Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93511
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2013 , Komentarze (4)

To chyba moje życie - DIETA..... 

Ostatnie kilka lat to chudnięcie - tycie - chudnięcie - tycie... mam dość... ile można... najgorsze jest to że wiem że to moja wina.... "ech... dziś mi się nie chce..", "i tak jestem gruba to jedno ciastko w tą czy w tamtą i tak wiele nie zmieni".... i tak w kółko... potem zryw na kilka dni a potem powrót... DOŚĆ DOŚĆ DOŚĆ!!!!!! 

Założenie innego konta nie pomogło... zlikwidowałam je a po tygodniu stwierdziłam że wrócę tutaj... tutaj 5 lat temu się udało.... tutaj poznałam moje dziewczynki które pomagały i wspierały.... i choć niektóre zniknęły z Vitalii to część nadal tu jest... i mam nadzieję że choć czasem będzie do mnie zaglądać..... 

Wiem że nie będzie mi łatwo... jestem 5 at starsza.... i co chyba będzie dla mnie najtrudniejsze do pogodzenia mam pracę na pełny etat a to znacznie skóca czas na ćwicznia i gotowanie.... 
ale spróbuję... jak nie spróbuję to się nie przekonam i całe życie będę chodzić i patreć na siebie z uczuciem " jestem gruba " a nie chcę tego.... chcę wkładac to co mi się podoba a nie to co ukrywa fałdki i niedoskonałości... chcę się podobać sobie... mężowi... czuć się dobrze w ubraniu.... bieliźnie... nago... 

sobotę i niedziele pozostawiam sobie na zorganizowanie wszystkiego co mi potrzebne i ułożenie sobie jakiegoś planu... i od poniedziłku będę próbować walczyć z moimi zmorami... 

jeśli ktosik zajrzy... 


wróciłam....

25 lutego 2013 , Komentarze (4)

Witajcie kochane kobietki moje.... dziękuję że niektóre o mnie pamiętały nawet jak mnie nie było.... ech... ostatnie tygodnie były dla mnie koszmarem pod wzeględem psychiki... 

najpierw praca... w sumie wyszło ok... dziękuję że pomogłyści mi podąć decyzję... okazała się trafna i teraz mam dużo pracy ale przynamniej robe coś co sprawia mi przyjemność... ludzie okazali się w większości ok... może jedna.. max dwie osoby są "dziwnie" do mnie nastawione... ale przeżyję... 

później niestety było tylko gorzej... najpierw teściowa " zwiała" z domu... i mieszkała u nas 2 tygodnie bo bała się tam wrócić a potem mój "wspaniałomyślny" teść targnął się na swoje życie... no i mu się udało... ostatni tydzień to pasmo nerwów załatwiania spraw mało przyjemnych... ech... coż zrobic... chcialabym żeby już było po wszystkim... a tu jeszcze jutro kremacja... całe szczęście na pogrzeb do Polski nie będę musiała lecieć...możecie się zdziwić że piszę tam jak pisze... ale mój teść nie był dla mnie kims szczególnym.. oprócz tego że przyczynił się do urodzenia mojego kochanego męża nie zrobił nic dobrego...no wyżaliłam sie... 


teraz wiadomości pozytywne.... moja kochana przyjaciółka w końcu postanowiła wyjść za mąż... choć może lepiej nyło by napisać  w końcu trafiła na faceta a nie męskiego szowinistę... i w wakacje mam wesele... a właściwie tylko ślub z obiadem... ale i tak to dla mnie ważny dzień bo to moja jedyna prawdziwa przyjaciółka... do tego jeszcze sobie wymyśliła że mam być jej świadkiem... no i tu sie pojawia wątek vitaliowy..... czas coś ze sobą zrobić.... bo chce bez odrazy oglądać zdjęcia z jej ślubu.... 

w sobotę... coś mi strzeliło do głowy... i wykupiłam fitness vitalii... po raz kolejny.... inne zestawy jakos do mnie nie przemawiaja... nie wiem dlaczego..... teraz tylko ogarnąć jakoś jedzenie i może uda mi się do połowy lipca jakoś wyglądać.... 

poproszę o kopniaki motywacyjne... 

ps. nic już nie obiecuję.... bo to nie działa... 

19 stycznia 2013 , Komentarze (2)

No coz nadeszla sobota i czas zaczac... Niestety musielismy oddac lapka do naprawy i moge uzywac jedynie telefonu..... co sprawia ze moge dodac jedynie wpis... nie moge pisac na forum ani w waszych pamietnikach.... swoja droga nie wiem dlaczegp.... mam nadzieje ze w poniedzialek juz odyskam kompa i bede mogla w pelni tu byc..... waga na start 65kg..... 

19 stycznia 2013 , Komentarze (1)

No coz nadeszla sobota i czas zaczac... Niestety musielismy oddac lapka do naprawy i moge uzywac jedynie telefonu..... co sprawia ze moge dodac jedynie wpis... nie moge pisac na forum ani w waszych pamietnikach.... swoja droga nie wiem dlaczegp.... mam nadzieje ze w poniedzialek juz odyskam kompa i bede mogla w pelni tu byc..... waga na start 65kg..... 

17 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Na początek OGROMNIE WAM DZIĘKUJĘ za rady... po Waszych opiniach, rozmowie z mężem, rodzicami i przyjaciółką postanowiłam spróbować pracy team leadera. Ogromnie się boję że sobie nie poradzę mimo że wszyscy którzy mnie znają twierdzą że sobie poradzę na pewno.... od zawsze miałam problemy z wiarą w siebie... i mimo że za namowami innych próbuję nowych rzeczy i po czasie okazuje się że radzę sobie znakomicie to mnie nadal ciężko powiedzieć sobie: " DAM RADĘ!!!" i nie wiem czy to się kiedykolwiek zmieni.... ech....


teraz o przygotowaniach..... ponieważ nie pozwalacie mi odejść i ponieważ okropnie nie podoba mi się mój wygląd a najbardziej fakt że we wszystkich ubraniach wyglądam jak boczek rolowany poczyniłam pewne przygotowania.... i zamierzam zacząć od soboty....
kupiłam sobie nową wagę kuchenną, która zlicza też kalorie, muszę jeszcze tylko kody najważniejsze sobie pospisywać żeby je mieć pod ręką zanim się ich nauczę..... po drugie mam zapas filtrów do wody na następne 4 miesiące... do tego będę mieć ponad 2 tygodnie żeby się  wdrożyć we wszystko jak mąż pójdzie do pracy po urlopie a ja będę czekać na rozpoczęcie mojej nowej... myślę że bardziej sprzyjających warunków już mieć nie będę...


mam nadzieję że w tym roku uda nam się wreszcie jechać do Polski na wakacje... i chciałabym móc wyjść na słonko bez wstydu... poza tym w te wakacje kończę 30 lat... a to też jakiś motyw by wyglądać dobrze i dobrze się ze sobą czuć...


tak więc dziś i jutro mam czas żeby ogarnąć moją nową wagę i przygotować sobie jakiś plan ćwiczeń.... na pewno będzie rowerek... bo to sprawia mi przyjemność.... i myślę jeszcze o jakimś zestawie ćwiczeń.... zastanawiam się na Ewą.... może Jillian.... nie wiem jak to wyjdzie bo szczerze mówiąc nigdy takiego czegoś nie ćwiczyłam.... ale to kwestia próby.. jak mi się spodoba to czemu nie.... przecież mi to nie zaszkodzi...


DZIĘKUJĘ WAM że ze mną jesteście przez te wszystkie lata.....


16 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Dziewczyny mam problem....

byłam na dwóch rozmowach o pracę i teraz mam problem.... przyjęli mnie do obydwu i teraz muszę wybrać.... i kompletnie nie wiem co robić....


praca 1: nowo powstały sklep + fabryka pączków, miłałabym dekorować i napełniać paczki.... wszyscy zaczynaja na tym samym poziomie, po jakimś czasie możliwość awansu na inne stanowiska. praca i w dzień i w noc. ok 45 godzin w tygodniu, Ł6.25 na godzinę


praca 2: siecówka spożywcza, trening 12 tygodniowy na stanowisko team leader, po 12 tygodniach coś w rodzaju egzaminu. na początek Ł7.06 na godzinę po 12 tygodniach Ł7.44. 39 godzin tygodniowo.

Dylemat polega na tym że w pracy 1 po pierwszych spotkaniach zapowiada sie fajna atmosfera i wszyscy bedziemy pracować "od początku" w drugiej zaś idę już na stamowisko i za coś tam będę odpowiedzialna....

co byście wybrały i dlaczego????



ps. DZIĘKUJĘ ZA TRZYMANIE KCIUKÓW!!!!!!!!!!!!!

11 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Idę dziś na dwie rozmowy o pracę.... Wczoraj byłam na jednym spotkaniu i dziś mnie znów zaprosili na kolejny etap....

Dziękuję że nie dajecie mi odejść... wrócę tu jak tylko znajdę w sobie siłę... obiecuję.. 

7 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Poddaję się... to już nie ma sensu.... gadam tylko i obiecuję...trzymam się jeden, dwa, trzy dni... a potem znów to samo...

DZIĘKUJĘ WAM DZIEWCZYNKI za te wszystkie wspólne lata... i życzę powodzenia.. oby Wam się udało!!!!

3 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Koniec poprzedniego roku był dla mnie dość dziwnym okresem życia.....

Na początek mój mąż wrócił do pracy.... ogromnie się bałam tych pierwszych dni ale jakoś się powoli ogarnął i jest OK...
Potem moja praca... niestety decyzja przeze mnie pojęta była błędna... chciałam odejść po miesiącu... ale mnie znów omotali... i zostałam... ale po kolejnych 3 miesiącach w trakcie których wiele miało się zmienić na lepsze wiele się zmieniło.. ale tylko na gorsze... no cóż trzeba było podjąć męską decyzję i odeszłam... w efekcie teraz znów szukam pracy....


Całe te zawirowania mojego życia spowodowały że znów jest mnie więcej.... ważę 65kg i czas się obudzić.. niedługo pokaże się 70kg i będę wyglądać jak wieloryb... dopóki nie znajdę pracy postaram się jakoś wdrożyć w odchudzanie.... i może cosik spadanie... chciałabym minimum do 55kg dojść... a potem zobaczymy...

rower odkurzony - wczoraj pierwsze 10km przejechane... powoli się rozkręcę... nie chcę się od razu porywać z motyką na słońce.... powoli do celu żeby się nie zniechęcić...



mam nadzieję że Święta i Sylwester minęły Wam miło....

3 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Po 2 tygodniu:

+   -0.2kg mało ale w dół... jak to się stało nie wiem do dziś...
+   nie piję gazowanego

-   nadal nie ćwiczę
-   w tym tygodnia słodyczy zeżarłam chyba za cały miesiąc.... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.