Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 czerwca 2019 , Komentarze (6)

Witam kochane :) 

Lecą mi tygodnie powoli a nawet bardzo powoli . na kalendarzu tydzień 16 i przyznam się szczerze że od kiedy skończył się pierwszy trymestr czuję się o niebo lepiej, fizycznie i psychicznie . Zaczynam przypominać już ciężarówkę więc do mózgu też wszystko dociera . Miała być fit ciążą ale nie wyszło . Trochę biegam ale przychodzi mi to z trudem , zawsze miała bardzo szybko brzuch i tym razem jest tak samo . 

Waga sięgnęła już 70 kg , niestety to trochę a nawet bardzo trochę moja wina. Mój grafik na maj był totalnym nieporozumieniem i nie miałam czasu na przygotowywanie sobie posiłków bo jak się ma 3 * 12 h pod rząd to trochę ciężko stać jeszcze przy garach . W efekcie kupowałam gotowe jedzenie . Zupki , kanapki i różne takie , na szczęście przynajmniej słodyczy nie jadłam wpadł raz big milk i jeden pączek przez miesiąc . W przyszłym tygodniu mam pobyt w szpitalu i idę na dwa tygodnie na zwolnienie , wreszcie się wyśpię i może zacznę ogarniać mieszkanie bo czas leci a ja znowu w lesie . W weekend jadę na ostatni start do Piątnicy i zawieszam buty na jakiś czas , może się zmobilizuję wreszcie do ćwiczeń w domku z gumami i pójdę na jogę w końcu . Najbardziej odczuwam brak rozciągania i nad tym będę pracować bo nie długo nie dotknę swoich kostek a co dopiero podłogi , najwyższy czas zadbać o ciało które przeżywa przemianę :) 

Miłego dnia :)

Zamelduję się po biegu :)  

14 maja 2019 , Komentarze (15)

Witam :)

Ostatnio nie zaglądam znowu tutaj i się troszkę stęskniłam :) Z jednej strony to są pamiętniki o odchudzaniu a ja idę w drugą stronę teraz i to jak burza , niestety pierwszy trymestr nie należał do aktywnych choć taki miałam zamiar. Owszem trochę biegałam , parę piątek wpadło bo na większe dystanse na razie nie ma co liczyć , tętno nie pozwala na to i szaleję jak nawet chodzę a co dopiero biec półmaraton lub inny dystans .

7 km górski na Wielkanoc 

A potem już skromnie powolutku piateczki :

I mój ruch na tym się kończy :) Dużo pracuję bo jeszcze czuję się na siłach , pilnowanie jedzenia mi nie wychodzi a nie wspominając nawet o problemach z żołądkiem czasami czuję się fatalnie . Ominęły nie mdłości , senności i takie tam i gdyby nie to że rośnie mi brzuch i dupsko to nic innego nie byłoby objawem . Przytyłam 3 kg w trzy miesiące , lekarz twierdzi że to klasycznie ale ja wiem że nie bo cm jest dużo więcej wszędzie . Mięśnie mi spadł bardzo i rozlałam się troszeczkę tu i tam , ale nie mam weny nawet na lekkie treningi. Ostatnio poszłam na basen , popływałam 30 minut i prawie zasnęłam pod prysznicem ... no coment 

Dziecko się rozwija dobrze , w tym tygodniu mam badania wad płodu bo po 35 roku życia muszę je zrobić a nie muszę mówić że są dla mnie bardzo stresujące ,ogólnie na USG niby wszystko git jednak ja i tak się denerwuje i to bardzo . Mam nadzieję że po badaniach trochę się odstresuję i może wena do ruchu wróci , nawet pogoda jest przeciwko mnie bo tak paskudnego maja to ja jeszcze nie pamiętam...

Zapominam o wodzie !!! Znowu się łapie na tym że nie piję tyle ile trzeba , mam pierdolca na punkcie włoskiej kuchni i zupek kremów i dań których nie jadam ogólnie od lat. Mój mulit-sport leży na szafce i obrasta pajęczyną :) Tak to mniej więcej wygląda ... Zaczynam od drugiego semestru prowadzić dziennik ciązy dla siebie , nie mogłam się do tego jakoś zebrać wcześniej , głowa nie była gotowa ale po wizycie u lekarza kiedy odkryłam że to nie jest już fasolka tylko ma ręce i nogi dotarło do mnie że najwyższy czas , czuję się jak dziecko we mgle . Przez 12 lat zapomniałam jak to jest :) 

Uciekam do pracy :)

Potrzebuję mobilizacji bo zwariuje :) 

Buziaki 

21 kwietnia 2019 , Komentarze (3)

SAMEJ RADOŚCI KOCHANE

RODZINNEJ ATMOSFERY

UŚMIECHU NA TWARZY

LEKKIEGO MENU

MILOSCI

RADOŚCI 

18 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

Witam kochane :)

Dziękuję za miłę słowa pod wczorajszym wpisem :) Jakoś to będzie tylko muszę do tego się dopchać w myślach i przestać się martwić . 

Wczoraj dotarła do mnie moja korona maratonów :) Cieszę się że się udało zważywszy że ostatni maraton biegłam już w dwupaku i bardzo się denerwowałam . Udało się skończyć wyzwanie, 1,5 roku i pięć lokalizacji ale jakoś poszło i zleciało :)

Uciekam do pracy a potem do fryzjera zrobić włosy na wiosnę :) W planie też zakupy świąteczne i wyjazd na bieg wielkanocny , tym razem 7 km zamiast 21 km bo nie chcę się męczyć takie zalecenia więc będę grzeczna :) 

Miłego dnia :) 

17 kwietnia 2019 , Komentarze (28)

Witam kochane :) 

Ostatnio głowa mi się lasuję , przez to wszystko zaczęło mi siadać na banie . Miałam biec maraton w Gdańsku ale zrezygnowałam . Byłam dzień przed USG i nie chciałam ryzykować. W zamian poleciałam sobie 10 km w Warszawie , było pomalutku ale bardzo fajnie . Moja głowa przegrała z marzeniami i odpuszczam długie dystanse jak na razie .

Na USG okazało się że ani test , ani badanie krwi się nie myli. Nawet serce słyszałam przez moment ale jak na razie czekają mnie jeszcze badania i to dużo , zwłaszcza że skończyłam 36 lat i trzeba zweryfikować wszystko . Dałam się ponieść zachciankom a raczej moja głowa mnie oszukała i zaczęłam więcej jeść a tak na prawdę nie potrzebnie. Zrobiłam konsultację i mogę uprawiać sport tylko do tętna 140-150 , mogę pływać na basenie ale z globulkami , mogę biegać ale powolutku , mogę chodzić na siłownie ale tylko na aeroby i i bez dużego obciążenia. 

Waga 67 kg czyli pofolgowałam sobie 1,5 kg przez 1,5 miesiąca :) Czas na racjonalne żywienie . Musze przez tydzień spisywać swoje zużycie kalorii i dołożyć około 200 tyle powinno starczyć do prawidłowego funkcjonowania . Potrzebuję zrobić tez rewolucję w lodówce i pozmieniać moje jedzenie bo już nie potrzebuję ani tyle węgli ani aż tyle białka . Najważniejsze żebym zaczęła się ruszać wreszcie bo ostatnio się bałam że coś się stanie a teraz już na spokojnie mogę wrócić do lekkich treningów , takich aby nie stracić mięśni i czuć się dobrze. 

Zobaczymy jak to będzie , jeszcze się nie cieszę bo za wcześnie . Za 4 tygodnie skończy się I trymestr i wtedy będzie wiadomo czy jest wszystko dobrze . Na ta chwilę muszę głowę wyrównać i cieszyć się fasolką a także nie zaszkodzić jej żarciem wszystkiego co zobaczę :) Jak to mówią szczęśliwa mama to szczęśliwa fasolka :)

Dziś lecę na zakupy świąteczne , musze coś tam upichcić a po świętach wizyta u lekarza i dalsze badania :) 

Miłego dnia :)

  

9 kwietnia 2019 , Komentarze (16)

Witam kochane :) 

Intensywny weekend za mną i to bardzo . Udało się skończyć Koronę Maratonów Polskich :) Pojechałam do Dębna i zrobiłam ostatni bieg , wreszcie !!! Rok i cztery miesiące , 3000 km jazdy po kraju , 4 noce w hotelach i 211 km w nogach . Skończyłam to wyzwanie choć nie tak jak planowałam , dużo się zmieniło od kiedy zaczęłam , moje ambicje zeszły na drugi plan , złapałam w tym czasie kontuzję biodra i dużo się nauczyłam sama o sobie ...

Biegłam na stresie ze świadomością że mogę nie skończyć , na szczęście fasolka dała mi przebiec cały dystans i nic się nie działo . Pilnowałam tętna aby nie skakało , pomalutku sobie truchtałam z nóżki na nóżkę a żar lał się z nieba . Satysfakcja ogromna ale nie wiem czy mi to było potrzebne do szczęścia :) Priorytety się mi pozmieniały ostatnio . Teraz dwa dni w pracy ale jutro odpoczywam i wracam na siłownie , koniec luzu już się wyleniłam , moje ciało domaga się ruchu tylko z rozsądkiem i bez obciążenia :) Waga 66,6 kg , dieta trzymana tak jak głowa i fasolka pozwala , brakuje tylko RUCHU ! W czwartek wizyta u lekarza i zapisy na USG ... trochę się denerwuje ...ale co to dla mnie :) 

Miłego dnia :)

5 kwietnia 2019 , Komentarze (33)

Witam kochane :)

Życie jest przewrotne i 1 kwietnia zrobiło mi psikusa :) Poleciałam ten półmaraton z uśmiechem , ale w połowie dystansu zwolniłam bo mi ciało powiedziało że to nie jest ten dzień , więc biegłam go pomalutku rozmawiając z ludźmi i jedząc banany na trasie . Miałam robić test na drugi dzień bo po @ ani śladu i samopoczucie gorsze a wewnętrzny głos mówił że jest co jest . Pobiegłam charytatywnie dla fundacji więc liczył się fan a nie wynik :)

1 kwietnia rano zrobiłam test i pozytywny ... we wtorek byłam u lekarza ale stwierdził że nic nie widzi na razie i wysłał na badanie krwi . Z badania krwi wychodzi że 6-7 tydzień ale jeszcze czeka mnie wizyta w przyszłym tygodniu na potwierdzenie . Już wiem dlaczego ostatnio opuściła mnie moc na treningi . Waga mi skakała a i apetyt na słodkie i ostre zmienny jak pogoda ostatnio. Waga 66 kg , wodą naszłam jak cholera ... 

Co o tym myślę jeszcze nie wiem .... Najpierw lekarz niech mi potwierdzi czarne na białym a potem się zastanowię jak to wszystko poukładać . No tego się nie spodziewałam :) To miał być mój rok ale nie o to mi chodziło :) 

Dobrego weekendu :)

29 marca 2019 , Komentarze (4)

Witam, witam ...

Jestem zła , o tak i to wyjątkowo ... 

Od tygodnia czekam na @ , humor mam wisielczy , naszłam wodą jak cholera , nic mi się nie chce a tu kończy się marzec i kolejny miesiąc przechodzi do historii . Waga dramat , brzuchol dramat, ja utknęłam w jakimś martwym punkcie i nie mogę z niego ruszyć . Męczę się sama sobą ostatnio, brakuje mi weny i czasu na wszystko ... ech ...na dodatek cos mi wlazło w szyję i nie mogę ruszać głową w lewo no po prostu rewelacja , w niedzielę półmaraton ... ja  nie mogę , głowa sztywno a forma w lesie ...Czasami mam ochotę pieprznąć to wszystko i wyjechać w Bieszczady ... do mamy i się jej wypłakać . Po za tym wszystko u mnie dobrze ....

Musiałam się wyżalić bo mnie hormony wykończą :) 

Dobrego weekendu życzę i czekam na Wasze podsumowania , one na pewno mnie podniosą na duchu :)

18 marca 2019 , Komentarze (22)

Witam :0

Już wróciłam do domku i zaraz lecę do pracy ale udało mi się wstać wcześniej aby się zameldować . Półmaraton w Gdyni przechodzi do historii ale bawiłam się wyśmienicie :) Najpierw odbiór pakietów , szaleństwa na plaży , syty obiad przed startem i duże piwo czyli typowy dzień przed startem ale tym razem na plaży :) 

Jak piwo to duże i dużo makaronu :)

A wieczorem moczenie dupki w morzu :)

Rano w niedzielę śniadanko i szybciutko na linie startu aby się nie spóźnić :) Cel był poniżej 2:10 bo wracam powoli do formy i małymi kroczkami obniżam swój wynik , odtatnio było 2:10:11 więc teraz musiałam zejść niżej . 

Dzięki pomocy koleżanki która mnie prowadziła cały półmaraton i dbała o moją głowę udało się :) Trasa trudna , odwrócona w druga stronę niż zawsze a meta na plaży , rewelacja :) Całą trasę leciałam 5:50 i ani raz nie stałam , tylko raz zwolniłam aby połkać żela a tak leciałyśmy rozmawiając sobie :) I na mecie 2:07:58 więc już tylko 10 minut do życiówki mojej mi brakuje :) 

Teraz wiem że od siedzenia na kanapie nie poprawię wyników . Jednak jak się więcej trenuje to można spełniać swoje cele więc dzis reset day i 12 h w pracy , wieczorem rozciągania a od jutra lecę z treningiem :)

Waga dziś 65,8 kg więc nadal jest stabilnie :) 

Do końca miesiąca cicho liczę na jakiś progres ale zobaczymy co będzie :) 

Pamiętajcie warto trenować bo ciało Wam za to podziękuję , tylko wszystko w granicach rozsądku :) 

Pozdrawiam :) 

 

15 marca 2019 , Komentarze (4)

Witam :)

Nareszcie piątek :) Czekam na ten weekend bo znowu pojadę nad morze :) Nareszcie półmaraton w Gdyni który uwielbiam , to mój trzeci raz w tym biegu i zawsze sentymentalnie do niego podchodzę :) Nad morzem umysł mi się oczyszcza :) 

Poprawiłam trochę dietę w tym tygodniu choć spadków nie ma i nadal czuję się napompowana , nie ważyłam się ale zauważyłam że brak chodzenia na siłownię niestety spowodował że jakość mojego ciała a zwłaszcza brzucha bardzo spadła. Tak z ręką na sercu ostatni miesiąc daje sobie taki luz że aż wstyd. Nie będę się nawet mierzyć metrem w obwodach bo coś czuję że mogę się trochę poddenerwować na siebie :) 

Udało mi się za to wyjść dwa razy pobiegać , mimo ze tylko po 5 km ale zawsze coś. Wystarczy ze zrobiła się trochę cieplej i od razu nabrałam większej ochoty na bieganie , to dobry wstęp :) 

Lecę do pracy , potem będę się pakować i dziś ruszę na siłownie choć na godzinkę . Od poniedziałku ruszam ze swoją akcją brzuch - pośladki tak jak zapowiadałam wcześniej i będę sobie samej próbowała udowodnić że konsekwencja w ćwiczeniach popłaca :) 

Życzę wam cudownego weekendu :) 

Pozdrawiam 

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.