Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tirrani

kobieta, 49 lat, Poznań

165 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2014 , Komentarze (4)

Coś mi słabo Vitka działa

nie mogę wstawić zdjęć i takie tam

mocno irytujące:<

Powiem więc tylko, że u mnie jak zwykle nuda:)

Jutro jadę spotkać się z przyjaciółką...

więc niestety dietę widzę słabo:)

Może się też zdarzyć, że znów się zakuję w okowy edukacyjne

bo koleżanka namawia na kolejne studia...

Trochę nie jestem przekonana

bo od lat nieprzerwanie coś studiuję i jestem nieco zmęczona:)

o mężu nie wspomnę...

Ale cóż różne ludzie maja nałogi...

Ja poza obżarstwem, permanentnie się uczę:)

(kujon)

Jutro porobię zdjęcia-coby  móc się Wam wyspowiadać:)

Do jutra:)


19 lipca 2014 , Komentarze (8)

Upałów niemiłosiernych ciąg dalszy:)

stety czy niestety

sama nie wiem:)

w końcu jest lato...

to chyba powinno być gorąco:)

Kiedy byłam dzieckiem lato zawsze było gorące

Nawet gdy padał deszcz

był tak cudownie ciepły, że nie siedzieliśmy w domach

tylko szaleliśmy na rowerach(tecza)

To były czasy...:)

(slonce)

a wracając do teraźniejszości...

Wczorajsza randka choć milusia

absolutnie nie przeszkodziła mi dziś 

w zrobieniu wściekłej awantury(dziewczyna)

Taka ze mnie wszechstronna dziewczyna:)

Ja tam nie jestem pamiętliwa

więc awantura jak szybko przyszła, tak zniknęła...

O 22 małżonek porwał mnie na wycieczkę rowerową...

Jejku jak było wspaniale!

Cudownie chłodno i aromatycznie:)

Pola tak wspaniale pachną żniwami...

Musicie to zbadać sami:)

Koniecznie!

Poza tym zdałam dziś ostatni egzamin na tej chorej podyplomówce...

Niewiarygodne jak jedna osoba może zniszczyć wrażenia z całych studiów...

Oczywiście obiecuję sobie, że to już ostatnie...

ale zapewne kłamię:)

W każdym razie, jakby co;), tej uczelni raczej nie wybiorę.

Pomijając wszystko 

po egzaminie poczułam się nagle swobodna jak ten elektron w próżni kosmicznej:) 

Dobrze mieć to już za sobą:)

(noc)

Buziaki na dobranoc

:*:*:*

(spi)




18 lipca 2014 , Komentarze (15)

Taka jakaś radosna dziś jestem:)

Latam jak ten szczygiełek i śmieję się bez sensu

Pewnie od tego upału coś mi się w głowie wysuszyło albo odkleiło:D

W każdym razie czuję się świetnie!

Znowu upiekłam ciasto

 nie ma to jak ciasteczkowy szał na diecie:):):)

Przy okazji porządkowania piwnicy

wyszły na jaw moje alkoholowe słabostki]:>

Znalazłam ze 30 butelek różnego rodzaju nalewek, naleweczek

i takich tam

 owoców 

w alkoholach różnistych:)

{W rzeczonym cieście owe wiśnie właśnie:) zapach z pieca mógł...wypalić oczy:)}

Najstarsza nalewka z 2003 roku:):):)

Pyszna:)

ale

Nie da się ukryć... wolę robić niż pić

To samo z wypiekami...

raczej tego nie jem

{(zgodnie z filozofią mojego nowego znajomego-

JESTEM POTWOREM!

truję tylko męża i dzieci:):):)}

Mniejsza

wracam do humoru

KIEDYŚ KAZAŁYŚCIE MI LATAĆ W KIECKACH

i stało się:)

Dziś latałam;)

Sie fajnie czułam nawet

Już jakiś czas temu odkryłam, że faceci po 50-ce

to lubią takie "dobrze wypasione" kobietki:D:D:D

Zaczepkom nie było końca:):):)

Nie powiem

ego urosło

za to motywacja do odchudzania spadła:):):)

ale spoko

NIE ŻARŁAM;)

zajadałam tylko ogóry

  Sama sobie zrobiłam

To sama sobie jem:)

PYCHA:)

                                                                 (cwaniak)

Nie ukrywam jednak

że dziś o 22,10 mam randkę

i oczekuję pewnego megaprzystojnego chłopaka

uzbrojona w 2 butelki pysznego

lodowatego 

PIWA

Zamierzam go spić i wykorzystać!

A co!

Mało tego

Powtarzam ten proceder od tygodnia...

a on wciąż się daje na to złapać:)

Chyba mnie kocha...

Jak można kochać tak okropną babę przez 20 lat?...

Faceci są zadziwiający...(dziewczyna)

                                                                :x




17 lipca 2014 , Komentarze (7)

Ciasteczko na przeprosiny:)

(slonce)

Cześć Dziewczyny 

Wybaczcie, że tak długo nie dawałam znaku życia,

ale ostatnie chwile przed wakacjami i pierwszy tydzień lipca

były dla mnie jednym wielkim koszmarem(kreci)

Po tym czasie intelektualnie padłam i nie chciało mi się nic:D

Wczoraj po raz pierwszy włączyłam kompa

wcześniej stawianie liter było zwyczajnie niemożliwe

Za to wyżyłam się fizycznie

wreszcie udało mi się nieco odgruzować dom:)

Tak zapamiętale sprzątałam, że aż mam zakwasy w całym ciele(uff)

Wstyd mi okropnie, że tak Was zaniedbałam...

Zostałam za to ukarana dodatkowymi kilogramami:)

Nie mam pojęcia ile ważę..

I nie mam zamiaru tego zmieniać!

Co to, to nie!

Zważę się gdy zauważę, że mam jakiś bardziej ludzki kształt:D

Od kilku dni mam plan zacząć dietę...

Może dziś się uda? :):):)

OBACZYM:)

(kwiatek)

Tymczasem

DO JUTRA!

8)


15 czerwca 2014 , Komentarze (13)

Cześć moje Piękne:)

Nie było mnie dłuższą chwilkę

z powodu jednej wielkiej burzy:)

Kochane!

zawsze gdy grzmi

WYŁĄCZAJCIE URZĄDZENIA Z KONTAKTÓW!

ja tego nie zrobiłam 

i straciłam

2 telewizory, router, xboxa

piec co

i kompa właśnie:)

Brak kompa jest dokuczliwy

ale nic nie przebije braku ciepłej wody:)

zwłaszcza gdy ma się długie włosy.

Na Wasze szczęście dziś się nie rozpiszę

bo muszę tworzyć dokumenty,

a troszku jestem w d...

przez ww kłopoty:)

Pozdrawiam Was serdecznie:)

(pa)

9 czerwca 2014 , Komentarze (3)

wczoraj uparcie wczytywało mi tylko część wpisu

więc w końcu się poddałam, skopiowałam do worda

i dziś wlepiam resztę:)

Pisałam ,że zjadłam pyszny obiad

i wspaniałe lody z Wronieckiej  

Powiem tylko, że żołądek źle zniósł to nagłe szaleństwo:)

Poza tym był to okropny tydzień

Nie mogłam się ogarnąć...

Dopiero dziś mam się jakby lepiej

Zaraz na początku tygodnia

kierowca zabił koleżankę z klasy mojego syna

Istotkę przecudnej urody i charakteru...

Taka wieść o kim kogo znasz, widujesz, lubisz

jest tysiąc razy straszniejsza niż kiedy dotyczy kogoś obcego

Serce mi pęka za każdym razem gdy o tym myślę 

a myśleć przestać nie umiem....

Świat jest taki piękny, a ona nigdy już go nie doświadczy

nie zazna tylu rzeczy, uczuć, emocji...

Była taka maleńka

Nie zdążyła nawet skończyć podstawówki

To wszystko takie straszne...

A wczoraj, tak na zamknięcie tygodnia

dostałam kamlotem w głowę...

Dzieciaki się bawiły...

dostałam za uchem

kamieniem wielkości gęsiego jaja

aż mnie zamroczyło

dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam co się stało...

Siedziałam pół godziny w aucie i wahałam się czy mogę jechać

ale po tym czasie zrobiło mi się ciut lepiej i powolutku pojechałam.

Dziś- chyba na osłodę:);)

los podarował mi adoratora

w postaci 33-letniego kibola:)

Lazł za mną i siląc się na kulturalność zadawał 1000 pytań

typu

" czy nie wie Pani która godzina?"

po to by na koniec bezceremonialnie przejść na TY

pytając "jak masz na imię?"

Szczerze mówiąc przestraszył mnie

bo to taki byczek, z 1,85- 90 kg wagi:)

na moją sugestie by poszukał sobie koleżanki w swoim wieku

bo to dość nieładnie zaczepiać starsze panie na ulicy

odpowiedział:

" nie no...weź przestań...

fajna jesteś:)

fajna, fajna"

A ja

cały czas byłam przekonana, że chce mi ukraść teelefon:D

ostatecznie to nawet miłe, że jednak chodziło o mnie:)

A teraz zmykam na rower

 

życzę wszystkim miłego wieczoru

i sukcesów w tym tygodniu:)

8 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Cześć Dziewczyny:)

Zaczęłam trzeci tydzień diety...

Dziś grzeszyłam:)

byłam na obiedzie z rodziną

zjadłam naleśnika z łososiem, młodym szpinakiem i camembertem 

do tego sok wyciśnięty z jabłek i lemoniada

Ledwo zjadłam tego naleśnika...

odwykłam od takiego jadzenia:) 

średnio też mi smakowało

łosoś jakiś taki...

zbytnio zamarynowany cytryną

kwaśny

a może zwyczajnie ja zbyt marudna?

To nie koniec szaleństw:)

byłam w lodziarni na Wronieckiej

i zjadłam przepysznego, ogromnego loda:)

Dodaj komentarz

30 maja 2014 , Komentarze (13)

Miałam popisać,ale jakoś sił mi brak:)

Zasypiam...

Tworzyłam jakieś chore dyplomy i mnie zmuliło:)

A jutro niestety Uczelnia...

Napiszę więc tylko, że nie wiem jak i kiedy to się zadziało

ale cały tydzień trzymałam dietę...

Piekłam ciasta, kupowałam czekoladę...

ale jakoś przez myśl mi nawet nie przeszło, by to jeść...

Zadziwiające:)

No zobaczymy jak to dalej się potoczy...

Jutro i w niedziele będzie ciężko

Mamy na Uczelni pyszny barek:)

faktycznie smaczne rzeczy tam mają, poza tym

człowiek się objada z nudów...

I nawet nie chodzi o to, że zajęcia wszystkie słabe

niektóre- zwłaszcza warsztatowe- świetne

ale kiedy człek słucha 8 h jednej osoby

to choćby mówiła najciekawsze rzeczy...

nie ma bata

przyjdzie moment, że trzeba się wyłączyć:)

Póki co 

uciekam spać:) 

ściskam Was mocno Moje Kochane:)

Trzymam kciuki za wszystkie weekendowe ważenia:)

oby Was uśmiechnęły od ucha do ucha:)

Dobranoc.

28 maja 2014 , Komentarze (12)

Niewiarygodne...

trzymam dietę:) 

zaczynałam jakoś wbrew sobie, a teraz nie mam żadnego kłopotu by ją utrzymać...

dziwne(mysli)

Jem nawet trochę za mało...

Jakoś umykają mi niektóre posiłki:|

Bywa, że wieczorem jestem głodna...

ale jakoś daję radę to przetrwać:)

Chudnę chyba wolniej niż zwykle

ale może i wolniej będę później tyła?

jest to możliwe;)

Trzymam kciuki za Wasze sukcesy:)

Buziaki<3


26 maja 2014 , Komentarze (5)

Dzień Matki

Bardzo przyjemny dzień...

Mój synuś podarował mi

wielkiej urody i rozmiarów

hortensję

ślicznie pachnie:)

                                                                   (tecza)

                            a od córci dostałam filiżankę i świeczkę o nazwie "zielona herbata"

może ma mnie uspokajać? :)

Lubię wieczorem zaparzyć sobie filiżaneczkę czegoś ciepłego

zapalić świecę

i zamknąć się z psem na werandzie...

Taki mój relaksik:)

a więc prezent 

jak najbardziej trafiony

Jedzeniowo szału nie było

jak to w pracy...

1. banan

2. jogurt z ziarnami

3. owsianka danone

4. zupa z łososia- pyszna

i na kolację

5. niespodzianka- jogurt z migdałami:D

                                                                       (swinia)

Czasu brak, to i dogadzania brak:)

Jutro muszę pokombinować tak coby przynajmniej na 2 posiłki były kanapki

Generalnie nie jest źle, ale wieczorami mnie ssie

normalnie głodna jestem...

Niezwykły u mnie stan;)

Tak poza tym to jestem jakaś zła i smutna.

Ryczeć mi się chce...

Ta świnia- mój mąż

powiedział,że schudłam

a objawiło się to wg niego tym

ŻE TYŁEK ZACZYNA MI SIĘ NIŻEJ

masakra

Kto temu osłu powiedział, że prawda jest zawsze najlepsza?

Jakby mnie poznał wczoraj!:<

Knur jeden:D

                                                                    ale nie to mnie zasmuciło...

z tego się śmieję:)

Ogólnie jakiegoś doła załapałam

taka jakaś samotna się czuję i przewrażliwiona;(

Nie będę Was męczyć swoja chandrą...

Dobrych snów:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.