Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 94534
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2008 , Komentarze (5)

                                            

Witajcie słonka moje kochane...

Jak już wczoraj pisałam bez względu na wynik zaczynam dziś stabilizację... na wadze 54.3kg.... powiedzmy że jest tak sobie... nie powiem bo spodziewałam się wzrostu bo moich ostatrnich weekendowych wyskokach.... miałam nic nie pisać ale stwierdziłam że Wam mogę.. postanowiłam już zacząć stabilizację bo odstawiłam tabletki i myślimy z mężem o powiększeniu naszej gromadki.... dlatego chcę już teraz powoli wrócić do normalnego jedzenia bo jak zajdę w ciążę to nie mam zamiaru się odchudzać ani jeść po 1300 czy 1500 kalorii... chcę już być gotowa na normalne zdrowe jedzenie....

Mam nadzieję że mimo wszystko schudnę jeszcze te 1.3kg na tej stabilizacji... choć nawet jak nie to nie ważne... i tak przytyję.. ale jakie to będzie przyjemne tycie.. no mam przynajmniej taką nadzieję.... że nie będę mieć jakichś problemów z zajściem w ciążę.... szczerze mówiąc oprócz mojej kochanej Oli, naszych przyjaciół u których byliśmy w wakacje i teraz Was nikt więcej nie wie..... nie mam ochoty na cokilkudniowe pytanie mam... no i jak?? i co masz okres??? itd... nie chcę mieć stresa że będę się co miesiąc spowiadać... jak będę w ciąży to im powiemy i już.....

no dobra ale ja tu o mnie a o diecie nic...... jak pisałam zaczynam dziś stabilizację..... zaczynam od 1200kcal.... mam zamiar dojść do 1700.... a potem jak będę w ciąży to koniec z liczeniem..... do tego steperek 3 razy w tygodniu..... w różnych dawkach czasowych oczywiście.... mam nadzieje że nie przytyję..... plan mam na 12 tygodni....tak wogóle to trochę to plan przyspieszony ze względu na nasze plany... bo początkowo miał trwać do grudnia.. ale zobaczymy... może zatrzymam się na dłużej w okolicach 1500kcal... zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w trackie... 

 trzymajcie kciuki.....

a teraz małe podsumowanie mojego odchudzania......

w ciągu 231 dni mojego odchudzania......

* straciłam 17.2kg... (choć było już 19..... )
* ubyło mnie tu i tam aż... 69 centymertów.. a dokładniej.....

 

 

Na początku:

 

 

Na końcu:

 

Zmiana:

Masa ciała:

71.5 kg

54.3 kg

- 17.2 kg

Szyja:

34cm

30 cm

- 4 cm

Biceps:

29 cm

23.5 cm

- 5.5 cm

Piersi:

96cm

84 cm

- 12 cm

Talia:

90 cm

70 cm

- 20 cm

Biodra:

98 cm

85 cm

- 13 cm

Udo:

57 cm

46.5 cm

- 10.5 cm

Łydka:

37.5 cm

33.5 cm

- 4cm


Do tego zawartość tłuszczu w organizmie spadła mi z 36% na 21%.......

to tyle jeśli chodzi o krótkie podsumowanie.....

po wyczytaniu wielu opisów doszłam do wniosku że jednak nie dokońca dobrze się mierzyłam..... ale postanowiłam tego nie zmieniać..... i wymiary są jakie są.... teraz gdy zaczynam nowy etap mam kilka nowych zasad.....

1) ważę się nadal co tydzień
2) mierzę się raz na 4 tygodnie
3) jem według planu
4) ćwiczę według planu

to na początek....

o oto moje prawdziwe wymiary na początek stabilizacji....

 

07.07.08

 04.08.08

01.09.08

29.09.08

Zmiana od począku

szyja

30 cm

 

 

 

 

biceps

23.5 cm

 

 

 

 

piersi

84 cm

 

 

 

 

talia

68.5 cm

 

 

 

 

pępek

70 cm

 

 

 

 

fałdka

85 cm

 

 

 

 

biodra

86 cm

 

 

 

 

udo

51 cm

 

 

 

 

udo śr.

46.5 cm

 

 

 

 

łydka

33.5 cm

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

tłuszcz

20%

 

 

 

 



i na koniec mojego wpisu chciałam

                          Wam BARDZO MOCNO
                                   PODZIĘKOWAĆ!!!!!!!!!!

za to że byłyście ze mną przez te 231 dni..... niestety mogę tylko tyle....

                                       oddaję Wam moje serducho.....

6 lipca 2008 , Komentarze (7)

Wiem wiem miało mnie nie być do jutra.... ale musiałam dziś wejść to coś napisać... już wyjaśniam...

Wczoraj i dziś miałam w pracy trochę luzu więc miałam sporo czasu na to żeby kilka rzeczy przemyśleć... postanowiłam że bez względu na jutrzejszą wagę.... znaczy mam nadzieję że jutro się zważę bo wuj sobie pożyczył wagę i nie wiem czy ją dziś odzyskam czy nie... więc bez względu na wynik od jutra zaczynam stabilizację... mierzę się i ważę (jak się uda) i zaczynam... mam już obmyślony plan dodawania kalorii i plan ćwiczeń i działam.... zobaczymy co mi wyjdzie....

buziolki i do jutra...

4 lipca 2008 , Komentarze (4)

                                                 

Hej kochane...


Dziś uświadomiłam sobie po raz kolejny jak miło jest być mamą... moje słonko wczoraj wróciło i skończyło mi się leinuchowanie.. ale za to mój czas jest tak milusio wypełniony ... ciągle słyszę "mama.... " i co raz to nowe słowa i pomysły... kocham śmiech mojego szczęścia i dziękuję Bogu że mi je zesłał.....

oki wystarczy rozczulań... wczoraj dietka utrzymana.. ćwczonka też były więc dzień udany... dziś wszamałam dwie jagodzianki bo mi je tata z Polski wczoraj przywiózł i nie mogłam sobie odmówić bo już w Polsce miałam ogromną na nie ochotkę ale mi się nie udało.. więc musiałam dziś nadrobić... całe szczęście że ich wczoraj wieczorem nie pochłonęłam.... ale wszystko wliczone w bilans... może i nie za zdrowo ale za to już mi ból minie....

za chwilkę wskakuję na steperek i mknę dalej...

ściskam Was jak co dzień i życzę udanego weekendu.. i do zobaczenia w poniedziałek!!!!!! buziole!!!!
                                  

3 lipca 2008 , Komentarze (6)

                        

Hej słonka....

Dziś już czuję w pełni że do Was wróciłam... wczoraj poniżej 1200kcal... 30 minut na steperku... i 0.4kg w dół... czyli się opłacało zmusić do steperka....

Dziś też ostatni dzień mojego lenistwa... wieczorem jedziemy na lotnisko po moją niunię i rodziców.... i od jutra koniec wylegiwania się na kanapie....

poza tym kompletnie nic się nie dzieje.... siedzę sobie w domciu i się nudzę potwornie... ale to nic..... już dawno nie miałam takiego dnia że mogłam nic nie robić...

miłego dnia Wam słonka życzę.. buziole!!!


                       

2 lipca 2008 , Komentarze (11)

Hej hej hej moje kochane dziewczynki...

Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa skierowane pod moim adresem..... rozpłynęłam się wczoraj po Waszych komplenentach... i do tego jeszcze dostałam mnóstwo komentarzy na naszej-klasie.... wow nie myśłałam że będzie aż taka reakcja.... ale jak mnie wczoraj koleżanka odwiedziła i zaniemówiła na mój widok to zrozumiałam że to aż takie efekt dało moje obcięcie się + schudnięcie...

Od dziś postanowiłam wrócić do liczenia kalorii i do steperkowania.... wczoraj jeszcze zrobiłam sobie wolne od wszystkiego.... ale od dziś do pracy.... nie chcę już za wiele schudnąć ale ćwiczenia ciałka i stabilizacja to już nie jest bardzo odległy plan...

Wczoraj zapomniałam Wam napisać kilku rzeczy ale dziś pamiętam tylko o jednej.. ale za to dla mnie ważnej... jak byłam w Polsce to poszłam sobie zrobić badania.... i wiecie co.... jestem zdrowizna!!!! wszystko w normie mam i lekarz mi powiedział że jestem zdrowiutka... a tak się bałam że przez to odchudzanie mogę coś zepsuć... ale okazuje się że moje dietkowanie nie odbiło się na moim zdrowiu.... a mój mąż się wszystkim chwali jaką to ma mądrą i zdrową żonkę... że porafiłam schudnąć i nie tam jakaś anoreksja czy inna choroba tylko chudnięcie z głową.... o i to mi się podoba!!!!

dziś dołączam do wpisu kilka zdjęć z wakacji... niestety nie ma ich dużo i na niewielu jestem bo to zazwyczaj tak bywa że to ja jestem nadwornym fotografem rodziny.....



OPALAMY "TŁUSZCZYKI"

JEDYNE PÓŁ DNIA NA SŁOŃCU



JA A W TLE ŻEBERKA MOJEGO MĘŻA



KINGUSIA NA ROWERKU



MĄŻ Z DWIEMA ŚLICZNOTKAMI W BASENIE



JA I MOJA WIERNA PSIAPSIÓŁA

no i tyle mam co Wam mogę wkleić....

od dziś koniec wakacji.... no nie jeszcze do jutra do wieczoram mam wakacje bo moja Kinguśka dopiero jutro wieczorem wraca więc ja się lenię na całego... i moim jedynym obowiązkiem jest obiad dla mężusia....

aha wczoraj nie udało mi się wyczytać co u Was bo "dochodziłam" jeszcze do siebie i byłam rozlazła cały dzień i nie wiedziałam w co ręce wsadzić.... dziś kończę wpis i idę czytać co u Was!!!!!

całuję Was mocarnie!!!!!

WIECZÓR

dziś postanowiłam że do końca tygodnia będę jeść w okolicach 1200kcal.... nie chcę tak od razu zjeżdżać do 1000.... a może już przy tym 1200 pozostanę... i potem tylko w górę powoli... a zwiększę ćwiczenia.. jeszcze pomyślę jutro....

dziś zjadłam:
* płatki owsiane (30g), mleko (218g) = 211.66kcal,
* 2 kromki chleba (76g), szynka (27g), majonez (10g) = 266.51kcal,
* makaron (75g), tuńczyk (94g), koncentrat pomidorowy (58g) = 417.85kcal,
* jogurt naturalny (250g), banan (107g) = 254.15kcal

                                                                                              Zjedzone:
                                                                                                    1150.15kcal,
                                                                                              Spalone:
                                                                                                           222kcal.

No i wskoczyłam dziś na steperek... ledwo się zmobilizowałam ale się udało.... 30 minut zaliczone... 1591m

1 lipca 2008 , Komentarze (6)

Witajcie słonka moje kochane....

wróciłam i prędko Was nie opuszczę....

z wakacji przywiozłam sobie nowiutkie jeszcze nie używane... 1.5 kg.. ale wogóle się tym nie przejmuję.. bo potylu moich grzechach na urlopie powinno być z 60.... a nie 54....

nie powiem byłam bardzo niegrzeczna.. gyrosy, kebaby itp no i morze alkoholu.... ale co tam najważniejesze że urlop udany w pełni....


wszyscy zachwycali się moją nową figurą... co cieszyło mnie ogromnie!!!! a po tym jak zrobiłam sobie włoski to już wogóle zachwytom nie było końca.... i powiem Wam że ja jako kobieta jestem próżna bo bardzo mi się to podobało... nawet mój mąż zasypuje mnie komplementami co w jego wypadku jest prawie niemożliwe...

od dziś wracam powoli do mojego normalnego stylu życia... a od poniedziałku od nowa liczenie kalorii i jak dojdę znów do 53kg to zaczynam stabilizację... dziś jednak wracam już do mojej wyprawy steperkowej....

nie będę Was zanudzać moimi opowieściami o pobycie w Polsce.. w skrócie to mnóstwo odwiedzin u rodziny i znajomych... i zero wolnego czasu.. ale wypoczęliśmy w pełni.... tylko opalać się nie miałam kiedy i nadal jestem bledziniec....
no i jeszcze tylko jedną rzeczą muszę się pochwalić.... byłam na dyskotece z Kasią.. i nie jesteśmy jeszcze takie ostatnie bo faceci nadal na nas lecą....

na tę chwilę pamięam tyle.... jurto pewnie jeszcze coś opiszę...

wklejam Wam zdjęcia z wesela.... i poprawin.... a jutro wkleję z pozostałej części wakacji...

buziolki.... idę poczytać co u Was.....




PRZED WESELEM



JA Z KINGUSIĄ



GRZEŚ Z KINGUSIĄ



STARSZA, PANI MŁODA I JA



JA Z PANEM MŁODYM



A TO JA "OD TYŁU"



POPRAWINY Z MĘŻEM



POPRAWINY Z GRZESIEM I KINIĄ

No to sobie oglądajcie..... wiecie już jak wyglądam jako nowa ja... i co Wy na to???

14 czerwca 2008 , Komentarze (10)

Dziś króciutko..... SUKCES OSIĄGNIĘTY!!!!

WAŻĘ 52.5kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jutro wyjeżdżam.. nie będę mieć za bardzo czasu żeby Wam więcej pisać....


trzymajcie się słonka moje!!!!!! i nie dajcie się kiloskom!!!!!!!! ja obiecuję nie przywieźć z Polski za dużo....

wielkie buziole!!!!!!!!!!!!!!!!!!

aha zdjęć nie będzie raczej.. wybaczcie nie zdążyłam....

13 czerwca 2008 , Komentarze (5)

Kurcze dlaczego zawsze jak wszystko jest super to coś się musi spierdzielić....  już mieliśmy prawie wszystko gotowe a tu wczoraj komputer w samochodzie pokazał jakiś błąd i Grzesiek musi dzisiaj sprawdzać samochód i jeszcze nie wiadomo co mu jest!!!!! masakra! !!!!! nie lubię takich rzeczy w ostatniej chwili...
                                            
co do mnie to się trzymam.. dietka w miarę zachowana choć wczoraj przekroczyłam delikatnie limit ale o niewiele... dziś dietka będzie tylko do południa bo wieczorem jedziemy do rodziców na grilla.... ale to i tak pierwszy mój grill w tym roku więc nie jest źle...

wczoraj oprócz dłuuugiego spacerku z Kinią w celu ostatnich załatwień wskoczyłam na steperek na 80 minut... więc źle nie jest...

domagacie się moich nowych zdjęć... powiem Wam tak... poproszę męża to mi kilka pstryknie to jutro na pożegnanie Wam wkleję.... jak będzie czas....

Mam nadzieję że uda mi się zajrzeć tutaj jeszcze jutro.... więc się nie żegnam!!!!!

życzę Wam jedynie miłego weekendu!!!!!! bo ja będę mieć ciężki.. no to niech choć Wam będzie lżej!!!!!

buziole ogromne!!!!!

                                     

12 czerwca 2008 , Komentarze (9)

                          

No kochane moje ja już wysiadam...

Wczoraj mąż miał ostatni dzień wolny przed wyjazdem kiedy mogliśmy cokolwiek załatwić.. cały dzień na nogach.... ale co tam.. kupiłam sobie spodnie dresowe Nike czarne... ale jak się w nich zobaczyłam to aż mi oczy wyszły... mimoże mam @ wyglądam... no super... nie będę skromna w tym momencie.. no i nie powiem co powiedział na mój widok szwagier bo to się nie nadaje do zacytowania... w każdym razie raczej mu się podobało... do tego dokupiłam sobie trzy bluzeczki z krótkim rękawem (oczywiście rozmiar 8) i sandały sportowe... trzeba mieć w czym w Polsce śmigać....


ale szczerze Wam powiem że jużmi się odechciało tego całego wyjazdu... zachodu z tym cała masa..... nie mam już głowy do tego żeby spamiętać wszystko co mam załatwić... karteczki sobie zaczęłam pisać nawet....

przez to całe zalatanie nie mam nawet czasu żeby ćwiczyć.. postaram się dziś ws koczyć na steperek... dobrze że choć w ruchu jestem.. no i dietkę też trzymam...


wczoraj zjadłam :

* 2 kromki chleba razowego (68g), serek wiejski (99g), pasztet firmowy PROFI (34g), pomidor (31g) = 307.57kcal
* kotlet mielony (83g), surówka z kapusty pekińskiej (146g) = 424.11kcal
* bułka (58g), jajko (59g), majonez Kielecki (15g) = 334.03kcal

                                                                                             Zjedzone:
                                                                                                    1065.71kcal,
                                                                                             Spalone:
                                                                                                              0kcal.

wiecie co zaczynam się zastanawiać ile kilosków z Polski przywiozę... kurcze jak nie liczę kalorii na necie to mi potem kosmiczne liczby wychodzą.... z moimi "przybliżeniami"... chciałabym choć nie przytyć .. ale sądzę że będzie ciężko.. ja się odwiedzi te wszystkie ciocie i babcie i każda zobaczy jak schudłam to przecież mnie wszystkie będą chciały podpaść.. no i pewnie nie raz usłyszę "dziecko żebyś Ty się tylko w jakąś chorobę nie wpędziła.." oj już to słyszę w uszach....
 
ale co tam... dla mnie jest ważne że ja się wreszcie super czuję.... w swoim ciele.... i ze sobą... no ta fałdka na brzuchu mi jeszcze dokucza ale i z tym sobie poradzę i to już nie problem diety a raczej ćwiczeń... a na to plan mam na czas po powrocie....

uciekam słonka.. nie wiem kiedy znów będę.. podejrzewam że jutro rano.. i MOŻE w sobotę wieczorem..  i to chyba będzie wszystko...

buziolki moje słonka!!!!

                               

Dziś na steperku kolejne 4506m...

10 czerwca 2008 , Komentarze (5)

Oj już nie daje rady.... śmigam po domku i nie tylko a tu końca nie widać.. jeszcze jednego prasowania nie zrobiłam a tu jużnastępne pranie schnie.. oj oj oj..... jeszcze dziś na angielski idę... dobrze że jutro mąż w domu.. ale podejrzewam że jeszcze więcej latania będzie bo jak mam samochód to więcej chcę załatwić.....

dietka idzie świetnie... wczoraj po kolacji miałam ogromną ochotę na ciacho.. oj a one stały na stole i wołały "weź mnie!!!!" i już miałam się skusić..    
                                                                        
już miałam prosić męża o kawkę i zacząć się delektować jednym z nich.. ale się udało oprzeć i dumna jestem z siebie.. obiecałam sobie że nie będę do wyjazdu jeść słodyczy to nie będę!!!! no nie no dziś może zjem jak pójdę na angielski.. tam zawsze kawka i ciacho.. ale dziś tylko dwa.... przysięgam.....

wczoraj na steperku 82 minuty śmigałam .. ale ciężko było.. po trech dniach przerwy.. uffff

uciekam kochane bo jak tutaj siedzę to zawsze mi brakuje czasu na wszystko .. buziolki moje słonka!!!!

                        

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.