dziś jak co wtorek na angielski trzeba iść a do tego mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na mieście.. koniec miesiąca u nas wiąże się z opłatami itd... całe szczęście wczoraj męża wypłata... uff
idę sobie kochane bo złość mnie roznosi i muszę się na czymś wyładować... oj najchętniej bym mu powiedziała co myślę o tych jego fochach ale już do pracy pojechał.. muszę coś wymyślić żeby się tylko na niuni mojej nie odbiło..
buziolki!!!!
![](http://www.zwani.com/graphics/kisses/images/pic50.gif)
no co do diety to jakoś idzie.. trzymam się 1000kcal.. wczoraj zaczęłam A6W... i chyba pierwszy raz zabrałam się do tego jak należy.. wcześniej machałam tylko nogami byle zaliczyć odpowiednią ilość powtórzeń.. i dziwiłąm się jak dziewczyny mogą pisać że ni dają rady po kilku dniach.. ja raz doszłam do połowy.. nie było widać właściwie nic.. no to sobie darowałam... ale wczoraj przeczytałam dokładnie opis każdego ćwiczenia i postanowiłam się postarać.. i dałam sobie wycisk jak należy.. i czułam mięśnie... co wcześniej się nie zdarzało przy moim A6W.... może tym razem się uda i efekt będzie??? zobaczymy.....
może któraś chce się przyłączyć.. razem lepiej się pilnować i mobilizować...