w ogóle niewiele było:):):)

Byłam nastolatką kiedy to wszystko się zaczęło:)

Owsiak musiał się zdziwić, że to nabrało takiego rozpędu

Dla mnie datek na ten cel stał się już obowiązkowy:)

Dla wielu naciąganie,złodziejstwo i takie tam 

to takie smutne:(

Żal mi Owsiaka,bo jest chłopak w patowej sytuacji

musi znosić te wszystkie ataki

bo co właściwie ma zrobić?

Powiedzieć wszystkim, że się obraża?

Mniejsza:)

Ja jestem zdania,  że to fantastyczna impreza

i co by nie gadać zbierają mnóstwo pieniędzy

i angażują mnóstwo dzieciaków.

Z puszką latała moja córka, pewnie będzie latał syn

i fajno:)

Nawet jeśli część tej kasy przepada to i tak warto:)

                                                                 (impreza)

a teraz dietka

Dobrze idzie:)

Liczyłam, że stracę więcej....a tu tylko 1,2 kg:(

Zawsze to coś, ale zwykle początki były bardziej spektakularne;)

Pewnie źle się zważyłam na początku:D

Dziś byłam bliska grzechu

szczęśliwie Opatrzność i rusyfikacja stanęły mi na drodze ku upadkowi:)

Córka zrobiła sobie na śniadanko parówki...

i tak mi się nagle zamarzyło żeby dołączyć...

Poszłam na łatwiznę -wstawiłam parówy do mikrofali i...

zaczęłam uczyć się z synem historii

i tak oto los rozprawił się z moimi marzeniami o parówkach:

Wyglądają tak, że chyba bardzo długo nawet o nich nie pomyślę:D

zjadłam za to

1 ZAPLANOWANĄ czekoladkę

nie była to jednak tak wielka przyjemność jak się spodziewałam:)

Więcej radości miałam z kąpieli mojego psa:)

zmokła kura:)

wyglądała pociesznie:) 

      

teraz już zaczyna przypominać psa:)

Muszę kończyć, bo mąż mnie ciągnie na spacer:)

buziaki:)


5 stycznia 2015 , Komentarze (36)

Kolejny początk:)

a co tam!:D

Najzabawniejsze w odchudzaniu jest to, że właściwie z ulgą się na nią przechodzi:?

Wreszcie nie trzeba jeść tych wszystkich pyszności, które już dawno uszami wychodzą:)

Tak się zapaliłam do diety, że nawet rzuciłam wyzwanie:)

"Trzymam dietę przez cały styczeń"]:>

Chętnych serdecznie zapraszam:)

zanim padł mi komputer zostałam zaproszona do podobnego wyzwania przez Martyneczkę i z zaskoczeniem stwierdziłam, że to baaaardzo mobilizuje:)

Martyneczka nie założyła nowego wyzwania więc sama się za to wzięłam:)

Wyzwanie od jutra, ale ja już działam(swiety)

Mam małe co nieco do zrzucenia:)

Mam dietę:) 

Mam lodówę wypełnioną "odpowiednim" jedzeniem

Mam nowego laptopa (taki sobie zrobiłam prezencik na 40:)

Nie mam TYLKO wymówek:)

Dziś w menu był 

razowiec z białym serem (pycha:)

kanapka z szynką , ogórkiem kiszonym i papryką (też ok)

owsianka

makaron pełnoziarnisty z pomidorami i tuńczykiem....

OBRZYDLIWE OBRZYDLISTWO!

blllleeee....

nigdy więcej makaronu z pełnego ziarna! 

ble ble ble

bleeee

:D

NA KONIEC ZJADŁAM PRZETERMINOWANY JOGURT...

Licząc, że los mnie pokara...

ale chyba nic z tego:D

zupełnie nic mu nie dolegało...

summa summarum makaron zostanie ze mną do jutra:)

(zegar)

A tak poza dietą...

Praca praca praca....

Pierwszy raz od lat nie spędziłam Sylwestra w górach:(

z powodu mamy i pracy...

Trochę mi żal, ale szczerze mówiąc chyba dobrze mi to zrobiło.

Potrzebowałam takiego odpoczynku.

Na narty jadę dopiero w lutym


Nie mogę się doczekać:)

Będzie bosko!

(tecza)

Koniec marzeń

wracam do prasowania:)

DO JUTRA!

24 grudnia 2014 , Komentarze (6)


Witam u schyłku roku...

Boże mój dlaczego ten czas tak szybko płynie?

Może po prostu z wiekiem człowiek  spowalnia i przez to ma  wrażenie, że czas jakoś dziwnie się kurczy?

Nie było mnie tu prawie 2 miesiące, a byłam pewna, że zaledwie 2... może 3 tygodnie:(

W tzw międzyczasie, zupełnie bez szumu, skończyłam 40 lat...

Nic się nie zmieniło...

Dobrze? Źle?- Nie wiem:)

Jestem w takim melancholijnym nastroju ostatnio

pewnie przez Święta i mało świąteczną pogodę

która moczy mi skrzydła i przybija deszczem do kurzu tego świata...

(tecza)

Życzę Wam Kochani, aby w Waszych duszach zagościła piękna pogoda:)

żebyście zaznali szczęścia i miłości

żebyście się nasycili wszystkimi dobrymi emocjami, pełni energii przeżyli  piękny czas Świąt Bożego Narodzenia, a potem sprężystym krokiem weszli w Nowy Rok, który już czeka z milionem przyjemnych niespodzianek:)

(przytul)


4 listopada 2014 , Komentarze (10)

Tak, tak...

piję wodę z imbirem zamiast kaw z mlekiem i herbatek z cytrynką...

Znaczy...

wyzwanie podziałało:D

Trzeci dzień utrzymałam dietę!

NIEWIARYGODNE:)

Fajne to wyzwanie, bo można się ścigać:D

ja chyba lubię widzieć ,że do czegoś dążę

a tu tak wyraźnie widać- każdy dzień to kolejne pięterko

Nawalasz- stoisz(kujon)

a kto lubi przepuszczać kolejkę?!(smiech)

 NA PEWNO NIE JA!

(puchar)

A teraz zakupy :) 

Kupiłam sobie taką sól

Chyba słabo widać, ale zaświadczam, że jest różowa:)

Jak przeczytałam "Sól himalajska jest najzdrowszą i najczystszą solą dostępną na ziemi.
Miliony lat temu energia słoneczna wysuszyła główne morza. Ten rodzaj soli krystalicznej jest w całości czysty i naturalny, podobnie jak historyczny pierwotny ocean."

"Zawiera pierwiastki i mikroelementy, których nasz organizm szczególnie potrzebuje. Dodatkowo została wzbogacona potasem, który przyczynia się do osiągnięcia równowagi sodowo-potasowej w organizmie człowieka. Sól himalajska oprócz swoich właściwości wyróżnia się również sposobem jej wydobywania. Wydobywana jest ręcznie, w sposób naturalny i nieinwazyjny z dawnych złóż soli morskiej. Sól himalajska dostępna jest tylko w jednym miejscu na świecie. Tą wyjątkową lokalizacją jest wschodni pas górski Karakorum w Himalajach. To właśnie stamtąd pochodzi sól, która w całości jest łatwo przyswajalna przez organizm. Przed wieloma laty była zarezerwowana wyłącznie dla rodzin królewskich."

Mniej niż 3 zł 350 g

Cóż ja mogę o niej powiedzieć?

-JEST SŁONA:)

zastanawia mnie tylko jej niska cena i ilości w których się objawiła...

zapewne nie tylko w Polsce:)

czy to co tu piszą jest możliwe?

Mniejsza o to:)

Najważniejsze jest wrażenie:)

Ja się złapałam:)

]:>

a poza tym jesień w pełni:)

PRZEPIĘKNA

słoneczna

zobaczcie jak mi się roślinki zabezpieczyły przed chłodkiem:D

Ja tam chętnie rozgrzałabym się w inny sposób...

:D:D

no ale mi nie wolno;)

Nastanie jednak czas, że to zrobię!

(swiety)

Uciekam, słabo się czuję

kaszlę i boli mnie głowa...

Organizm broni się przed dietą jak może:)

Szczęśliwie ciepłe ramiona małżonka koją lepiej niż kanapki z szynką:)

Dobranoc(gwiazdy)

pchły na noc...:)


3 listopada 2014 , Komentarze (4)

Zwabiona przez Martyneczkę przystąpiłam do wyzwania i obiecałam nie zawalać diety:)

Oczywiście słowa dotrzymałam i tym samym doznałam cudnego  efektu

 pierwszego dnia diety:)

Czyli czuję się chuda:D

Uwielbiam ten stan(smiech)

NIEZMIENNIE CIESZY I ZADZIWIA

Świadectwo tego jak wiele dzieję się w naszej głowie:?

Jak widać powrót na dietę jest:)

Przyjemnie  tak troszku zadbać o siebie:)

Wahałam się czy przystąpić do wyzwania,

 bo raczej lubię dotrzymywać słowa...

a te 100% brzmi nieco przerażająco:)

ale co tam!

Generalnie nie było źle.

Głodu raczej nie czułam

ale miałam apetyciki niestety(mysli)

JEDNAKŻE!

pokonałam, zdeptałam, zdusiłam!

(torcik)

JESTEM ŚWIETNA:)

(torcik)

A teraz 2 słowa o Świnoujściu i moim rocznicowym weekendzie.

Było miło, ale nudnawo

Poza przecudnej urody borsukiem nic mnie nie urzekło

Wszędzie daleko

Knajpy beznadziejne.

Nie udało się zjeść dobrej ryby...

Za to wypiłam jedną pyszną kawę:)

Praliny były przednie...

niestety:D

(swinia)

Mogę za to polecić coś w Międzyzdrojach:)

Prosto i świeżo:p

bez wszechobecnej vegety itp wynalazków.

Takiej waśnie ryby szukam nad morzem(kwiatek)

-----------------------------------------------------------------------------

A teraz halloween:)

Mieliście dyńki???

Ja miałam:)

Następnego dnia udawały niewinną jesienną ozdobę:)

tak na koniec dodam jeszcze, że lidlowe babeczki sprawiły dzieciakom ogromną frajdę:)

i to, w telegraficznym skrócie, wszystko:)

Zmykam spać, bo czuje niebezpieczny głód...

i  jest to niestety głód jedzenia;)

Dobranoc Wszystkim:)

BUZIACZKI

(noc)

                                                 


24 października 2014 , Komentarze (8)

jak mówili w radio:)

A ja na wyspie Uznam:)

Miałam napisać dopiero po powrocie,

ale przed chwilą widziałam borsuka!

Był przepiękny!

Pierwszy raz w życiu widziałam borsuka na wolności!

Niezwykłe przeżycie!

Ogromny zwierz!

Kurcze... 

Ale mam radoche:)

Musiałam Wam opowiedzieć:)

A tak poza tym

pogoda genialna

co prawda miasteczko po 18 jakby wymarłe

a na morzu flauta,

(marzyłam by trochę wiało,

bo uwielbiam patrzeć na fale)

ale co tam!

Jest bosko!:-D:-D

Chciałam dodać jakieś foty

ale jestem wielką gapą

i nie poradziłam:)

Wmawiam sobie,że z telefonu się nie da:)

Buziaki:)

21 października 2014 , Komentarze (12)

Mam jakieś zafiksowanie na tę piosenkę...

Lubiłam tego słuchać rankiem w samochodzie

ale już nie puszczają

i normalnie...

wypaliłam sobie płytkę:)

Gdyby mój przyjaciel-muzyk

dowiedział się o tym...

Chyba nigdy już by się do mnie nie odezwał:D

ale cóż począć kiedy moja "poetycko rockowa" dusza;)

potrzebuje czasem takiej

popowej słodyczy:)

To jak z krówkami... też daję im się czasem sponiewierać:)

... nie powinnam...

ALE TO TAKA FRAJDA!:D

W ogóle jakaś ostatnio podatna na zafiksowania jestem

Leon tak mi namieszał w głowie aronią, że wydobyłam zapasy z mojej piwniczki...

ale niestety

o popularności owego owocu w moim domu świadczy data na słoiku:)

Za to ten to muszę przed wszystkimi ukrywać:)

wszelkie kombinacje porzeczek są w tym domu na wagę złota:)

Wam też serdecznie polecam:)

A OTO ZASTANA VITAMOTYWACJA NA DZIŚ:)

Że tak powiem... mało trafiona;)

Mam bowiem nieodparte wrażenie, że w tym tkwi mój największy problem...

WCIĄŻ CHCĘ WIĘCEJ I WIĘCEJ8)

i w związku z tym moim niepohamowaniem właśnie:D

włoski tydzień w Lidlu!

Genialne sosy pomidorowe z bazylią....

za mniej niż 4 zł

i różne różniste pomidory w puszkach do których mam, niestety, ogromną słabość:)

po 2 z czymś...

Ku uciesze dziecięcia mego nabyłam także mieszanki na ciasteczka...

Niby jestem wrogiem....

ale...:)

                                 

raz- nie zawsze:) niech se dziecko samo upiecze:)

O zacnych makaronach, szynkach, serach... nie śmiem tu wspominać:)

ale o granatach....mogę:)

nie jest to mój ulubiony gatunek, ale cena (ok 1.40) jest zdecydowanie przekonująca:)

(właśnie konsumuję...:) jest bezwstydnie pyszny:) słodki i delikatny:)

O żarciu dość:)

Teraz pogoda:)

Od pewnego czasu mam w planie wejść tu i coś napisać...

ale jakoś się nie wyrabiałam czasowo

Jednakże zrobiłam kilka fotek z myślą o Was(kwiatek)

Kilka dni temu zrobiło się tu niezwykle ciepło

Wieczory pachniały parnym latem, a nie wilgotną jesienią

i wtedy właśnie pojawiły się u mnie dziesiątki przecudnych motyli:)

                    WSPANIAŁE:)

i na koniec niedzielne niebo:)

Taki miałam poranek:) 

7 rano:)

Tylko ja, szlafrok, kubek gorącej kawy...

oraz niebo i niezwykły zapach powietrza....

Warto żyć dla takich momentów:)

patrząc na zachód:)

patrząc na wschód:)

   ....patrząc pod nogi:)    

a to jeszcze na koniec

pamiętacie tego znalezionego zimą królika?

wygląda teraz nieco inaczej:)

Przypomina raczej ogromną, wypasioną świnkę morską:)

jest pocieszny:)

Jest też dowodem na to, że na marchewce i burakach można się solidnie spaść:)

to żeby było sprawiedliwie dodam jeszcze bestię moją najsłodszą:)

a na dobranoc, tak dla równowagi, trochę starej, dobrej muzyki:);)

zamieszczam pewnie po raz wtóry...

ale cóż

lubię niezmiennie:)

DOBREJ NOCY:)

30 września 2014 , Komentarze (18)

Pomogłam komuś

------------------>

dostałam podziękowanie w formie czekolady

------------------>

stałam 2h w korku i zeżarłam czekoladę

-------------------->

wniosek

NIE WARTO BYĆ MIŁYM:)

27 września 2014 , Komentarze (4)

Cała ja...

Ci co tu bywają obserwowali to nie raz:)

najpierw wysokie loty

a potem spadek....

Jakaś dziś jestem smutna, zmęczona...

Chyba wynika to z tego, że prawdę powiedziawszy

jestem osobą nieśmiałą i lubiąca samotność:)

Niestety druga ja zawsze jest epicentrum różnych wydarzeń

Niech tylko coś tam się zadzieje pod moimi stopami

a ja zaraz na to odpowiem:)

że też nie potrafię niczego przemilczeć, przestać z boku...

Tkwi gdzieś we mnie potrzeba konfrontacji i prowokacji niestety:)

Męczy mnie czasem ta moja energia...

Dziś miałabym ochotę pojechać nocą w miasto....

Uspokajają mnie takie puste ulice

światła

neony...

Zrobię to...  jeśli nie zasnę:)

A tak poza tym

dzień minął niezwykle miło

Smaczne śniadanko

kawusia z mężczyzną mego życia

przy elegancko zastawionym stole:D

(to powłoczka:)

Ostatnie maliny

i ostatnie ogórki

A teraz uciekam, bo za moment mecz Lecha z Legią

i muszę jeszcze obstawić:)

Buziaki:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.