Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 105083
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2008 , Komentarze (2)

Dziś tylko szybciutka zapisuję.... a6w odrobione... w pracy tez byłam... buziole...

WYPRAWA:

9 maja 2008 , Komentarze (3)

dziś z ćwiczeń A6W.... sprzątanie, prasowanie, bieganie po mieście w celu załatwienia pewnych spraw.. he he he żartuję.. znaczy to co napisałam to wykonałam oczywiście..

WYPRAWA:

9 maja 2008 , Komentarze (4)

witajcie słonka... wybaczcie że wczoraj nie miałam dla Was zbyt wiele czasu ale dzień z mężem był tak miły że nie podchodziłam prawie do komputera... mimo przedpołudniowych złości po południu było suuuper... miły czas razem jak Kinia spała.. (o szczegółach pisać nie będę.. pozowlicie... ;-) ) potem razem wypolerowaliśmy nasz samochód... potem byliśmy we trójkę na spacerku a wieczór przed tv.. ale nadal razem... mmm milusio....

niestety wczoraj z dietką już nie tak dobrze... 1400kcal.. wiem że to nie grzech zjeść tyle bo to i tak mniej niż moje zapotrzebowanie więc się bardzo nie przejmuję... ale wczoraj miałam powód.. dorwałam bigos.. polski.... nie jadłam od prawie dwóch lat więc chyba dostanę rozgrzeszenie.. ??????

dziś zaczynam już powoli przygotowania do przyjazdu naszych kochanych przyajciół.. a to już we wtorek.. mieli przylecieć w czwartek ale zmienili im lot.. ale to spoko bo będą u nas dłużej.... muszę posprzątać, poprasować,przygotować pościel... no i menu jakieś mniej więcej przemyśłeć... (dobrze że nie wszsytko w jeden dzień.. )bo kurcze nie chce wymyślać przy stole ale chce im same pyszności szykować... cóż nie widzieliśmy się ponad półtora roku... ale pocieszam się tym że jak oni pojadą to miesiąc później my jedziemy do nich na dwa tygodnie....

to chyba tyle... jak na dziś...

życzę Wam słonka moje udanego weekendu.... pewnie będę zaglądać tylko by się zameldować z ćwiczeniami.... ale cóż praca i przygotowania pewnie nie pozwolą na więcej... 

                                       

8 maja 2008 , Skomentuj

oj dziś późno wpisuję... dziewczynki jutro Wam wszystkim poodpisuję.. dziś już lecę spać.. nie gniewajcie się... pa

WYPRAWA:

8 maja 2008 , Komentarze (2)

Bo byliśmy dziś na zakupach... pojechałam szukać kiecki na wesele.. i dupa... pochodziliśmy trochę i ja się zaczęliśmy zbliżać do tych najbardziej interesujących mnie sklepów to niunia zaczęła marudzić bo już była śpiąca i mimo szczerych chęci musieliśmy wracać do domu.. i dupa... nic nie kupiłam.. i zła jestem!!!!!!!!!
                                

idę teraz ćwiczyć bo A6W czeka.....a mam akurat chwikę bo mąż pojechał na myjnię z naszym samochodzikiem...

buzioki

7 maja 2008 , Komentarze (5)

Dziś przekroczyłam 1000km w wyprawie!!!!!

ale niestety też tylko A6W... nie będę się tłumaczyć bo dziś mam głupi powód...

WYPRAWA:

 

7 maja 2008 , Komentarze (3)

we wszystkim... lepiej się czuję.. mogę wreszcie przez nos oddychać.. z mężem pogodziliśm się bez słów... znaczy bez wyjaśnień i rozmowy przeszliśmy nad tym do porządku dziennego... w sumie to poszło o taką pierdołę że uważam że nie ma sensu tego roztrząsać.. ale i tak muszę z nim pogadać pewnego pięknego dnia...

jeśli chodzi o dietkowanie to trzymam się cały czas.. 1000kcal utrzymane no i w miarę zdrowo.. śmiać mi się ostatnio chciało bo zrobiłam zapiekankę bo daaawno nie robiłam żadnej.. i zrobiłam ją z makaronu razowego.. a że był zmieszany z innymi składnikami nie było widać że jest ciemniejszy.. mąż się nawet nie zorientował.. ciekawa jestem co by powiedział jakbym mu oznajmiła że jadł ciemny makaron zamiast zwykłego.. hi hi hi zawsze to zdrowiej... choć trochę...

dziękuję Wam słonka za te wszystkie miłe słowa i komplementy pod moim adresem i kilka pod adresrem mojej córci... miło było poczytać...

ściskam Was i życzę miłego dnia.....

                           

6 maja 2008 , Komentarze (3)

dziś jeszcze tylko A6W... nie wiem kiedy dam radę ćwiczyć.. choć jak dalej będzie mi się tak poprawiać to może jutro mi się uda podeptać...

WYPRAWA:



6 maja 2008 , Komentarze (5)

co niestety nie znaczy że już się całkiem dobrze czuję... nadal męczy mnie katar... dobrze że gardło już dało sobie spokój.... ale z oddychaniem nadal mam problemy.. dziękuję Wam kochane że się tak o mnie martwicie.. to miłe....

wczoraj dzięki temu że Grzesiek wrócił wcześniej z pracy pojechaliśmy na wycieczkę... pospacerowaliśmy i jak zwykle napstrykałam mnóstwo zdjęć....

oto kilka.. jak zwykle wklejam tylko niektóre...


na początek jak zwykle dwa moje szczęścia.....ale ich już znacie


a to oczywiście Kinga...

          
ja, Kinga i moje 56kg (chciałyście zobaczyć to macie)


i znów my....


a to piękna przyroda w środku stolicy Szkocji....


a to górka na którą wyjście wymyśliło nasze dziecko....


niestety doszliśmy tylko do połowy...


a oto właściwy powód naszej wycieczki... mąż mija dziesiątki małych zajączków jak wraca z pracy.... i chciał koniecznie nam je pokazać... pasą się zaraz obok drogi którą jeździ do i z pracy....



niestety dzień tak miły skończył się niemiło.. pokłóciliśmy się.. kurcze nie wiem co się dzieje... jest mi źle... coś złego się dzieje i nie wiem czy to moja wina, nasza czy jego.. pewnie każdego z nas.. źle mi bo nie wiem co zrobić... a tak bym chciała żeby było między nami dobrze....

dobrze że choć odchudzanie mi idzie.. chociaż to mnie jakoś pociesza.. choć niestety nie za bardzo...

5 maja 2008 , Komentarze (7)

Oj nie jest ze mną dobrze.. miałam się dziś zabrać za coś więcej niż A6W.. i nawet miałam zapał i ochotę.. i kur.. znów nie zrobię nic.. choroba mnie tak zaatakowała że w połowie ćwiczeń nie mogłam oddychać... Jezu.. resztkami sił skończyłam te trzy serie i nie zrobię dziś nic więcej.. niestety.. idę zaraz do apteki po coś na te moje dolegliwości... masakra...

WYPRAWA stan na dziś:

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.