DZIEŃ 65... wytłumaczenie...
Dziś jestem na dosłownie dwie minutki... i już tłumaczę dlaczego wczoraj nie ćwiczyłam... otóż zadzwoniła do mnie wczoraj moja szefowa i spytała czy w związku z zaistniałą sytuacją niechciałabym przyjść do pracy na cały tydzień bo moja koleżanka z pracy ma jakieś problemy ze zdrowiem no i ja miałabym ją zastąpić... no i się oczywiście zgodziłam... tak więc od dziś słonka będę tylko wieczorem jak już wrócę z pracy i będę mieć chwilkę czasu.... dietkę będę musiała troszkę nagiąć bo nie dam rady pracować 7 dni bez energii.... całuję Was i do zobaczenia wieczorem... teraz już uciekam bo zaraz do pracy.. do Was pozaglądam wieczorem pa pa pa
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (82g), wędlina (19g), musztarda (11g) = 221.55kcal
LUNCH (w pracy):
4 kromki chleba (170g), wędlina (19g), musztarda (12g), majonez Kielecki(5g) = 456.93kcal
OBIADO-KOLACJA:
2 kromki chleba (74g), wędlina (19g), ser żółty light (33g), buraczki na ciepło (234g) = 508.72kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
0.5 litra herbaty,
Zjedzone:
1187.20kcal,
Spalnone:
1000kcal.
Doliczam sobie też 10 kilometrów za pracę bo dziś było mniej intensywnie niż w weekend...
DZIEŃ 64... Dziesiątka pękła!!!!!!
Witam Was słonka w kolejny poniedziałkowy poranek...
Dziś z dumą Wam oznajmiam że od teraz mam już o mniej niż 10 kilo do stracenia!!!!! ale się cieszę!!!! to jest to!!!! już teraz będzie łatwiej..... dziś mniej o 0.8kg (choć myślę że mniej ale jutro @@@@ więc nie wiem ale zaznaczam tyle ile było na wadze...). i właśnie sobie uświadomiłam że tyle to ja ważyłam tuż po porodzie czyli ponad dwa lata temu..... o matko...
Rozmawiałam wczoraj z mężem i myślę że będzie dobrze!!!! dziś jeszcze chce jechać w kilka miejsc a jak tam nic nie znajdzie to pójdzie na razie "byle gdzie" byle tylko pracować... powiedział że się nie podda... mimo że jest załamany....... aż przykro mi patrzeć....
oki idę zobaczyć co u Was i będę drukować mu CV.... oj ile to jeszcze potrwa???? ej nie wiem... wiem że damy radę!!!! musimy... nie mogę siedzieć i narzekać..... trzeba coś robić!!!! no lenka głowa do góry i lecimy!!!!
buziole dla Was jak zwykle!!!! do zobaczenia wieczorem....
WCZESNY WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (94g), wędlina (19g), pomidor (52g) = 248.21kcal
II ŚNIADANIE:
mandarynki (200g) = 48kcal
OBIADO-KOLACJA:
pierś z kurczaka (100g), sos sł-kw UNCLE BENS (250g), ryż BASMATI (239g) = 710,06kcal
Zjedzone:
1006.21kcal,
Spalone:
0kcal.
oj przesadziłam dziś z tym obiadem..... za karę kolacji nie będzie!!!! i tak jestem zapchana...
ćwiczeń niestety nie było.... no cóż.... jutro zrozumiecie dlaczego...
DZIEŃ 63.... oj pozwoliłam sobie dziś....
no dziś przekroczyłam moje zwyczajowe 1000kcal... no cóż pocieszam się tym że byłam w pracy i spaliłam (podobno) więcej niż zjadłam... dużo myśłalam o tym wszystkim i mam już plan na dzień jutrzejszy..... wiem co zrobię żeby było lepiej!!!! opowiem Wam jak mi się uda!!!! to tyle na dziś...
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (71g), wędlina (19g), pomidor (43g) = 193.55kcal
LUNCH (w pracy):
4 kromki chleba (174g), wędlina (18g), musztarda (14g), majonez Kielecki(12g) = 510.48kcal
OBIADO-KOLACJA:
makaron (75g), tuńczyk w sosie własnym (130g), koncentrat pomidorowy (55g), ser żółty light (32g) = 543.49kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
0.5 litra herbaty,
Zjedzone:
1247.52kcal,
Spalnone:
1500kcal (według tabelek spalania za moją pracę).
No i oczywiście jeszcze zaliczone 16 kilometrów za pracę.....
całuski dla Was.... do zobaczenia po jutrzejszym ważeniu.....
DZIEŃ 62... Dwa miesiące dziś mijają!!! ale...
sobota... byłam w pracy.... nadal mam mizerny humor....oby poprawił się jak najszybciej!!!!Dziś powinnam zrobić podsumowanie, bo to już dwa miesiące jak jestem z Wami ale postanowiłam teraz robić podsumowania ostatniego dnia każdego miesiąca... tak żeby było jakoś jaśniej... no przynajmniej dla mnie...dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (71g), wędlina (18g), pomidor (42g) = 192.21kcal
LUNCH (w pracy):
4 kromki chleba (154g), wędlina (18g), musztarda (21g), 2 mandarynki (125g) = 425.7kcal
OBIADO-KOLACJA:2 kotlety mielone (113g), buraczki na ciepło (196g) = 414.87kcal
do tego:
0.5 litra wody mineralnej niegazowanej,
0.5 litra herbaty,
Zjedzone:
1032.78kcal,
Spalnone:
1500kcal (według tabelek spalania za moją pracę).
Dziś też 16km za pracę........
Dziękuję że nie opuszczacie mnie przez te dwa miesiące bez względu na to jaki mam humor i co się u mnie dzieje!!!!
DZIEŃ 61... Dzień ostatniej szansy...
Jak dziś się nikt nie odezwie to od poniedziałku ja szukam pracy... nie mam ochoty na nic... moje zdrowie psychiczne jest na wykończeniu!!!! nawet nie mam ochoty o niczym pisać... chyba jestem w jakimś dołku.... Boże dlaczego tak musi być????
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (88g), serek wiejski (115g), dżem truskawkowy light (42g) = 340.44kcal
OBIAD:
gulasz z wołowiny (250g), ogórek konserwowy (55g), 1 kromka chleba (44g) = 398.15kcal
KOLACJA:
pieczywo "wasa" (22g), serek topiony z szynką (34g), pomidor (55g) = 152.95kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
Zjedzone:
891.54kcal,
Spalone:
175kcal.
No dziś poprawiłam się z jedzeniem bo i ciepły posiłek był i więcej kalorii...
Pracy nie ma.... jestem u kresu załamania.... mąż się jeszcze trzyma.... nie wiem jak długo....
Dziś kolejne 7.8 km....
DZIEŃ 60... I nic...
Dziś nic nie napiszę....
wieczorem tylko zdam relację co zjadłam....
o ćwiczyłam dziś na orbim i kolejne 15 kilosków do przodu (postanowiłam trochę nadrobić wczorajszy dzień bez ćwiczeń)!!!!
WIECZÓR:
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (81g), wędlina (19g), papryka czerwona (36g) = 219.78kcal
II ŚNIADANIE:
pieczywo "wasa" (22g), serek topiony light (34g), papryka czerwona (35g) = 143.75kcal
KOLACJA:
1 kromka chleba (49g), serek topiony z szynką (17g), papryka czerwona (23g) = 149.86kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
1 szklanka herbaty czerwonej,
1 szklanka kawy rozpuszczalnej z mlekiem (ok 100kcal)
Zjedzone:
613.38kcal
Spalone:
336kcal.
No cóż wiem że znów za mało zjadłam ale byliśmy wczoraj u znajomych i przyjechaliśmy tak późno że już nie zjedliśmy obiadu tylko wszamałam kanapkę na kolację.... obiecuję poprawę!!!!
DZIEŃ 59... Straciłam nadzieję... dzień wolnego od
diety...
Dziś straciłam już całkowicie nadzieję..... Jest poprostu masakrycznie źle.... rozwieźliśmy ponad 30 CV i zero jakiego kolwiek odzewu i szansy... wszyscy mówią że nie potrzebują pracownika.... no i jestem załamana...
diety dziś nie było:
zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (80g), serek wiejski (77g), dżem truskawkowy light (47g) = 297.97kcal
OBIAD:pizza (jeden kawałek) = nie wiem ile kcal....
Zjedzone:
nie wiem ile ale chyba nie przekroczyłam 1000kcal,
Spalone:
0kcal,
może wieczorem poćwiczę to dopiszę....
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM TRZYMAJĄCYM KCIUKI!!!!!!!!!!!!
DZIEŃ 58... Nie jest dobrze....
nie ze mną niestety ale z pracą mojego męża... rozwiózł już mnóstwo CV a tu znikąd odzewu.... niestety taki czas że nie ma pracy dla mechaników i już... no nic jeszcze się nie poddajemy.... daliśmy sobie czas do końca tygodnia.... jak nic się nie znajdzie to od poniedziałku ja zaczynam czegoś szukać... nie będę mieć wyjścia... ktoś musi zarabiać... wiem że mąż ma swoją tzw. dumę i uważa że to on powinien pracować ale jak będzie trzeba to ja mu tą dumę do kieszeni schowam!!! i już... słonka może wy też trochę kciuki potrzymacie za niego??? może to coś pomoże???? ehhhhhhh dietka się trzyma... ćwiczenia też.... ja gorzej... ciągle chodzę i myślę co to będzie... i smutno mi jak cholera jak widzę jak on siedzi i myśli a ja mu nie mogę pomóc!!!
oj żeby tak zdarzył się cud....
całuję Was słońca.... do wieczora.... WIECZÓR:dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:2 kromki chleba (77g), wędlina (17g), ser żółty light (34g), ketchup (17g) = 310.64kcal
II ŚNIADANIE:
banan (69g) = 55.2kcal
OBIAD:ryba pieczona w folii (53g), surówka z kiszonej kapusty, marchewki, jabłka, oleju, cukru (250g) = 206.78kcal
KOLACJA:
2 kromki chleba (82g), 2 frakfurterki (59g), ketchup (37g), majonez Kielecki (9g) = 461.36kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
Zjedzone:
1033.98kcal,
Spalone:
226kcal.
Dziś kolejne 10 kilometrów..... ufff...
DZIEŃ 57... przepraszam....
Witajcie....
na początek przepraszam Was za to że "wyłączyłam" swój pamiętnik.... chciałam sobie wszystko uporządkować i doprowadzić do stanu używalności.... od teraz już jestem dla wszystkich!!!!dziś na wadze znów o 1kg mniej!!!!! a i centymetrów ubyło tu i tam.. widzę że ćwiczenia pomagają!!!! trzeba się ich trzymać!!!!
nie wiem co z nami będzie dalej bo mąż nadal nie ma pracy a tu taki okres nadzszedł że wszędzie bieda... na szczęście jutro ma jakieś spotkanie no i ma jeszcze kilka miejsc gdzie nie zawiózł CV.... mój Boże żeby się udało!!!!!
nie mam ochoty dziś nic pisać o diecie bo wszystko widać jak na dłoni.. wiecie co jem i ile... dla mnie najważniejsze jest to że chudnę!!!!
teraz tylko poodpisuję Wam na wszystko i wskakuję na orbiego!!!!
jeszcze raz bardzo Wam dziękuję że pomagacie mi przejść przez ten ciężki czas!!!!! WIECZÓR:dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
serek "wiejski" (200g), pieczywo "wasa" (17g) = 220.6kcal
II ŚNIADANIE:
mandarynki (338g) = 81.12kcal
OBIAD:
ryż BASMATI (gotowany) (140g), cebula (74g), 2.5 jajka (139g), łyżeczka oliwy z oliwek (5g) = 528.97kcal
KOLACJA:
pieczywo "wasa" (22g), serek topiony "light" (34g), papryka surowa czerwona (27g) = 141.43kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej,
1 kubek herbaty bez cukru,
Zjedzone:
972.12kcal,
Spalone:
orbitrek 324kcal,
dziś kolejne 14.37km do dopisania do wyprawy... śmieszny wynik ale chciałam wyrównać sobie trochę ilość kilometrów po ostatnim niedokończonym treningu.....
DZIEŃ 56... Rosetta.....
Dziś w pracy w szalonym tempie minęłam kolejne miasto na drodze naszej wyprawy... Rosettę....
niestety nie mogę Wam wkleić zdjęć bo pędziłam tak szybko że nie zdążyłam!!!!
na liczniku u mnie po dzisiejszej pracy... już 102.83km
o wyprawie na dziś tyle....
poza tym jak zwykle praca... w domu już sie powoli wszystko układa.... niunia już właściwie zdrowa tylko nie wiem dlaczego nie chce jeść mleka.... ale może jej przejdzie!!!! całuje Was jak zwykle i po raz kolejny dziękuję za wsparcie i podtrzymanie na duchu!!!!
dziś zjadłam:
ŚNIADANIE:
2 kromki chleba (78g), wędlina (18g), musztarda (14g), ser żółty light (35g) = 310.79kcal
LUNCH (w pracy):
4 kromki chleba (176g), wędlina (18g), musztarda (31g) = 455.52kcal
OBIADO-KOLACJA:
frytki (204g), jajko sadzone (??), ketchup (45g) = 432.3kcal
do tego:
1 litr wody mineralnej niegazowanej
Zjedzone:
1198.61kcal
Spalone:
praca (według tabelek spalania) ok.1500kcal
dobrej nocy Wam życzę!!!! pa