Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 93681
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2008 , Komentarze (5)

Kurcze zła jestem na siebie.... w zeszłym tygodniu zaszalałam w weekend z kaloriami... i tak cud że waga o 0.2 w dół... wczoraj za to masakra w drugą stronę..... wiedząc że na obiad robię placki ziemiaczane w ciągu całego dnia ograniczałam się jak mogłam.... potem na obiad zjadłam mało bo tyle dla mnie zostalo (bo mieliśmy gościa na obiedzie) i w końcu się okazało że nawet 900kcal mi nie wyszło.. a miałam jeść już 1300 w tym tygodniu.... no cóż.. dziś się poprawię.... obiecuję.....

ćwiczonka za to zaliczone wzorowo... i cieszę się ogromnie.. teraz już wiem że nawet jak już skończę stabilizację to nadal będę ćwiczyć... bo bez tego ani rusz...

poza tym nic nowego.. posprzątałam wczoraj całe mieszkanie.. a dziś siedzę sobie i nic nie robię... no powinnam poprasować... ale nie chce mi się dziś... zostawię sobie na czwartek.... i już...

miłego dnia Wam życzę.. 

                        



WIECZÓR:

dziś zjadłam:

* 2 kromki chleba pełnoziarnistego (142g), serek "wiejski" (96g), dżem morelowy light (72g) = 426.74kcal
* płatki owsiane czekoladowe (30g), mleko (114g), woda (49g) = 161.88kcal
* jogurt naturalny 0.1% (230g), 2 banany (175g) = 276.65kcal
* pierś z kurczaka w panierce nadziewana serem żółtym i szynką (200g), sałata z pomidorem i sosem koperkowo-ziołowym (130g) = 441.78kcal

                                                                                             Zjedzone:
                                                                                                    1317.05kcal,
                                                                                             Spalone:
                                                                                                      449.75kcal.

Dziś zaliczone:

* 200 pół-brzuszków,

         

* 30 unoszeń wyprostowanych nóg,

         

* 250 Leg Magic,

         
* 45 minut steper / 2493 podwójne kroki
              
           

oj i znów nie chciało mi się ćwiczyć.. ale się wzięłam i zaliczyłam wszystko planowo... dietka też mi dziś wyszła.. no chodzi mi o liczenie kalorii... i oby tak dalej... dobrej nocy..

21 lipca 2008 , Komentarze (3)

i to bardzo... dietka mimo weekendowych wpadek przynosi efekty i nie tyję... dziś 54.2kg więc o 0.2kg mniej niż tydzień temu... a wpadek w weekend było o duuuużo za dużo.. lepiej nie mówić... jedzenie i jedzenie... no i godzinka na disco z moim mężem... tak nam się jakoś umyślało.. Kinia na weekend u dziadków.. to troszkę skorzystaliśmy... a że w niedzielę oboje do pray szliśmy to nie siedzieliśmy długo.. ale miło było znów widzieć ten błysk w oku mojego Grzesia jak na mnie patrzył jak tańczyliśmy... ech...
                                                                      

poza tym wszsytko jest w jak najlepszym porządku... ćwiczę sobie trzy razy w tygodniu... a ponieważ już wiem że jadę to postanowiłam oprócz steperka, półbrzuszków i unoszenia nóg odkurzyć mojego Leg Magic'a... i dziś już ćwiczyłam ....
                               
ale powiem Wam, że mimo że czasem okrutnie mi się nie chce ćwiczyć to jak jestem gdzieś w trakcie i już po ćwivczeniach czuję się świetnie.. i do tego mam ogromną satysfakcję... że coś dla siebie robię..

postanowiłam także wziąść się za swój wygląd.. smaruję się Palmersem od rozstępów... i mam jeszcze końcówkę. Eveline slim 3D.... i biorę się też za twarzyczkę.... codzienne smarowanie... i zobaczymy jaki będzie efekt na wesele....


co do rzeczy pozostałych to czas upływa mi jak zwykle na zajmowaniu się domciem i Kinią.... dziś już Wam mogę powiedzieć że moje dziecko jest genialne... nie sika w majtałki już wogóle.... kupka zawsze na nocnik.... pieluchę zakładam jej tylko do spania i na długą podróż samochodem.... oj nie wiedziałam że tak szybko łatwo i przyjemnie mi pójdzie... ale się cieszę i jestem dumna z mojej dziecinki...

mam nadzieję że u Was wszystko się uklada... i życzę Wam żebyście były tak szczęśliwe jak ja... oj obym tylko się nie przechwaliła... zazwyczaj jak jest suuper... to coś się pierdzieli... no ale zobaczymy...

buziolki kochane!!!!!!!


                                               
oj taki mam dziś humor.. że aż mnie rozpiera...

WIECZÓR:

dziś zjadłam...

* 2 kromki chleba białego (78g), salami (16g), jajko (54g), majonez (19g) = 436.84kcal
* 2 jajka (97g), cebula (43g), pieczarki (60g), kromka chleba białego (39g) = 257.16kcal
* placek ziemniaczany (72g), gulasz z mięsa wołowego (94g) = 174.75kcal

                                                                                             Zjedzone:
                                                                                                     868.75kcal,
                                                                                             Spalone:
                                                                                                     449.75kcal.

Dziś zaliczone:

* 200 pół-brzuszków,

         

* 30 unoszeń wyprostowanych nóg,

         

* 250 Leg Magic,

         
* 45 minut steper / 2554 podwójne kroki
              
           

od dziś będę sobie codziennie pisać co zjadłam i ile ćwiczyłam... i każdego dnia będę uzupełniać wykresiki... cele do osiągnięcia są obliczone do konca stabilizacji.. czyli do 29.09.2008... zobaczymy ile sie uda osiągnąć... no i nie wiem czy do końca września dokończę steperek bo to ilość wszystkich metrów... zobaczymy jak wyjdzie w praniu...

18 lipca 2008 , Komentarze (7)

Kupiliśmy bilety.... i lecimy... znalazłam wczoraj wieczorem ciekawą ofertę na bilety i kupiliśmy je!!!!!!!!!!!!!!
                                                       
Poza tym wszystko suuuper... dietka idzie... moja kochana Ola została panią magister... i tak ma być...

miłego weekendziku słonka moje najdroższe!!!! dzięki że jesteście i pocieszacie jak trzeba...
                           

17 lipca 2008 , Komentarze (4)

Powiem Wam dziś tylko tyle... z dietką cudnie... ćwiczenia zaliczone...

jestem ogromnie szczęśliwa... oboje dostaliśmy urlopy... i jak mojego męża nie wyrwie z butów cena biletów.. to pojedziemy na to wesele...

wybaczcie że nic więcej nie piszę ale nie mam nawet słów!!!!!

                                                       

taką roześmianą mam japkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

mam tylko nadzieję że radość nie jest przedwczesna....

16 lipca 2008 , Komentarze (5)

Dziś już czuje się w miarę normalnie... wstałam rano zrobiłam włoski i pojechałam z Kinią do lekarza na kontrolę... biedactwo moje nadal ma tę wstrętną skazę... i zastanawiam się kiedy jej przejdzie... zobaczymy.. dostałam zalecenia... i następna wizyta za kolejne pół roku...

wróciłam do domciu.. zjadłam.. i po położeniu Kini spać poćwiczyłam.... postanowiłam od dziś zacząć brzuszki.. i unoszenie wyprostowanych nóg... muszę coś zrobić z tą fałdką... a wiem że sam steperek nie pomoże .. miały być brzuszki ale po 30 coś mnie zaczęło "uwierać" w lewym boku i nie mogłam dalej ćwiczyć więc dokończyłam półbrzuszkami.... zobaczymy co będzie jutro...
     
teraz zmykam poczytać co u Was a potem na obiadek..

buziolki moje słonka!!!

15 lipca 2008 , Komentarze (6)

Wiecie co jakaś taka jestem rozleziona... nic mi się nie chce, nic nie robię.... 

no może tak źle nie jest.. byliśmy na zakupach, wysłałam listy ważne, ugotowałam obiadek dla męża i siebie.. niunia śpi... wiecie co nawet mi się pisać nie chce... nawet nie wiem co pisać... idę sobie i nie będę Wam głowy zawracać.. 

może jutro mi się polepszy to napiszę coś bardziej sensownego....

buziole...

                                                            


a i dla zaiteresowanych .... na wyjazd jest maleńka szansa.... ale bardzo maleńka....

14 lipca 2008 , Komentarze (3)

       

No witam Was moje słonka w poniedziałek.... jak widać w tytule... przybyło mi 0.1kg... podejrzewam że bym schudła... ale wczoraj byliśmy u mojego kuzyna i nam się wieczorem pizza przytrafiła... ale co tam ..jak stabilizacja to stabilizacja.. przystosowuję się do normalengo jedzenia a wiem że po stabilizacji raz na jakiś czas na pewno pizzy sobie nie odmówię... i nie przybyło mi znów tak dużo... więc jest oki........


poza dniem wczorajszym było w miarę udanie.. ćwicznia zaliczone troszkę ponad plan.. jedzenie też znośnie.... cieszę się że nie ważę np.55.... bo tego bym nie chciała... od dziś jem po 1250kcal... i nadal ćwiczę...

obiecałam Wam tez sprawozdanie z akcji nocnik.... otóż sprawa wygląd tak że tylko do spania we wtorek niunia moja siusiała po nogach.... od wstania zsiusiała się 4 razy ale to były wypadki typu : ja nie zdążyłam dobiec, zabawiła się w ogródku itd.... poza tym jest świetnie.... jak chce jej się na nocnik to mi tylko mówi "mama idę siku" i sama śmiga na nocnik do łazienki.. woła tylko że już skończyła i żeby jej pomóc z nocnikiem... a najśmieszniej jest jak ma pieluchę bo np. jedziemy do sklepu.. i panikuje że chce jej się siku... i jak jj mówimy że może zrobić bo ma pieluszkę o się patrzy między nogi czy aby na pewno jej nie poleci...

kupkę też już na nocnik robi tyle że woła siku a wychodzi jej kupka .. nie potrafi jeszcze rozróżnić co jej się chce.. ale mniejsza o to i tak jestem z niej ogromnie dumna!!!!!!

teraz uciekam bo mam górę prasowania... pozaglądam do Was popołudniu!!!!!

buziole!!!

11 lipca 2008 , Komentarze (8)

                     

Dziękuję Wam kochane za te wszystkie życzenia i miłe słowa pod naszym adresem..... dla mnie był to naprawdę wyjątkowy dzień.... i tak też się czułam.... no ale wystarczy....

wczoraj mnie nie było bo mąż w domciu i jak zwykle brak czasu na cokolwiek.. a do tego jeszcze akcja nocnik trwa... i jest coraz lepiej a nawet powiedziałabym świetnie.... ale raport zdam w poniedziałek bo chcę zobaczyć co będzie po weekendzie z dziadkami....

co do mojej dietki to trzymam się moich zaplanowanych w tym tygodniu 1200kcal i powiem Wam że śmiać mi się czasem chce bo jak miałam jeść 1000 to mi brakowało i czasami byłam głodna... a teraz 1200 jest czasem aż za dużo i dojadam sobie czymś na co mam ochotę.... ciekawe co będzie jak będę jeść po 1500... chyba pęknę...

w następnym tygodniu 1250kcal.. i nadal ćwiczenia.... bo z nich nie zrezygnuję aż do ciąży......

ech muszę się jeszcze wyżalić bojuż mi z tym ciężko... przedwczoraj dostrałam zaproszenie na ślub i wesele mojej bardzo serdecznej przyjaciółki... i na 99% nie pojadę.. musiałby się cud zdarzyć... i beczę każdego dnia przynajmniej raz jak sobie o tym pomyślę.... tak mi ciężko.. i nawet nie mam się komu wypłakać.... Grzesiek ma już mokre rękawy od mojego wycia.... a tak mi z tym nadal źle.... ej kończę smutaski bo i Wam się udzieli.... a tego nie chcę.... 
        
całuję Was kochane!!! papapapapapapa

do zobaczenia w poniedziałek!!!!

                             

9 lipca 2008 , Komentarze (11)

       

Tak tak to już trzy lata od naszego ślubu... minęło tak szybko.... choć jesteśmy ze sobą już prawie pięć lat.. nadal się kochamy... a może nawet z każdym dniem coraz bardziej....



no wystarczy... ech ale pięknie było... i nie chwaląc się nigdy nie byłam na tak udanym weselu...

no a wracając do rzeczywistości... dietka utrzymana... muszę uzupełnić jadłospisy każdego dnia bo jakoś to zaniedbałam..... no i oczywiście wczoraj ćwiczyłam.... i dziś też mam zamiar.... jest oki... mam nadzieję że waga się odwdzięczy za moje starania...

co do akcji nocnki.. to jest lepiej niż się spodziewałam... ale nie napiszę nic więcej żeby nie zapeszyć... dam znać w poniedziałek jak nam idzie...

8 lipca 2008 , Komentarze (7)

                 

Witajcie we wtorek...

dziś mam ciężki dzień... postanowiłam od dziś zacząć naukę załatwiania się na nocnik w wykonaniu mojej niuni.... i ciężko mi idzie... znaczy to dopiero pierwszy dzień ale wiecie jak się coś zaczyna to chciałoby się to osiągnąć jak najszybciej... przygotowywałam ją do tego dnia wcześniej i sukces jest taki że on jest do tego pozytywnie nastawiona... pierwsze 3 razy wylądowały w majtusiach..... na podłodze.. i kanapie... ale za 4 był postęp... fakt, też wszystko wylądowało na podłodze ale lepiej było o tele że usikała już drogę z korytarza do nocnika bo biegła żeby zrobić na nocnik.... mam nadzieję że uda mi się ją tego nauczyć.... wiem że jest mądra i że załapie.... ale mam nadzieję że mnie nie zabraknie cierpliwości.. i że mąż i babcie mi pomogą jak będą z nią w domu....  no to tyle o moich dzisiejszych rozterkach....
jak macie jakieś sprawdzone sposoby to będę wdzięczna za rady!!!!!!! 
                                                                                             
co do diety to wczoraj mi nie poszło... zamiast 1200 było prawie 1300.... wiem że to nie katastrofa... ale jak się pierwszego dnia nie trzymam planu to co będzie dalej????
                                               
wczoraj nie ćwiczyłam... wiedząc że jak mąż jest w domu zazwyczj nie daję rady ćwiczyć bo nie mam czasu albo możliwości.... postanowiłam że będę steperkować tylko wtedy kiedy mąż jest w pracy... i tyle...


dziś z dietką idzie spoko... mam zamiar zjeść 1100kcal żeby wyrównać wczorajszą nadwyżkę... no i za chwilkę wskakuję na steper....... minimum 30 minut.... zobaczymy co mi wyjdzie.. bo brzusio mnie boli... @ się zbliża... w sumie powinnam dostać dziś ale jak nie biorę tabletek to u mnie może być różnie....

wiecie co zauważyłam dziś że ja ten mój pamiętnik to traktuję bardziej jak miejsce do notatek i zwierzeń niż jak dziennik odchudzania... dieta to dla mnie coś na dokładkę i przy okazji.... ale to chyba lepiej.. nie myślę o niej obsesyjnie.... i to chyba dobrze.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.