Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93470
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Myślałam, myślałam i podjęłam kilka decyzji.... 

Po pierwsze dziś robię porządek w znajmoych i pamiętnikach które mam zamiar odwiedzać... mam kilka osób które ani do mnie nie zaglądają ani ja do nich a jak juz zajrzę to czasem mi ręce opadają jak czytam co tam u nich w 'odchudzaniu' .... 

Po drugie chyba upadłam na głowę ale zapisałam się na siłownię z koleżanką z pracy ... byłyśmy 3 razy w zeszłym tygodniu i muszę przyznać że mi się podoba i nie mam nadzieję że stanie się to moim zwyczajem, zobaczymy

Po trzecie doszłam do wniosku ze zadne grupy wsparcia, akcje punktowe itp na mnie nie działają.. nie wiem czemu ale jedyne co mnie mobilizuje jak widzę na wadze mniej i lepiej wyglądam w lusterku... więc koniec z zapisywaniem się na różne takie... mam swoje dziewczynki do których będę zaglądać i to wystarczy... kiedyś wystarczyło i mobilizowało to i teraz zadziała.... 

Dziś rano zrobiłam sobie zdjęcia... i co kilka tygodni będę się mierzyć i ważyć i obfotkowywać... zobaczymy co z tego wyjdzie... myślę że rozsądne jedzenie i siłka dadzą radę... 

8 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

No więc czas zadbać o siebie i swoje zdrowie... dziś się zważyłam ale i zmierzyłam... i wiecie co... przeraziłam się niektórymi wymiarami nawet 7 lat temu jak zaczynałam przygodę z Vitką nie byłam tak wielka... jest mnie ogromie dużo i jest co gubić .. ciągle wiem że to ja sama muszę to zrobić ale zawsze moje słabości wygrywają.... wiem że 7 lat temu było o wiele łatwiej.. nie pracowałam... miałam jedno małe dziecko i dużo czasu na przygotowanie posiłków i ćwiczenia... teraz będzie ciężej bo i wiek nie ten i przaca zajmuje sporo czasu i dwoje dzieci w wieku szkolnym wymaga wiele uwagi ale w końcu ja też jestem ważna.. wiem że jak nie zadbam o siebie to będzie coraz gorzej... a tego nie chcę... na wakacjach było mi źle za każdym razem kiedy musiałam się ubrać... chodziłam ciągle w tym samym w czym wyglądałam 'jako tako' a o wyjściu na plażę nie było mowy... dzięki Bogu pojechalismy w góry... 

nie chcę już tak żyć... nie chcę unikać wyjść bo nie mam co ubrać a we wszystkim co tylko możliwe wyglądam jak baleron z oponkami wszędzie... nie chcę unikać męża i sexu bo czuję się jak wieloryb i choc on nic nie mówi to ja przeciez widzę jak wyglądam... 

dość tego... wiem że potrafię i wiem że się uda.. tylko ja muszę chcieć... i nie poddawać się... 

na start mój horror wygłada następująco... 

W przyszłym tygodniu postaram się ogarnąć sobie jakiś plan... zawsze to na mnie działało więc może i tym razem pomoże... 

Zmykam do pracy... miłęgo dzionka... 

3 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Jestem.... wróciłam... żyję.... na wadze dziś rano 73.8kg dużo nie przywiozłam ale nie jestem zadowolona bo gdzieś po cichu mi się marzyło że może i schudnę... ale cóż nadal jestem grubasek i tyle... 

Wyjazd udany i to bardzo.. zresetowałam siebie i nasze małżeństwo.. ktoś mi chłopa podmienił na tym wyjeździe bo to nie był na pewno mój mąż... ale niech ten stary już nie wraca... wolę tego nowego.. 

ten tydzień zostawiam na zorganizowanie się .. w tej chwili w lodówce mam dwa Danio ketchup i pół dźemu truskawkowego... ciężko z tym o dietę i coś rozsądnego do jedzenia.. do tego wczoraj wieczorem @ zawitała 4 dni wcześniej i jestem rozwalona na maxa... 

plan na ten tydzień to się ogarnąć.. zrobić mądre zakupy... kupić filtry do dzbanka... i ułożyć plan na następny rok.... 

miłego dnia dziewczynki... zmykam do pracy... zajrzę do was wieczorkiem żeby nadrobić te 3 tygodnie... 

10 lipca 2015 , Komentarze (6)

Wpadam krótko żeby zameldować iż waga na wyjazd 72,6kg... Nie udało się osiągnąć 70 ale przeciez wiedziałam że w tym roku bede kluchą na wakacjach... trzeba było nie żreć przez dwa ostatnie lata... albo opamiętac się wcześniej... Choc nie powiem bo jak pomyślę że jeszcze nie tak dawno waga sie wahała między 76 a 75 a teraz jest już 72.6 to i tak jest duzo lepiej... 

zmykam na 3 tygodnie zresetowania sie w Polsce.... 

trzymajcie sie kochane.... 

30 czerwca 2015 , Komentarze (5)

Witajcie kochane moje kobietki... 

Dni mijają a ja stanęłam w miejscu.... zeszło pierwsze 1.5kg i chyba mi sie zaczęło wydawać że teraz to już z górki... a tu dupa blada.... ostatni tydzień przestałam chodzić na moje szybkie spacery i waga się nie zmieniła... w tym tygodniu postanowiłam wrócić do poprzednich zasad.. i się kuźwa obudziłam wczoraj z bólem głowy... zatkanym nochalem i tarką w gardle...nosz cholercia.... ale nic to.. zaaplikowałam sobie moje cudowne środki i może jakoś to będzie... z dwojga złego lepiej teraz niż np za tydzień... 

przez moje lenistwo w zeszłym tygodniu nie uda mi się osiągnąć 70kg przed wyjazdem ale cóż ile się uda tyle będzie... zobaczymy.. nie odpuszę o nie!!!!!! 

12 czerwca 2015 , Komentarze (3)

O matko... miałam bywać codziennie ale cóż.. po zmianach ktore postanowiłam wprowadzić w życie na kompa i net czasem nie wystarcza czasu... ale wiem że to dobra decyzja.. 

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia... dziś dzień 5 a ja podczas wczorajszego spaceru pomyślałam że tym razem sie uda!!! i wiem to... nie mam pojęcia jak ale wyłączyłam opcję słodycze w moim menu... no obiecałam sobie że jak będę grzeczna cały tydzień to w niedzielę mogę sobie pozwolić na jakieś małe cosik do kawy... i o dziwo mnie nie ciągnie... nie wiem jak to się stało ale w ciągu ostatniego roku jak sobie obiecywalam że nie będę jeść słodyczy to sie konczyło na dniu.. no może dwóch a potem zdarzało się popłynąć i to zdrowo... ale nie zamierzam się tym martwić...nie jem i już... 

Nadal chodzę... miałam biegać ale z moimi przygodami z kolanem i obecną wagą swierdziłam że zacznę od spacerów w szybszym tępie.. potem się zobaczy... 

W środę podjeliśmy z mężem decyzje ze jedziemy do PL na wakacje... 3 tygodnie... już sie pogodziłam z tym że bede wygladac jak słonica.. ale chciałabym choć do 70kg dobić w  te 4 tygodnie... wiem że to możliwe bo na początku leci dość szybko a i trochę tego jest więc nie sądzę że to nie realne... 

Trzymajcie kciukasy żeby się udało... 

Miłego dnia kobietki... 

                            

postaram sie do Was pozagładać wieczorem... 

8 czerwca 2015 , Komentarze (10)

Dzień dobry kobietki moje... 

wiedziałam że powrót tu to dobre wyjście... i że Wy jesteście niezastąpione.. i że dacie kopa... 

Dziś pierwszy z dwóch dni wolnych w tym tygodniu... 

Ranek jak zwykle spędzony na wyszykowanie dzieciaków do szkoły.. potem byłam umówiona na spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką na kawę i śniadanie... 3 godziny pogaduch w miłym towarzystwie... 

wróciłam do domu.. posegregowałam pranie... i siadłam na kanapie... i tak sobie myślę że jak nie ruszę dupska to samo się nie zrobi... i będę się każdego dnia nad sobą użalać a dupa będzie rosnąć... wstałam... przyniosłam kołyskę i ledwo zrobiłam 50 brzuszków... wstałam założyłam słuchawki.. włączyłam endomodo i poszłam na pierwszy z zaplanowanych dla mnie treningów.. tylko 24 minuty.. i tylko 2.5km...... dla mnie w obecnej chwili... aż 24 minuty.... i aż 2.5km.... ledwo wróciłam do domu... a to tylko szybszy spacer.. no podbiegłam chwilkę.. może ze 4 z tych 24 minut ale najważniejsze dla mnie z tego wszystkiego to że zaczęłam się ruszać i wyszłam z domu... 

Dziękuję za Wasze komentarze... już się odezwałam na 6-tkowej akcji... mam nadzieję że mnie przyjmiecie...  

Miłego dnia dziewczynki... od dziś jestem tu codziennnie... 

                                                    

7 czerwca 2015 , Komentarze (8)

Tak sobie patrzę na ten wpis sprzed roku i myślę że jestem beznadziejna.... w rok przybrałam 10kg... bo waga na pasku aktualna ale było jeszcze gorzej... Nie wiem kiedy straciłam kontrolę... 

Ostatni rok był dla mnie ciężki... nie będę się zagłebiać jakoś wybitnie ale nerwy i stres zazwyczaj powodują u mnie jedzenie.. dużo jedzenia... i to głównie słodkości...no i stało sie... jestem teraz tak upasiona że ledwo w cokolwiek się mieszczę.. nie mam siły na dłuższy spacer... jest źle... 

Najgorsze w tym wszystkim że nie mam ochoty ani motywacji żeby coś z tym zrobić... zbieram się ale sił i chęci starcza na tydzień... a potem od nowa Polska ludowa... ech.... 

Stwierdziłam że spróbuję wrócić tutaj.. może jak dostanę kilka kopniaków to sie wreszcie zmobilizuję... 

trzymajcie kciukasy.. 

miłego dnia... ja zmykam do pracy... 

                               

22 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

No cóż trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.... Jestem gruba... Dziś weszlam na wage.. 67kg....wiem że patrząc na mój wzrost to nie jakaś tragedia ale jest źle... kolano zaczyna znów dawać o sobie znać... znów czuje te dziwne "wałki" na plecach.... mam dość a nie potrafie przestać jeść.... 

Dziś zaczęłam liczyć kalorie.... na razie ograniczam sie do 1700kcal... zobaczymy co o da... jak trzeba będzie zejdę do 1500kcal... 

niestety do połowy czerwca moja praca będzie przede wszystkim siedząca... a to nie pomoże... ale jak nie będę tak zmęczona po pracy to chociaż będę po pracy miała siłe na ćwiczenia... 

Wogóle to nie wiecie ale firma w której pracuję się ciągle rozrasta bo to sieciówka więc jest coraz to więcej sklepów... i kilka miesięcy temu przeniosłam się do sklepu blisko mojego domu.... ale to spowodowało że zaczęłam pracować z najlepszym managerem w moim rejonie... a teraz ten manager odszedł ale zapytał czy chce iść z nim otwierać nowy sklep... nie mogłam w to uwierzyć... wywanie jest ogromne bo w trakcie przygotowań on pójdzie na urlop i urlop tacierzyński ... a cała zabawa z przygotowaniami spadnie na mnie i jeszcze jednego chłopaka.... całe szczęście to ktoś z kim uwielbiam pracować.... bo znam go z mojego poprzedniego sklepu i szczerze mówiąc to ja go poleciłam... 

Boje się tej odpowiedzialności jak cholera bo to ode mnie między innymi będzie zależało jak sklep będzie funkcjonwał... ale z drugiej cieszę się bo mam na to wpływ i jeśli odniesiemy sukces.... to będę jego częścią... i zrobię wszystko żeby tak było.... 

Co za tym idzie czas zmienić siebie i o siebie też zacząć dbać.... nie mam pojęcia jak sie zmobilizować... nie mam pojęcia jak te 6 lat temu potrafiłam się nie poddać przez tyle miesięcy... teraz wytrzymuje maksymalnie 3 tygodnie i się poddaję bo mi się zwyczajnie nie chce... potem tyje kolejne 2-3 kg i znów "biorę się za siebie" na kolejne 2-3 tygodnie..... CO ROBIĆ???????? 

24 marca 2014 , Komentarze (2)

Dzień dobry kochane moje kobietki..... 

Postanowiłam znów wrócić...... Moje sprawy rodzinne unormowane...... wszystko skończyło się dobrze..... choć było niezbyt ciekawie w pewnym momencie.... ale było minęło i już.... nie będę do tego więcej wracać....

Waga moja mniej wiecej cały czas w okolicach 64-65kg... i czas to zmienic... akurat udalo mi się szczęśliwie trafić na początek kolejnej 6-tjowej akcji... więc się zapisałam bo z moimi dziewczynkami zawsze raźniej....

Do soboty ustalę sobie plan...zrobię zakupy..... i zobaczymy co się uda osiągnąć.... 

Dziś zmykam do pracy a jutro mam wolny dzień więc będę mieć mnóstwo czasu by poczytać co u Was.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.