Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2021 , Komentarze (3)


Witam w 2021 😳


Tamten rok to dramat, wagowo 8 kg, forma w dupie, bieganie poziom - 8, stres ma maxa i inne fajne akcje. A na koniec roku w moje urodziny zrobilam kompleksowe badania no i okazalo sie ze wszystko ok oprocz watroby i nerwow. Mam powiklania po cholestazie w ciazy, dostalam fure lekow i nakaz aby schudnac 10 kg, jeszcze dieta lekkostrawna na dodatek. Troche mnie podłamało ale jutro wracam do treningu i wchodzę na leki wiec trzymajcie lciuki. 

Plan na rok 2021:

Bieganie i to od poczatku /1500 km w tym roku 

Treningi 3razy w tygodniu

Zdrowie wyleczyć watrobe i nerwy, znalezc spokoj na codzień 

Rodzin wwięcej spacerów i czasu razem

Ja jak co rok wiecej sie usmiechac i posprzatac w szafie 😳😂😂

Ma dwa lata do 40 lat i zrobie sobie 2 najlepsze lata w zyciu na przekór tej calej pandemii i calego swiatu.😂

Wszystkieg dobrego i spelnienia marzec 🥰🥰🥰

Pozdrawiam 🥰



-

3 listopada 2020 , Komentarze (8)

Witam kochane :) 

Październik juz za nami i mimo różnych problemów byl dla mnie przełomowy. Wreszcie był to taki miesiąc kiedy cos mi sie chciało, w głowie pogodziłam sie z pandemia i obostrzeniami... Co mnie to obchodzi? Jesli nie moge tego co chce to będę robić to co,, jeszcze,, moge 😉 Przestałam czekac na zupełnie normalny swiat, czas leci a ja nadal na 8 kg plus. Dawałam sie juz za dlugo dekoncentrować wydarzeniom, sytuacjom i utrudnieniom. Zamknęli silownie to cwicze w domu, dopóki moge biegac to biegam a jak mi zabronia to bede hasać po podwórku jak chomik w kółko. I tak pazdziernik skonczyłam z 55 kn biegu, choc to tylko 5 km co trzy dni jest progres i to jest dla mnie sukces

Od pierwszego trenigu do 6 o 7 min lepszy czas, co oznacza ze za miesiac w takim progesie wroce do formy z przed ciaży. Dużo spaceruje, ostatnie 2 tygodnie to 60 km spacerów z wózkiem, koniec ze staniem przy garach, potrzebuje tlenu i go wdycham ile wlezie. Pokazuje mojej Oli jak spadaja liscie, jak piekna jest jesień i sama uzdrawiam swoje samopoczucie przez barwy jesieni. 

Od trzrch tygodni wróciłam do morsowania i plywania w zimny jeziorze, uwielbiam to i daje mi duzego kopa pozytywnej energii. Tak czuje ze zaraz pyknie Oli roczek a ja dopiero wracam do żywych. Znowu ciesze sie drobnymi przyjemnościami, znowu mam pasje, mam ochote wstac o 5 żeby odwalić trening nim zaczna sie lekcje on-line i znowu dzien stanie na głowie. Mam ochote byc znowu wyćwiczona i rozciagnieta, bo waga to nie wszystko. 

Planow na listopad, takich konkretnych, nie mam. Nie wiem czy nas zamknął w mieszkaniach, czy bedzie mozna biegac wiec robie swoje z dnia na dzień. Obyn 6 zobaczyła przynajmniej do końca roku a jak sie nie uda to i tak bede nadal walczyc o kondycję, figura przyjdzie z czasem. A moje Oli zaczyna chodzic 💞 Pierwsze 8 kroczków mamy za soba i teraz czekam na dalszy rozwój sytuacji, jestem mega dumna bo mowili ze jako wczesniak z choroba moze sie wolniej rozwijac a ona poszła jal burza. 

To moja najlepsza motywacja 💞

Dobrego i aktywnego listopada 😘

Buziole 💞

20 października 2020 , Komentarze (5)

Witam :) 

Nie muszę wspominać nawet o tym że mój plan treningowy trafił szlak 😂 Jak tylko rozpisałam sobie treningi na silowni okazało się na drugi dzien ze będą one zamknięte 🙄 Nie powiem że sie nie wkurzyłam na początku, z 5 min bylam wściekła ale zaraz mi przeszlo. Złość i frustracja sa szkodliwe dla zdrowia i urody, zwłaszcza kiedy nie mamy wpływu na dana sytuację. Tak więc wracamy na matę w domu, zawsze moge sobie pojeździć na rowerze lub pobiegać. Jedno jest pewne musze sie ruszać bo inaczej wskazówka pójdzie jeszcze w góre a to grozi wymiana garderoby 😳😳😳 Takie czasy nastały że człowiek nie może sobie nic zaplanować, sytuacja i ograniczenia zmieniaja sie jak w kalejdoskopie, więc chcąc czy nie trzeba życie i pasję przystosować do tego bałagan na okolo. W najgorszym wypadku zostaja mi spacery z Oli po parku. 

Jutro ruszam z domowymi treningami rano bo dziś mam jeszcze zakwasy po niedzieli. Mój rano mnie wysłał na trening, stwierdził że za dużo marudze i powinnam isc pobiegać, to poszłam i wyszło tak:

Jakoś bieglam najpierw z usmiechem do 13 km a potem już mi szkoda było dystansu i w koncu po raz pierwszy od ciąży wydeptałam choć wolno półmaraton 👍🏃♀️Dzis mnie czeka rolowanie i rozciaganie obolałych mięśni bo dopiero dzis czuje je bardzo mocno... ałć... 

Waga taka jak ostatnio ciągle, nic sie nie zmienia ani u dół ani w góre co jest pozytywem w mojej sytuacji. Zaczynam tęsknić za 6 z przodu bo czas od kirdy ja widzialam wydłuża sie coraz bardziej. Kto by pomyslał? Od lat na nia narzekałam bo teskniłam za 5 a teraz nawet nie pamietam jak 5 wyglada 😂 Morał z tego taki ze nigdy nie doceniamy tego co mamy aż to stracimy. 

Milego dnia 😘😘😘

9 października 2020 , Komentarze (8)

Witam piateczkowo :) 

Postanowilam zapisac sie znowu na silownie i to na ta sama w ktorej zaczęła sie moja przygoda z ćwiczeniem 7 lat temu :) Stwierdziłam ze skoro w domu nie moge sie skoncentrować, moja Oli nie pozwala mi ćwiczyć kiedy to mam zaplanowane, do biegania straciłam ostatnio zapał to trzeba było inaczej sobie zorganizować czas na aktywność. Tak wiec wieczory spedzam teraz na silowni  kiedy to tata usiluje ul ulać dziecko ja robie nogi lub co innego :) 

Troche cardio, troche interwałów i trening siłowy na poszczegolne partie. Na poczatek delikatnie żeby obudzić śpiące miesnie, przyznam ze jestem m troche zardzewiała ale kazdego dnia kondycja jest ciut lepsza. Dla zdrowej glowy nie koncentruje sie na redukcji tylko na masie, skoro i tal jestem nabita to trzeba wykorzystać mozliwosci. Zreszta stwierdziłam wczoraj po treningu ze to nie ja jestem wielka tylko mam za mala glowe i jestem za niska :) :) :) :) 

Oczywiscie zartuje, jestem wielka i zaczyna mi sie to podobać, tylko brzuch trzeba podreperować bo po trzech CC jakis sie oporny zrobił. Najwazniejsze robic co sie lubi i miec w dupie co innym sie podoba lub nie. Ja mam zamiar sobie ćwiczyc, powoli wracać w stronę biegania i cieszyć sie każdym porankiem nawet jak wiatr w oczy. 

Pozytywnego i aktywnego weekendu :) 

30 września 2020 , Komentarze (7)

Witam :) 

Wrzesień niestety nie udał mi wcale. Ten rok to jakaś jedna wielka porażka jak chodzi o formę, odchudzanie i jakakolwiek samokontrole. Schemat taki sam. Mam wenę pilnuje michy, zaczynam ćwiczyc i biegać a potem znowu wiekie bach - bęc. Waga 75,2 kg. Plan totalnie niezrealizowany biorac pod uwage ze najpierw chorowała mala, potem ja a ma końcu moje nastolatki więc w sumie 2 tyg w domu był szpital. Jedyne z czego sie ciesze to fakt ze waga znowu nie poszybowała w gore, jak to mówią cieszmy się drobiazgami :) Jutro juz pazdziernik o zgrozo, 91 dni do konca roku a nóż ten rok nie wielkie az taka porażka :) 

Nowy miesiąc, ten sam stary plan i nastawienie że stanie sie cud czyli nic z przypadków losowych nie zepsuje dzialania.

Pomijając odchudzanie reszta jest w porządku. Moja mała roście, byłyśmy na kontroli u neurologa i jak na wcześniaka świetnie poszła do przodu. 


Włosy powoli odrastaja choc duzo wody uplynie zanim znpwu będą długie :) Na szczescie to nie zeby :) 

Życze sobie i Wam aby październik był przełomowy, bez niespodzianek :) 

Milego dnia :) 

14 września 2020 , Komentarze (6)

Witam :) 

Raport tygodniowy. 

Niestety ten tydzien był bez treningów. Od poniedziałku razem z Niunia bylysmy przeziębione, goraczka i katar skutecznie trzymał nas w łóżku do czwartku. Mój caly plan treningowy poległ i tylko trzymałam sie jedzeniowo w ryzach. Waga 74,9 kg czyli udało sie utrzymać bez skokow w gore. 

Dzis jeszcze spokojnie, spacer po parku ale jutro ruszam z treningami Kołakowskiej i jej wtzwaniwm 30 dni METAMORFOZA. 

A tymczasem pozdrawiam ze spaceru

I życze udanego tygodnia :) 

7 września 2020 , Komentarze (3)

Witam kochane :) 

Mialam sie rozliczac wiec trzymam sie obietnicy. Tydzien 1 poszedł dobrze choc moglo byc lepiej. Do piatku było super, woda byla pita min. 2 litry dziennie, dwa razy cwiczylam na macie i raz bylam biegac. Kalorie w granicy 1800 dziennie, wszystko ważone i dobierane z głowa a na dodatek codziennie spacer... do piątku... 

W piątek zostalam zaproszoba na ranke niespodzianke do restauracji, caly bilans trafił szlak. Bylo nepalskie jedzenie i wino więc moj genialny plan sie posypal. Jednak od kiedy urodziła sie Oli bardzo rzadko wychodzimy więc wspolne chwile i czas dla nas postawilam na pierwszym miejscu, bez wyrzutów sumienia. 

W weeken natomiast odbył sie grill pozegnalny na działce mojej S. P. przyjaciolki ktory zorganizował jej syn i ojciec, wpadł browar i troche miecha ale w granicach dobrego smaku bez szalenstw. Dzis waga pokazuje 75 kg czyli mniej o 1,4 kg niż tydzien temu i to napawa optymizmem. Zmierzylam dzis jeansy z przed ciaży, jest nad czym popracowac i beda moim wyznacznikiem w realizacji planu. 

Plan na ten tydzien:

-trzymac miche 

-pic wode

-pocwiczyc 3 razy na macie

-2 biegania po 5 km

-bez alko w tygodniu 

No to do roboty :) 

Milego dnia :) 

1 września 2020 , Komentarze (8)

Witam wrzesniowo :) 

Jak już pisałam ostatnio lato mi nie poszło wcale, na plusie 1,9 kg od czerwca. Od wagi z przed ciąży oddalilam sie 8 kg a Oli zaraz bedzie miala 10 miesiecy... To tyle w liczbach jak chodzi o lato, wkladam je do szufladki z napisem bylo - minęło i biore sie do roboty. Ostatni tydzien spedzilam w górach i bylo bardziej aktywnie. Ćwiczyłam pare razy, duzo spacerowałam i nawet pobiegałam po górach choc bylo ciężko, to miał być taki wstep do wrzesnia i wyszedł na plus. 

Dzis wstałam rano i zrobilam pomiar, ktory mnie trochę zdruzgotał ale i zmotywował dlo zebrania dupy w troki i przestania sie beztrosko tuczyć. 

Który to już raz staje na mecie, ciezko zliczyć. Ile razy juz osiągnęłam swoj cel? Dokładnie 4 razy i również 2 razy spartoliłam, no i 2 razy zaszlam w ciążę :) Ufam sobie ze skoro kiedyś umialam zebrać tyle sily i samozaparcia to i tym razem znajde to w sobie, wystarczy dobrze poszukać :) 

Plan jest prosty:

* pilnować michy (małe modyfikacje ale też pare wiekszych zmian) 

* zrezygnowac z browarka 

* pić 2 litry wody dziennie 

* trenować w domku na macie 3*7

* rozpoczać od początku trening biegowy, od podstaw ale z pasja 

* uśmiechać sie wiecej a mniej stresować 

*robic raporty i rozliczać sie przed sobą :) i nie tylko :) 

Tak więc... nowy miesiąc, nowe nastawienie i nowa szansa :) 

Trzymam kciuki za wasze postanowienia :) 

I ciekawa jestem jak u Was zaczyna sie wrzesień? 

Dobrego miesiąca i wytrwałości :) 

11 sierpnia 2020 , Komentarze (12)

Witam :) 

Kurde jakas masakra... 

Pieknie cwiczylam, byly efekty i caly misteny plan poszedł w pizdu.... 6 tyg temu dopadla mnie nie moc, totalnie mam dosc tego roku. Usiadlam na dupie i siedze.... 

W tym czasie byl wyjazd do mamy i on mi rozwalil caly plan, bo mamusi obiadki i inne dodatki nie zbyt sprzyjaly diecie, nie wspominajac ze nie mialam gdzie cwiczyc. 

Najwieksza zalamke przezylam w CH kiedy chcialam sobie cos kupic, nic dla mnie... 42 spodenki jak leginsy, bluzki L tylko dobrze leza i moze by mnie to zmotywowało gdyby nie tragiczna sytuacja ktora miala miejsce. 

Umarla mi przyjaciółka, wypadakac z balkonu na 8 pietrze. Troche podłamało i nie byl to dobry okres na diete, bardziej na drinki ze wspolnymi znajomymi przez 18 lat. 

Po pogrzebie pojechalam na weekend babski z dziewczynami. Zero diety, troche biegania, grill i browar a na dodatek zero rozmow o dzieciach, o pracy ale o wadze godzinami. 

Wróciłam z naładowanymi bateriami i ochota na ogarniecie bo waga znowu w gore. Mam od wagi z przed ciazy 12 kg na plusie, pobilam swoj rekord gornej granicy a najgorsze że nie przejmuje sie tym jak kiedyś. Bardziej mnie boli kolejny brak biegania i ćwiczeń ktore uwielbiam. 

Jutro ogarne łepetyne i dokoncze wyzwanie 90 dni terningu a zostalo 14 treningow, rozpisze nowe plany i ułożę plan treningowy a dzis chcialam sie wyżalić ze dalam dupy po całości. 

Wierze że uda mi sie odnaleźć samozaparcie z czasów kiedy potrafilam biec maraton na luzie, bo to nadal ja tylko starsza 2 lata wiec sila gdzies tam drzemie. 

Pozdrawiam serdecznie :) 

8 czerwca 2020 , Komentarze (12)

Witam kochane 👍

Za nami ciężki okres. Kiedy juz moglam ćwiczyć zaczął siw ten caly cyrk i ani biegac, na silownie tez nie i jeszcze e-lekcje. Ech.... 

Mialam świetny plan i zostal zniweczony, marzec i kwiecień przeleciał na spokojnie. Od 1 maja ruszyłam z ćwiczeniami i udalo sie zrobic 30 treningow w miesiac. Teraz w czerwcu robie wyzwanie z Kołakowska 90 dni i obecnie jestem na 14 dniu. 

Oli rosnie i jest cudowna ale mama nie moze zejsc z wagi, zaczynam ruszać z treningami coraz mocniej. Bylam u fizjoterapety urologicznego i powiedział że jest świetnie, tkanki ładnie, brzuch jest ponoc super i skóra ma dobra jakosc. Jakies pocieszenie. 

Foty sylwetki :

Waga nadal 73 kg czyli znowu 10 do zgubienia mniej wiecej, bez ciśnień bo czuje sie znowu jak malolata która uczy sie ćwiczyć. W sumie mimo sporej nadwagi nadal lubie swoje ciało, moja glowa pracuje dobrze i wiem ze jak przyjdzie czas to zleci ale nie na siłe. 

Buziaki 💞💞💞

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.