Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93479
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2011 , Komentarze (6)

Za wszystko co napisałyście... wczoraj pisząc to co czuję wylałam z siebie żal.... ale to była końcówka tego co się działo wcześniej... w sumie tę rozmowę powinnam przeprowadzić dużo dużo wcześniej... zbierałam się do tego wiele razy...i każda rozmowa którą zaczynałam gdzieś tam się kończyła i nie dopowiadałam wszystkiego... tego co chciałam .. i pewnie dlatego wiele kwestii zostawało niewyjaśnionych... wczoraj wylałam z siebie chyba ( mam nadzieje ) już wszystko ... przy okazji dowiedziałam się kilku rzeczy o któych ( mimo 7 lat razem ) nie wiedziałam... poprzednie rozmowy działały na kilka tygodni.. było lepiej.. widziałam że się stara...i ja też się starałam...  a potem chyba mu się już odechciewało.. i wszystko wracało do "normy"... zobaczymy ile to będzie trwało tym razem.... mam nadzieje ze oboje się będziemy starać jak najdłużej...

 

dobra koniec smutasów... bo tylko niepotrzebnie Wam głowy zawracam.... choć cieszę się że trzymacie kciuki..

 

dietka... coż idzie jak zawsze choć waga stoi.. ale nie martwię się...  w końcu przecież ruszy... musze to tylko przeczekać...

ćwiczenia... cóż... mam nadzieje że dziś się zmobilizuję do rowerka... oby.. bo się zbieram do niego jakby kopał i gryzł... najgorzej jest mi zacząć... potem już samo idzie...

raport ćwiczeniowo-słodyczowy wieczorkiem....

 

dziękuję że jesteście ze mną na dobre i złe....

 

 

WIECZÓR: czas na spowiedź...

 

1. dni bez słodyczy: +1

2. minuty ćwiczeń: +75minut

3. rowerkowe kilometry: +25km

4. wyprawa skakankowa: +1000 podskoków

1. Warszawa-Lizbona 3217 km - 3000km zaliczone - zostało 217km

2. Lizbona-Madryt 604 km

3. Madryt-Paryż  1219 km

4. Paryż-Bruksela 291 km

5. Bruksela-Amsterdam 191 km

6. Amsterdam-Berlin 643 km

7. Berlin-Berno 879 km

8. Berno-Rzym 848 km

9. Rzym-Wiedeń 1029 km

10. Wiedeń-Ateny 1594 km

11. Ateny-Sofia 711 km

12. Sofia-Bukareszt 383 km

13. Bukareszt- Kiszyniów- Kijów 914 km

14. Kijów-Bratysława 1208 km

15. Bratysława-Praga 327 km

16. Praga-Warszawa 598 km

17. Warszawa-Mińsk 560 km

18. Mińsk-Wilno 196 km

19. Wilno-Ryga 242 km

20. Ryga- Talinn 307 km

21. Tallinn-Moskwa 1022 km

22. Moskwa-Helsinki    1151 km

23. Helsinki-Sztokholm 465 km

24. Sztokholm-Oslo 515 km

25. Oslo-Kopenhaga  542 km

26. Kopenhaga-Londyn 1063 km

27. Londyn-Dublin 538 km

28. Dublin - Warszawa 2040km

3 stycznia 2011 , Komentarze (8)

Dziś był ciężki dzień... przeprowadziłam ciężką rozmowę z mężem a propo przyszłości naszego małżeństwa.. to ostatnia moja próba... więcej nie będzie.... nie chce mi się nawet gadać o niczym... nie będę Wam smucić... do juterka słońca...

 

podam tylko rozliczenie z postanowieniami...

 

1. dni bez słodyczy

 

2. minuty ćwiczeń

3. rowerkowe kilometry

4. wyprawa skakankowa

1. Warszawa-Lizbona 3217 km - 2000km zaliczone - zostało 1217km

2. Lizbona-Madryt 604 km

3. Madryt-Paryż  1219 km

4. Paryż-Bruksela 291 km

5. Bruksela-Amsterdam 191 km

6. Amsterdam-Berlin 643 km

7. Berlin-Berno 879 km

8. Berno-Rzym 848 km

9. Rzym-Wiedeń 1029 km

10. Wiedeń-Ateny 1594 km

11. Ateny-Sofia 711 km

12. Sofia-Bukareszt 383 km

13. Bukareszt- Kiszyniów- Kijów 914 km

14. Kijów-Bratysława 1208 km

15. Bratysława-Praga 327 km

16. Praga-Warszawa 598 km

17. Warszawa-Mińsk 560 km

18. Mińsk-Wilno 196 km

19. Wilno-Ryga 242 km

20. Ryga- Talinn 307 km

21. Tallinn-Moskwa 1022 km

22. Moskwa-Helsinki    1151 km

23. Helsinki-Sztokholm 465 km

24. Sztokholm-Oslo 515 km

25. Oslo-Kopenhaga  542 km

26. Kopenhaga-Londyn 1063 km

27. Londyn-Dublin 538 km

28. Dublin - Warszawa 2040km

2 stycznia 2011 , Komentarze (10)

zaczynam od tego że dziś się znów zmierzyłam... i po trzech tygodniach sprawa wygląda tak...

 

 

aktualnie:

ostatnio:

zmiana:

od początku:

zmierzam do:

brakuje:

masa ciała

58.8kg

60kg

-1.2kg

-3.5kg

53kg 

5.8kg

szyja

31cm

31cm

-1cm

-1cm

30cm

1cm

ramię

24.5cm

24.5cm

-0.5cm

-0.5cm

23cm

1.5cm

biust

86cm

87cm

-1cm

-3cm

86cm

0cm

pod biustem

76cm

78cm

-2cm

-4cm

70cm

6cm

talia

73cm

76cm

-3cm

-3cm

65cm

8cm

pępek

79cm

80cm

-1cm

-5cm

68cm

11cm

fałdka

90cm

93cm

-3cm

-6cm

80cm

10cm

biodra

91cm

93cm

-2cm

-4cm

80cm

11cm

udo

55.5cm

56cm

-0.5cm

-2cm

50cm

5.5cm

udo środek

50cm

51cm

-1cm

-2cm

45cm

5cm

łydka

35.5cm

36cm

-0.5cm

-1cm

30cm

5.5cm

zawartość tł.

28.40%

28.30%

0.10%

-1.60%

20.00%

8.40%

i pomiary z mojej wagi:

BMI 22.1

BF 28.4%

BF 16.7kg

H2O 52.3%

 

po przystąpieniu do kilku akcji, które mam nadzieje  pomogą mi w zdobyciu wymarzonej sylwetki w 2011r mam zamiar...

 

1. przetrwać bez słodyczy 250dni

 

2. przećwiczyć minimum 250 godzin = 15000 minut

3. przejechać minimum 6000km na rowerku stacjonarnym

4. skończę wyprawę skakankową

1. Warszawa-Lizbona 3217 km - 2000km zaliczone - zostało 1217km

2. Lizbona-Madryt 604 km

3. Madryt-Paryż  1219 km

4. Paryż-Bruksela 291 km

5. Bruksela-Amsterdam 191 km

6. Amsterdam-Berlin 643 km

7. Berlin-Berno 879 km

8. Berno-Rzym 848 km

9. Rzym-Wiedeń 1029 km

10. Wiedeń-Ateny 1594 km

11. Ateny-Sofia 711 km

12. Sofia-Bukareszt 383 km

13. Bukareszt- Kiszyniów- Kijów 914 km

14. Kijów-Bratysława 1208 km

15. Bratysława-Praga 327 km

16. Praga-Warszawa 598 km

17. Warszawa-Mińsk 560 km

18. Mińsk-Wilno 196 km

19. Wilno-Ryga 242 km

20. Ryga- Talinn 307 km

21. Tallinn-Moskwa 1022 km

22. Moskwa-Helsinki    1151 km

23. Helsinki-Sztokholm 465 km

24. Sztokholm-Oslo 515 km

25. Oslo-Kopenhaga  542 km

26. Kopenhaga-Londyn 1063 km

27. Londyn-Dublin 538 km

28. Dublin - Warszawa 2040km

 

 

 

2 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Miałam to wszystko zrobić wczoraj... ale o wczorajszym dniu chcę zapomnieć... nie chcę na jego temat ani mówic ani myśleć... zaczynam nowe życie.. od dziś!!!

 

Zaraz sobie spiszę wszystko co chcę w tym roku osiągnąć i zaczynam od dziś walczyć o siebie... o swoją satysfakcję, i poczucie że jestem kobietą.. piękną kobietą... nie dla innych... nie dla męża... tylko dla siebie!!!!!!!!! od dziś ja też jestem ważna...

1 stycznia 2011 , Skomentuj

bo dzis mi sie nie chce.. nic... nawet żyć..

30 grudnia 2010 , Komentarze (12)

Dziś przemknęło mi przez myśł żeby poczytać jak to sobie chudłam w 2008 roku...i jak sobie wróciłam do moich wpisów to aż nie mogłam uwierzyć że to ja pisałam... i wiecie co ... powiedzialam sobie że jak wtedy mogłam to i teraz mogę!!!!!! a co!!!!!

i nie od 1-szego stycznia.. a od dziś!!!!!

 

dietkę trzymam więc z tym problemu nie będzie...

a do ćwiczeń powoli wracam od dziś.. a ponieważ zgłosiłam się do akcji skakankowej... to od dziś skakanka... i już 1000 podskoków zaliczone...

a oto cała trasa do przebycia... i będę się codziennie z tego rozliczać.. mamy dojechać do celu do końca stycznia...

 

1. Warszawa-Lizbona 3217 km - 1000km zaliczone - zostało 2217km

2. Lizbona-Madryt 604 km

3. Madryt-Paryż  1219 km

4. Paryż-Bruksela 291 km

5. Bruksela-Amsterdam 191 km

6. Amsterdam-Berlin 643 km

7. Berlin-Berno 879 km

8. Berno-Rzym 848 km

9. Rzym-Wiedeń 1029 km

10. Wiedeń-Ateny 1594 km

11. Ateny-Sofia 711 km

12. Sofia-Bukareszt 383 km

13. Bukareszt- Kiszyniów- Kijów 914 km

14. Kijów-Bratysława 1208 km

15. Bratysława-Praga 327 km

16. Praga-Warszawa 598 km

17. Warszawa-Mińsk 560 km

18. Mińsk-Wilno 196 km

19. Wilno-Ryga 242 km

20. Ryga- Talinn 307 km

21. Tallinn-Moskwa 1022 km

22. Moskwa-Helsinki    1151 km

23. Helsinki-Sztokholm 465 km

24. Sztokholm-Oslo 515 km

25. Oslo-Kopenhaga  542 km

26. Kopenhaga-Londyn 1063 km

27. Londyn-Dublin 538 km

28. Dublin - Warszawa 2040km

 

29 grudnia 2010 , Komentarze (6)

I wiem że się uda.... trafiłam na grupkę ZAJEBISTYCH kobitek które mają podobne podejście do odchudzenia się co ja!!! wreszcie nie ma nakazów i zakazów... każdy ustala sobie swój cel... słodyczowo - ćwiczeniowy na następny rok i dąży do jego zrealizowania... poza tym jest fajna atmosfera i pogadać też o czym jest... nie tylko dieta-ćwiczenia-dieta-ćwiczenia i co tu zrobić bo znów się obżarłam.....

 

u mnie dietka już wróciła na normalne tory od poniedziałku... i już poświątecznego 0.5kg nie ma... jak szybko się pojawiło tak szybko zniknęło... mówiłam że nie ma się czym martwić... dziś już jestem poniżej wagi paskowej... do soboty trzeba się pozbyć jeszcze 0.4kg żeby było zielono...

ćwiczeń nadal nie ma... ale od jutra zrobię sobie małą rozgrzewkę bo się do skakankowej akcji dołączyłam... i żeby się "wyrobić" z planem zacznę już jutro.. a będzie to i dobra rozgrzewka przed Nowym Rokiem..

 

córcia... a raczej krosta dzielnie się trzyma... no ale cóż musi.. mój dzielny człowieczek wytrzymać...

 

no idę sprawdzić jak się macie po Świętach .. i ile komu ubyło/przybyło...

27 grudnia 2010 , Komentarze (3)

No cóż  Święta minęły i choć miałam być baaaardzo grzeczna to grzeczna byłam w pewnym sensie... nie odmawiałam sobie rzeczy na które miałam ochotę ale też nie obżerałam się do granic niemożliwości...

efekt jest taki że od wigili rano do dziś na wadze więcej o 0.5kg więc nie ma tragedii a ja nie mam wyrzutów sumienia że zjadłam to na co miałam ochotę a co nie jest mi dane zjeść kiedy mi się podoba...

od dziś wracam do mojej kochanej SD i jedziemy dalej z koksem...

 

teraz zoastaje jedynie skończyć sprawy niedokończone.. "odbębnić" Sylwestra i w Nowym Roku ruszyć z kopyta!!!

 

jeśli chodzi o tytułową ospę to załapała się na nią moja córcia.. wczoraj wieczorem byliśmy u moich rodziców.. i jakoś już mi tak dziwnie wyglądała... my siedzieliśmy na dole a ona na górze oglądała bajki..... i mieliśmy już wychodzić a ona miała sobie na kilka dni zostać.. ale jak zobaczyłam kroste na czole i na policzku i kazałam jej pokazać ręce, brzuch i plecy... no i decyzja.. jedzie do domu... a dziś do lekarza... dzis rano sie okazalo że ośrodek zdrowia zamknięty...  i co ja sobie mam teraz z nią zrobić???? całe szczęście ma nie wiele tych krost...i stara się nie drapać... jak brzydal wróci z pracy to spróbuję do jakiejś apteki jechać i może coś poradzą... z jednej strony nie lubię jak dzieci chorują a z drugiej to dobrze że jest chora teraz jak ma ferie i 5 lat... bo ospa im sie jest starszym tym gorzej.. a jeszcze nie daj Boże jakby w ciąży potem była... a w sumie przy okazji i mały pewnie zaliczy ospę za tydzień lub dwa.. i będę mieć z głowy... a kiedyś to musiało nastąpić...

 

no nic... uciekam do moich urodników bo mały mi się właśnie rozbeczał... wrrrr

23 grudnia 2010 , Komentarze (1)

"Słyszysz jak wiatr życzenia niesie?
Hula po polach i szumi w lesie,
Jak stuka w okna, wchodzi w kominy
I obserwuje dziecięce miny?
Jeśli to słyszysz, to zamknij oczy,
Niech świat z dzieciństwa znów w życie wkroczy.

Poczuj makowca zapach wspaniały.
Zobacz za oknem, świat cały biały.
Już karp się smaży, kompot gotuje,
Mróz znów na szybach kwiaty maluje,
A ty radosny z iskierką w oku,
Szukasz Gwiazdora, czekasz do zmroku.

Teraz, choć wiosen trochę przybyło,
To wiatr ten sam, szumi nam miło.
Ja razem z wiatrem ślę Ci życzenia,
Niech Ci się spełnią wszelkie marzenia,
A pierwsza gwiazda świecąc o zmroku
Niesie Ci radość w tym Nowym Roku!"

 

WESOŁYCH ŚWIĄT MOJE KOCHANE VITALIJKI!!!!!!!

 

22 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Dokładnie... nie ma czasu na nic... niestety wiele rzczy musiałam odłożyć na koniec bo nie da się części z nich zrobić np. tydzień wcześniej ze względu na ich świerzość (jedzenie)... lub na obecność męża (prezenty) ... i wiele rzeczy zostało na koniec... ale mam jeszcze 2 i pół dnia.. więc może jakoś podołam... do tego znów dosypało nam śniegu przez co wiele rzeczy jest utrudnione... ale cóż trzeba z tym żyć...

 

Od sobotniej imprezy nie mogę się ogarnąć ani z dietką ani ze sobą.. jakaś taka zamotana jestem... w sumie to dziś pierwszy normalny dzień od soboty... masakra.... aż z tego wszystkiego dziś a wagę wlazłam... ale całe szczęście nie przytyłam a udało mi się nawet 0.2kg zostawić gdzieś po drodze w tym pośpiechu.....

Kurcze i nawet nie mam czasu do Was pozaglądać... wrrrrr ale wy pewnie też w biegu.... mam nadzieje że jak jutro będę mieć trochę wolniejszy dzień to uda mi się Was nadrobić... a może dziś wieczorkiem znajdę chwilkę... oby mi się udało... bo nie chcę żebyście pomyślały że o was zapomniałam...

 

Ściskam Was moje słoneczka....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.