Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem za duża.. i już... Co do innych rzeczy o mnie to zajmuję się córcią i synkiem a w wolnych chwilach mężem ;). Poza tym lubię czytać książki. Lubię też taniec (niestety rzadko praktykuję). Do odchudzania zmusiło mnie zbyt duże sadełko pozostwione mi przez moje pociechy i lusterko które powiedziało że już jestem za duża i czas się za siebie zabrać. A ostatnio nowa praca... Więc się zabieram!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 94623
Komentarzy: 2188
Założony: 19 listopada 2007
Ostatni wpis: 17 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marlenka1983

kobieta, 41 lat, Kraj W Kratkę

164 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel I - 70kg, cel II - 65kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2010 , Komentarze (5)

Na wadze dziś 61kg!!!! sama nie mogłam uwierzyć... i wchodziłam 3 razy... ale nic się nie zmieniło.... waga leci na łeb a ja się zaczynam bać czy nie za szybko ... my kobiety to jednak niemożliwe jesteśmy... jak nie spada to źle jak spada tez źle...  no ale cóż trzymam się planu to powinno być ok... jutro ostatnie ważenie do wątku punktowego a potem ważę się tylko w soboty.... i koniec!!!!! nie będę się denerwować skaczącą wagą....

 

Dziś muszę sobie ogarnąć jadłospis na następny tydzień... i zorbić podsumowanie w mojej akcji..... tak więc zmykam na forum....

ah muszę się jeszcze pochwalić że wczoraj na kolację mój mąż zamówił sobie pizzę... NIE TKNĘŁAM!!!!!!!! mimo że zapach kusił...

buziale... miłej niedzieli....

20 listopada 2010 , Skomentuj

na początek pochwałe się wagą.... na liczniku dziś.... 61.6kg!!!!!!!!!!!!!!! YES YES YES!!!! nareszcie w dół!!! nie poddam się pozbędę się tego co za dużo!!!! i już!!!! przez nastęny miesiąc bedzie wiele pokus ale się nie dam... muszę rozsądnie jeść tak by wszystkie imprezy nadchodzące nie zaburzyły planu... i bym pod koniec marca mogła zacząć stabilizację... ależ jestem pełna optymizmu ale i siły na nadchodzące dni....

 

teraz mała spowiedź...

 

ZALICZENIE TYGODNIA 1:

TYDZIEŃ 1

 

SO

ND

PN

WT

ŚR

CZW

PT

DIETA

 

 

SD

SD

SD

SD

SD

RUCH

 

 

25km 

25km 

wolne

25km

25km

PŁYNY

 

 

2l

2.5l

2.5l

2.5l

2l

MAZIDŁA

 

 

2x

2x

2x

2x

2x

 

KROKI MILOWE:

ETAP

DATA

plan

data zaliczenia

ilość tygodni

Początek

15.11.2010

63kg

15.11.2010

plan

rzeczywistość

I krok

27.11.2010

62.3kg

20.11.2010

2

1

II krok

18.12.2010

59.5kg

 

3

 

III krok

15.01.2011

56.7kg

 

4

 

IV krok

12.02.2011

53.9kg

 

4

 

V krok

12.03.2011

51.1kg

 

4

 

Cel

23.03.2001

50kg

 

2

 

 

i PLAN NA NASTĘPNY TYDZIEŃ:

 

TYDZIEŃ 2

 

SO

ND

PN

WT

ŚR

CZW

PT

DIETA

SD

SD

SD

SD

SD

SD

SD

RUCH

wolne

wolne

wolne 

25km 

25km

wolne

25km

PŁYNY

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

2.5l

MAZIDŁA

2x

2x

2x

2x

2x

2x

2x

 

i jeszcze kilometry do wyprawy z CZAROWNICAMI:

 

oby dalej było tak pięknie.....

19 listopada 2010 , Komentarze (2)

Tak wczoraj miałam podły dzień... wręcz masakryczny... ale nie będę się nad sobą użalać bo to nic nie da .. a to co się stało to się nie odstanie.... szkoda tylko że tyle to kosztowało nerwów i mnie i mojego męża i moje dzieci... no ale cóż czasem @ ponosi... dziś już jestem grzeczna .. i oni też...

 

Dietka nadal ok... potwierdzam opinie że jest smacznie i nie czuje się głodu.... waga dziś w dół o 0.2kg.. więc jest 62.1kg... a powiem Wam że zauważyłam dziś coś dziwnego... wstałam dziś w nocy do WC i z ciekawości ( ta.. wrrr ) się zważyłam i było 61.9kg... ( o 5 rano ) a potem jak wstałam i po porannej toalecie w tej samej piżamce było 62.1kg... dziwnie że wcześniej było mniej a przecież  nic nie zjadłam ani nie piłam w między czasie... ludzki organizm to jednak dziwna konstrukcja....

 

No zmykam na rower.. bo czas odrobić kilometry.. i plan musi być wykonany... a jutro ważenie... nie obawiam się go bo żeby dostać czerony pasek musiałabym dziś tylko jeść bo jutro powinnam ważyć 63kg więc trzymając się dietki powinno być ok....

 

życzę Wam dziewczynki miłego weekendu!!!

18 listopada 2010 , Komentarze (4)

No właśnie jak to zrobić??? Jak się tego oduczyć... kiedyś potrafiłam stawac na wagę raz w tygodniu... choć co prawda wtedy wymagało to pewnych kombinacji więc było trudniej... teraz idę rano do łazienki... zaliczam WC i waga stoi obok i kusi... i jak ja mam jej odmówić... a potem się wnerwiam i zastanawiam jak waga pójdzie do góry o kilka dkg.. tak jak np dziś....

domyślam się że wzrost o 0.3kg jest spowodowany wczorajszą późniejszą kolacją...... i że zniknie bo kolacja była nadal dietetyczna... ale już w mózgu mam żarówkę pt. "co jest nie tak???"

no nic ponieważ ważenia mam ustawione na sobotę i w 6-tkowej akcji tez siew sobotę ważymy a mam jeszcze w poniedziałek koniec jednej z akcji w któerj ważymy się w poniedziałki... to od następnego tygodnia ważę siętylko na kontrolnych ważeniach i przy okzacji będzie do ankietkowych pomairów... muszę się oduczyć tego że waga mną rządzi!!!!

 

Dietka nadal ok... jedzenie pycha....

 

A najważniejsze jest to że po kilku dniach moja motywacja i samozaparcie nie zniknęły.... wczoraj byliśmy w gościach... to wypiłam jedynie zieloną herbatkę z bratową... i nie pokusiłąm się na pyszne ciastka, które stały i pachniały a które mój mąż ze szwargrem wchłaniali jedno za drugim.... silna byłam i bardzo się cieszę w szczególności że z łatwością mogłam zwalić na @... że to przez nią się skusiłam...

 

ok lecę sprawdzić co na forum... i co u Was... miłego dnia!!!!!

 

17 listopada 2010 , Komentarze (1)

Jak na razie jestem zadowolona... i myślę, że z każdym tygodniem będzie lepiej.. bo teraz zaznaczam sobie co lubie jeść a co nie i z czasem będę dostawać tylko to co lubię i co mi będzie pasowało..  i będzie ok!!!!

 

Waga dziś mniejsza... o 0.3kg... dziś rano 62kg... mimo, że przylazła @.. ale to było spodziewane.. znaczy @.. bo spadku się nie spodziewałam bo się czuję jak balon!!! blee

 

Ćwiczeń dziś nie ma... bo @ i bo stwierdziłam że 5 razy w tygodniu wystarczy....

 

No nic uciekam....

16 listopada 2010 , Komentarze (1)

Wczoraj od godziny 15 miałam koszmarny ból głowy który zniknął dopiero po kilku porcjach tabletek ( ostatnie o 4 w nocy)... nie wiem czy to zwyczajny ból spowodowany pogodą itp czy coś innego... w każdym razie dziś juz go nie ma .. i niech już nie wraca...

 

Dietka... jest ok... myślałam że będzie mi ciężej zrezygnować z moich ulubionych potraw ale jest ok... zobaczymy kiedy zatęsknię za kanapkami z Sandwitch'a...

Ćwiczenia są... wzorowo... jak w planie....

No i wróciłam do picia płynów w większych ilościach niż kawa do śniadania...

 

Tak więc same plusy jak widać... mam nadzieję że połowa listopada to ten czas.. i uda się tak jak 3 lata temu...

 

Do Waszych pamiętników niestety nie udało mi się zajrzeć bo ból głowy był nie do zniesienia.. i modliłam się żeby tylko iść spać.. ale zaraz wszystko nadrobię...

 

miłego wieczorku dziewczynki!!!!

 

15 listopada 2010 , Komentarze (2)

No to dziś zaczynam... Jestem po śniadaniu i przekąsce i mogę powiedzieć, że jest ok.... dziś byłam na pierwszysch zakupach i powoli zaczynam wszystko tutaj ogarniać... ale pewnie zejdzie jeszcze z tydzień lub dwa zanim się ze wszystkim uporam i będzie to dla mnie codzienność....

teraz wskakuje na rower i wracam na dobrą drogę..... a wieczorkiem zajrzę do Was bo po rowerku będzie wyjście po Kingę do szkoły...

 

i jeszcze wklejam sobie moje kochane tabeleczki które mi pokazują że nie stoję w miejscu i pozwalają się cieszyć sukcesami lub pokazują że właśnie jest gorzej i trzeba sie opamiętać.....

 

ZACZYNAM Z WYMIARAMI:

 

aktualnie:

zmierzam do:

brakuje:

masa ciała

62.3kg

50kg 

12.3kg

szyja

32cm

30cm

2cm

ramię

25cm

23cm

2cm

biust

89cm

86cm

3cm

pod biustem

80cm

70cm

10cm

talia

76cm

65cm

11cm

pępek

84cm

68cm

16cm

fałdka

96cm

80cm

16cm

biodra

95cm

80cm

15cm

udo

57.5cm

50cm

7.5cm

udo środek

52cm

45cm

7cm

łydka

36.5cm

30cm

6.5cm

zawartość tł.

30.00%

20.00%

10.00%

 

i pomiary z mojej wagi:

 

BMI 23.4

BF 30%

BF 18.7kg

H2O 51.1%

 

kroki milowe:

 

ETAP

DATA

plan

data zaliczenia

ilość tygodni

Początek

15.11.2010

63kg

15.11.2010

plan

rzeczywistość

I krok

27.11.2010

62.3kg

2

 

II krok

18.12.2010

59.5kg

 

3

 

III krok

15.01.2011

56.7kg

 

4

 

IV krok

12.02.2011

53.9kg

 

4

 

V krok

12.03.2011

51.1kg

 

4

 

Cel

23.03.2001

50kg

 

2

 

 

i plan na nadchodzący tydzień:

 

TYDZIEŃ 1

 

SO

ND

PN

WT

ŚR

CZW

PT

DIETA

 

 

SD

SD

SD

SD

SD

RUCH

 

 

25km 

25km 

wolne

25km

25km

PŁYNY

 

 

2l

2.5l

2.5l

2.5l

2l

MAZIDŁA

 

 

2x

2x

2x

2x

2x

14 listopada 2010 , Komentarze (8)

Dziś dostałam moją dietkę... kilka posiłków zmieniłam ale tylko i wyłącznie ze względu na to że cześci składników nie jestem w stanie tutaj kupić... poza tym na dzień dzisiejszy jestem zadowolona.. choć niektóre potrawy mnie ciekawią ze względu na smak ale nie wymieniałam ich bo chcę spróbować czegoś nowego a jak mi nie będzie smakowało to wtedy z nich zrezygnuję... postanowiłam, że skoro do tej pory sobie pozwalałam na wszystko i doprowadziło mnie to do utknięcia w okolicach 63kg to teraz sobie nie będę folgować i wezmę się w garść i nie wolno mi marudzić!!!!!!!

 

Jedyny problem to jest to że nie mam kilku produktów i będę się musiała udać do sklepu jutro.. choć lepiej by było dziś... ale zobaczymy... jak będzie jak mąż wróci z pracy... może mu się będzie chciało jechać???

 

Teraz już nie ma przeproś.. dieta jest.. plan jazdy na rowerku jest i to ułożony tak by nie mieć wymówek.. jutro rano się ważę... mierzę... i fotografuję... i ZACZYNAM!!!!!!!

 

Trzymajcie kciuki dziewczynki...

13 listopada 2010 , Komentarze (4)

Wiecie co jestem na siebie wkurzona.. właśnie sobie przeglądałam swój pamiętnik i się okazało że ja już od półtora roku próbuję schudnąć i stoję w miejscu.... a właściwie się kręcę... wkoło .. w górę i w dół... MASAKRA!!!!

 

Co do diety to emocje już trochę opadły i zaczęłąm mieć wątpliwości jak jej podołąm i czy to był dobry pomysł... ale dziś jak zobaczyłam że bujam się już z tym wszystkim tyle czasu to sobie powiedziałam DOSYĆ!!!! jest szansa to należy ją wykorzystać ... mam nadzieję że uda mi się trzymać diety najbardziej jak się da.. bo jednak tutaj dostępu do niektórych produktów nie mam... ale są polskie sklepy i zrobię wszystko żeby ubywało mnie jak najdłużej... aż do celu!!!!

a jak coś będę marudzić to poproszę o kopa!!!!!

 

Już nie mogę się doczekać jutra!!! bo dostanę wreszcie mój plan i będę mogła sobie wszystko dokładnie ułożyć i od poniedziałku zacząć działać!!!!! Musi mi się udać!!!! MUSI!!!!!

 

 

A oczywiście jestem na tyle głupia żeby sobie pofolgować przez te ostatnie dni... Dziś na wadze 63.3kg!!!!! znów do góry!!!! porażka... no i kolejna porażka to nie jeżdżenie na rowerze... juz 4 dni..... co ze mną??????????????????????????????

11 listopada 2010 , Komentarze (7)

Od kilku dni się nad tym zastanawiałam aż w końcu dziś zdecydowałam, że jak nie spróbuję to nigdy się nie dowiem...

 

Jakiś czas chodziło za mną wykupienie diety z Vitalii.. poczytałam sporo opini dziewczyn i zdecydowaniej większości są one zadowolone... pomyślałam że mogę spróbować miesiąc a potem zobaczymy... jak uda mi się pogodzić tę dietę z moim dniem codziennym i domem i gotowaniem dla rodzinki... jak będzie zbyt ciężko to zwyczajnie nie przedłuże abonamentu i już... zaczynam w poniedziałek...

 

Wybrałam opcję chudnięcia 0.7kg na tydzień... wychodzi na to że powinnam osiągnąć 50kg w ostatnią sobotę marca... potem 3 miesiące stabilizacji... i w lipcu mogę jechać na wakacje!!!!!

 

A6W przerwałam... tak jak pisałam to nie dla mnie.. niestety... nie lubię się zmuszać.. a jak się do czegoś zmuszam to w końcu nadchodzi dzień że mówię sobie.. "kurcze przecież nikogo nie zabiłam żebym teraz musiała robić coś za karę... " i przestaję się zmuszać....

 

Przemyślałam też sprawę ćwiczeń... i ustaliłam sobie że ćwiczę w dni i w czasie kiedy nie ma męża, starsza w szkole a młodszy śpi... wiem że na dłuższą metę tylko wtedy mam na tyle spokoju i motywacji żeby wsiąść na rower... inaczej zawsze się znajdzie sposób i powód żeby nie ćwiczyć... a tego też nie chcę robić na siłę... chcę żeby mój cel został osiągnięty przyjemnie...

 

Aaaaaa i tym razem wiem że robię to bo ja chcę..

 

Kilka dni temu w trakcie jednej z wielu rozmów dowiedziałam się od mojego męża że jesteśmy głupie... bo mu powiedziałam żeby mnie nie dotykał po brzuchu jak jestem gruba... on się na mnie spojrzał i z pytającym wzrokiem mówi: "aaa to Ty jesteś gruba???" więc mu powiedziałam że czuję się gruba i jak mnie dotyka np po brzuchu to sobie myślę jak on mnie może tam dotykać i mówić że mu się podobam... i mu powiedziałam że podobno faceci nie zwracają uwagi na fałdki i te inne celulity tylko na to że dotykają i są z kobietą którą kochają a my kobiety myślimy w tym czasie o wszystkich naszych fałdkach... a on mówi: " no bo wy jesteście głupie i się przejmujecie tym co wogóle nie ma dla nas znaczenia" - wariat mój kochany...

 

teraz wiem dzięki temu że odchudzam się bo mnie to przeszkadza... a nie dlatego żeby on nei widział moich fałdek

 

dobra więcej Wam już nie nudzę.. trzymajcie kciuki za moją wytrwałość w diecie... i ćwiczeniach...

 

miłego dnia!!!!

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.