Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2013 , Komentarze (10)


http://www.youtube.com/watch?v=w0SJl-hETDk

Nie wiem...
może to zmęczenie...
Jakaś przytłoczona jestem
Mam teraz gorący okres:)

Ale przynajmniej świat wydaje się dziś piękny i czysty:) Kocham te ogromne płatki spadające z nieba:) Szkoda,że nadciąga odwilż...
Jakoś przyjemniej biegnie mi się rano na przystanek kiedy ciemność nie rozgniata mnie swoim ciężarem na asfalcie...
Dobra.. wracam do pracy:)
mam jeszcze mnóstwo rzeczy do napisania:)
 Uciekłam na małą  chwilkę do Was, coby odpocząć...
ale zaczynam truć więc lepiej sobie daruję dzisiejszy wpis:)
Ściskam Was mocno i życzę pięknych snów, oraz wspaniałego dnia jutrzejszego:)

7 stycznia 2013 , Komentarze (2)

To niewiarygodne ile nosimy na sobie ubrań i jak się brudzimy....
Jak wiecie spsuła mi się pralka... niby działała,ale wymagało to nieco wysiłku i jakby...
o ile mogłam to nie prałam:)
Potem były święta... goście... wyjazdy...  i dopiero dziś dostałam nową....
Kiedy zaczęłam znosić wszystko to co się uzbierało do prania przez ostatnie kilkanaście dni...
pffff....
Doszłam do wniosku, że jesteśmy jakąś bandą brudasów:)
Piorę ...piorę... piorę... a końca nie widać:)
Ale praleczka fajna:)
śliczna i niedroga:)



:) No i najważniejsze,że się kręci:)
Tak spojrzałam na tę fotkę i mi się przypomniało, że jak mój synuś był maleńki, to stale tuptał do pralki, właził do niej... tak wiecie... że stópkami stał na ziemi ,a od pasa był schowany w pralce:)
 i tak zasypiał:)
Co weszłam do kuchni to widziałam ten jego okrągły, wypieluchowany tyłeczek w kolorowych rajstopkach:)
Boże drogi... kiedy to było?:)
DAWNO:)

Co do odchudzania:) bo oczywiście plany są:)
Dziś poszło całkiem fajnie:)
Zrobiłam sobie śniadanie- a to już dobry początek:)
Nie wariowałam, ale uważałam na to co jem:)
Pomysł jest taki, coby teraz nie szaleć, bo za niecałe 2 tygodnie znów jadę na narty i nie oszukuję nawet, że będę się trzymała zasad zdrowego żywienia:)
Tak więc, właściwe odchudzanie mam zamiar rozpocząć w lutym...
zamiar...
Nie ma co gadać:) co będzie...obaczym:)
Spadam spać:)
dobranoc:)

6 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Macie postanowienia  na nowy rok?
Ja tak!  :)
 Kiedy wracaliśmy z gór, w radio wciąż o tym trąbili..
W pewnej chwili mój mąż powiedział do mnie z żalem, że nigdy niczego nie postanawiamy... Zaproponował cobyśmy wymyślili coś, co możemy zrobić razem:) długo się zastanawialiśmy... Prawie całą drogę z Krakowa szare istoty naszych mózgów, poświęcały pewnie z  90 % procesów na rozwiązanie tego problemu... 
aż gdzieś w okolicach Leszna wpadł mi do głowy genialny w swej prostocie pomysł:)

" Wiem!"- 
uśmiechnęłam się szelmowsko;)
- "Rok bez papierosa"
- mąż odśmiechnął się z ulgą:)
"Zgoda, powinniśmy dać radę:)".
 I tak w poczuciu odnalezienia celu, szczęśliwi  dotarliśmy do domu:)

Trzeba słuchać mądrych ludzi, a psycholodzy od lat twierdzą ,że trzeba sobie wyznaczać cele, możliwe do zrealizowania. Dostosowaliśmy się do tego trendu i pewnie po raz pierwszy w życiu dotrzymamy postanowienia.
Prawdopodobnie sporym ułatwieniem jest to ,że oboje nie palimy...
ale przecież nie chodzi o skalę trudności , ale o wytrwałość:)

Trzymam kciuki żeby Wam poszło równie łatwo:) Pozdrawiam:)

5 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie po raz pierwszy w 2013 roku:)
zaczyna się całkiem fajnie :) 
mam z czego się odchudzać - więc cele są i nie muszę się zadręczać ,że nie mam nic do zrobienia i moje życie jest bez sensu:)

A w górach było świetnie, choć z pewnością nadmiar wina mocno przyczynił się do tego, iż tyłeczek jakby mniej seksowny:)
A może tylko mnie się tak zdaje:)
nie wiem czy zauważyliście, ale większość z piszących tu pań- tych które faktycznie mają co zrzucać- nie ma powodu do narzekania na brak zainteresowania ze strony mężczyzn:) zdecydowanie większość funkcjonuje w całkiem udanych  związkach i może się pochwalić tym ,że jest kochana i akceptowana w całym swym niemałym rozmiarze:)
No ale cóż... my grubaski, jesteśmy zwyczajnie cudowne:)
w obyciu... w dotyku...
Może kiedy schudnę zrobię się nieatrakcyjna, nerwowa i sfrustrowana?
nieznośna po prostu?
 Dajcie mi znać kiedy zacznę zrzędzić:)
bo chyba muszę podjąć to ryzyko:)
 
Wracając do gór:) Trochę się przeraziłam kiedy tam dotarłam, bo powitała mnie przepiękna wiosna:)



Oczywiście nie mam nic przeciwko wiośnie... ale jakby pojechałam na narty:)
Przerażenie było jednak zupełnie bez sensu, gdyż stoki wyglądały całkiem zimowo:)
Początki były słabe ,bo wszędzie tylko muldy i lód, ale im wyżej.... tym już tylko lepiej i lepiej:)















   

Było fajnie...
Towarzystwo całkiem miłe, zabawa przednia... pojeździlim:) popolim:) mandatu nie dostalim:)





Ściskam wszystkich noworocznie:)
 ciepło i przyjaźnie:)
Niech się darzy:)

BUZIAK

26 grudnia 2012 , Komentarze (4)

No Kochani...
Miałam coś napisać o podarkach, ale niestety nie ogarnęłam się na czas:)
Teraz padam na twarz ,a rano jadę na narty...
Pogoda póki co do bani... Mam nadzieję ,że jednak da się pojeździć... Z gór nie napiszę , bo tam stale jestem na bani;););) 
żeby nie było... jadę tylko z małżonkiem:)
dzieci zostają:)    
Nie mogę dopuścić by były świadkami alkoholizacji rodziców:):):)
Będzie bosko:)

Szkoda tylko,że tak się wiosennie zrobiło... Mój mąż chyba tez poczuł te wiosnę:) Dziś rano jak się przebudziłam delikatnie głaskał mnie po twarzy i patrzył na mnie jak na jakiś cud:) aż się zawstydziłam:) zaraz potem pobiegł do kościoła:) może chciał się wyspowiadać?
tak czy siak zostałam sama ze swoim zawstydzeniem ... więc postanowiłam sobie jeszcze pospać:D:D:D 
Dobra, koniec z tym masłem maślanym:)
Spadam:)

Z okazji Nowego Roku życzę wszystkim najlepszego:) Oby podczas tego nowego- 2013 roku ,w Waszym życiu zaszło milion bardzo radosnych zmian:) żebyście odnosili same sukcesy, zaznawali szalonej i radosnej miłości, żebyście byli szczęśliwi po prostu:)
Niech się darzy!!!!       
Ściskam wszystkich bardzo mocno:)


Do zobaczenia w przyszłym roku:)

25 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Witam Was Kochani, w wieczór Bożego Narodzenia:)

Ściskam wszystkich serdecznie i życzę w wszystkiego co najlepsze:)

Mam nadzieje ,że Wilia minęła Wam równie przyjemnie jak mnie:) że w Waszych domach panowała ciepła, rodzinna atmosfera, a w powietrzu, prócz zapachu smażonego karpia i innych pyszności, unosiła się tylko miłość i wzajemne zrozumienie:)





Szkoda tylko, że pogoda taka mało zimowa:) Ale co tam:) Przyjemnie odpocząć od pracy i obowiązków... Ja mam wolne,aż do 3:) SZALEŃSTWO:)
Pokażę Wam szopkę zrobioną przez moich chłopaków:) Początki nie były łatwe, bo mąż zbytnio się zaangażował i właściwie wykolegował młodego. Dopiero porządny op... z ust małżonki otworzył mu oczy i wreszcie młodzian mógł się wykazać. Efektem tego jest Żłóbek- może nie tak idealny, ale dla mnie przepiękny w swej cudacznej urodzie:) Najbardziej podoba mi się świnia, która mogłaby pożreć wszystkich tam obecnych... łącznie z krową, która jest znacznie od niej mniejsza:)Podoba mi się też pomysł z irlandzkimi owcami... które mnie wyglądają na dobrze pijane:):):) Myślę ,że mają fazę od dnia św Patryka:):):) czyli zdaje się jakoś od połowy marca:) No i jeszcze ten pokraczny bałwan... Cudowny po prostu:)






Sami oceńcie:) Jestem nieco zmęczona, więc o prezentach i o tym kto zyska szczęście w kolejnym roku ...jutro może:) Jeszcze raz wszystkiego naj... naj... najlepszego:) buziaki:)

12 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Świat jest teraz tak piękny, że gdyby nie przeraźliwe zimno mogłabym zamieszkać na podwórku:) Nie mogę się napatrzeć na to lśniące cudo:) Czuję się jak w bajce:) i gdyby nie poczucie winy spowodowane obżarstwem na tle stresowym:) mogłabym sobie wyobrazić, że jestem królewną w jakimś niezwykłym, kryształowym królestwie.





 W piątek mam ważne dla mnie spotkanie i tak się tym denerwuję ,że stale coś jem. To okropne... zazdroszczę tym, którzy w stresie mają zaciśnięte żołądki... Ja niestety obżeram się bez opamiętania
No nieważne:)
Dzień jak zwykle w biegu, ale załatwiłam kilka ważnych spraw:)
Tak mnie to wykończyło, że wróciłam do domu i padłam:) Najchętniej już bym spała do rana,ale... zbliżają się Święta i trza niestety zrobić to i owo:) Przypomniało mi się coś, czym powinnam była dawno się zająć, ale jakoś skutecznie wyrzucałam to z pamięci...:)

Zapeklowałam mięso...



W przyszłym tygodniu uwędzę i będzie si:)
Może mąż da się nieco wykorzystać?

Nie wiem co tam jeszcze... Chyba nic ciekawego... Kurde... Prowadzę meganudne życie:)
 Nie chce mi się pisać, bo jestem śpiąca:)
Uciekam:)
DZIĘKI ZA ODWIEDZINY:)
BUZIAK
DOBRYCH SNÓW

10 grudnia 2012 , Komentarze (9)


http://www.youtube.com/watch?v=pBbWZ6pJ2wc           


38....
Starsza pani się ze mnie robi:)
 Mężuś kupił mi tort...
ale nie miał odwagi wetkać świeczek:):):) 
Chwała mu za to:)

Wzruszył mnie mój synuś, który przebił się przez śnieżycę i pierwszy raz w swym życiu odwiedził kwiaciarnię, po to by uszczęśliwić mamę różą:)
Co ciekawe pani z  kwiaciarni nie sprzedała mu kwiata, twierdząc ,że jest za zimno i róża nie przetrwa drogi do domu... Młodzian się nie zniechęcił i poszedł po roślinkę gdzie indziej:) jak widać przeżyła:)


Niewiarygodne jak pięknie pachnie:)

Od córci dostałam świecę... Mam ogromną słabość do świec, świeczniczków, lampioników,światełeczek:)
 ...jak dziecko:)
kocham gdy coś się pali:)

Ogólnie dzień minął bardzo miło...
Zgodnie z powiedzeniem:
Miłe złego początki:):):)

9 grudnia 2012 , Komentarze (11)

"Nadejszła  wiekopomna chwiła"
Zamieszczam fote morświnka w sukience:)  
Jak zwykle bez twarzy, bo aż tyle odwagi to nie posiadam:)
Sie teraz wyda, ze nie za bardzo schudłam:) 
Ale i tak jestem śliczna
 ....z tym, że nie na pewno:D:D:D
Oj tam.....
No więc tak wyglądałam podczas tej wyjątkowej kolacji...



Nie jestem pewna czy zbytnio nie poszalałam... ale już po ptokach, więc nie ma co jęczeć.
Najważniejsze ,że kolacja była fajna- towarzystwo miłe, jedzenie pyszne...
Jadłam wędzonego jesiotra, faszerowanego szczupaka, kaczkę w pomarańczach, pieczonego prosiaka i ciasta:) sernik i makowca:) Większość potraw smaczna, a ciasta... wyśmienite:) Poczęstowałam się też jakimiś roladami z mięsa drobiowego, ale były beznadziejne... tylko dziubnęłam. Jak przewidywałam, moja dieta sokowa odbiła się na wieczorze... a właściwie nocy:)
To że cały dzień nic nie jadłam też pewnie nie pomogło:)
Szybko poczułam się pełna i nie było opcji ani na dokładkę, ani na to, że skosztuję wszystkiego:)
Pod względem dietetycznym za wczorajszy dzień należą mi się wielkie baty
Dziś tez nie lepiej:) Wciąż czuję, że wszystkie zazwyczaj wolne przestrzenie w moim organizmie są przepełnione:)
Tak więc znów nic nie jem:)

Przez cały dzień przyjęłam 1 kawę i 2 herbaty:)
Ale jak to mówią... byle do wiosny:)

6 grudnia 2012 , Komentarze (3)

 Co za dzień...
W pracy istne szaleństwo... Działo się, działo... spłakałam się ze śmiechu... taka była zabawa:) Tańcowanie, zumbowanie, żonglowanie maczugami i pieski z baloników:) Ubaw po pachy:) Żałujcie, że Was tam nie było:)

Co do mnie- to  dziś w godzinach popołudniowych skończyłam z sokami:)
 brzuszek mnie troszkę rozbolał:D
 poza tym w sobotę idę na tę kolację, i doszłam do wniosku, że mogę sobie zniszczyć wieczór, jeśli nagle, po tylu dniach zacznę normalnie jeść:)
A tam nie zamierzam być na diecie... oj nie!!!:)
Dziś coś tam zjadłam i jeszcze zjem na kolację...
 serek, albo małą kanapkę... jeszcze nie wiem.
W każdym razie jutro biorę do pracy zwykły prowiant:)
 garhamkę z twarogiem, albo jajkiem... i jabłko:)  
a na obiad zrobię sobie jakąś lekką zupkę- może z selera naciowego. Polecam wszystkim:) Jest bardzo niskokaloryczna i wyjątkowo pyszna:)

Powiem Wam, że chyba byłam grzeczną dziewczynką, bo dostałam czekoladę:)
 i to jest właśnie to co już dziś zjadłam:)
Zrobiłam nawet małą prezentację, dokumentującą mój grzech przeokropny... krok po kroku...






Zmasakrowałam ją:) Wiem:) Ale ja wszystko tak dziubię:)

Wiele osób myśli,że jak ktoś ma nadwagę to opycha się słodyczami... 
Ja akurat  raczej średnio je lubię:)
 Ale jak widać są pokusy, którym się oprzeć nie potrafię:)

Z czekolad wyżeram orzechy, a pączki obgryzam dookoła:)
Nie lubię marmolady, a jeszcze bardziej nie lubię pączków bez nadzienia:)
Już taka jestem:) Pełna sprzeczności:) 
Resztę zostawię dla męża:) On w ramach Mikołaja, dostał dziś tylko słodkiego buziaka:)
a że buziakodawca ani specjalnie młody, ani specjalnie atrakcyjny... to też prezent chyba nieszczególnie trafiony:):):)
Mam nadzieje ,że te resztki mu to wynagrodzą:)


W międzyczasie znalazło się też coś na moją kolację:) Obiecuję zjeść tylko kawałek:)



Mam cichą nadzieję ,że ŚwietnaMamuśka będzie zbyt zmęczona, by tu zajrzeć... Ona mnie kiedyś zastrzeli za te sery:)
Co gorsza zrobi to nie z podłości, a z dobrego serca właśnie:)

Fantastycznego wieczoru życzę wszystkim sympatycznym odwiedzającym:)
BUZIAK



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.