Na ten tydzień plan minimum:
*1300 kcal każdego dnia
*1500 półbrzuszków
1000 unoszeń nóg
150 pompek damskich
10000 kroków na stepperze
rozciąganie
* minimum 1.5l wody każdego dnia + ok.1l czerwonej herbaty
* dojść do 60.5kg
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 94380 |
Komentarzy: | 2188 |
Założony: | 19 listopada 2007 |
Ostatni wpis: | 17 maja 2020 |
kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę
164 cm, 73.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
02.02.2010... małymi kroczkami do przodu...
Na ten tydzień plan minimum:
*1300 kcal każdego dnia
*1500 półbrzuszków
1000 unoszeń nóg
150 pompek damskich
10000 kroków na stepperze
rozciąganie
* minimum 1.5l wody każdego dnia + ok.1l czerwonej herbaty
* dojść do 60.5kg
02.02.2010.... mam plan... ciekawe czy uda się go
zrealizować.....
I znów mam plan.... ;-)... ostatnio z moich planów nie wiele wychodziło... co widać niżej.... ale tym razem mam nadzieję że się uda.... wiem że będzie łatwiej bo wczoraj zrobiłam coś czego nie robiłam już dawno.... ćwiczyłam mimo że mi się nie chciało, mimo że mąż był w domu i mimo że był już wieczór... ale plan na wczoraj wykonany w 100%... od dziś będę się co wieczór starała spowiadać... może to mnie zmobilizuje...
tak więc mój plan...
LUTY
1 - 7
300 półbrzuszków
50 unoszeń nogi lewej w leżeniu na boku
50 unoszeń nogi prawej w leżeniu na boku
50 unoszeń nogi lewej w leżeniu na brzuchu
50 unoszeń nogi prawej w leżeniu na brzuchu
30 pompek damskich
2000 kroków na stepperze
rozciąganie
8 - 14
300 półbrzuszków
50 unoszeń nogi lewej w leżeniu na boku
50 unoszeń nogi prawej w leżeniu na boku
50 unoszęń nogi lewej w leżeniu na brzuchu
50 unoszeń nogi prawej w leżeniu na brzuchu
30 pompek damskich
2500 kroków na stepperze
od 13.02 A6W
rozciąganie
15 - 28
400 półbrzuszków
A6W
75 unoszeń nogi lewej w leżeniu na boku
75 unoszeń nogi prawej w leżeniu na boku
75 unoszeń nogi lewej w leżeniu na brzuchu
75 unoszeń nogi prawej w leżeniu na brzuchu
40 pompek damskich
2500 kroków stepper
rozciąganie
oprócz tego każdego dnia ok1300kcal i wracam co maziania się balsamami....
no i jeszcze jedna ważna rzecz.. każdego dnia minimum 1.5l wody i 1l czerwonej herbaty
mam zamiar w każdym tygodniu ćwiczyć od poniedziałku do piątku.... bo w sobotę i niedzielę pracuję więc wieczorem chcę odpocząć... no nie liczę tego że jak zacznę A6W to w sobotę i niedzielę nie będzie przerwy no ale to nie to samo co robienie całego planu...
a na wadze ma być tak...
1 luty: 61.2kg
6 luty: 60.5kg
13 luty: 60kg
20 luty: 59.5kg
27 luty: 59kg
28 luty: 59 kg
01.02.2010... tabelka.. i ostrzeżenie....
I oto tabelka.... po dwóch miesiącach bimbania widać że nie warto sobie bimbać...
| aktualnie: | ostatnio: | zmiana: | od 01.07.2009 | zmierzam do: | brakuje: |
masa ciała | 61.2kg | 60kg | +1.2kg | -7.3kg | 53kg | 8.2kg |
szyja | 31cm | 31cm | 0cm | -1cm | 30cm | 1cm |
ramię | 25cm | 25cm | 0cm | -0.5cm | 23cm | 2cm |
biust | 87cm | 88cm | -1cm | -7cm | 86cm | 1cm |
pod biustem | 77cm | 77cm | 0cm | -6cm | 70cm | 7cm |
talia | 73.5cm | 73cm | +0.5cm | -10cm | 65cm | 8.5cm |
pępek | 77cm | 76cm | +1cm | -9cm | 68cm | 9cm |
fałdka | 93cm | 92cm | +1cm | -8cm | 80cm | 13cm |
biodra | 93cm | 91.5cm | +1.5cm | -4cm | 80cm | 13cm |
udo | 56cm | 55cm | +1cm | -4cm | 50cm | 6cm |
udo środek | 51cm | 50.5cm | +0.5cm | -4cm | 45cm | 6cm |
łydka | 36cm | 34.5cm | +1.5cm | +0.5cm | 30cm | 6cm |
zawartość tł. | 26.40% | 25.90% | +0.50% | -6.00% | 20.00% | 6.40% |
niestety większość wymiarów w górę.... no to teraz dopiero się wnerwiłam.... oj już ja dam sobie popalić.... nie ma przeproś....
01.02.2010.... nadal nic nie rozumiem.....
01.02.2010...... powrót na dobrą drogę.....
Kurka wodna zła jestem jak ta lala...... ja się staram, dietkuję a tu waga i tak w górę.... no i co ja mam zrobić... w sobotę to byłam tak zła że coś okropnego..... i powiem Wam szczerze że sobota minęła pod znakiem "a co mi tam jak się odchudzam czy nie odchudzam to waga i tak rośnie..." i żarłam wszystko co mi się chciało..... efekt po weekendzie +0.5kg..... ale wczoraj powiedziałam sobie że się nie poddam... i ten pierdzielony tłuszcz mnie nie pokona.... ja już mu pokażę..... gdzie jego miejsce....
zaraz się pomierzę bo nie robiłam tego już jakieś 2 miesiące... i potem będzie tabelka.... i plan na luty.,,, nie ma co nie poddaję się!!!!!!
no i przede wszystkim BARDZO WAS PRZEPRASZAM.... miałam do Was pozaglądać... ale niestety weekend dał mi w kość i nie dałam rady... postaram się na spokojnie jutro da Was zajrzeć bo ciekawa jestem co i jak...
buziole słonka!!!!! pa
28.01.2010..... oj wreszcie wróciłam...
Wiem wiem dłuuuugo mnie nie było ale już jestem i zostaję na długo.... bo moję 60kg nie chce się zmnieszyć nic a nic... i bez Was nie dam rady chyba za żadne skarby Świata.....
Dziękuję Wam bardzo za odwiedzanie mojego pamiętnika... i za życzenia i te świąteczne i te noworoczne.... mnie niestety się nie udało Wam ich złożyć bo jak odcięli mnie od internetu przed Świętami tak podłączyli mi go dziś... a odłączyli nas bo się przeprowadzaliśmy... zamieniliśmy mieszkanie w bloku na domek z ogrodem.... a że trafiła się okazja i płacimy tyle samo kasy to grzechem było nie zamienić..
W czasie kiedy mnie nie było działo się bardzo wiele.... po pierwsze z dietką było różnie.... raz lepiej raz gorzej.... i tak kręcę się między 61.5kg a 60kg... i nie mogę sobie poradzić... jak już z dietką jest ok od tego poniedziałku tak znów nie mogę się za nic w Świecie przemóc do ćwiczeń.... czuję sie taka jakaś wurzuta i wypluta... i zwyczajnie mi się ćwiczyć nie chce... i najgorsze jest to że mnie nie ma kto w dupę kopnąć żebym się wreszcie wzięła.. a ja niestety każdego dnia znajduję wymówkę by "zacząć od jutra...".... niech mnie ktoś przyjedzie i kopnie!!!!!! please...
mam nadzieję że jutro uda mi się ponadrabiać wasze pamiętniki bo nie wiem kompletnie co się u Was dzieje......
ściskam Was kochane moje jak zawsze bardzo mocno.... do jutra!!!
Dziś krótko bo nie mam kompletnie czasu... centymetry w dół... waga też... tylko ostatnio nie ćwiczę niestety... tak było w listopadzie:
1 listopad: 62.3kg / było 62.3kg
7 listopad: 61.5kg / było 61.4kg
14 listopad: 61kg / było 61.3kg
21 listopad: 60.5kg / było 60.8kg
28 listopad: 60kg / było 59.8kg
30 listopad: 60kg / było 60kg
| aktualnie: | ostatnio: | zmiana: | od 01.07.2009 | zmierzam do: | brakuje: |
masa ciała | 60kg | 62.3kg | -2.3kg | -8.5kg | 53kg | 7kg |
szyja | 31cm | 31cm | 0cm | -1cm | 30cm | 1cm |
ramię | 25cm | 25cm | 0cm | -0.5cm | 23cm | 2cm |
biust | 88cm | 89.5cm | -1.5cm | -6cm | 86cm | 2cm |
pod biustem | 77cm | 80cm | -3cm | -6cm | 70cm | 7cm |
talia | 73cm | 76cm | -3cm | -10.5cm | 65cm | 8cm |
pępek | 76cm | 81cm | -5cm | -20cm | 68cm | 8cm |
fałdka | 92cm | 94cm | -2cm | -9cm | 80cm | 12cm |
biodra | 91.5cm | 93cm | -1.5cm | -5.5cm | 80cm | 11.5cm |
udo | 55cm | 57cm | -2cm | -5cm | 50cm | 5cm |
udo środek | 50.5cm | 53cm | -2.5cm | -4.5cm | 45cm | 5.5cm |
łydka | 34.5cm | 34.5cm | 0cm | -1cm | 30cm | 4.5cm |
zawartość tł. | 25.90% | 28.00% | -2.10% | -7.50% | 20.00% | 5.90% |
i krótko plany na grudzień...
1 grudzień: 60kg
5 grudzień: 59.3kg
12 grudzień: 58.8kg
19 grudzień: 58.3kg
26 grudzień: 58kg
31 grudzień: 58kg
19.11.2009.... to już dwa lata.....
Tak tak kochane.... to już dwa lata jak jestem na Vitalii..... wow ale minęło....
przez ten czas straciłam 38.5kg.... w ciągu moich dwóch podejść oczywiście... no i to jeszcze nie koniec!!!!
ostatnie dni niestety dały mi mocno po tyłku... i noce też... nie ma chyba nic gorszego niż chore dziecko... a jak już dwoje jest chore to ja wysiadam....
całe szczęście "odpukać w niemalowane" już od dziś mam nadzieję że się wszystko uspokoi... Kinga już zdrowa... mały już od wczoraj nie ma biegunki i dziś w nocy było już bez wymiotów... ale zaczęły się niestety zęby... i o ile wieczorem jest ok bo dostaje syrop i je po nim normalnie o tyle w nocy jest masakra... dziś się obudził o 4 do jedzenia i męczyłam się z nim do 6 bo nie chciał jeść ani spać.... a bałam się dać mu syrop bo zazwyczaj w tych godzinach w poprzednie dni były fontanny... i teraz siedzę z kawką i próbuję jakoś nie usnąć...
w związku z tymi moim przejściami z Dawidem wzięły w łeb całe moje plany ćwiczeniowe.... i w tym tygodniu ćwiczyłam tylko w poniedziałek i niestety nie spodziewam się by to się zmieniło... dziś nie dam rady bo padam... jutro za dużo zajęć a sobota i niedziela znów do pracy.... wiem że się mówi że jak się chce to się da.... ale mnie się też do tego wszystiego nie chce.. a nie mam najmniejszego zamiaru się zmuszać do ćwiczeń bo to nie przynosi rezultatów... a wrecz przeciwnie mnie zniechęca...
mam nadzieję że jak już się wszystko uspokoi to od poniedziałku będę już normalnie funkcjonować.. i uda mi się przeczytać co u Was.... no a może zaraz do Was zajrzę... o ile nie usnę.. hi hi hi....
17.11.2009..... w domu szpital....
Już nie daję rady.... najpierw przeziębienie Kingii potem moje, potem katar małego i wymioty z biegunką u Kingi..... potem tydzień przerwy (chyba na nabranie sił....) teraz znów wirus u Kingii (na szczęście już wszystko ok)... no i od niej złapałam ja a teraz znów Dawid ma biegunkę i wymiotuje.... i do tego w nocy odkryłam że wychodzą mu pierwsze zęby..... już jestem na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego... mały nie chce jeść a przez to że nie je to jest mu trudniej usnąć... bo głodny... no i płacze bo jest głodny i śpiący a tu dupa!!!!! dziś np obudził się o 0.00 i siedziałam z nim w salonie do 1.00 dopóki nie zwymiotował i nie poszedł sam spać ..... ech dobrze że chociaż mam Grześka i on mi pomaga bo sama pewnie już bym dawno wysiadła....
wybaczcie kochane za te smęty na początek ale musiałam się wygadać...... i wybaczcie że do Was nie zaglądam.... ale jak mam chwilkę to chcę coś w domu ogarnąć, poćwiczyć.... a jak już jestem na Vitalii to melduję się na forum i zmykam...... ale OBIECUJĘ że jak się to wszystko skończy to nadrobię zaległości i Was poodwiedzam..... i będę częśćiej to robić....
jeśli chodzi o sprawy dietkowe i ćwiczeniowe... to jest całkiem nieżle... no w zeszłym tygodniu było kilka wpadek typu "a zjem to ciastko przecież jest takie małe i nic się nie stanie" no ale stało się i waga stanęła... i myślę że jedynym powodem dla którego nie poszła w górę jest to że ćwiczę.... a ćwiczę dość sporo jak na moje możliwości szczególnie czasowe...... ale to dzięki dziewczynkom z forum 6-tkowego......bo stepperkujemy sobie każdego tygodnia.... i to mnie mobilizuje...... niestety nie udało mi się skończyć A6W bo i moja i dzieciaków choroby skutecznie mi to uniemożliwiły... i wiem że się mówi że jak się chce to sie da..... ale ja rady nie dałam..... i nie mam do siebie o to pretensji..... dzieci i zdrowie dla mnie ważniejsze..... i na razie to tego nie wrócę.. bo nie wiem kiedy wszystko będzie ok.... wracam na ten czas do moich kochanych półbrzuszków..... i zostaje stepper...
oki zmykam bo trzeba Kinie ogarnąć przed przedszkolem i Dida przygotować bo przychodzi dziś do niego HV (coś w stylu polskiej pielęgniarki środowiskowiej) bo w czwartek skończył 6 miesięcy.... i chyba przyjdzie sprawdzić czy w szystko ok ......
no to miłego dnia słonka........
tęskinię za chwilami kiedy mogłam tu być częściej i "gadać" z Wami.... ech mam nadzieję że ten czas niedługo wróci....
no i realzacja planów....
1 listopad: 62.3kg / było 62.3kg
7 listopad: 61.5kg / było 61.4kg
14 listopad: 61kg / było 61.3kg
21 listopad: 60.5kg
28 listopad: 60kg
30 listopad: 60kg
04.11.2009..... słodyczowy dzień..... wczoraj...
Oj wczoraj miałam słodyczowy dzień..... ale jeden dzień w tygodniu to mi nie zaszkodzi... no mam nadzieję....
niestety wróciłam do codziennego ważenia.... dostałam wagę na imieniny (w sumie sama sobie wybrałam) i teraz ważę się każdego dnia i wstyd się przyznać ale nawet kilka razy..... całe szczęście waga idzie w dół i to mnie cieszy i jeszcze bardziej mobilizuje....... i powiem Wam że mimo wczorajszego słodyczowego dnia i tak 0.2kg poleciało.... a od soboty to już duuużo więcej.... ciekawe czy uda mi się utrzymać tendencję spadkową do sobotniego ważenia.... mam nadzieję że tak......
dziś mam zamiar wskoczyc na stepper choć nie wiem czy się uda bo mam sporo rzeczy do zrobienia i jeszcze goście wieczorem, no i mały niestety maruda bo dość że chory to jeszcze zmiana mleka się na to nałożyła i jest masakra...... ale się postaram.... no ale A6W musi być.... wczoraj już 7 dzień zaliczyłam .. i mam nadzieję że tym razem się uda... bo najdalej udało mi się do 21 dnia dojść.....
no i jeszcze plany wagowe na listopad.....
1 listopad: 62.3kg
7 listopad: 61.5kg
14 listopad: 61kg
21 listopad: 60.5kg
28 listopad: 60kg
30 listopad: 60kg