Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 94401
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2009 , Komentarze (1)

Hej słonka...

Jestem na 5 minut bo mały śpi...

pytacie co robię jak mnie nie ma i gdzie ja się podziewam... wiem że pisałam że będę częściej ale nie stety mój synio nie pozwala musi na zbyt wiele... ogólnie jest super dzidziuś tylko mam jeden problem .... chce jeść co godzinę.... a ja się poprostu powoli wykańczam... jak on nie je to mam chwilkę czasu na przygotowanie obiadu..... zrobienie czegoś w domu no i oczywiście jest jeszcze Kinga której też jestem potrzebna.... muszę się Wam przyznać że powoli mam już dość.. i nie wiem jak długo wytrzymam ... dobrze że chociaż w nocy obudzi się zje i śpi dalej.... ale dzień to dla mnie kosmos.... w sumie to może i jakoś bym to przeżyłą bo wiem że niektóre dzieci na początku tak mają.... ale najgorsze jest to że on nie potrafi na tyle szeroko otworzyć buziaka żebym go mogła dobrze przystawić i mi tak rani piersi że nie wyrabiam... a do tego chyba coś mi się w piersi zrobiło bo mnie bolą nawet jak nie karmię i ten ból jest okrutny... nie są twarde ani gorące więc to nie zalegający pokarm.. i nie wiem co się dzieje.. a najgorsze jest to że przez ten ból karmienie to dla mnie koszmar a nie przyjemność i jak widzę że się zbliża godzina karmienia to aż mnie trzęsie..
beczę co chwila bo tak bardzo chciałam go karmić... a nie wiem co będzie dalej... na razie kupiłam laktator i butelki i zobaczę czy uda mi się odciągać mleko i karmić go moim mlekiem ale z butelki.... no i zadzwoniłam do pielęgniarki i ma do mnie dziś dzwonići mam nadzieję że przyjdzie i coś poradzi....

ok rozpisałam się a słyszę że mały się kręci... ale chociaż się komuś wygadałam...


wybaczcie że do Was nie zaglądam i nie odpisuję ale nie mam kompletnie jak....

buziaki słonka!!!! trzymajcie sie...

aha kalorii nie liczę bo nie mam za dużo czasu na samo jedzenie a co mówić na ważenie i leczenie kalorii... ale kilogram w tym tygodniu poleciał więc nie jest źłe...

trzymajcie się słonka!!!! pa

3 czerwca 2009 , Komentarze (6)

hej kobietki....

wczoraj wolne męża więc jak zwykle mnie nie było ....

kurcze zaczęłam sobie zapisywać co jem ale jakoś nie mam czasu tego policzyć.... i nie wiem nawet ile jadam kalorii... no ale muszę się spiąć i wyliczyć...

wszystko się powoli jakoś układa... niuniek coraz mniej dokucza a coraz więcej leży spokojnie....

aż chce mi się żyć..


buziole ogromne macie ode mnie!!!!

               

1 czerwca 2009 , Komentarze (7)

Witajcie słonka w ten piękny dzień!!! DZIEŃ DZIECKA!!!!!!

W tym roku ten dzień jest dla mnie jeszcze pełniejszy niż wcześniej... mam już dwójkę cudownych dzieci... i świat stał się jeszcze piękniejszy!!!!
ech...


no nic ale teraz o tym o czym powinnam tu pisać... wczoraj postanowiłam że od dziś zaczynam liczyć kalorie.... właśnie obliczyłam sobie że moja CPM to około 2500 kcal... ja na razie nie zamierzam się jakoś wybitnie odchudzać no ale  tak uważam na to co jem więc w sumie zdrowe odżywianie i tak jest w moim życiu... przez najbliższy tydzień będę tylko liczyć po ile jem... a potem zobaczymy... albo będę podnosić ilość kcal albo zmniejszać.... zobaczymy jak to wszystko wyjdzie...

dziś po ważeniu 67.5kg... i od tego zaczynam... cel 52kg...

dziś też się pomierzyłam i będę zmierzać do moich poprzednich rozmiarów...

 

 

Aktualnie:

 

 

Chcę mieć około:

 

Brakuje:

Masa ciała:

67.5 kg

52 kg

15.5 kg

Szyja:

31.5 cm

30 cm

1.5 cm

Biceps:

24.5 cm

23 cm

1.5 cm

Piersi:

100 cm

?? cm

?? cm

Talia:

86 cm

65 cm

21 cm

Biodra:

96.5 cm

85 cm

11.5 cm

Udo:

58 cm

50  cm

8 cm

Łydka:

35 cm

32 cm

3 cm


Myślałam też o jakiejś aktywności fizycznej ale mój dzień jest jeszcze tak mało zorganizowany że nie mam możliwości ustalenia sobie stałej ilości czasu na sport... na razie tylko chodzę z Kingą do przedszkola.. ale że mamy spory kawałek to zaliczam to jako aktywność fizyczną :) no cóż trzeba się pocieszać że coś się robi :)

od dziś mam zamiar być tutaj w miarę każdego dnia... i mam nadzieję że znów mnie przyjmiecie i pozwolicie znów z Wami walczyć o swoją upragnioną sylwetkę.....


ściskam Was słonka i ZACZYNAM koniec z leniuchowaniem!!!!!!

mam nadzieję że uda mi się dziś ponadrabiać choć trochę zaległości u Was!!!

no i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA dla Was i Waszych dzieciaczków... no bo w końcu wszyscy jesteśmy dziećmi!!!!

                                 

26 maja 2009 , Komentarze (6)

JA tylko na minutkę....

weszłam zameldować że kolejne 2 kg poszły w dal.... i dziś było na wadze już 67.1 kg.. a ja dwa tygodnie po porodzie...

Uciekam..

aha


WSZYSTKIM MAMUSIOM ŻYCZĘ WIELU RADOSNYCH CHWIL Z WASZYMI POCIECHAMI!!!!!!!

                          

22 maja 2009 , Komentarze (6)

tak właśnie... wchodzę dziś na wagę a tam 69 kg..... jupi!!! nie ma to jak się odchudzać karmiąc piersią... jem co chcę no oczywiście tak by nie zaszkodziło Dawidkowi i chudnę!!!!! kurczę 3 kg w tydzień!!!!!! ciekawe jak dalej pójdzie....

oki uciekam bo nie mam za wiele czasu.....

dziękuję Wam za miłe słowa o naszym synku... mam nadzieję że już niedługo uda mi się Wam poodpisywać osobiście... napiszę tylko że u nas ok... ja się czuję świetnie a Dawidek coraz lepiej w nocy śpi a w dzień się "bawi"...

buziole słonka!!!!!!

15 maja 2009 , Komentarze (14)

Hej kobietki...

Jestem znów.. lżejsza... ale za to z nowinami....


12.05.2009 o 2.44 urodziłam synka... Dawidka.. mały miał 3740g niestety nie wiem ile ma cm bo tutaj nie mierzą dzieci po porodzie.. ale jest większy od Kingi czyli ma coś koło 55 może 56cm..
Poród był wręcz ekspresowy.. bo pierwszysch porządnych skurczy dostałam ok 23.40 a za 3 godziny mały był z nami.. ból niestety gorszy jak za pierwszym razem.. ale za to krótko... no i mąż znów bardzo mi pomógł...  ale cieszę się że mam to już za sobą..


a oto nasz synek Dawidek

    

ja po porodzie czuję się świetnie... spróbuję się odezwać jak tylko zorganizuję sobie jakoś w miarę czas...

dziękuję Wam za kciuki.... buziaki!!!!!!


aha dziś rano ważyłam 72 kg... oby do 52kg... raz się udało... uda się i drugi... na razie nie mam zamiaru stosować jakieś konkretnej diety.. jak skończy mi się połóg to wtedy o czymś pomyśle... ale i tak przy karmieniu mam nadzieję że sporo spadnie.. a jak nie to ja tam już wiem jak sobie poradzić z tym niedobrym tłuszczem!!!!

buziole kochane moje słonka...

11 maja 2009 , Komentarze (7)

Tak tak kochane ja nadal nie wypakowana...

Po wczorajszej wizycie położnej myślałam że coś się ruszyło bo wieczorem miałam skurcze co 20 minut i myślałam że się rozkręci i już urodzę.. no ale noc przespana, skurcze sie skończyły a ja nadal z dzidzią w brzuchu...

W sumie to wiem tylko jedno że jak nie urodze do jutra to położna ma mi zamówić USG na piątek żeby sprawdzić czy dzidzia dobrze ułożona itp i na niedziele idę na wywołanie więc za maksymalnie tydzień będę już po.. i całe szczęście..

No nic słonka dziś jeszcze spróbuję jednego sposobu bo do tej pory za bardzo bolało ale stwierdziłam że dłuuuugi spacer to moja ostatnia deka ratunku.... zobaczymy czy coś da????

Buziole Wam przesyłam jak zwykle!!!! pa...........

postaram sie cos jeszcze w tym tygodniu napisać... a jak nie to trzymajcie kciuki za mnie.. odezwę się jak wrócę z dzidzią do domku... pa

8 maja 2009 , Komentarze (8)

Hej kobietki moje....

Ja nadal z brzusiem.... no nie chce wyjść ta moja pociecha... nie wiem już co mam robić... Majeczko dziś Twój sposób chyba wypróbuję bo nic innego nie działa...


W środę byłam u położnej... wszystko w normie oprócz tego że już po terminie jestem... z dzidzią ok... wyniki ok... a niuni jak nie było tak nie ma...
W niedzielę ma do mnie zadzwonić i przyjść do mnie do domu w niedzielę albo poniedziałek... i mamy podjąć decyzję co dalej..... moja bratowa która też mieszka tu gdzie my i miała termin na ten sam dzień ma już umówione wywołanie na 15.05.... i coś mi się wydaje że jak do niedzieli nic się nie zmieni to i ja pójdę na wywołanie.... i szczerze mówiąc mimo iż wolałabym żeby się wszystko samo naturalnie zaczęło to już mam momentami tak dość że sama się chyba zdecyduję jak najszybciej iść i nie czekać więcej...

Dziękuję Wam słonka za wsparcie i miłe słowa..... dobrze wiedzieć że ktoś jeszcze o Tobie myśli....

Ściskam Was mocno jak tylko potrafię i mogę.....




BUZIOLE OGROMNE ODE MNIE MACIE!!!!

                    

5 maja 2009 , Komentarze (8)

Cześć kochane moje dziewczynki...

Ja nadal z brzusiem.. dzidzi się chyba podoba w środku.... no cóż czekam..

I kurcze znów przytyłam 3kg w tydzień.. ale tym razem to chyba woda bo czuję się ogromnie spuchnięta i widzę na rękach i nogach.... i inni też mówią że spuchłam... teraz to już mam to gdzieś... chce tylko urodzić!!!!!

Dziękuję Wam słonka za trzymanie kciuków... buziaki wielkie!!!!

                                       

27 kwietnia 2009 , Komentarze (9)

Witajcie moje kochane...

Dziś zaczęłąm 40 tydzień... teoretycznie powinien być ostatni ale wiadomo że różnie to bywa
....

W ciągu ostatnich dwóch tygodni trochę się wydarzyło ale nie wiele to zmieniło w naszym życiu...  mój mąż już po urodzinach i imieninach więc prezentu w postaci dzidzi nie dostał... no ale cóż nie ode mnie to w sumie zależy.. dostał co innnego :) ja toczę się już bardzo wolno i szczerze mówiąc przejście z klatki do samochodu mnie męczy a nie mówię już o dalszych wypadach... no ale muszę i chcę się ruszać i całe szczęście że muszę Kingę do przedszkola odprowadzać bo było by mi chyba ciężko się zmobilizować....

wszystko mam już poszykowane... torba spakowana... i teraz tylko czekam ... i szczerze mówiąc to jest chyba z tego wszystjiego najgorsze... czekanie.. nienawidzę czekać... choć nie powiem bo im bardziej sobie uświadamiam że to już tuż tuż tym bardziej się boję.... no ale nie ominie mnie to więc strach mi nie pomoże...

szczerze mówiąc mam nadzieję że moje "rozpakowanie" niedługo nastąpi... bo w sobotę w trakcie wizyty w kibelku "coś" ze mnie chlupnęło.... wystraszyłam się bo nie wiedziałam co to... w sumie do dziś się zastanawiam czy to trochę wód czy czop śluzowy... ale po rozmowach z innymi dziewczynami które rodziły stwerdzam że to nie wody bo wody to podobno nie jedno chluśnięcie tylko więcej się wylewa....
dzwoniłam do szpitala żeby spytać co robić to mi pani powiedziała żeby się obserwować i jak dzidzia się będzie ruszać i nic mi więcej nie będzie ciekło to wszystko jest oki... mnie nic więcej nie cieknie, dzidzia się wierci to się martwię tylko trochę .. a z drugiej strony mam nadzieję że to ten czop śluzowy bo to oznacza że do porodu już niedługo!!!!!!

co do wagi to już chyba przestałam rosnąć bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni przytyłam 0.6kg więc już nie rosnę w zastraszającym tempie... dziś jako że jest początek ostatniego tygodnia postanowiłam się pomierzyć... ujć jest tego trochę..


 

 

Aktualnie:

 

 

04.08.2008 (prawdopodobnie tuż przed zajściem w ciążę)

 

Od początku przybyło:

Masa ciała:

76.6 kg

52.8 kg

+ 23.8 kg

Szyja:

32 cm

30 cm

+ 2 cm

Biceps:

25 cm

23 cm

+2 cm

Piersi:

100 cm

84 cm

+ 16 cm

Talia:

101 cm

66.5 cm

+ 34.5 cm

Biodra:

102 cm

85.5 cm

+ 16.5 cm

Udo:

60.5 cm

50.5 cm

+ 10 cm

Łydka:

36 cm

32.5 cm

+ 2.5 cm


w sumie to najbardziej jestem udem zszokowana bo nie myślałam że aż tyle mi w tym miejscu przybyło.....
ale wiecie co tak sobie myślę że to w sumie dobrze że mi się przytyło to będę mieć w życiu kolejny cel do osiągnięcia..... i cieszę się że znów będę mieć co robić.... myślałam o tym żeby sobie jakiś plan opracować i jak się dzidzia urodzi to zacznę go stosować ale stwierdziłąm że na razie ni ema sensu..... jak się już w miarę wszystko unormuje tak myślę do miesiąca po porodzie to wtedy będę myśłeć o odchudzaniu i ćwiczeniach na poważnie.... bo mam nadzieję że do tego czasu już się jakoś nasz tryb życia unormuje....

no nic zmykam bo się rozpisałam... mam nadzieję że jutro uda mi się do Was pozaglądać....

buziole moje słonka!!!!


             

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.