Nie pisalam troche bo to jest kiepski czas. Wiele lez wylanych, obaw jak to bedzie i co dalej .. matka mojego V dostala udaru. Szpitale, 4 szpitale odmowily przyjecia bo jak sie okazalo jak juz zgodzili sie zobaczyc pacjentke to miala pozytywny test covid. Jakims cudem po calej nocy jezdzenia karetka udalo sie ja wpakowac do szpitala gdzie jeszcze bylo miejsce dla covidowcow. Ale nie bylo tlenu. Sytuacja w indiach jest tragiczna pod tym wzgledem. Rodzina V zalatwila karnistry i przywozil kierowca dostawe..
Wczoraj matka zmarla. Moja niedoszla tesciowa. Tak cholernie mi przykro. V byl z matka bardzo zwiazany i szczerze mowiac nie wiem jak to dalej bedzie.
Samoloty z indii maja zakaz ladowania w wielu krajach. Wiec kiedy wroci.. ? Zawsze powtarzal ze chce spedzic ile sie da czasu z rodzicami. A teraz? Czy mu sie nie odwidzi powrot? Milosc miloscia, ale ..
Jestem strasznie zmeczona. On sie nie odzywa. Nie odpisuje. Rozumiem ze potrzebuje czasu i mu go daje..
Nie chce mi sie robic nic. Ani jesc ani cwiczyc. Tylko leze i mysle. I doslownie jestem tym mysleniem zmeczona.