.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 93479 |
Komentarzy: | 2188 |
Założony: | 19 listopada 2007 |
Ostatni wpis: | 17 maja 2020 |
kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę
164 cm, 73.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Nadszedł czas by zrobić wreszcie coś dla siebie...
Znów zniknęłam na bardzo długo... wiem.. ale tak właśnie w tym momencie wygląda moje życie..... życie do dupy... mojej wielkiej dupy... wszystko się wali a ja żrę... poprostu żrę i tyję... wczoraj weszłam na wagę i pojawiło się tam ponad 77kg... mam dość... czas w końcu zacząć robić coś dla siebie... czas w końcu przestać łudzić się że będzie dobrze... od dziś tylko dzieci i ja!!!! nic więciej się nie liczy.....
siadłam wczoraj i zaczęłam planować... na razie plan obejmuje styczeń... i tak będę planować miesięcznie..i stawiać sobie cele osiągalne i na krótki czas... tak by się nie zniechęcić...
postanowiłam też nie angażować sie w żadne grupy/akcje itp...nie dam rady się angażować tyle ile bym chciała więc nie będę tego robic wogóle.... dziewczyny z 6-tkowej akcji.... przepraszam ale tak czuję w tej chwili....
Przepraszam że zniknęłam ale tyle się działo że jak wracałam do domu to mi sie nawet kompa nie chciało odpalac... ale ze mna to juz tak zazwyczaj bywa... jak sobie postanowie ze sie za siebie zabieram to mi los gra na nosie.. caly poprzedni tydzien spedzilam miedzy domem, praca a szpitalem... mojej kuzynki synek wymiotowal bez przerwy ponad 2 tygodnie i nie wiadomo bylo co mu jest az w koncu skonczylo sise w szpitalu... pomagalam jej ile moglam bo nie ma nas tu az tak duzo i trzeba sie nawzajem wspierac jak sie cosik dzieje... ale wracalam wyczerpana... a patrzenie jak maluch cierpi jeszcze dobijalo psychicznie... cale szczescie juz po wszystkim ..
w międzyczasie okrutnie przytłam.. nawet nie wiem czemu bo na jedzenie nie miałam ani czasu ani ochoty a tu w tydzien ponad 1.5 w góre wtf???
od jutra powrot do normalnosci...
Wczorajszy dzień zaliczam do bardzo udanych... żarcie ogarnięte... woda wypita.. siłownia była - 1h zaliczona... jak na początek jest oki... jest jeszcze jedna zmiana... potrafię odmówić słodyczy jeśli mnie ktoś częstuje... na przekąskę wybieram owoc zamiast batonika... może jakos powoli się uda??
Dziś kolejny udany dzień.. nie było siłowni ale postanowiłyśmy z Agą zacząć pon-śr-pt żeby się powoli rozkręcić..
pamiętniki powoli nadrabiam... forum jest jeszcze nie do ogarnięcia ale w końcu się uda!!!
Dzień 7 - mam nadzieję start właściwy
Dziś mam nadzieję zacznę tak naprawdę.. po wiadomościach we czwartek zniknęłam na kilka dni bo musiałam poukładać w głowie kilka spraw... dziękuje dziewczyny za słowa wsparcia... przez weekend próbowałam nadrobić wątek 6-tkowy ale mam jeszcze milion stron bo tak produkujecie... dziś wieczorem sesja z pamiętnikami...
Dziś... Owsianka na śniadanie... torba na siłkę gotowa... woda nacały dzień i na słkę w torbie... teraz tylko pilnować żeby wykonać plan... i tyle...
Pierwszy sukces (nazwijmy to sukcesem to moze i mi motywacja wzrośnie) jest... dziś na wadze 74.1kg a więc -1.3kg!!!! w 6 dni... nie powiem żebym coś szczególnie w tym kierunku robiła... ale wychodzi na to że picie wody i ograniczenie słodyczy na początek wystarczyło... teraz trzeba to kontynuować i dodać ćwiczenia.. i może jakoś pójdzie...
trzymajcie kciuki za grubaska.. miłego dnia... zmykam do pracy...
Miał być dzień wolny i czytanie co u Was itd... niestety dzisiejszy dzień mam wyjęty z życiorysu... rano byłam na spotkaniu i się dowiedziałam że osoba dla mnie ważna (nie z rodziny ale nadal ważna) ma raka... i nie jest dobrze bo nie reaguje na leki... wszyscy dookoła myśleli że chudnie bo dieta i że super wygląda... a ja coś podejrzewałam i się okazuje że miałam racje... nie moge tego przetrawić... przepraszam ale na dziś tyle...
Padam na pysk... idę spać... jutro wolne to będe mieć czas nadrobic co u moich kochanych dziewczyn!!!
tylko szybki raport:
dni z:
dni bez:
DOBRANOC...
Dla większości z Was dzisiejszy dzień to pewnie dzień spędzony na cmentarzu... w domu z rodziną.. Dla mnie dzień na chwilę zadumy i wspomnienia tych którzy odeszli... nie mam tutaj grobów do odwiedzenia... zawsze odwiedzam jak jestem w PL...
Z racji tego że u mnie właściwie dziś dzień jak co dzień postanowiłam sie zmierzyć i zważyć... Czas wreszcie to ogarnąć....jestem tłusta... już nawet nie gruba..
W niedzielę byłam w odwiedzinach u kuzynki męża... i Aga zaproponowała żebyśmy poszły na silownie albo tego typu podobne... i dziś się dogadalyśmy i zaczynamy od następnego tygodnia... zobaczymy co będzie,,,
poza tym od dzis licze "dni bez" i dni "z" ... 1 grudnia zobaczymy jak mi poszło...
dni z:
dni bez:
Rok mnie tu nie było... wiele sie nie zmieniło... nadal jestem gruba... nadal nieszczęśliwa.... czas coś z tym zrobić...
od jutra zaczynam swoje nowe życie!!!!
No to porządki zrobione... zostało mi mniej niż 20 osóbek które dla mnie znaczą wiele tu bo wiele razy pomagałyśmy sobie wzajemnie i wiem że moge liczyć na nie a one na mnie....
Dzis dzień 0 czyli wywalam wszelkie pokusy z domu oprócz smakołyków dla dzidziorów które od czasu do czasu dostają... do tego zakupy dla mnie żebym nie miała wymówek, że mnie mam co jeść i muszę wsuwać co jest... Powoli wciągam się w siłkę i myślę że jakos pójdzie... trzymajcie kciukasy...