Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2020 , Komentarze (7)

Kupilam wino. Po tygodniu picia tylko herbaty, kawy i cappucino smakowalo jakos dziwnie. Wypic wypilam troche, ale nie wchodzilo mi jak wczesniej. Wiec ostatecznie na wieczor filmowy znalazlam na tylach lodowki zabunkrowane piwo. Do tego poporn i "Inferno" do 2ej nad ranem. Ale wlasciwie 2a to dzis juz 1a, wiec nie bylo tak zle ze wstawaniem na sniadanie.

Dzis w koncu jest cieplej - jakies 12 stopni. Pada, ale da sie otworzyc okna na dluzej niz chwile, co bardzo doceniam.

Zaraz ide robic obiad - niedziela to moja szansa na wykazanie sie w kuchni... tak wiec tajskie noodle;)

A potem wracam nad ksiazki.. juz 1h na duolingo zaliczona..ale jeszcze z 10 lekcji musze powtorzyc zeby mnie nie wykopali z pierwszej dziesiatki i awansuje do kolejnej ligii. Lubie wspolzawodnictwo, wiec latwo nie dam sie wykopac. 

23 października 2020 , Skomentuj

Skoro juz mam karte spowrotem to na dzis wycieczka do ikeii byla zaplanowana. Raz ze temperatura spada z dnia na dzien a w pokoju co sie nagrzeje to ucieka, a dwa ze dawno nie bylam i w duchu niewydawania na alkohol - postanowilam sie czy wlasciwie nas nagrodzic.

Lazilam miedzy dywanami i lazilam.. bo mial byc nie za duzy, najlepiej granatowy, miekki i rzecz jasna nie za kupe monet. Ostatecznie wybralam dosc waski 80cm na niecale 2m czyli idealnie wpasowuje sie kolo kanapy, choc nie ukrywam ze 20cm szerszy by mogl byc ale za takie same pieniadze haha...niedoczekanie;D do tego juz gdzie indziej kupilam granatowe welurowe zaslony, i wrocilam zadowolona z kikoma pierdolkami w torbie - rzecz jasna niezbednymi ;))

Ogarnelam pokoj, rozwinelam dywan, zalozylam zaslony zapalilam swieczki i zaprosilam V na ogladanie. Podobalo mu sie. Cena juz mniej. ALE siedzec na czesci kanapy pod oknem nie czuc juz tego przerazliwego zimna. Grzejnik ustawiony na 1 ( a skala 3 stopniowa z drugim pokretlem od min do max) na prawie minimum.a jest w pokoju przyjemnie! Naprawde przyjemnie cieplo!A cieplo jest warte tych pieniedzy. Zreszta zobaczymy do konca mca jak bedzie szlo zuzycie pradu - w apce wszystko widac, taka nowoczesnosc w domu i zagrodzie;))

Gniote dzis ichnia gramatyke.. na YT jest lektorka ktora ma eszkole jezykowa.. na darmowe vlogimi. Obejrzalam moze 15 a ma nic kolo 800. Dluga droga przede mna. Ale notatki robie. Jakos to idzie..jakos musi wejsc do lba.

A za oknem jakies 5 stopni i leci w dol...

22 października 2020 , Komentarze (3)

W ramach zmuszenia sie do wyjscia ze strefy komfortu jezykowego, dolaczylam do grupy na fb uczacej sie norweskiego. Ale nie na zasadzie, wpisz slowko ktore znasz, tylko z grubej rury napisalam ze szukam kogos do pogadania, moj poziom to to i to. No i odezwalo sie kilka osob. Kilka dziwnych osob tez. Na zasadzie kiedy mozemy sie spotkac. Czy masz faceta? Chetnie ci pomoge. Wiec takich zignorowalam. Normalny byl jeden facet. Norweg.

On byl na wymianie w PL 2 lata temu, wiec cos tam mu dzwoni ale bardzoo kiepsko po polsku. Umowilismy sie wiec, ze dzis zobaczymy jak nam bedzie szlo. Ja z nim.bede po polsku rozmawiac, a on ze mna bedzie ciagnal norweska konwersacje. Dalismy sobie godzine. Jak na 1 raz uwazam ze bylo spoko. Jemu tez sie spodobalo. Mimo ze jak liczyl do 20, to sporo sie nasmielismy nim wydukal dwadziescia;) W kazdym badz razie czulam sie fajnie mogac go poprawiac..on widzialam po minie ze tez pomscil swoje dukanie krzyzem pytan do mnie;))

Kolejne spotkanie online w ndz. Poza tym zlapalam tez kontakt z 2 innymi laskami uczacymi sie jezyka.. poki co piszemy. Wiec jakby nie bylo NAGLE wiele sie w kwestii jezyka zaczelo dziac.

W koncu tez dotarla moja karta! Chyba im napisze cos na obsluge klienta do banku, bo czekalam na nia 8 dni. A do banku mam 400m. Ale tam nie mozna odebrac. Ehhh..

20 października 2020 , Komentarze (4)

gdzie ten snieg pytam? Mialo dzis byc bialo choc przez chwile - nawet wstawalam nad ranem 2x zeby to zobaczyc ale poki co nic z tego. Za to deszczu pod dostatkiem. Plywac by sie mozna nauczyc w kaluzach.. tak wiec z domu nie wychodze. V zalatwia zakupy bo ja nadal czekam na swoja karte - dzis mija 7 dzien wiec mam nadzieje ze jutro dojdzie! Siedze w domu i doczekac sie nie moge az kupie dywan albo chociaz zaslony. Grunt zeby cieplo w pokoju bylo!

Moze za kilka tyg przyjedzie kumpela. Fajnie by bylo, bo V musi leciec do domu na kilka tyg a siedziec samej w taka pogode to maskaaaakraaa. Przy okazji zakupy wolnoclowe..jak najbardziej;)))

Przez tydzien robilam lekcje na duolingo - duzo sluchania i powtarzania jak malpka ale dalo to jakis efekt, bo moj korepetytor sie zdziwil na plus ze wiecej dzis potrafie wylapac ze sluchu.. wiec jest OK. Zadania odrobilam juz, 2 ksiazeczki przeczytalam... czas chyba zmienic literature.. bo cyklopy to nie moja bajka;))

Wczoraj i dzis pobawilam sie tez ciezarkami, a wlasciwie tym dlugim ciezkim kijem na ktory sie je zaklada -barbell- ucieklo mi polskie slowo - zakwasy w tylku i w ramionach czuje.. wiec dobrze weszlo:)

Do hinduskiego obiadu wpadl polski dodatek - groszeknz marchewka. Poczulam sie jak w domu w swieta:)

Czas na film - dzis kontynuacja Kodu Da Vinci - anioly i demony. V spodobala sie 1 czesc wiec ide za ciosem, bo on nie znosi hollywodzkich produkcji...a tak mozemy razem spedzic 2h w lozku miedzy 2 grzejnikami z miska popcornu;)))

19 października 2020 , Komentarze (3)

Pamietam te cudne czasy, gdy udalo mi sie zbic wage do 70kg. A ja w swojej glowie dalej myslalam ze jeszcze troche w dol i bede dobrze wygladac. Chuda twarz nie podobala sie V, ale mi owszem;) Teraz zatluklam bym mlotkiem za chocby 75! Jak to czas nadaje perspektywe. Podobno wraz z ukonczeniem 35 lat metabolizm zwalnia.. no opijanie sie winem tez metabolizmu nie rozkreci.. to tak tylko mowie;))

Weekend minal  pseudopracowicie. Czemi pseudo? Ano bo w sobote skonczylam ta gruba ksiaze o oszczedzaniu. Po ichniemu. Ufff..  podsumowujac, nie bylo zle. A nawyki finansowe - doszlam do wniosku - mam z domu wyniesione bardzo dobre. U nas nigdy nie bylo kredytow, kart kredytowych, szalonych zachcianek. Bylo nas 4 plus rodzice. Trzeba to bylo ogarnac finansowo. A mimo to kolonie byly, wczasy tez nad polskim morzem na 2 tyg co roku w domkach z wlasna kuchnia, gdzie mama przed wyjazdem wekowala bigos i zrazy.. zapakowany po dach samochod z lezakami i parawanem, pies miedzy nogami i jedziemy ! To sa piekne wspomnienia do ktorych zawsze wracam. Nie trzeba miec niewiadomo ile zeby byc szczesliwym.

I tak w zasadzie do teraz ta zasade wyznaje i praktykuje. To ze jedziemy z V do hoteli 5 gwiazdkowych to jego wybor nie moj. Mi wystarczylby taki zwykly na 3*. I tak caly dzien latamy zwiedzac. Z drugiej strony indie to nie norwegia, wiec jak mozna troche poszalec to czemu nie?:)

Za to niedziela.... niedziela to powrot do dziecinstwa a konkretnie do koncowki lat 90tych, kiedy nadgarstki mi puchly od granie w THE SETTLERS... wczoraj przesiedzialam nad gra dobre 11h. Widzielismy sie z V tylko przy posilkach. On ogladal 2 mecze cricketa, a ja mialam swoj swiat osadnikow. Cudnie sie bawilam! Bez komorki, bez internetu! Z niezliczona iloscia wody z cytryna i kubkami owocowej herbaty! Best sunday ever!

I to tak naprawde pokazuje, ze ja naprawde do szczescia nie potrzebuje wiele;)))

17 października 2020 , Skomentuj

Zgubiony portfel zmusil mnie do refleksji o finansach. Wiec wino odeszlo poki co w odstawke. Nadchodzi weekend wiec moze bede miec ciagaty, ale w razie co - cos tam jeszcze mam;) a zamiast wina przez najblizszy czas chce kupic 2 rzeczy.

Po pierwsze dywan do pokoju - tyle w kwestii oszczedzania hahhaha. Ale prawda jest taka ze tam jest zimno, od podlogi ciagnie strasznie (parter), od okna ciagnie - gowniane okna - tu trzeba bedzie zmienic zaslony na jakies grubeee i ciezkie.. i niestety drogie. Wiec zaczynam sie rozgladac za czyms co nie rozbije banku a sie sprawdzi.

Po drugie - czajnik. Poki co - 2 miesiac zyjemy jak cygany i gotujemy wode w garnuszku. Czajnik na starym mieszkankiu zaginal podczas przeprowadzki, i wpierw mi to nie przeszkadzalo bo na 2 kawy dziennie to mam cierpliwosc czekac.. ale teraz przy tylko cieplych napojach w ciagu dnia z racji pogody, trzeba to zmienic. Jak najszybciej.

Dzis musze isc do biblioteki  - oddac ksiazki. Zostala mi jedna dorosla ksiazka. O oszczedzaniu. Napisana na podstawie serialu ktory tu ogladam. Fajna, ale jezyk ufff... to juz nie jest bulka z maslem jak w przypadku ksiazeczek dla dzieci - ucze sie czytac mamo. Tu albo translator wchodzi w gre co jakis czas, albo moje domysly - swoja droga czasem bardzo trafne;)

Jajka juz prawie sa... wczoraj kupilam ciemny chleb z ziarnami.. bedzie polskie sniadanie! 

15 października 2020 , Komentarze (5)

Z nerwow czy wracam do pracy i na jak dlugo, czy tez nie dostalam okres. Tzn tak mi sie wydawalo. Ale jak na razie to tylko male plamienie i bol na owulacje. A do pracy nie wracam do konca roku. I nie wiem czy cieszyc sie czy nie.  Postojowe wiec pelna para.

Poki co postanowilam zacisnac troche pasa i wysylac V na zakupy. przynajmniej dopoki nie poleci do domu, czyli max za niecaly miesiac.

Zeby dolozyc sobie stresu,i wiecej bolu i wypadajacych wlosow - zapodzialam gdzies portfel. Dalabym sobie reke odciac ze wrocilam z nim z zakupow, i odlozylam go w jakies glupie miejsce.. no ale nie moge znalezc a przeszukalismy wczoraj kazde miejsce - a jest to male mieszkanie. Wiec karty poblokowalam. Bede musiala prosic dawna wspollokatorke z UK zeby wyslala mi nowe karty kiedy juz tam dotra.. norweski bank ma mi wyslac karte w ciagu uwaga OSMIU dni. No chyba sa niepowazni.

Dzis pol dnia siedzialam nad jezykiem. Az mnie leb rozbolal. Ale ksiazka przeczytana, odcinek ulubionego serialu obejrzany - choc ciezkooo bylo tam duzo zrozumiec  - cwiczenia ze sluchu zrobione i dobre 2h na duolingo przesiedziane. Uznaje to za calkiem produktywny dzien

13 października 2020 , Komentarze (1)

U turka dojrzalam kurki. I mimo ze cena powalala, nie moglam sie oprzec. Raz na ruski rok spaggetti z kurkami w sosie smietanowym byc musi. Wsuwalismy z talerza az milo. Nie bylam pewna czy V te smaki podejda, bo pieprz sol i galka muszkatalowa to zupelne przeciwienstwo jego kuchni, ale stwierdzil ze jest miodzio!

Do pracy dalej nie wiem kiedy ide. Mial debil dac znac po ndz, dzis wtorek.... czekam wiec dalej. I probuje znalezc cos innego..

*

Ogrzewanie pierwszy raz odpalilismy na noc wczoraj. Bo inaczej bym nie zasnela. Tak jakos bleeee wilgotno bylo.. nad ranem temp spadla do 2 stopni wiec jeszcze podkrecilam galke na wiecej i schowalam sie pod koldre;)

*

Dzis korki szly mi lepiej niz ostatnio.  Nie oszukuje i nie mowie ze bylo super, ale bylo LEPIEJ, rozumialam ze sluchu wiecej. Wiec po 1h przynajmniej wsciekla na siebie nie bylam. Zadal mi sporo, tez ze sluchu wiec jak juz poleze po obiedzie to moze sie za to zabiore... poki co sjesta;)

8 października 2020 , Komentarze (3)

W nocy mielismy maly strach. V spadl cukier na tyle ze zaczal sie trzasc...a w domu cukru nie bylo. Na szczescie zabunkrowana byla czekolada, a w lodowce banany.. wiec jakos sytuacje opanowalismy.. zjadl tez popcron, zapil pepsi max.. ale sie wystraszylam. I banana prawie nie mogl utrzymac w dloni.. cukier byl 93. A od tego juz do hipoglikemii niedaleko.. 

Wiec dzis jak sie juz wygrzebie z dresow - ide po cukier do sklepu. Nie chce sie martwic bardziej niz musze.

*

Zaczelam sluchac norweskich podcastow.. znalazlam kogos, kto robi to dla uczacych sie jezyka, wiec w teorii powinno byc nie najgorzej.. jak bedzie zobaczymy po kilku przesluchaniach..

*

Mialam tez spotkac sie z kolezanka ( jedna z 2 ktora tu mam) ale nie chce mi sie ani jesc na miesci, ani pic. V dalej czeka na decyzje z urzedu pracy, wiec srodki ze spotkania pojda na oplacenie rachunku za prad bo lada dzien przysla...

*

Z rzeczy romantycznych - zaczelismy z V ogladac filmy wieczorem, jedzac popcorn, lody waniliowe i pijac wino (ja) i pepsi (on). On nie znosi ogladac zadnych filmow, poza swoim bollywood... ALE jak sie okazalo, bardzo lubi filmy o wiezieniach ( po zapowiedzi). Wiec skazani na shawshank to taka klasyka ...ktorej nie znal.. dzis moze ucieczka z alcatraz.. 

7 października 2020 , Komentarze (5)

Za oknem deszcz. Co przestanie padac to zaraz znowu zaczyna - pocieszajace jest to ze wyjscia z domu sa niekoniecznie potrzebne;) za to jesc trzeba - i tu uzycie wchodzi too good to go! Sushi, co z tego ze na koniec dnia ale za 30% ceny! Pieczywo z piekarni... kanapki ze starbucksa... no apka przynosi mi zadowolenie...tym bardziej ze jedzenie chodzi odbierac V .. wiec mam z dostawa;))

Co mnie nie zadowala to moj jezyk. Wczoraj robilismy cwiczenia ze sluchu - myslalam ze rozwale skype i spale zeszyt. Nienawidze jak mi nie idzie. A sluchanie mi nie idzie. Ewidentnie. Pozostale czesci - pisanie, gramatyka, mowienie, czytanie - jakos ide do przodu ale sluchanie LEZY i kwiczy. Moze dlatego ze to dopiero poczatki? Bo wczesniej nie mialam dostepu do tych zadan... jak by nie bylo, jestem wsciekla na sama siebie. Ale ze tez uparta jak osiol - to jakos to bedzie.

Wczoraj wyslalam kolejne Cv, dzis nastepne. Jak osiol. Probowac trzeba marchewke zlapac;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.