Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2021 , Komentarze (5)

Nie pisalam troche bo to jest kiepski czas. Wiele lez wylanych, obaw jak to bedzie i co dalej .. matka mojego V dostala udaru. Szpitale, 4 szpitale odmowily przyjecia bo jak sie okazalo jak juz zgodzili sie zobaczyc pacjentke to miala pozytywny test covid. Jakims cudem po calej nocy jezdzenia karetka udalo sie ja wpakowac do szpitala gdzie jeszcze bylo miejsce dla covidowcow. Ale nie bylo tlenu. Sytuacja w indiach jest tragiczna pod tym wzgledem.  Rodzina V zalatwila karnistry i przywozil kierowca dostawe..

Wczoraj matka zmarla. Moja niedoszla tesciowa. Tak cholernie mi przykro. V byl z matka bardzo zwiazany i szczerze mowiac nie wiem jak to dalej bedzie.

Samoloty z indii maja zakaz ladowania w wielu krajach. Wiec kiedy wroci.. ? Zawsze powtarzal ze chce spedzic ile sie da czasu z rodzicami. A teraz? Czy mu sie nie odwidzi powrot? Milosc miloscia, ale .. 

Jestem strasznie zmeczona. On sie nie odzywa. Nie odpisuje. Rozumiem ze potrzebuje czasu i mu go daje..

Nie chce mi sie robic nic. Ani jesc ani cwiczyc. Tylko leze i mysle. I doslownie jestem tym mysleniem zmeczona.

23 kwietnia 2021 , Skomentuj

Po zrywie ruszenia tylka ostatnie kilka tyg, od wt nie zrobilam nic. W pon wyjezdzilam rowerem i wychodzilam 30km wiec uznalalam ze 2 dni odpoczynku sie naleza. Nadszedl tez okres. I umieralam. Wczoraj juz spacer 8km zaliczony a dzis moze cwiczenia.

Przeprowadzka na sierpien zaplanowana. Nie moge sie doczekac. Male, jasne, cieple. Jest to mieszkanie nieumeblowane. Polowanie na meble rozpoczete. Wiec nie ma czasu na nudy. Dzis zalatwiamy lozko i materac. Mam nadzieje. Bo dogadanie sie tu z ludzmi to jakas zagadka wyzszego stopnia. Zeby lozko do vana weszlo trzeba je rozkrecic - dla nas jest to naturalne dla kierowcy tez - dla babki ktora sie go pozbywa juz nie. Kierowca z kolei nie odpisywal czy jest zainteresowany robota czy nie przez 2 dni.. jak z takimi ludzmi rozmawiac? No ale dzis ma w koncu ta akcja transportowa dojsc do skutku. Lozko w czesciach wyladuje w piwnicy a materac wrzucimy nad drzwi na lozko ktorego i tak nie uzywamy.

Restrykcje chyba dalej przedluza. Niby mniej zachorowan ale czy nagle otwarcie nie przywroci znowu 1100 zachorowan dziennie? Konferencja za tydzien.

Waga, mimo przedokresowego pozerania slodkiego ze slonym, nie wzrosla a nawet ciut spadla. To by znaczylo ze w 4 tyg ubylo ponad 4kg a od momentu krytycznego prawie 7kg. 

Zobaczenie 90kg na wadze bylo takim szokiem ze do dzis mysle sobie ale jak to sie stalo. Leniwa dupa byla to sie stalo. Teraz nie jest super ale duzoo lepiej. I w glowie i w lustrze i na wadze;)

15 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Dietowanie jakos idzie.

V twierdzi ze moje porcje na talerzu sa mniejsze niz wczesniej  z czym po czesci sie zgadzam, ale z drugiej strony dokladam sobie porcje salatki zamiast placka czy ryzu wiec objetosciowo to wychodzi nawet na wiecej a w kalorycznych ryzach staram sie trzymac - na przekaski serwuje arbuza czy lody - wiec na koniec dnia ani nie jestem smutna bo czegos sie zjadlam ani przezarta bo zjadlam za duzo.

Cwiczenia.

Ida dobrze. Po wczorajszym niby prostym treningu na brzuch ( na stojaco) z Agata, mam takie zakwasy w brzuchu i boczkach, ze przypomnialo mi to o istnieniu pewnych miesni. Do tego rower (14km) i spacer dolozony (1h). Czekam na okres wiec pewnie waga w tym tygodniu nie bedzie laskawa - doslownoe czuje jak z kazda godzina przybieram z powietrza a zadza mordu rosnie z minuty na minute :D

Wyczyny w kuchni ida zaskakujaco dobrze i staram sie bysmy nie jedli tego samego 2 dni - bo nie znosze. Na podbicie bialka ostatnio zaserwowalam tofu. Wyszlo przepyszne! V lubi curry z czerwonej fasoli ja tak srednio - wiec sobie zrobilam burito. Veggie burgery tez byly zacne. Jemu na sniadanie oatsmeal  owocami i orzechami, sobie omlet z krewetkami.Kreatywnosc to podstawa;)

10 kwietnia 2021 , Komentarze (3)

Po 15 dniach rozlaki, w koncu wypisali V ze szpitala. Na razie glownie lezy, ledwo lazi po mieszkaniu bo nie ma sily i kreci mu sie w glowie - stracil 8kg. Takze wszystko na mojej glowie - dobrze ze wstaje wczesniej niz kiedys, inaczej by troche kiepskk bylo z czasem w ciagu dnia. Zakupy i przygotowanie posilkow to moja brocha teraz.  Dobrze ze wszystkie przepisy ktore on zna ja tez juz dawno opanowalam,  wiec nie jest tak ze je salatki a ja sobie rybe smaze;)

Ostatnio wpadam do jednego z marketow w poszukiawniu promocji ( bo tu jedzenie tanie nie jest) i wczoraj doslownie moge sobie dac tytul MiSZCZA promocji!! Upolowalam nuggetsy z lososia 360 gr, 1 filet z lososia, kubeczek kremowki i 2 bounty... wszystko w  cenie mniejszej niz nornalnie same nuggetsy. Wrocilam do domu zachwycona lowami i planem posilku na dzis - po drodze dokupujac ocet balsamiczny. I OMG! Losos smakowal przepysznie!! Az mi sie uszy trzesly! Uwielbiam dobrze zjesc;D

W kwestii diety - wrocilam na pasek. Dzis sobota wiec sie tez pomierzylam i spadek w stosunku do zeszlego tygodnia jest. Wiec jestem zadowona.

Korzystajac z pieknej pogody - wyciagnelam rower. 18km wpadlo. Znowu pizgawica nad zatoka, ale jak juz sie uspokoilo - magia!

Wrocilam zmeczona, zadowolona i glodna! Wiec wspomniany losos gotowy w 5min na patelni z wielka porcja salatki - wpasowal sie tu idealnie. V oczywiscie przygotowalam vege opcje.

Dzis przerwa od cwiczen. Rower musi wystarczyc. Kolana musza tez odpoczac. 

Z nowosci zaczelam sluchac norweskiego radia - poki nie belkotaja to nawet jestem w stanie zrozumiec o czym trajkotaja. Jedna ichnia piosenka tez wpadala mi w ucho - na poczatek sie nie zniechecilam jeszcze, a to dosc istotne;)

7 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Po swietach to chyba normalne ze waga leci w gore? Choc wcale duzo nie zjadlam. Ciasta nie bylo. Jedynie po snickersie na dzien. I zabilo to moja ochote na slodkie na kolejne kilka dni. Czekam wiec az zejdzie do tego co wbite na pasek. Juz tylko badz az 0.4 kg. 

Wcz 50min z Agata dalo mi takiego powera ze dzis z lozka ciezko bylo wstac. Zakwasy w rekach, i w nogach. Strasznie podoba mi sie jej sposob prowadzenia - a jeszcze bardziej brak pajacow.

Dzis typowo polskie sniadanie - wg mnie - bulka z serkiem wiejskim, lososiem i ogorkiem. Bylo pyszne. Nie pamietam kiedy ostatni raz jadlam serek wiejski.

Dalej nie wiem jak zatargam V do domu. Probowalam zalatwic wozek. To byloby najprostsze i najlatwiejsze rozwiazanie bo szpital jest na gorce a my mieszkamy niecale 2km u podnoza gory. Ale mi nie odpisali. Jesli nie odpisza do 11 to juz nie zdaze sprzetu odebrac i byc kolo poludnia pod telefonem. Zostaje taxowka ( cholernie droga) bo do autobusu jakies 150m nie wiem czy on sie doczlapie. Sie okazd niebawem.

Tymczasem czas na 2 kawe i moze farbowanie glowy....bo juz widac odrosty z przodu a zaraz bede chodzic bez czapki przeciez:)


6 kwietnia 2021 , Skomentuj

Kto czytal ten pamietnik wie ze moj korepetytor norweskiego doprowadzal mnie czasami do dzikiej furii. Ostatnio wyladowal w szpitalu, jak juz wydobrzal i jutro mielismy miec zajecia - stwierdzil ze wlasciwie to on ma dosc tego nauczania. Zajmuje mu to za duzo czasu a daje za malo dukatow. No to podziekowalam za wspolprace bo jakby nie bylo kilka miesiecy mnie mordowal i jak sam stwierdzil postep z mowy zrobilam. Tyle razy chcialam go rzucic w cholere a koniec koncow to on porzucil mnie. Trzeba bedzie szukac innego emeryta do pogaduszek;)

Jutro W KONCU V ma wyjsc ze szpitala. Podchodze do tego ostroznie bo juz to slyszalam wczesniej - bedzie wypis - bedzie euforia. 2 tygodnie juz tam siedzi i wydaje mi sie ze przyjeli go w lepszym stanie niz wypisuja. Zobaczymy.

Na razie musze ogarnac obiad, troche ogarnac i zabrac sie za randke z Agata Zajac. Tylko nie wiem co dzis.. czy hantle czy sztanga..

5 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Dospac nie moglam z wrazenia chyba ze swieta juz za mna. 6 30 pobudka. Sniadanie wielkanocne - czesc druga/ przedostatnia juz za mna.

Poki co siedze nad norweskim dopijajac sok i mysle czy isc na spacer. Wczorajszy dzien przebimblowalam na lozku wiec dzis trzeba by to nadrobic. Popoludniu wycieczka do szpitala wiec wtedy juz tylko dobije kroki... wyzwanie tez czeka w kolejce. Na razie doladuje zegarek i jeszcze pomysle gdzie by mozna isc..

***

Plan wykonany i wyjezdzone 14km w takiej pizgawicy ze myslalam ze mi leb urwie. Mimo rekawiczek, czapki i kurtki wiosennej. Na termometrze byly 2 stopnie. I w jedna strone - caly czas pod wiatr! Masakra! Jak dojechalam na plaze zaczal padac snieg ale po chwili sie przejasnilo i zrobilo sie pieknie.

Przypielam rower i polazilam po okolicy. Biegaly tlumy. Brak kaca po swietach? Mi spacer wystarczyl, tym bardziej ze bylo stromo wiec wlasciwie bardziej hiking niz lazenie po plaskim.

Powrot do domu, na szczescie juz z wiatrem nie caly czas w twarz wiec duzo lepiej sie jechalo. Pranie sie kreci, obiad siedzi w piekarniku i kolejne wyzwanie Moniki zrobione. Jeszcze nie ma 14stej a ja czuje ze dzien zlecial juz caly. Wystarczylo sie ruszyc i dobrze ubrac. Miec motywacje. Nie ma zlej pogody na ruch;)

4 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Spaaaaadek! Jest! Pomierzylam sie tez i zaczyna leciec. Delikatnie bo delikatnie ale jest! Pasek zmieniony. Jesli w tym tempie to bedzie szlo to na 1 maja ( i pojscie do pracy) bede lachon ;))

Od rana - jestem zadowolona. Tylko i az. Odmawianie sobie czegos co sie lubi - przynosi rezultaty. W pt nie dosc ze wyzwanie z Monika wpadlo to jeszcze trening ze sztanga i hantlami od Agaty. Zupelnie inny sposob prowadzenia - bardzo mi sie podobal! Zero podskokow! Moje kolana sa dozgonnie wdzieczne! Po 90min padlam wykonczona na kanape. Mokra jak szczur. Warto bylo! 

O Wielkanocy przypomina mi wazon z gigantycznymi baziami i kolorowe jajka. Salatka jarzynowa i wege parowka z musztarda. I to tyle.

Wczoraj przelamalam sie i zadzwonilam do matki. Jest mi zle z tym niegadaniem, ale cos musi do nich dotrzec. A to chyba jedyny sposob.

🐣Wesolych Swiat 🐣

1 kwietnia 2021 , Skomentuj

Nie zartowala sobie dzis ze mna waga  - kolejny spadek. Dobijam do wagi z paska. Jeszcze troche i bedzie. Moze tydzien przy dobrych wiatrach. I sile w nogach. I ciele.

V dalej w szpitalu. Nie zanosi sie zeby go wypisali ani na swieta, ani zaraz po. Jako przykladna narzeczona nosze do szpitala owoce i inne jego zachcianki. A w miedzy czasie sie martwie.

Cisne wiec wyzwanie, dorzucam bieganie kiedy czuje ze nogi dadza rade ( np dzis) i tesknie spogladam na wino. Jeszcze nie. 

Gdzie te czasy ze w 35min 5 km robilam? A nawet ponizej...no gdzie one sa? W tlustej dupie..oto gdzie. Balast sam sie nie zbudowal.to i sam sie nie rozejdzie. Praca, praca i jeszcze raz praca.

Okien myc nie musze, tylko ogarne dzis moze mieszkanie i basta. Dzis i jutro wszystko pozamykane i tlumy wala za miasto do domkow. Az im zazdroszcze. I to nie nawet ze posiedza nad woda - bo w cieniu 8 stopni a juz poludnie - a tego ze sa razem. Ja z moja rodzina od 4 mcy nie zamienilam slowa a teraz V jest w szpitalu. Kiepsko. No kiepsko. Ale jak to mowia, co cie nie zabije to cie wzmocni.

Podobno.

29 marca 2021 , Skomentuj

Zeszly tydzien minal z nowym wyzwaniem Moniki. Dzis zaczelam kolejny tydzien. Chyba poprzednie 3 treningi bardziej mi sie podobaly. Ale nie zawsze trzeba lubic wszystko co sie robi. Grunt zeby dupsko z kanapy podniesc.

Plan na krotki bieg zrujnowal deszcz - zostaje spacer z parasolka. Nie taki bez celu bo moze jutro wypisza V wiec musze znalezc najblizszy przystanek - po ciemku mi nie szlo. Tzn znalazlam go, ale zeby tam dojsc trzeba zeskoczyc z 1m murka.. a nie wydaje mi sie zbey V mial na to ochote. Jak nic nie wymysle wezme taxi. Jesli wyjdzie, bo to niepewne.

Lodowka wymaga malych zakupow ale ze dalej nie wiem czy kupowac dla 1 czy 2 osob to wstrzymam sie do popoludnia z lista..

W sobote nie wszystko poszlo wg planu. Tzn mialo byc milo i przyjemnie przy winie a skonczylo sie darciem ryja ( przeze mnie). Czuje niesmak.  Nienawidze jak ktos wcina sie w rozmowe a gdy na linii jest 5 osob to naprawde ciezko sie rozmawia gdy co drugie zdanie ktos ciagle przerywa. I nie wytrzymalam. Pozniej przeprosilam ale teraz zastanowie sie dwa razy nim dolacze do rozmowy z ta osoba. Po co mam sobie nerwy szarpac?? Mam inne, prawdziwe problemy a nie uzeranie sie z kims..

Poki co alkohol w odstawke i duzoooo wody wzamian;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.